Ja nie znoszę bałaganu w książkach. Wszystkie muszą być równo ułożone, najlepiej seriami wydawniczymi, a potem alfabetycznie autorami. Wtedy wiem, gdzie co jest. Nie wyobrażam sobie układać książek np. według koloru okładki. Dodatkowo mam na kompie plik w Wordzie, żeby szybko wyszukać to, co mnie interesuje. Takie małe zboczenie. Wszystko, czego mam większą ilość, tak kataloguję - płyty, kasety, książki, ciuchy, buty itd. Tylko dodatki typu biżuteria, które są trudne do opisu, odpuściłam. A wieszaki w garderobie mam wszystkie w jedną stronę powieszone i w miarę możliwości dopasowane kolorystycznie do stroju. Kolejno płaszcze, żakiety, sukienki wieczorowe, spodnie, spódnice, swetry, bluzki z rękawkiem, bluzki na ramiączka itp... Jak siostra sobie pożyczyła ode mnie coś, to nie musiała nawet mi mówić, od razu wiedziałam, że ktoś był w mojej garderobie i czegoś szukał.
Zbudzona w nocy o północy wiem gdzie co jest. Wiem, że to chore ale serio, drażni mnie jak mam coś niepoukładane w szafach, za to na wierzchu bywa, że mam bałagan.
Zazwyczaj ludzie mają na odwrót - na wierzchu porządek, a w szafach kipisz, Tylko ja taka porypana jestem.