Teraz jest 23 listopada 2024, o 11:42

Susan Elizabeth Phillips

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 września 2020, o 20:15

A jesli ktoś przeczyta Dance Away with Me, to ja chętnie poczytam recenzję ^_^

joakar4 napisał(a):Nie lubię tylko gdy cały czas są "w drodze" (wliczam w to też piratów i romanse na statku). Wiem, że to dziwne. :hyhy:

No dobra, to jest jeden z tych indywidualnych niewytłumaczalnych literackich antykinków :P
Mam kilka takich niewytłumaczalnych (z mojej perspektywy wręcz absurdalnych), ale nie mogę sobie w tym momencie przypomnieć - w każdym razie przebiegają mnie nieprzyjemne dreszcze, jak niespodziewanie natykam się w książce, brrr... :lol:

A Nieznajomi... miała fanki tutaj i nawet sama autorka głos zabierała.
(porównałam aż akytualne oceny na LB).
Kolejna pozycja do "Jak się tytuł zestarzał po latach" :shades:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 29 września 2020, o 02:58

Fringilla napisał(a):Do tego momentu jako forumowiczka publiczną dyskusję z Tobą uważam za bezcelową, co zarazem bynajmniej nie będzie skutkować tym, że będę unikać tematów i rozmów, w których się udzielasz.

Nie podjęłam jeszcze wszystkich decyzji, ale żeby już dłużej nie zwlekać, napiszę to, co jest pewne.
1. Do Fringilli: Bardzo proszę, żebyś już nigdy więcej nie cytowała moich postów ani ich fragmentów, a w swoich postach, żebyś nie używała mojego nicka, bym nie musiała się czuć wywoływana lub wzywana do odpowiedzi
2. Do moderatorek: Nie będę już czytać PW od Fringilli, a to oznacza, że od teraz wszystkie następne zarzuty związane z naruszaniem przeze mnie regulaminu forum, dalsze pouczanie mnie na temat forumowej netykiety oraz wszystkie pozostałe oskarżenia i zarzuty w stosunku do mnie, np. o moich uchybieniach, o krzywo napisanych postach, o źle użytych wyrazach itd., itp. dostawać będę musiała od innych moderatorek
3. Jeszcze nie podjęłam decyzji, czy oficjalnie zgłosić przypadek nadużycia władzy przez moderatorkę Fringillę. Zdaję sobie z tego sprawę, że powinnam to zrobić, ale strasznie nie mam ochoty się w tym babrać.

Frin, ubodło Cię moje podejrzenie, że możesz być w walecznym nastroju i nie zrozumiałaś, skąd się wzięło, a ja nie wyjaśniłam tego od razu, bo wydawało mi się to zbyt oczywiste. Wyjaśnię więc teraz:
Spierałaś się z kimś, kto twierdził, że Kawce nie było wolno użyć słowa "osławiony" i twierdziłaś, że to ja jestem tą osobą. To jest wielką bzdurą, bo ja nią na pewno nie jestem. Ani nic takiego nie twierdziłam wtedy, ani teraz. Mówiłam, że Kawki post rozumiem tak, że ona ma o książce złe zdanie. To nie jest tym samym, bo o pojedynczych słowach wyrwanych z kontekstu wcale nie zamierzałam się wypowiadać.
Mimo, że dużo osób zrozumiało post Kawki tak samo jak ja, oraz, że sama Kawka już kilka razy potwierdziła, że miała o książce złe zdanie, to Ty nadal twierdziłaś, że Kawka wcale nie ma złego zdania o książce, bo jej wypowiedź była neutralna.
Zgadzam się teraz, że powinnam wyciągnąć z tego wnioski, że czytałaś nasze posty bez możliwości ich rozumienia, bo tak bardzo skupiałaś się na pojedynczych wyrazach, że zapominałaś, że one w połączeniu z innymi tworzą zdania, które mają swój sens. - Jednak nie pomyślałam tak, bo dodatkowo skrytykowałaś użycie przeze mnie słowa "powinnaś", przy czym wspomniałaś nasz spór sprzed kilku miesięcy, gdy również krytykowałaś użyte przeze mnie słowa. Wtedy to w swoich PW pierwsza użyłaś słów "wojna" i "ban" oraz bardzo ładnie tłumaczyłaś, jak wyrzucenie "jednostki" z forum może pożytecznie działać jako "walor edukacyjny" dla pozostałych użytkowniczek forum, które ze strachu będą się grzeczniej zachowywać.
To wszystko razem sprawiło, że przyszło mi do głowy, że może celowo dążysz do jakiejś eskalacji sporu. (A tak na marginesie, to napisałam wtedy bardzo wyraźnie, że nie będę z tym walczyć, więc płynie z tego wniosek, że nie chcę żadnej wojny, a w przeprowadzonej przez Ciebie mojej psychoanalizie błędnie Ci wyszło, że właśnie chcę.)

Kiedyś, gdy użyłam słowa "zbezczeszczony", napisałaś mniej więcej tak: "Janko, na pewno chciałaś użyć inne słowo, bo zbezczeszczony oznacza (…)". Nie, Frin, absolutnie nie chciałam wtedy użyć innego słowa. Chciałam użyć dokładnie to, które użyłam, a miałam do tego nawet dwa powody. Najwidoczniej nie zrozumiałaś żartu językowego. Nie chciało mi się wchodzić w niepotrzebne dyskusje i nie sprostowałam tego, ale to nie znaczy, że w jakiś sposób dałam Ci wtedy pozwolenie na dowolne komentowanie moich słów, krytykowanie ich użycia lub nadinterpretację moich wypowiedzi. To są zachowania niezgodne z netykietą, o której tak lubisz pouczać.

Z całego tego brzydkiego sporu płynie dla mnie jednak też pozytywny efekt: Bez niego nigdy bym się nie dowiedziała, co pani Olga Tokarczuk miała na myśli, gdy pisała, że "Największą chorobą naszych czasów stał się literalizm – tendencja do ograniczającej myślenie dosłowności. (…) Jego największym grzechem jest nietolerancja i traktowanie wszystkiego, co odstępuje od przyjętej gdzieś-kiedyś-przez kogoś normy, jako moralnie złego, grzesznego, zasługującego na potępienie, a nawet karę. Literalizm zamyka więc horyzonty. Zamyka ludzkie umysły."
Cytat jest stąd:
https://oko.press/tokarczuk-o-janion-na-pogrzebie/
W prawdziwym życiu trudno by mi było poznać zjawisko "literalizmu", bo wszyscy moi znajomi nadal traktują język bardzo tradycyjnie, czyli jako środek do komunikacji, co przede wszystkim ma służyć byciu zrozumianym i możliwości rozumienia innych. - Sens wypowiedzi jest wtedy nadrzędny nad językiem i wyrazami, które są tylko pomocą techniczną i narzędziem służącym konkretnemu celowi, którym jest przepływ informacji. I dokładnie o to samo nadal chodzi większości użytkowników/czek na forach internetowych.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 września 2020, o 20:23

Informacja Moderatorska

Problem został zgłoszony Zarządowi Forum.

Pytania dotyczące powyższej sprawy proszę o wklejanie w temacie Kontakt z Moderatorkami
viewtopic.php?f=22&t=1233&start=3075
lub na PW do moderatorek.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 11 października 2020, o 00:56

"Und wenn sie tanzt", czyli "Dance Away with Me"

Obrazek Obrazek

To była absolutnie najgorsza książka pani SEP. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, że dałoby się napisać jeszcze gorszą. Przede wszystkim nie wiem, jakimi kategoriami należałoby ją oceniać, bo teoretycznie, co sugeruje tytuł, opis i okładka, jest powieścią rozrywkową, a w praktyce jakoś to zupełnie nie wyszło. Może znajdą się osoby, które polubią taką masakrę, ale ja na pewno mam całkiem inne oczekiwania w stosunku do tekstu rozrywkowego.

W książce bardzo dokładnie i szczegółowo opisane są trzy porody, z których każdy był bardzo problematyczny, a pierwszy zakończył się śmiercią rodzącej kobiety. Kilka razy opisane są sny głównej bohaterki, w których po kolana brodzi w krwi umierającej kobiety i nie może jej pomóc. Jedną z bohaterek pobocznych jest kobieta w wielkiej depresji po poronieniu. Inna jest maksymalnie uzależniona od męża. Od początku do końca książki wszystko się kręci wokół śmierci bliskich osób, niekończącego się przeżywania żałoby, maltretowania dzieci, psychicznego uzależniania się od innych osób, niechcianych ciąż młodzieży, trudnych porodów z wielkimi komplikacjami oraz innych nieszczęść i tragedii.
Było też kilka dużych wykładów o antykoncepcji, o seksie młodzieży, o tym, jak należy traktować dzieci lub małżonków itp. Tam, gdzie normalnie powinno się coś dziać, to zamiast akcji była jakaś pogadanka tematyczna. No ale przynajmniej w tym czasie nikt następny nie umierał.

Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że książka wcale nie ukaże się w Polsce, bo zawarta jest w niej wielka krytyka PiS-u, który został tam wręcz zmasakrowany i maksymalnie ośmieszony. Akcja toczy się w malutkim miasteczku, w którym pod wieloma względami panują stosunki jak w średniowieczu, a pilnowanie majtek młodzieży nazywane jest tam polityką.

W książce było kilka miłych lub pozytywnych szczegółów, ale gubiły się w natłoku dramatów.
Świetne było traktowanie noworodka z pełnym szacunkiem i przypisywanie mu reakcji odpowiednich dla starszych dzieci lub nawet dorosłych.
Uśmiałam się na głos, gdy w czasie ślubu okazało się, że pan młody całkiem zapomniał o obrączce, więc poradził sobie w taki sposób, że markerem namalował kółeczko dookoła palca panny młodej.
Jednak tych fajnych drobiazgów było o wiele za mało, by uzasadnić czymś sens czytania całej książki.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 11 października 2020, o 01:33

Zabrzmiało jak totalne nie wiadomo co. I na pewno nie chciałabym czytać takiej książki. Z Twojej opinii wyłania się jakiś dramat, a nie historia, do jakich przyzwyczaiła nas Pani SEP. Jestem normalnie wstrząśnięta :tire:

Napisałam nie tak dawno do Ambera prywatną wiadomość z zapytaniem, czy mają w planach wydać najnowszą książkę SEP. Wiadomość została odczytana, ale nikt nie raczył odpisać. Mega mnie ta buraczana postawa wkurzyła, ale w takim układzie nie będę się więcej pochylać nad tą zniewagą.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 11 października 2020, o 13:13

W tych częściach książki, które bardziej przypominają dawną SEP, też wcale nie jest różowo.

Jest cała masa powtórzeń z jej starych książek. Np. Główny bohater jest kopią Alexa z "Areny". Też był maltretowany fizycznie w dzieciństwie i też miał dług wdzięczności wobec osoby, która mu pomogła odbić się od dna.
Jest małżeństwo o tych samych problemach, które mieli rodzice braci Bonnerów z cyklu Chicago Stars.
No i oczywiście jest bohaterka, która rzuca wszystko i próbuje zacząć życie od nowa, jak wiele innych bohaterek u SEP.

Wątki i sytuacje rozwijają się mało prawdopodobnie. Np. pierwsze trzy kobiety, które Tess poznaje po przeprowadzce w nowe miejsce, czyli jej najbliższa sąsiadka i obie koleżanki w nowej pracy, są w zaawansowanej ciąży. Czwarta, czyli trochę dalsza sąsiadka, świeżo poroniła. A ojcu bitego dziecka wystarczyło powiedzieć, żeby już więcej go nie bił, by rzeczywiście przestał.

Przez całą książkę miałam świadomość, że bardziej wolałabym dwadzieścia razy pod rząd czytać o egoistce, któa się odchudzała i męczyła tym całe swoje otoczenie, z Pandą na czele, niż tę masakrę. Każda, nawet największa, nuda byłaby dla mnie lepsza niż ten poradnik położniczy dla ludzi z lasu.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3879
Dołączył(a): 28 grudnia 2015, o 10:41
Lokalizacja: Tarnów
Ulubiona autorka/autor: Gabriel Garcia Marquez

Post przez Szczypta_Kasi » 11 października 2020, o 17:51

Zdecydowanie książka nie dla mnie!!!
Ciążę i wczesne rodzicielstwo wspominam jako bardzo przyjemny okres i nie chciałabym sobie psuć tych wspomnień.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 11 października 2020, o 18:52

Może Twoich dobrych wspomnień książka by wcale nie zepsuła, ale i tak nie polecam. To nie jest ta SEP, którą znamy i kochamy.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3879
Dołączył(a): 28 grudnia 2015, o 10:41
Lokalizacja: Tarnów
Ulubiona autorka/autor: Gabriel Garcia Marquez

Post przez Szczypta_Kasi » 11 października 2020, o 19:00

A ja ostatnio właśnie na SEP nabrałam ochotę. Na szczęście mam dużo jej książek jeszcze nie przeczytanych.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 11 października 2020, o 21:08

Też mnie naszło na uzupełnienie braków.
Na końcu eBooka "Und wenn sie tanzt" (w wersji papierowej tego nie ma) był jeszcze duży fragment "Złotej Dziewczyny", której dotąd nie czytałam i tak sobie pomyślałam, że może to właśnie jest Znak, że powinnam nadrobić zaległości.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3879
Dołączył(a): 28 grudnia 2015, o 10:41
Lokalizacja: Tarnów
Ulubiona autorka/autor: Gabriel Garcia Marquez

Post przez Szczypta_Kasi » 11 października 2020, o 21:39

Ja też tego nie znam. Może to pomysł na propozycję do RKD listopad? hmmm

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 11 października 2020, o 21:59

Chyba nie za bardzo. Sądząc po opiniach może się nikomu nie chcieć o niej rozmawiać.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 11 października 2020, o 22:04

Też mam takie wrażenie :lol:
Janka napisał(a):Na końcu eBooka "Und wenn sie tanzt" (w wersji papierowej tego nie ma) był jeszcze duży fragment "Złotej Dziewczyny", której dotąd nie czytałam i tak sobie pomyślałam, że może to właśnie jest Znak, że powinnam nadrobić zaległości.

Nie skojarzyłam o jakim ebooku mowa i sobie musiałam wyguglać :facepalm: A to nadal ten o ciążach.
Szczypta_Kasi napisał(a):A ja ostatnio właśnie na SEP nabrałam ochotę. Na szczęście mam dużo jej książek jeszcze nie przeczytanych.

Których jeszcze nie czytałaś?

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 11 października 2020, o 23:11

Papaveryna napisał(a):Nie skojarzyłam o jakim ebooku mowa i sobie musiałam wyguglać :facepalm: A to nadal ten o ciążach.

Co jeszcze bardziej potwierdza, że tytuł z tańczeniem jest od czapy.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 11 października 2020, o 23:59

A możesz przybliżyć trochę główny wątek romansowy z tej książki?

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 12 października 2020, o 01:21

Opis i kawałek streszczenia ostatniej książki pani SEP:
Spoiler:

Edycja: Schowałam w spoilerze, bo zdradzam tam za dużo niespodzianek.
Ostatnio edytowano 12 października 2020, o 12:53 przez Janka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3879
Dołączył(a): 28 grudnia 2015, o 10:41
Lokalizacja: Tarnów
Ulubiona autorka/autor: Gabriel Garcia Marquez

Post przez Szczypta_Kasi » 12 października 2020, o 06:58

Papaveryna napisał(a):
Szczypta_Kasi napisał(a):A ja ostatnio właśnie na SEP nabrałam ochotę. Na szczęście mam dużo jej książek jeszcze nie przeczytanych.

Których jeszcze nie czytałaś?


Chicago Stars mam na przykład tylko dwie pierwsze przeczytane.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 12 października 2020, o 10:05

A mnie dzis przeszło przez myśl, żeby SEP w Klubie. Idę to zaproponować, skoro jeszcze się trafia ktoś, kto nie zna!
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 12 października 2020, o 12:55

Wydaje mi się, że coś już było w Klubie. Chyba Chicago Stars byli jako cykl, a oddzielnie chyba już był pierwszy tom.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 12 października 2020, o 13:44

Była Słodka jak miód, Włoskie wakacje, Z miłości i tyle. Albo nie umiem znaleźć więcej ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 12 października 2020, o 13:50

W takim razie możliwe, że te dyskusje nie odbyły się w Klubie, tylko tutaj w wątku.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 12 października 2020, o 20:47

Janka napisał(a):Opis i kawałek streszczenia ostatniej książki pani SEP:
Spoiler:

Edycja: Schowałam w spoilerze, bo zdradzam tam za dużo niespodzianek.

Bardzo dziękuję za to streszczenie. Brzmi bardzo melodramatycznie i jakoś tak bez życia :niepewny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 12 października 2020, o 23:18

Dokładnie tak było.
Żadnej chemii między nimi się nie wyczuwało. Emocjonalnie była bieda.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 13 października 2020, o 02:23

Bardzo to smutne, serio :|

Często gadałam, że nie potrafię powtarzać książek, ale bardzo bym chciała mieć czas, humor i motywację na ponowne przeczytanie niektórych książek SEP. Chyba w 2018 powtarzałam "Nie będę damą" i "Nikt mi się nie oprze", ale je mogłabym również, bo lubię mocno.
Większość SEP czytałam pierwszy raz w 2013, albo w 2014. Niby nie tak dawno, ale ostatnio strasznie mi się pamięć posypała.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 13 października 2020, o 11:15

SEP chyba traci troszkę swoje magiczne moce pisarskie...

Very, to kawał czasu jest, ja już nic nie pamiętam, a czytałam pewnie później :zalamka:

Mam ochotę powtórzyć sobie w ogóle takie książki, które mnie zachwycaly kilka lat temu, ale też z czasem tak sobie i sporo nowości, które muszę...
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do P - Q

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości