klarek napisał(a):I tak, bałam się wątku homoseksualnego Benedicta - myślę, że to był powód Małej rezygnacji z oglądania
o, to tak jak ja.
Bardzo się bałam w trakcie oglądania, aż do koleżanki gadałam, że chyba tego nie przeżyję, jeśli zrobią...
Ale tak. Zgadzam się z większością. Zgadzam się, że mało rodzinki w rodzince. Że chemia mała, że dużo gołych dup.
Za dużo rodzinki F i pobocznych wątków, ale rozumiem potrzebę rozwinięcia krótkiej książki na ponad 8 godzin filmu. Choć mogło być więcej rodzinki B.
Anthony miał kochankę?! Rety, ja tego nie pamiętam.
Ta panna Thompson też tak z dupy wyciągnięta, to mnie akurat drażniło, resztę dodatków jestem w stanie przeżyć. Nawet czarnoskórych aktorów przeżyję, niby padła argumentacja "dlaczego", ale troszkę to kulało czasowo jak dla mnie.
W zasadzie w większości zgadzam się z Aralkiem, ubrała moje myśli w słowa.
Ale wiecie co? Mnie się to po prostu podobało. Ładni ludzie, ładne wnętrza, piękne kolory i widoki (nie tylko dupne i klatowe)
I teraz cieszę się, że książkę jak czytałam lata temu, tak teraz nie powtarzałam. Traktuję to jako osobny twór i w tej formie może się sprawdzić.
Na święta, na czas, gdy nie za bardzo chce się analizować, na odmóżdżenie.
Obejrzałam całość w mniej niż dobę.
Podobało mi się bardzo, ale wady widzę. Może nie pasuje mi zdradzenie tożsamości Lady Whistletown, bo jednak to się staje dużo później, ale okej, ma to jeszcze jakiś sens. Cieszę się,
I dla mnie 2 sezon musi być. Wątki rozgrzebane, te miłosne, Colin wyjechał, wszystko w zawieszeniu. Może, jak ktoś nie czytał książek, to dla niego zakończone są, ale dla mnie książkowo wszystko w trakcie.
Przecież Philip Crane, przecież Benedict, przecież Anthony!
O Francesce i najmłodszych nie wspomnę.