Teraz jest 22 listopada 2024, o 17:25

Świąteczne smakołyki

Romansoholiczne inspiracje: prezenty, dekoracje, przepisy na Święta, przydatne linki | Boże Narodzenie – Nowy Rok – Walentynki – WIELKANOC – Halloween i wiele innych

Halloween — Zaduszki — Jesienne święta
Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 29 marca 2021, o 09:21

U nas w tym roku też będzie skromniej, bo przy stole usiądziemy tylko we trójkę. Z ciast upiekę jedynie sernik, a w zamrażalniku mam jeszcze 3 makowce z Bożego Narodzenia. Mam ochotę na paschę, ale po poprzednich świętach przytyłam prawie 3 kilogramy, więc tym razem nie zamierzam dopuścić do powtórki z rozrywki.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 30 marca 2021, o 11:42

Ja jeszcze myślę :hihi:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 30 marca 2021, o 16:23

u mnie skromnie,nie przepadam za Wielkanocą i niw zamierzam jej specjalnie celebrować.Jedyne co zrobiłam to umyłam okna i poukładałam książki,a dzieciom kazałam posprzatać podwórze.Jesli chodzi o jedzenie to tez stawiam na minimalizm.Szybka sałatka,która zasze znika ze stołu,jeden placek na blechę plus jedna babka(ale jeszcze nie wymyśliłam co konkretnie),może upiekę schab ze śliwkami,bo akurat schabu u mnie dostatek i to wszystko
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Online
Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 4 kwietnia 2021, o 02:22

Nic w tym roku nie piekę na Wielkanoc.
Wszyscy się kwarantannują, to i ja ;)
Zakupiłam otóż w ulubionej ciastkarni (bo dopiekają tam ciasta na rumiano i chrupiąco, co rzadkie :P
mazurek w dekoracji klasycznie postprlowskiej, co sobie cenię, i makowiec (bo fajnie wyglądał mimo że to nie jest moje wielkanocne ciasto - preferuję baby różne. ale nagle się okazało, że nie mam na babę smaku).

Ale ja w sumie nie o tym.
Otóż w ramch wyrównania studiuję przepisy w książkach kucharskich sprzed ponad 100 lat.
I serio: przy tym te wszystkie bake-offy, masterchefy i inne "wyzwania kulinarne" to jest pestka.
Tam to się działo dopiero... ubijanie bez prądu, pieczenie na oko... "Kobiece lekkie prace nie wymagające wiedzy i umiejetności".

Ech...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 4 kwietnia 2021, o 12:26

Ja upiekłam babkę i sernik, mazurek kupiłam.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 5 kwietnia 2021, o 17:03

U mnie standardowo pojawiła się babka majonezowa, muffiny i mazurek.
Kupiłam jeszcze kawałek sernika, dla ojca. I wszystko. I tak nie ma komu teraz tego zjeść :wink:

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Online
Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 5 kwietnia 2021, o 18:03

No więc zżarłam makowiec w noc z soboty na poniedziałek, a mazurek się uchował tylko dlatego, że obiecałam podzielić się zdjęciami ^_^

Po czym został zjedzony niedzielnie. To w ogóle dziwne Święta też dlatego, że w sumie na samych słodyczach (oprócz jajek na twardo symbolicznie).
I dziś zostałam z pustą słodyczowo lodówką i wizją spaceru po coś na ząb (tak nie ma ochoty ani nastroju na robienie czegokolwiek w kuchni :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 6 kwietnia 2021, o 07:48

U mnie był w tym roku sernik, mazurek upieczony przez moje córki i śmieszne ciasta w formie królika i kurczaka z ciasta na babkę marmurkową :)
Do tego upiekłam pasztet mięsny i z cukinii dla mojego męża. I w sumie tyle szaleństwa. Spędzaliśmy Wielkanoc sami, więc nie było co robić nie wiadomo ile jedzenia :bezradny:
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 6 kwietnia 2021, o 12:14

Fri - bardzo często zastanawiam się nad tym, jak nasze babcie i prababcie radziły sobie z kucharzeniem. I to nie tylko tym świątecznym, ale przede wszystkim takim codziennym, najzwyczajniejszym w świecie. Nie miały miksera, elektrycznej maszynki do mielenia mięsa, nie mogły sobie w sklepie zażyczyć, żeby im mięso zmielili na miejscu, śledzie były całe z beczki i trzeba je było dobę moczyć, żeby sól gęby im nie wypaliła, nie i nie były odfiletowane, więc i roboty przy nich więcej. Jedna z moich babć robiła przepyszne gołąbki z mięsem, cała rodzina się nimi wprost zażerała, ale żeby je zrobić musiała pójść na ryneczek po mięso, potem ręcznie zmielić je w maszynce do mięsa, obsmażyć na węglowej kuchni, a potem długo gotować. Przypuszczam że zajmowało jej to pół dnia. I tak pewnego razu babcia upitrasiła duży gar gołąbków i cieszyła się, że ma obiady na kilka najbliższych dni, a mój dziadek [rozkoszniaczek] wpadł po pracy z koleżkami i do wódeczki pożarli wszystkie gołąbki. :mrgreen: Do dziś opowiadamy sobie w rodzinie tę historię w formie anegdoty i zawsze wywołuje ona u nas szeroki uśmiech.

A co do potraw świątecznych to: sernik jak zwykle wyszedł mi przepyszny [robię sernik wiedeński bez spodu], makowce miałam jeszcze zamrożone ze świąt grudniowych, no i zrobiłam paschę -z pełnotłustego sera i ubitej na sztywno śmietany i dodałam mnóstwo bakalii - pyszna jest. Mniam. Babkę drożdżową kupiłam, ale była obrzydliwa.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 6 kwietnia 2021, o 12:37

Ja zrobiłam malinową chmurkę w wersji truskawkowej, sernik marmurkowy, mazurek z marcepanem i mazurek z ajerkoniakiem (ten mi nie wyszedł - trochę przypaliłam spód i użyłam za dużo dżemu z porzeczek, przez co zabarwiła się masa ajerkoniakowa). Za rok ograniczę się do max 3 ciast.
Poza tym zostało nam jeszcze mnóstwo jedzenia (sałatki, kotlety, galareta) itp. zbyt dużo tego zrobiłyśmy. :zalamka:

Online
Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 6 kwietnia 2021, o 18:10

Dorotka napisał(a):I tak pewnego razu babcia upitrasiła duży gar gołąbków i cieszyła się, że ma obiady na kilka najbliższych dni, a mój dziadek [rozkoszniaczek] wpadł po pracy z koleżkami i do wódeczki pożarli wszystkie gołąbki. :mrgreen: Do dziś opowiadamy sobie w rodzinie tę historię w formie anegdoty i zawsze wywołuje ona u nas szeroki uśmiech.


Rozumiem atmosferę ^_^
Mój Dziadek ogólnie mało socjalny był, ale jak trzeba było kolegów na wódkę zaprosić, to zwykle organizował coś kupnego lub przynosił i kazał Babci przyrządzać na świeżo, byle niż ze specjalnych rodzinnych zapasów, które sobie cenił, nie ubyło ;)
Ogólnie nietypowy był, bo szybciej w celach towarzyskich by najlepszą wódkę wyjął niż rosołem domowym z makaronem robionym się podzielił.

***
CO do serników: wciąż zbieram info o typach serników (że m.in. w Polsce i Japonii się cieszą popularnością serniki bez spodów :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 6 kwietnia 2021, o 22:57

Ale szukasz przepisów na serniki czy tylko informacji o nich?
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 8 kwietnia 2021, o 22:50

Dorotka napisał(a):bardzo często zastanawiam się nad tym, jak nasze babcie i prababcie radziły sobie z kucharzeniem. I to nie tylko tym świątecznym, ale przede wszystkim takim codziennym, najzwyczajniejszym w świecie. Nie miały miksera, elektrycznej maszynki do mielenia mięsa, nie mogły sobie w sklepie zażyczyć, żeby im mięso zmielili na miejscu, śledzie były całe z beczki i trzeba je było dobę moczyć, żeby sól gęby im nie wypaliła, nie i nie były odfiletowane, więc i roboty przy nich więcej. Jedna z moich babć robiła przepyszne gołąbki z mięsem, cała rodzina się nimi wprost zażerała, ale żeby je zrobić musiała pójść na ryneczek po mięso, potem ręcznie zmielić je w maszynce do mięsa, obsmażyć na węglowej kuchni, a potem długo gotować. Przypuszczam że zajmowało jej to pół dnia. I tak pewnego razu babcia upitrasiła duży gar gołąbków i cieszyła się, że ma obiady na kilka najbliższych dni, a mój dziadek [rozkoszniaczek] wpadł po pracy z koleżkami i do wódeczki pożarli wszystkie gołąbki. :mrgreen: Do dziś opowiadamy sobie w rodzinie tę historię w formie anegdoty i zawsze wywołuje ona u nas szeroki uśmiech.



Kwestia przyzwyczajenia,Dorotko.Sama długo nie miałam miksera,czy elektrycznej maszynki,tylko taką ręczną,na korbkę.Nie miałam tez kuchenki,tylko piec węglowy.pierwszy dom,jaki wynajmowałam po slubie był bez łazienki i kanalizacji,wodę nosiłam ze studni.Nie miałam tez pralki,za to miałam małe niespełna półroczne dziecko i jakoś dawałam rady ze wszystkim,czy to było sprzatanie,czy pranie,czy wreszcie gotowanie.Wiesz,do wszystkiego się można przyzwyczaić,tym bardziej,gdy nie zna się lepszego sposobu(bo np.wszyscy maja podobne warunki),wtedy robisz,co musisz.Zupełnie inne odczucie byłoby gdybyśmy musiały zrezygnować teraz w wszelkich wygód,które dla nas sa oczywiste i żyć,tak jak żyło sie dawniej
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 9 kwietnia 2021, o 12:03

ewa.p napisał(a):
Wiesz,do wszystkiego się można przyzwyczaić,tym bardziej,gdy nie zna się lepszego sposobu(bo np.wszyscy maja podobne warunki),wtedy robisz,co musisz.Zupełnie inne odczucie byłoby gdybyśmy musiały zrezygnować teraz w wszelkich wygód,które dla nas sa oczywiste i żyć,tak jak żyło sie dawniej


Dokładnie. Osoby np. które nigdy w życiu na oczy nie widziały pieca węglowego, gdyby zrobić im teraz podmiankę, to byliby w szoku. Pamiętam dobrze te czasy... miałam pralkę Franię i wirówkę zamiast automatu i człowiek żył. :lol: A elektrycznej maszynki do mięsa nie mam w dalszym ciągu. :hihi: Proszę w sklepie o zmielenie, a jak mam ochotę się pobawić, to w domu mam maszynkę na korbkę. :hyhy:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Online
Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 kwietnia 2021, o 18:44

Pamiętam z dzieciństwa obrazki, acz przyznam, że już nie w moim domu rodzinnym, i nie neguję, że się da, bo jasne , że się da :P

To raczej kwestia, że nie do końca wlaśnie dociera skala siły, czasu i energii, jaką trzeba było poświęcić w ramach "domowych lżejszych prac" i to jeszcze sprzed Frani nawet :hyhy:
Moja Prababka chwaliła sobie status wdowy (na wsi), ponieważ mogła wynająć pełną pomoc do prac domowych (oprócz na polu i w gospodarstwie) i mąż wreszcie jej w tym nie przeszkadzał.
I twierdziła, że dzięki temu nie zmarła przedwcześnie jak jej matka, babka i ciotki (przed 50. rokiem zycia) z przepracowania "dla zasady".
No po prostu nie każdy stworzony do takiej pracy fizycznej :niepewny:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 9 kwietnia 2021, o 19:35

A wiecie do czego nie potrafiłabym wrócić? Do wychodków na zewnątrz. :evillaugh: Jasne, że nie wymarły, ale na szczęście ostatnie spotkanie miało u mnie miejsce lata temu. Do teraz mam traumę, bo jak byłam mniejsza, to siedząc u babci w takiej lałbie ( u nas tak mówiono), zabiłam na tyłku wielkiego pająka. Pamiętam jak zaświeciłam latarką, a tam na ręce wielgachny rozpłaszczony gad. :rzyg: Później nie chciałam jeździć do babci, bo się bałam, a jak już mnie zmuszono, to prawie nie piłam i nie jadłam, żeby przypadkiem nie odezwała się jakaś potrzeba. :evillaugh:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 9 kwietnia 2021, o 22:58

Wychodek czy wygódka [czy jak ją tam jeszcze zwą] to u niektórych i tak luksus. Pamiętam jaką miałam minę, kiedy odwiedziłam koleżankę mieszkającą na podlubelskiej wsi i okazało się, że w domu łazienka owszem jest, ale nie podłączona i korzystać z niej nie można, a za potrzebą biegało się do ….lasu oddalonego od domu jakieś 50 metrów. :facepalm:
No tak, hmm, tylko że to nie jest właściwy temat do tego typu dyskusji, o czym zresztą sama zapomniałam, więc pozwolę sobie i wam przypomnieć, że tu rozmawiamy o świątecznych przysmakach.
A zgodnie z tematem, to w tym roku udało mi się idealnie wycelować z ilością wielkanocnych potraw i upichciłam ich akurat tyle, żeby po świętach nic nie zostało i żeby nie trzeba ich było na siłę dojadać.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Online
Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 kwietnia 2021, o 23:13

Moja wina, acz ja w ramach świątecznych przysmaków chciałam tylko podkreślić, jaki ogrom pracy fizycznej się wkładało szczególnie w sezonie świątecznym w te wszystkie "tradycje" :P
I przyznam, że sama jestem jakby mniej fizycznie zmęczona "po Świętach" :hyhy:

Ze słodyczy świątecznych została mi butelka soku z czerwonych pomarańczy...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 10 grudnia 2022, o 22:34

No! Pierogi z kapustą i grzybami na wigilię mam już zrobione. Wczoraj zrobiłam tylko 30 sztuk [ale takich naprawdę sporych i pełnych farszu], bo nagle okazało się, że nie mam już miejsca w zamrażalniku. Ślubny dostał więc na obiad pyzy [które zawsze mam w zapasie tak na wszelki wypadek], a potem ugotowałam mu zupę. A dzisiaj była powtórka z rozrywki - rozrobiłam kolejne ciasto i ulepiłam kolejne z farszem, który mi został. Farsz się skończył, a ciasto zostało, więc ugotowałam ziemniaki, wkruszyłam do nich biały ser i podsmażyłam duuużo cebulki i narobiłam ruskich pierogów. Ale i ten farsz mi się skończył, a ciasta jeszcze trochę było, więc dorobiłam jeszcze z serem na słodko. Pięć godzin mi to zajęło. :disgust: Rany, jak ja nie znoszę robienia pierogów! :krzyczy:
Wiele osób twierdzi, że lepienie pierogów je relaksuje, a mnie wprost przeciwnie.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3059
Dołączył(a): 7 kwietnia 2016, o 13:30
Lokalizacja: Genf
Ulubiona autorka/autor: Kristin Hannah,Paulina Simons,Elżbieta Cherezińska

Post przez tully » 10 grudnia 2022, o 23:14

to się nazywa dobre wykorzystanie materiału... nic nie może się zmarnować... a pewnie dostałaś jeszcze od ślubnego masę komplementów... jak ci faceci lubia takie rzeczy :)
Je préfère aller doucement...
"the standout in this drama is, without a doubt, Emi Takei. Eyes are her asset, and her stare is from another world in this drama. You could feel her love towards Shuji, and that passion is so strong that you could feel it coming out from your screen." Taisetsu na Koto wa Subete Kimi ga Oshiete Kureta J-2011
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Shancai initiates the kiss: https://tenor.com/view/dont-say-anythin ... f-12266619
Tsukushi initiates the kiss: https://c.tenor.com/YC0oyiizgj8AAAAd/ha ... anadan.gif

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 11 grudnia 2022, o 00:20

Taaaa. :yeahrite: A w tygodniu pewnie wezmę się za makowce, ale najpierw muszę znowu zrobić miejsce w zamrażalniku, bo pewnie i tym razem wyjdzie mi z siedem sztuk. :mysli:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 40270
Dołączył(a): 17 października 2011, o 13:59
Lokalizacja: Tam gdzie Niebo z Piekłem się łaczy
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez Nocny Anioł » 11 grudnia 2022, o 11:15

Podziwiam, ja dostaje szału jak mam lepić. Ja jeszcze nic nie zrobiłam, a tu tyle roboty.Dorotko, mój chłop by ce na rękach nosił i wielbił ziemie po której stąpasz.
Obrazek
Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 11 grudnia 2022, o 17:00

Oooo Aniołku, żebyś ty mnie widziała wczoraj przy tych pierogach [szczękościsk to pikuś], a ile się przy tym napsioczyłam, to tylko ja i mój ślubny wiemy. :P I naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć jak się można odprężać przy lepieniu - jeszcze trochę a wywieźliby mnie w kaftanie bezpieczeństwa.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 11 grudnia 2022, o 22:15

mogę ci powiedzieć jak się relaksować przy lepieniu pierogów,najlepiej to polubić.Ja okurat lepienie pierogów lubię,gorzej jak musze robić uszka z grzybami,do barszczu nie lubię niczego innego,a kupne mi nie smakują.Na szczęście uszka mam już zrobione i zamrożone.Pierogów nie robiłam,bo brakuje mi miejsca w zamrażalce,właściwie obydwie sa pełne,przy czym w jednej sporo mrożonych owoców i dyni,a druga pełna mięsa...Pierogi trzeba będzie robić pewnie dopiero tuż przed wigilią.Właściwie poza uszkami nic nie zrobiłam,jedynie prezenty ogarnęłam w tym roku wczęsniej,niektóre mam kupione jeszcze w sierpniu(no ale to akurat była okazja-mój jest zwariowany na punkcie II wojny światowej a byłam na targu staroci i wypatrzyłam nóż zrobiony z wojskowego bagnetu,więc same wiecie...a jeszcze po fajnych pieniądzach,to tym bardziej)
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 12 grudnia 2022, o 18:44

Pierogów od lat nie robię, jeśli już, sięgam po gotowe i jest dobrze.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Magia Świąt!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość