Czwarta część serii Rock Chick, czyli "Zabójczy kusiciel", zaczyna się dokładnie tam, gdzie skończył się poprzedni. W dość wybuchowy sposób poznajemy Jules Lawler, która będzie partnerką dla Vance'a. Czekałam dość mocno na tę część, ponieważ lubię bohaterów w stylu Vance'a z poprzednich książek. Trochę mrocznego i wycofanego, ale niezwykle lojalnego i skłonnego do wielu poświęceń.
Tutaj pojawia się mały minus. Vance traci trochę z tego swojego mroku i tajemniczości. Tak, jak w poprzednich książkach, miłość spada na oboje jak grom z jasnego nieba i od samego początku, to mężczyzna jest tą pewniejszą swoich uczuć stroną. To on od początku zabiega o Jules i próbuje ją do siebie przekonać.
Jules z kolei, pomimo traumatycznych przeżyć z dzieciństwa, wyrosła na odważną i pewną siebie kobietę. Po śmierci swojego podopiecznego ze schroniska dla młodzieży, gdzie pracuje, postanawia na własną rękę pozbyć się z miasta dealerów narkotykowych, którzy handlują z dziećmi. Jules nie cofa się przed niczym i nie daje się łatwo zastraszyć. Nie daje się też łatwo przekonać o uczuciach Vance'a. To dzięki niemu Jules odkrywa swoją kobiecość i pożądanie. Szybko też zostaje wyciągnięta do paczki dziewczyn i chłopaków z Fortnum, którzy stoją za sobą murem w każdej, nawet najbardziej niebezpiecznej czy zwariowanej sytuacji.
Schemat książki jest podobny do 3 poprzednich, mimo to przyjemnie się ją czytało. Akcja jest wartka i miejscami trzymająca w napięciu. Dialogi są płynne i nieraz że sporą dawką humoru. Sceny erotyczne zaś napisane są że smakiem, ale gorąco.
Jak na razie seria trzyma poziom, a z książki na książkę, bohaterki za coraz mniej irytujące
Jeżeli się nie mylę kolejna będzie o Luku, który też jest coraz ciekawszą postacią.
Mam nadzieję, że wydawnictwo nie każe nam długo na nią czekać
Ode mnie książka dostaje 7/10.