Janka napisał(a):Nie mogą, bo pani SEP jest w stu procentach przeciwna ekranizacjom jej powieści i od lat twardo odmawia wszelkim propozycjom.
Irka1987 napisał(a):Liberty napisał(a):Ponoć Netflix robi ekranizację Bezwstydnej cnoty Nory Roberts i już jest dramat bo główną rolę dostała Alyssa Milano, a to amerykańskim fankom się nie spodobało.
A co nie pasuje? Książki nie znam. Ale Alyssa jest piękna. A przynajmniej była bo juz jest wiekowa.
Irka1987 napisał(a):Pewnie problemy z ekranizacji wynikają z powodu nieodpowiedniej kwoty za prawa. Albo zbytnia ingerencja w materiał. Nie kazdy chce by ktos zmieniał jego pomysły i boahterów. Nie po to autor sie trudni nad kartka papieru by potem scenarzysta miał łatwiej i wział tylko z oryginału imiona bohaterów,
Liberty napisał(a):No właśnie, spodziewałabym się ataku na Milano, że za stara, a tu niespodzianka. Niektórym fankom, teraz to chyba eks fankom, bo Norka zareagowała ostro, nie podobają się poglądy polityczne aktorki. Zbyt liberalne
Janka napisał(a):Pani SEP powiedziała kiedyś w wywiadzie, że nie lubi oglądać ekranizacji przeczytanych przez siebie książek, bo przy czytaniu już wszystko zobaczyła. Gdy widzi na ekranie coś innego, niż widziała oczami wyobraźni, to jest jej przykro.
joakar4 napisał(a):Janka napisał(a):Pani SEP powiedziała kiedyś w wywiadzie, że nie lubi oglądać ekranizacji przeczytanych przez siebie książek, bo przy czytaniu już wszystko zobaczyła. Gdy widzi na ekranie coś innego, niż widziała oczami wyobraźni, to jest jej przykro.
Jest w tym trochę racji. Jakoś w okolicy świąt wykupiłam sobie dostęp do Passionflixa żeby obejrzeć ekranizację kilku romansów i bardzo tego żałuję, owszem akcja była oddana dość wiernie, ale aktorzy (ich wygląd i umiejętności) oraz scenografia, wygląd mieszkań itp. bardzo mnie zniechęciły.
Liberty napisał(a):Kolor skóry mi nie przeszkadza. Skoro Christian Bale, bieluśki niczym śnieg mógł grać Mojżesza i śnieżka Elizabeth Taylor mogła grać Kleopatrę i całe stado innych białych aktorów mogło grać Chińczyków, Japończyków, Hindusów, Czarnoskórych, rdzennych Amerykanów, Latynosów, to czemu nie można w drugą stronę? To nie dokument, ani program historyczny.
Janka napisał(a):Liberty napisał(a):Kolor skóry mi nie przeszkadza. Skoro Christian Bale, bieluśki niczym śnieg mógł grać Mojżesza i śnieżka Elizabeth Taylor mogła grać Kleopatrę i całe stado innych białych aktorów mogło grać Chińczyków, Japończyków, Hindusów, Czarnoskórych, rdzennych Amerykanów, Latynosów, to czemu nie można w drugą stronę? To nie dokument, ani program historyczny.
Mnie ten argument nie przekonuje.
Najczęściej dobór aktorów niepasujących warunkami fizycznymi lub płcią, którzy byli zaangażowani do filmów lub na scenie, wynikał z braku innych możliwości. Jednak zawsze starano się różnice wyrównać charakteryzacją.
Pierwszy lepszy przykład: Nie jestem fanką Winnetou, ale bardzo mnie cieszy, że te filmy powstały, bo inaczej USA miałoby monopol na kręcenie filmów o takiej tematyce.
Jeśli zatrudniona zostanie ciemnoskóra aktorka do grania roli postaci historycznej, która z całą pewnością miała jasną skórę, to również nie stoi nic na przeszkodzie, by przy pomocy charakteryzacji upodobnić ją do tej osoby. Choćby z szacunku dla tej postaci, która żyła i miała swoją tożsamość osobistą.
Aktorzy chudli lub tyli po kilkadziesiąt kilogramów, by uwiarygodnić kreację aktorską, co było wielkim obciążeniem dla ich zdrowia. Podejmowali się przeróżnych wyzwań, przy których nałożenie odrobiny jasnego koloru na twarz nie wydaje mi się wielkim wyrzeczeniem.
Jasne, że można przekształcać sztukę w pole walki i wykorzystywać ją do manifestów politycznych i demonstracji poglądów. No pewnie, że tak. Ale można też tego nie zrobić, szczególnie jeśli więcej się tym zaszkodzi niż pomoże.
giovanna napisał(a):Mam takie samo zdanie, ta cała poprawność mi już bokami wyłazi, co za dużo to nie zdrowo.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość