Teraz jest 21 listopada 2024, o 17:41

Czym jest romans?

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 23 stycznia 2021, o 12:01

Nie używam tego pojęcia, bo zwykle mnie irytuje i jest używane w negatywnym sensie, co mi się nie podoba z powodu kontekstu. Najgorsze dla mnie jest, gdy trafiam na polskie wypociny, które ledwie trzymają się kupy albo i nie, a używają tego określenia w stosunku do innych. To jakim mianem ich trzeba określać?
Pół biedy, gdy to pojawia się w czyjejś opinii, ale zdecydowanie jest gorzej, gdy dotyczy czegoś, co ma uchodzić za recenzję.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 10118
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 23 stycznia 2021, o 12:13

nie używam chyba ale nie przeszkadza mi

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 24 stycznia 2021, o 00:40

No cóż, wiele zależy od samego kontekstu.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 stycznia 2021, o 03:15

No wlaśnie się pogubiłam :wryyy:

aleqsia napisał(a):Niezły zbieg okoliczności, że o to pytasz bo w przeciągu ostatnich dni, kilka razy w opiniach o książkach trafialam na zwroty "ot tanie czytadło", "tanie romansidło", "czytadło do szybkiego zapomnienia".

No u mnie też mnóstwo rzeczy się nałożyło w ramach okolicznych rozmów o literaturze rozrywkowej jak najbardziej :P
Np. "czytadło" zostało użyte w recenzji Jak Najbardziej Poważnej Książki (o Kraju Basków ;) razem z narzekaniem:
To, co w książce mogło jeszcze ujść płazem – pewna zachowawczość, pozorna głębia, dość tandetna obyczajowość (jest w gruncie rzeczy „Patria” czytadłem) – na ekranie unaoczniło się ze zdwojoną siłą. (...) Zastanawiam się, co powoduje, że tytuły w sumie traktujące o podobnej rzeczywistości, skupiające się na łańcuchu krzywd tak znacząco różnią się między sobą w wydźwięku i jakości. „Nasi chłopcy” są surowi, pozbawieni zbędnych obyczajowych ozdobników, na siłę budowanych relacji pomiędzy postaciami. Są konkretni, a przy tym tajemniczy. Wszystkie odcinki krążą wokół meritum, nie dają odpocząć, odskoczyć, tylko z uporem maniaka drążą ludzki ból. Natomiast „Patria” jest rozlazła, grzęźnie w obyczajowości, odchodzi od tematu, przy tym jest do imentu dopowiedziana, a cierpienie człowieka jest w niej tak schematyczne i deklaratywne, że aż niewiarygodne.


i się zaczęłam zastanawiać, o co chodzi z tą "tandetną obyczajowością", "na siłę budowanych relacji" oraz schematycznym i deklaratywnym cierpieniem człowieka (ekhm, to w nawiązaniu do bodice ripperów i różnych McNaught :hyhy:.

W mojej przestrzeni, jak się uczyłam czytać i czytałam wszystko, co wpadło w ręce, nigdy nie używało się pojęcia "czytadło". Raczej "książka do zapomnienia" czyli: da się przeczytać, ale nie rusza i "pomyśl, czy masz czas na takie książki". Tak zdarzało się określać zwykle faktycznie raczej "literaturę kobiecą" czyli tworzoną przez kobiety. Np. Tokarczuk, ale nie Margaret Mitchell (i był duży problem z Prusem lub Rylskim przykładowo), więc tu nie chodziło o element stricte romansowy, a o styl.

Mój Ojciec miał niedawno problem, bo z jednej strony bardzo miał ochotę czytać na głos co lepsze kawałki - jego zdaniem - z Ciemnego lasu Liu Cixina, ale w praktyce stwierdzał, ze na głos to straszliwie płaska, a nawet infantylna proza pod względem językowym. Vide: czytadło.
(na marginesie na obronę Cixina mam to, że to przekład przekładu ;)
Więc nie chodziło tu o element, ekhm, "kobiecy".

Intryguje mnie powiązanie styl-cierpienie-emocje-obyczajowość-czytadło.
Czy chodzi o styl i język czy raczej rodzaj emocjonalności oraz nastawienia na potrzeby (literatura "ucieczkowa" - harlequinowe "weź kąpiel z naszą książką w ręku, oderwij się od realiów własnych, bądź pewna happy endu").

W powyższej recenzji pojawił się fragment
Istotna jest też publiczność, do której „Patria” jest adresowana. Hiszpanie w telewizji lubią czułostki, przytulanki, romanse, seks, słowem: manifestacyjną emocjonalność, co doskonale widać na przykładzie hitowego „Domu z papieru”, w którym napad na mennicę zamienia się w telenowelę.


Zastąpmy teraz słowo "Hiszpanie" słowem "czytelniczki romansów"... ;)

Czy słowo "czytadło" traktujecie jako przestrogę (wracam do "czy chcesz zmarnować swój czas na tę książkę")?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 24 stycznia 2021, o 20:51

Ja prawie w ogóle nie używam słowa czytadło, a jeśli już to nigdy w odniesieniu do romansów. Dla mnie to słowo jest bardzo deprecjonujące i autor/ka musi sobie mono zasłużyć na jego miano. Ale czytam i mam na liście książki i autorów/ki, których określam: lektura na chwilę albo do zapomnienia.

Czy słowo "czytadło" traktujecie jako przestrogę (wracam do "czy chcesz zmarnować swój czas na tę książkę")?


Mój czas i marnuję go tak jak chcę. Z resztą czy faktycznie marnuję. Lektury na chwilę/do zapomnienia pełnią u mnie ważną rolę czytelniczą: czyszczą mi czytelnicze kubki smakowe ;) Albo pełnią funkcję terapeutyczną.

aleqsia napisał(a):Niezły zbieg okoliczności, że o to pytasz bo w przeciągu ostatnich dni, kilka razy w opiniach o książkach trafialam na zwroty "ot tanie czytadło", "tanie romansidło", "czytadło do szybkiego zapomnienia". Autorkami były kobiety. I się zezłościł am na użyte zwroty, ale jeszcze nie rozkiminialam dlaczego :evillaugh: zostawiłam to na później ^_^


To częste zjawisko. Tak jak wyzywanie kobiet od dziwek przez inne kobiety. Podłożem jest strach przed zaliczeniem do grupy tak się, w naszym i mężczyzn mniemaniu, zachowującej czy czytającej "takie" lektury. Paniczna próba wyłączenia siebie z grona podejrzanych a tym samym zapewnienia sobie bezpiecznej i uprzywilejowanej pozycji.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 stycznia 2021, o 21:15

I dlatego w powyższej recenzji zaskoczyło mnie i rozbawiło, że tu tym razem zdeprecjonowano za pomocą tego opisu nie kobiety a Hiszpanów :hyhy:

A na serio: może to sygnał, że wreszcie "płaska emocjonalność" nie jest powiązana z genderem literatury :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 25 stycznia 2021, o 22:27

Byłoby pięknie, ale to zawsze będzie łatka przyczepiana kobietom, bo tak jest najłatwiej obrazić.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 25 stycznia 2021, o 23:37

Sam zarzut "płaskiej emocjonalności" bez jednoznacznego wskazania na "kobiecą emocjonalność" może do tego jednak doprowadzić. Ale pozostaje wtedy kwestia otwarta" sam zarzut "płaskiej emocjonalności".
Jak wyżej: czym się płaska od nie-płaskiej emocjonalności różnią?

Paradoksalnie:
Kiedyś miałam problem w dyskusji o filmach Johna Hughesa - Szesnaście świeczek / Sixteen Candles, Klub winowajców / Breakfast Club - ponieważ nigdy nie rozumiałam fenomenu czyli popularności, jaką się cieszył jako twórca "sensownych romantycznych filmów".
Uważam dotąd, że na poziomie emocjonalnym reprezentuje dokładnie ten sam poziom (tudzież ta sama nisza - filmowe "czytadła" ;) co inne nastoletnie romanse, ale ponieważ bohaterami są chłopcy a nie dziewczęta w sumie, to... no własnie. 30-letni faceci dziś wspominają jako klasykę :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 1269
Dołączył(a): 18 sierpnia 2016, o 13:10
Lokalizacja: Wrocław
Ulubiona autorka/autor: Julia Quinn, Mary Balogh, Lisa Kleypas

Post przez kahahaha » 26 stycznia 2021, o 12:13

dla mnie "czytadło" ma wydźwięk negatywny i nie używam :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 28 stycznia 2021, o 13:57

Dla mnie to z kolei brzmi, jakby ktoś udawał mądrzejszego niż jest w rzeczywistości, używając między innymi zwrotów „czytadło” albo jakiś innych protekcjonalnych słów, przynajmniej tutaj taki ma wydźwięk ten fragment. Ponadto to trochę brzmi, jakby zdanie recenzenta było jedynie słuszne, a to już mi się nie podoba. Z drugiej sama tej książki nie czytałam, czyli trudno ocenić.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 11 lutego 2021, o 22:33

W sumie dla miłośniczek motywu "od przyjaciół do kochanków" :lol:

„Jest tyle uczuć, o których nie mamy pojęcia – bo wszędzie widzimy tylko romantyczną miłość”. Rozmowa z aktywistą aromantycznym
http://bit.ly/3aU3Yop

Myślałuś kiedyś, dlaczego w naszym społeczeństwie stawiamy tak wyraźną granicę między przyjaźnią i relacjami romantycznymi?

Według mnie jest to wina amatonormy, czyli silnie zakorzenionego w społeczeństwie poglądu o tym, że osoba powinna dążyć do związku romantycznego z inną osobą na wyłączność, a przyjaźń jest traktowana podrzędnie względem związków romantycznych. Amatonorma często też łączy się z heteronormą, tworząc popularne przekonanie, że „kobieta z mężczyzną się nie mogą zaprzyjaźnić, bo jedno zawsze się zakocha”.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 28 września 2021, o 23:50

Czytam sobie poradnik dla sex workerek aka pracowników seksualnych aka (anachr) prostytutek płci wszelkich.
I sobie tak myślę przy wyszczególnieniu "jak postępować z klientem", że to lista zachowań / metod na "męża / kochanka", wypisz wymaluj, jakich w efekcie uczone były bohaterki bodice ripperów choćby u Coulter i Small :D

No "poskromienie złośnicy" w pełnej krasie.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 13 października 2021, o 23:33

Hm, szukam tytułów z bohaterką stosującą fizyczną przemoc wobec bohatera (symetrycznie lub nie).
(no jakoś temat nie pasuje do działu Mam ochotę na... :lol:

Ktoś coś? ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 18 października 2021, o 21:14

Ale że się raz czy dwa przydarzyło czy pani "ma problem"? Bo jak przydarzyło to Eve i Roarke, Mina w Żelaznym Księciu Meljean Brooks i Yasmeen w Heart of Steel. I na pewno w serii o aniołach i demonach coś by się znalazło. Konkretna przemoc a nawet próba zabójstwa jest w serii o Jeźdźcach Apokalipsy Laury Thalassa. To tak na szybko, pomyślę jeszcze nad innymi tytułami.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 18 października 2021, o 23:10

W sumie oba warianty.

Przy czym "bohaterki z problemem" to ja chyba w ogóle nigdzie nie kojarzę romansowo, w wersji pierwszo-, drugo i n-planowej w sumie.

I jestem ciekawa w powyższych przypadkach, czy to "zasłużenie" (jesli danie z liścia to był ekwiwalent "ta zniewaga krwi wymaga") czy jednak jako zapędzenie się wymagające przeprosin (znowu: w romansie nie znam takich przypadków).

A w Jeźdzcach... to już na etapie bliższej znajmości?
Bo nie liczę motywu Facet Dostaje w Mordę na Dzień Dobry, czyli meet-not-too-cute ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 19 października 2021, o 23:02

:mysli: A czegoś takiego nie było w serii z Dominikiem.
Wydaje mi się, że coś kiedyś czytałam. :mysli: Ale na pewno nie po naszemu, to było coś po angielsku.

Ale jeśli chodzi o problem z agresją to nie wiem :mysli: Nie przychodzi mi nic do głowy.

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 19 października 2021, o 23:11

Dominic od LA Casey?

A swoją drogą: czy ogólnie statystyki dawania w twarz w romansach (w wykonaniu bohaterek) nie spadły znacznie tak ogółem?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 19 października 2021, o 23:30

Tak o niego mi chodzi. Ten cykl dokładnie. Musiałabyś pogrzebać, ale gdzieś z bohaterkami chyba w roli głównej może być ta przemoc. :mysli:

Jest mniej albo i wcale. :mysli: Chociaż ostatnio, w którejś z czytanych przeze mnie książek bohater dostał w twarz :lol: Ale za diabła nie pamiętam, która to była, bo ostatnio zbyt dużo czytam.
Hmm, ale nawet trafił się jeden na 20 książek. A kiedyś wydaje mi się, że rzeczywiście pojawiało się znacznie częściej. :mysli:

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 19 października 2021, o 23:41

To była klasyka w harlekinach, szczególnie haeśżetach i historykach sprzed 1980.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 23 października 2021, o 23:51

A strzelanie do bohatera za to, że zrujnował reputację? „Król łotrów” Loretta Chase
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 października 2021, o 02:28

Jak najbardziej ^_^
Przyznam, że to dodatkowy atut opowieści, bo dotąd nie wiem, jak zinterpretować :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 24 października 2021, o 15:52

Bohaterka sama zadbała o swoje interesy oraz uratowała własną reputację, biorąc pod uwagę możliwości i sytuację, znakomicie z niej wybrnęła i jeszcze przy okazji postawiła na swoim. Miła odmiana.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 października 2021, o 18:12

Wszystko tak, oprócz tej jednego jak dla mnie zagrania, czyli de facto fizycznego uszkodzenia ciała.
Gra w agresję dla mnie zawsze problematyczna...
A zarazem swego czasu byłam wysoce zadowolona ze sceny z wiosłem u Anne Stuart w Bez tchu.
Bo kontekst. Bo Stuart o wiele bardziej otwarcie pogrywa z gatunkiem niż Chase i dlatego jestem w stanie wiele rzeczy zaakceptować na innym poziomie - także nieogarnięcie bohaterów :hyhy:
Zarazem ok, Chase też gra z motywem acz o wiele subtelniej. Jej książki są w sumie bardziej farsami niż historycznymi obyczajówkami.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 24 października 2021, o 18:58

Fringilla napisał(a):
A w Jeźdzcach... to już na etapie bliższej znajmości?
Bo nie liczę motywu Facet Dostaje w Mordę na Dzień Dobry, czyli meet-not-too-cute ;)


Zależy w której części, ale brutalność jest z obu stron tak na oko 1/3 do połowy każdego tomu?

Tak sobie myślę, że coś w temacie znalazłoby się w serii bdsm o wampirach Joey W. Hill, w której było sporo domin.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 października 2021, o 20:18

Tak, ale to BDSM czyli nie przemoc przemoc :niepewny:
Jeśli to czyiś kink w pełni konsensualnie dzielony, to spoko
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości