przez Janka » 15 grudnia 2020, o 01:27
Lucy, wyszło Ci ślicznie, cudnie i uroczo.
Aniołku, fantastycznie wygląda.
Gratuluję wieńca własnej roboty. Wygląda bardzo profesjonalnie.
Mój F. dziś coś mruczał, że jak nie będzie choinki, to nie będzie też prezentów. Powiedziałam, żeby nie marudził, bo przecież jest mini reniferek na stoliku przy kanapach. I to nam musi wystarczyć do szczęścia, bo w tym roku "nie mam melodii" do kombinowania z ozdobami. Ale potem sobie to przemyślałam i rzeczywiście postanowiłam zrobić jakiś nastrój świąteczny w domu.
Wyciągnęłam z szafy dwa wielkie pudła ozdób. W jednym znajdowały się tylko złote i kremowe przedmioty i z nich zrobiłam dekoracje w mojej bibliotece. Możliwe, że trochę przesadziłam, bo pokryłam tymi wszystkimi gwiazdkami, aniołkami i choinkami wszystkie płaskie powierzchnie.
W drugim pudle są ozdoby niebiesko-miętowo-turkusowe i z nimi się jutro wybiorę na balkon i trochę tam zaszaleję.
Jutro będę dalej grzebać w szafie na ozdoby. Wszystko, co znajdzie się w kolorze białym lub różowym, pójdzie do sypialni, a wielokolorowe rzeczy trafią do salonu.
Wyjęłam dziś też wszystkie choinki z metalu, kupione w ostatnich latach. Przystroiłam je lampkami i poustawiałam na wszystkich parapetach, które są w mieszkaniu od strony ulicy. Na balkonie nie ma parapetów, więc tam przykleiłam haczyki na szybach i powiesiłam na nich choinki. Na oknie, które często otwieramy nie zrobiłam takiej ozdoby, bo by nam przeszkadzały kable, ale pomyślę jeszcze nad czymś, co się świeci i jest na baterie. Znalazłam dużą gwiazdę, która by się nadawała do tego celu. Muszę tylko teraz dobrze dobrać lampki odcieniem do tych na choinkach, bo mam wszystko niejednolite, niektóre są bardziej białe, niektóre bardziej pomarańczowe, a lubię jak światełka do siebie pasują.
Została mi jeszcze jedna metalowa choinka, największa, prawie dwumetrowa, która na oknie by się nie zmieściła. Jest koloru złotego. Do niej mój F. musi przynieść bombki z piwnicy. Ta będzie pełniła rolę naszej domowej choinki.
Tak że nastąpił u mnie zwrot o 180°. W południe uważałam Święta za odwołane, a wieczorem jednak zgodziłam się na podtrzymywanie tradycji.