Teraz jest 21 listopada 2024, o 18:27

Julia Quinn

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 6 stycznia 2021, o 22:39

Może dostali. Jak mnie najdzie to przejrzę i zobaczę czy są jakieś różnice.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2698
Dołączył(a): 19 kwietnia 2011, o 19:31
Ulubiona autorka/autor: .brak.

Post przez emily temple » 6 stycznia 2021, o 23:02

a czy ksiażki Quinn byly bardzo pociete w polskim tlumaczeniu. nie ukrywa ze jedyne ciachy ciach w tłumaczeniu romasnów kojarzww tylko Namietność Kleypas....


Zapotrzebowanie jest, w pracy u sasiadki wszystkie jej znajome chciał przeczytac ksiażki po serialu..
Obrazek

Perhaps I became a magic user so I can touch his heart

Avatar użytkownika
 
Posty: 3879
Dołączył(a): 28 grudnia 2015, o 10:41
Lokalizacja: Tarnów
Ulubiona autorka/autor: Gabriel Garcia Marquez

Post przez Szczypta_Kasi » 7 stycznia 2021, o 20:01

Ja książkę mam, ale nawet jej nie otworzyłam jeszcze. Tylko fotę na instastories zrobiłam i na tym się skończyło. Może od poniedziałku coś więcej będę miała czasu.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2673
Dołączył(a): 4 sierpnia 2012, o 17:06
Lokalizacja: BB
Ulubiona autorka/autor: Nora Roberts

Post przez aniazlipca » 9 stycznia 2021, o 19:36

Ja boję się trochę tego serialu o Bridgertonach...cała seria miała lepsze i gorsze momenty, ale bardzo lubiłam historię Anthony'ego, Penelope, Eloise....chyba tylko 1 część była dla mnie najnudniejsza :| i chociaż Netflix kusi, zastanawiam się czy najpierw nie powtórzyć sobie serii... :mysli:
“Mercy laughed. “You have to excuse them—boys suffer from an incurable disability.”
“What?”
“Testosterone.”

Nalini Singh, Branded by Fire

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 stycznia 2021, o 21:41

Chyba zależy, jak dużo faktycznie pamiętasz :lol:
Nie jestem jakąś mega fanką serii (wolę jej inne tytuły ;) i nie zrobiłam sobie powtórki, a czytałam z 10 lat temu ponad pierwszą część. I chwalę sobie, bo się mogłam z mojej perspektywy na samej opowieści, mocnych i słabych stronach, bez wyczulenia "zmienili to to i to", skupi.
I jak do powtórki mi się nie spieszyło przed, tak teraz chętnie po obejrzeniu :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 2673
Dołączył(a): 4 sierpnia 2012, o 17:06
Lokalizacja: BB
Ulubiona autorka/autor: Nora Roberts

Post przez aniazlipca » 9 stycznia 2021, o 22:52

Niektóre pamiętam bardziej od innych. I kilka razy powtarzałam na pewno, bo humor i historia mi się podobała. Jak widziałam trailer serialu to w ogóle mi się nie podobał...więc mam obawy :wink:
“Mercy laughed. “You have to excuse them—boys suffer from an incurable disability.”
“What?”
“Testosterone.”

Nalini Singh, Branded by Fire

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 stycznia 2021, o 23:08

Więc serio nie radzę jeszcze wyostrzać wspomnień :hyhy:

PS uważam serial za zdecydowanie lepszy od zwiastunów (stara zasada: dobry może być albo trailer albo dzieło końcowe :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 2673
Dołączył(a): 4 sierpnia 2012, o 17:06
Lokalizacja: BB
Ulubiona autorka/autor: Nora Roberts

Post przez aniazlipca » 9 stycznia 2021, o 23:47

czyli oglądać bez powtórek książek? Może coś w tym jest...mam zaległości na netflixie, a o tym serialu słyszałam plusy i minusy :evillaugh:
“Mercy laughed. “You have to excuse them—boys suffer from an incurable disability.”
“What?”
“Testosterone.”

Nalini Singh, Branded by Fire

Avatar użytkownika
 
Posty: 2698
Dołączył(a): 19 kwietnia 2011, o 19:31
Ulubiona autorka/autor: .brak.

Post przez emily temple » 10 stycznia 2021, o 13:13

ja bym sobie nie przypominała... Ja oglądając mialam takie mhm w książce bylo lepiej, tego ciut brakuje ( a ostatni raz ksiazki czytałam w 2019 :bezradny: )

a serial powiem tak jako serial jest całkiem spoko czy stał sie ulubionym nie, chwilowa obsesja również nie :hyhy:

jako ekranizacja ksiazki...mocno średnio. Czy czekam na 2 sezon. yeap.. ale chyba głownie bo Anthony w roli głównej.. i Kaska is coming to town! i jeden motyw ( ktorego w książce nie ma) jestem ciekawa co maja w rękawie

I wiem ze bardzo wiele pozytywnych recezji ( feedback) i lubia tworcy wspominać o intymnych scenach i czy tylko mnie sexy time .. znudziły :facepalm: nie chodzi o ilosci czy jakoś ale jakos takie mhm
aa wlasnie czemu sporo osob okresla serial Danka/Simon jako trop wrogowie do kochanków. Poczekajcie tylko na Kate/Anthony to jest prawidziwe enemy to lover
Obrazek

Perhaps I became a magic user so I can touch his heart

Avatar użytkownika
 
Posty: 2673
Dołączył(a): 4 sierpnia 2012, o 17:06
Lokalizacja: BB
Ulubiona autorka/autor: Nora Roberts

Post przez aniazlipca » 10 stycznia 2021, o 21:43

Ja pewnie i tak będę narzekać na serial haha :evillaugh: na razie więcej czytam niż oglądam, ale płacę ten netflix przydałoby się coś obejrzeć :wink:
“Mercy laughed. “You have to excuse them—boys suffer from an incurable disability.”
“What?”
“Testosterone.”

Nalini Singh, Branded by Fire

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 11 stycznia 2021, o 08:37

Też momentami mam wrażenie, że płacę za Netflix, a nic tam nie oglądam. Teraz jeszcze zabrali Przyjaciół i Teorię Wielkiego podrywu, a te seriale oglądałam najczęściej.

A co do Bridgertonów, to postanowiłam powtórzyć całą serię. Aktualnie jestem w połowie historii Bendicta. :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 2673
Dołączył(a): 4 sierpnia 2012, o 17:06
Lokalizacja: BB
Ulubiona autorka/autor: Nora Roberts

Post przez aniazlipca » 11 stycznia 2021, o 19:49

ja właśnie trochę boję się ich powtarzać zanim obejrzę :evillaugh:
a co do zaległości - nie chce mi się wpatrywać w ekran po 8 czasem nawet 12 godzinach na home office :mur:
“Mercy laughed. “You have to excuse them—boys suffer from an incurable disability.”
“What?”
“Testosterone.”

Nalini Singh, Branded by Fire

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 16 stycznia 2021, o 20:32

Serial już obejrzałam. Przed nim przypomniałam sobie cała serię. Gdy podano do wiadomości, że będa filmować serię i przedstawiono casting mialam mieszane uczucia. Nie podchodziłam do tego entuzjastycznie. Nie czułam nacisku by obejrzec interesować sie produkcją jednak wiedziałam, że mimo to go obejrzę.
Wybor aktora na Hastingsa wydawał sie kontrowersyjny. Aktor przystojny chociaz to nie moj typ. Ma bardzo ładny głos, ale odstawał od reszty. Niewiele można było zrobic w kwestii jego charakteryzacji, ale można było chociaz ogolić mu brodę. Przeciez w tamtych czasach nie noszono zarostu. Kazdy sie moze przyczepić, ze nie było i czarnoskórych książąt, moze i nie. Mamy tutaj swiat bez uprzedzeń. Jednak można było bardziej ingerować w wygląd ksiecia. Przyznaję, że miał on chemię z Daphne, ale reszta aktorow zlewala się jakby z epoką, a on wygladal jak przebrany.
Jednak największym moim rozczarowaniem okazała sie Lady Danbury. Zawsze wyobrażałam ją sobie jako korpulentna babkę o nieokreślonym wieku, ale zaawansowanym. Ubierającą się w ciuchy sprzed kilkunastu lat (podobnie jak została przedstawiona krolowa). A dostałam wymalowaną trochę ordynarną kobietę, która ubiera się jak debiutantka. Te tiary i białe zwiewne kiecki wyglądały okropnie, chociaz aktorka wydawała sie sympatyczna. To jednak nie jest moja lady Danbury.
Co do Bridgertonów. Odnośnie Daphne nie mialam wielkich wyobrażeń. Więc jest ok. Na pierwszych zdjeciach Anthony (mój ulubieniec) mnie nie zachwycił. Pomyslalam, że jest ok, ale mogłoby być lepiej. Jednak im bliżej było premiery tym wiecej sie przyglądałam i uznałam, że to strzał w dziesiątke. Aktor ma mega magnetyzm i świetną charakteryzację. Benedykt i Colin są tak uroczy jak trzeba. Akurat casting na Bridgertonów jest bardzo dobry. Jednak chyba kazdy kto zna ksiazki to uzna, że najwieksza perelka tego serialu to Penelope. Jest cudowna. Idealnie ucharakteryzowana i aktorka swietnie oddaje jej charakter. W sumie to zaczelam ogladać serial by nabić oglądalność by wyszedł drugi sezon. Nie moge sie doczekać na Anthonego i Kate. Mam nadzieje, że nie bedzie tyle zmian co w pierwszym sezonie bo tam jest wiele dobrych momentów, mało kiedy sie tak ubawiłam na romansie. Trzymam kciuki za casting na Kate. Oby tego nie zepsuli.
Ostatnio edytowano 16 stycznia 2021, o 21:51 przez Irka1987, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 16 stycznia 2021, o 21:44

Ja ma teorię co do Hastingsa: Simon - co jest dużym zaskoczeniem - scenariuszowo jest najsłabiej rozrysowaną postacią i tu po prostu niewiele było do zagrania, aktor zrobił co mógł, serio serio.
Z niedowierzania obejrzałam po raz drugi cały serial z notatnikiem w łapie :evillaugh:
Jakbym mrugnęła, to bym nie zauważyła, jak konflikt interesów z Daphne został rozwiązany konkretnie :yeahrite:

PS Co do Lady D. - no tu się nie zgadzam co do "A dostałam wymalowaną trochę ordynarną kobietę, która ubiera się jak debiutantka." ;)

Ja nie wiem swoja drogą, czy to wybrzmiało z Królową: powód, dla którego zatrzymała się niejako w czasie... Bardzo zgrabne i subtelne zagranie. W ogóle cały wątek był dobry.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 16 stycznia 2021, o 22:10

Fringilla napisał(a):Ja ma teorię co do Hastingsa: Simon - co jest dużym zaskoczeniem - scenariuszowo jest najsłabiej rozrysowaną postacią i tu po prostu niewiele było do zagrania, aktor zrobił co mógł, serio serio.
.

Ano właśnie. ;)
Ogólnie to pierwszy raz czytałam tą serię na wyrywki bo nie wiedziałam, że to jakis spójny ciąg. Najpierw trafiłam wlasnie na Antka i bardzo mi sie spodobało. Potem na Daphne i ksiecia. I moze dobrze się stało? W sumie to nie są źli, maja dobre momenty. Jednak nie wiem czy zainteresowaliby mnie na pierwszy rzut by dalej kontynuować czytanie? I nigdy się tego nie dowiem. Moze tak? Może nie? Po prostu ten wątek jest taki ciężkawy w stosunku do kolejnych powiesci. Hastings....hmmm....wiele się mówi o tym jaki z niego rozpustnik. Ja nigdy tego w książce nie widziałam. Raczej widziałam go jako zamkniętego w sobie i zakompleksionego z powodu traumy z dzieciństwa. Nie zauwazylam by był takim psem na baby. Faktycznie w serialu niewiele można byłoby zrobić. Owszem pózniej jest całkowicie oddany żonie, podobnie jak Anthony wobec Kate. Ale jest z niego trochę taki pantoflarz. Bridgertonowie tez żenią się z milosci i są oddani żonom chociaz mieli przeszłość. Jednak maja wiecej zycia. Colin wszystkich swata i robi żarty braciom. Benedykt potrafi bez żenady dowcipkować i pochwalić wdzięki kobiet mimo, że tylko żona mu w głowie. A co dopiero Anthony. Siedziałby tylko z zona i dziećmi w domu, ale potrafi zrobic awanturę. Hastings wydaje się taki nijaki przy nich. Trochę bez życia.
A co z kontrowersyjną sceną gwałtu? Fani się bardzo emocjonują i wiele środowisk krzyczy. Ale to tylko wizja z ksiazki. O wiele gorsze sceny czytałam i ogladalam w "Outlanderze". Trzeba być chorym by coś takiego wymyśleć. A co do twórców serialu to mogli troche okroić te sceny. Niż pokazywac wszystko dokładnie. To było obrzydliwe i nie dało sie tego ogladać. A jednak wszyscy chwalili jaki to przełom w telewizji odnośnie pokazywania gwałtu na mężczyźnie. Owszem gwałt to gwałt i nie nalezy go usprawiedliwiać. Jednak w ksiazce jest on bardziej widoczny. W serialu ta scena jest bardzo zmieniona. Ma inny wydźwięk. Simon jest trzeźwy i teoretycznie ma szanse sie wywinąć. W koncu Daphne silaczką nie jest. Jedno machnięcie ręką i zlecialaby. Dla mnie to raczej próba sił by sprawdzić co planuje drugie.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 16 stycznia 2021, o 22:32

Się zgadzam, koncept na postać był jak najbardziej, wykonanie zawiodło.

A całość faktycznie można było uratować choćby skupiając się na problemie gwałtu: albo pójść we współczesny kontekst (dlaczego całościowo to było okropne zagranie ze strony Daphne i "drogie osoby, takich numerów po prostu się nie robi") albo w dyskusję w historycznym kontekście (co oznacza obowiązek seksu i prokreacji w małżeństwie, nie łudźmy się - np. wg chrześcijańskich założeń to nie był gwałt, Daphne miała pełne prawo tak postąpić). A tu... ani w jedną, ani w drugą. Ani w jakąś alternatywną trzecią.
Sama Quinn wypowiadała się o potrzebie uaktualnienia całej wymowy sceny (i sytuacji).

Snuje się tylko Violet, odkrywająca w wieku lat 40, że jej recepty na życie tylko cudem nie unieszczęśliwiły jej co najmniej na razie jednego dziecka.

*** Co do Outlandera: zawsze pozostaje pytanie - czemu służyło pokazanie tego w całej swej brutalności.
Moim zdaniem miało to sens i w ramach samej opowieści, i historii seriali i popkultury jako całości.
Definiowanie gwałtu jest teraz dosyć intensywnie aktualizowane w różnych sferach, dyskusja jest dobra, a tu akurat nie było to eksploatacyjne (a to sztuka).
Paradoksalnie: Bridgertonowie mieli podobny potencjał.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 3
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 12:51
Ulubiona autorka/autor: Julia Quinn

Post przez Moni_maj89 » 17 stycznia 2021, o 17:10

Witam, czy orientujecie się może dziewczyny czy jest polski przekład do Happily ever after? Nigdzie nie mogę znaleźć. Jak to w ogóle jest z tymi epilogami? W tej jednej książce są epilogi do każdej z 8 części czy każdy osobno?

Pozdrawiam ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 17 stycznia 2021, o 18:19

Moni_maj89 napisał(a):Witam, czy orientujecie się może dziewczyny czy jest polski przekład do Happily ever after? Nigdzie nie mogę znaleźć. Jak to w ogóle jest z tymi epilogami? W tej jednej książce są epilogi do każdej z 8 części czy każdy osobno?

Pozdrawiam ;)



Szukałam. Nie ma polskiego tłumaczenia. Pewnie przyjdzie nam długo poczekać. Chociaz licze, że sukces serialu przełoży się na szybkie wydanie polskiego tłumaczenia.
Nie wiem jak to wyglada w środku. Może kazdy ma swój rozdział? Dorwałam tylko rozszerzone drzewo genealogiczne i kazdemu przybyło dzieciaków.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2698
Dołączył(a): 19 kwietnia 2011, o 19:31
Ulubiona autorka/autor: .brak.

Post przez emily temple » 17 stycznia 2021, o 20:53

Fringilla napisał(a):Ja ma teorię co do Hastingsa: Simon - co jest dużym zaskoczeniem - scenariuszowo jest najsłabiej rozrysowaną postacią i tu po prostu niewiele było do zagrania, aktor zrobił co mógł, serio serio.
Z niedowierzania obejrzałam po raz drugi cały serial z notatnikiem w łapie :evillaugh:
Jakbym mrugnęła, to bym nie zauważyła, jak konflikt interesów z Daphne został rozwiązany konkretnie :yeahrite:

PS Co do Lady D. - no tu się nie zgadzam co do "A dostałam wymalowaną trochę ordynarną kobietę, która ubiera się jak debiutantka." ;)

Ja nie wiem swoja drogą, czy to wybrzmiało z Królową: powód, dla którego zatrzymała się niejako w czasie... Bardzo zgrabne i subtelne zagranie. W ogóle cały wątek był dobry.



ooo chciałabym przeczytac owe notatki :evillaugh: mi sie lady D wydawała ( ubior) jestem cool moge ubierac sie jak chce , chodzi i robic co chce mozecie mi skoczyc..co niby w ksiazkowym klimacie. Choć dla mnie byla ogolnie serialowa Lady D taka mem :bezradny: Królowa Karolina i jej wateki bardziej mi przypadly do gustu or Special odcinek o ksieciu Fryderyku bo byl uroczy! :bigeyes:


a co do castingu Kate. Ludzie wyweszyli ze casting call swego czasu byl dla hindyskich aktorki.. wiec Kate bedzie urody hinduską lub Azjatką) Biorac ze teoretycznie pary o tym samym odcieniu skory juz jedna bedziemy miec, ok 2 jak pojdziemy w Eloisa jak w ksiażkach
Obrazek

Perhaps I became a magic user so I can touch his heart

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 17 stycznia 2021, o 21:23

Zauwazylam, że wiele osob chwali ksiecia Fryderyka. Uroczy jest bardzo. Moze to jego usmiech? Jest przystojny chociaż w ciemnych włosach w "Grze o tron" wygladał lepiej. Ale te jego maniery....Simon co tu dużo mówić....nie umywal się do niego.

Również widziałam ogłoszenie odnośnie castingu na Kate. Jednak była tam tez wzmianka na koncu, że aktorki nie mające takiego odcienia skóry, ale mieszczące się w granicach wiekowych również mogą pojawić się na castingu. Wiec nadzieja jest....
Wielu fanów w tym i ja podaje dla przykładu aktorkę Sai Bennet, ktora pasowałaby do tej roli. Ale znajac producentów zrobią wszystkim na przekór.

Podobno "kwiatki" w tym sezonie wyszły poniewaz autorka miała mało do gadania. Jednak podobno doszło do jakichś porozumień na drugi sezon i Quinn zagwarantowała grę w pall malla.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 18 stycznia 2021, o 08:41

Moni_maj89 napisał(a):Witam, czy orientujecie się może dziewczyny czy jest polski przekład do Happily ever after? Nigdzie nie mogę znaleźć. Jak to w ogóle jest z tymi epilogami? W tej jednej książce są epilogi do każdej z 8 części czy każdy osobno?

Pozdrawiam ;)


"Happily ever after" to podobno zbiór 8 epilogów plus krótka nowelka o Violet. W nowym wydaniu "Książę i ja" jest już zamieszczony drugi epilog. Była też krótka notatka od autorki, że od teraz nowe wydania jej książek będą tak wyglądały.
Oby Zysk pociągnął tę serię, bo Amber dalej wznawia bez epilogów. Wczoraj patrzyłam na LC i książki zyskały fanów po serialu, w ostatnich tygodniach pojawiło się sporo opinii na ich temat. Sama wzięłam się za powtórki, jestem już przy Hiacyncie. :P Jak na razie najbardziej podobała mi się historia Franceski i Anthonego, najmniej Benedykta.

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 18 stycznia 2021, o 11:11

joakar4 napisał(a):"Happily ever after" to podobno zbiór 8 epilogów plus krótka nowelka o Violet. W nowym wydaniu "Książę i ja" jest już zamieszczony drugi epilog. Była też krótka notatka od autorki, że od teraz nowe wydania jej książek będą tak wyglądały.
Oby Zysk pociągnął tę serię, bo Amber dalej wznawia bez epilogów. Wczoraj patrzyłam na LC i książki zyskały fanów po serialu, w ostatnich tygodniach pojawiło się sporo opinii na ich temat. Sama wzięłam się za powtórki, jestem już przy Hiacyncie. :P Jak na razie najbardziej podobała mi się historia Franceski i Anthonego, najmniej Benedykta.



U Benedykta nic sie nie dzieje. Jedyna akcja to jak Colin nie chce slubu z Penelope. Nigdy jakos mnie on nie interesował. Był w tle. Ale w serialu aktor jest uroczy. O Francesce mam mieszane uczucia. Niby jest ok, jest tam fabula, ale ona taka wyobcowana. Nigdy w niczym nie pomaga rodzeństwu i mało z nimi przebywa. Wg mnie chyba najgorsza historie ma Gregory, wcale nie wciąga.


Czyli trzeba kupic nowe ksiazki by znać epilogi? Jesli ktos chce kupic całą serie to może tak mieć. Ja wolałabym tak jak było na poczatku w jednym dodatkowym tomie. Moze bedą rozne edycje?
Obrazek

 
Posty: 3
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 12:51
Ulubiona autorka/autor: Julia Quinn

Post przez Moni_maj89 » 18 stycznia 2021, o 11:35

joakar4 napisał(a):"Happily ever after" to podobno zbiór 8 epilogów plus krótka nowelka o Violet. W nowym wydaniu "Książę i ja" jest już zamieszczony drugi epilog. Była też krótka notatka od autorki, że od teraz nowe wydania jej książek będą tak wyglądały.
Oby Zysk pociągnął tę serię, bo Amber dalej wznawia bez epilogów. Wczoraj patrzyłam na LC i książki zyskały fanów po serialu, w ostatnich tygodniach pojawiło się sporo opinii na ich temat. Sama wzięłam się za powtórki, jestem już przy Hiacyncie. :P Jak na razie najbardziej podobała mi się historia Franceski i Anthonego, najmniej Benedykta.



A to ciekawe, nie wiem które wydania czytałam ale każda miała jakiś tam krótki epilog na końcu, wlasnie przed chwila skonczylam opowiadania o Hiacyncie i na końcu był epilog o ich 8 letniej córce która odkryła skrytkę w łazience domu St. Clair’ow, nie wiem czy to traktować jako te epilogi wydane w Happily ever after? Szczerze mówiąc liczyłam na coś więcej niż dwie dodatkowe strony :p Tak mnie ciekawość zżera że chyba sprawdzę w oryginale co jest ;p

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 18 stycznia 2021, o 11:41

To prawda, Franceska nie jest tak blisko z rodziną jak reszta Bridgertonów. Ale wydaje mi się, że z każdym tomem tych rodzinnych więzi jest mniej. Pewnie to wynika z tego, że większość dzieci ma już swoje pary i nowe domy, ale mimo to chętnie poczytałabym więcej ich sprzeczek i wzajemnego przekomarzania się.

Benedykt był taki nijaki. Mało się u niego działo, romans z Sophie też wydawał mi się jakiś bezpłciowy. :ermm: Ale aktor jest świetny. :bigeyes: W ogóle tak sobie ostatnio pomyślałam, że mogliby nakręcić więcej odcinków w drugim sezonie i wtedy zekranizować dwa tomy na raz. Bo w takim tempie to my nigdy nie dojdziemy do Colina czy Eloise.
Zwłaszcza, że część widzów chyba mocno się rozczaruje, jak odkryje, że to nie dalsze losy księcia Hastings. :hyhy:

Drugi epilog u Daphne był zupełnie inny niż w poprzednim wydaniu. Akcja rozgrywała się po dwudziestu latach małżeństwa.

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 18 stycznia 2021, o 13:08

Więzi może trochę z biegiem lat się troche rozwiązują, ale Bridgertonowie nadal są razem. Organizują wiele wspólnych imprez. Colin wtraca się w związkowe sprawy, aż do Francesci. Antek cały czas trzyma reke na pulsie, aż do Hiacynty. I całuje ziemie po, ktorej stąpa Gareth bo w końcu pozbywa sie ostatniej siostry.;) Francesca za to jezdzi po ciotkach, a potem siedzi w głuszy w Szkocji i biadoli, że inni mają dzieci. Dobrze, że Colin Michaela ruszył do działania.

Netflix nie potwierdził jeszcze drugiego sezonu. Bawi sie w kotka i myszkę, a wiadomo, że to zrobi. Jednak czytałam, że przymierza się do 8 sezonów. Trochę sobie poczekamy.

Z Epilogu u Daphne pamietam tylko, że urodził się jej w koncu syn po trzech córkach. Tez nadawała im imiona wg alfabetu. W serialu troche pogmatwane bo zrobili tak samo tylko, że pierwszy urodził im sie syn. U Anthonego była tylko impreza z okazji 39 urodzin, których dożył. A u Colina tylko wspomnienie, że wydał ksiazke i Penelope jest w ciazy. U Eloise tylko wzmianka o urodzinach córki. Musi być coś jeszcze bo wg nowego drzewa genealogicznego jeszcze po latach przybyło dzieci np. Anthonemu trafiła sie kolejna córka w wieku 47 lat.
Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do P - Q

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości