Teraz jest 21 listopada 2024, o 20:48

Romans współczesny

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 10 października 2020, o 19:44

to szkoda czasu, dobrze, że ostrzegasz!
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 12 października 2020, o 08:30

"Lucian" Bethany - Kris

Obrazek

Jak raczej unikam książek o mafii (zwłaszcza polskich :roll: ), tak ta mnie zaciekawiła. I muszę przyznać, że jest całkiem niezła. Trochę mi pod koniec przeszkadzało nagromadzenie scen erotycznych, ale to w sumie jedyny zarzut. Pozytywnie zaskoczyło mnie też, że autorka opisała trochę 'pracę' mafioza. Nie mam na myśli tego, że kogoś zabija i ogólnie jest zły i mroczny, ale krótko pokazała jak prowadzi interesy, że ma też legalne firmy, itp.
W serii będą jeszcze dwa tomy o braciach głównego bohatera.

4/6 :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 12 października 2020, o 09:19

O, to jak nic coś dla mnie :D
Ostatnio z mafią mi po drodze ;)

A polska o mafii... Na jedną Was będę namawiać, ale jeszcze troszkę ;) jeszcze się tworzy, jak się pojawi, dam znać i będę bardzo ciekawa, co powiecie ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 12 października 2020, o 09:27

A to będzie polska mafia czy znowu La Cosa Nostra?
Próbowałam "Serce gangstera" albo inny tom z tej serii i nie dałam rady przebrać przez pierwsze rozdziały. I od tego czasu mam uraz do polskich tworów.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 12 października 2020, o 09:33

Nie, Stany, ale odchodzi od schematu w kilku aspektach. I lepsze jest od Serca Gangstera, Rhysa i reszty ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 12 października 2020, o 11:34

joakar4 napisał(a):"Lucian" Bethany - Kris

Obrazek

Jak raczej unikam książek o mafii (zwłaszcza polskich :roll: ), tak ta mnie zaciekawiła. I muszę przyznać, że jest całkiem niezła. Trochę mi pod koniec przeszkadzało nagromadzenie scen erotycznych, ale to w sumie jedyny zarzut. Pozytywnie zaskoczyło mnie też, że autorka opisała trochę 'pracę' mafioza. Nie mam na myśli tego, że kogoś zabija i ogólnie jest zły i mroczny, ale krótko pokazała jak prowadzi interesy, że ma też legalne firmy, itp.
W serii będą jeszcze dwa tomy o braciach głównego bohatera.

4/6 :)


Ależ to było fajne :lol: Ja dałam pięć gwiazdek.
Autorka przyłożyła się do kreacji głównych bohaterów i kwestii mafii. Nie było nic za szybko i po łebkach.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 12 października 2020, o 12:22

Mam zamiar ją przeczytać od dłuższego czasu ale narazie nie mam na to weny. ;)
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 12 października 2020, o 22:24

A ja myślałam, że to zagraniczna autorka. O ja głupia, dałam się zwieść :heh:

******************************************************************

Obrazek

Pierwsze spotkanie z Penelope Ward zaliczone. I jakie płyną z niego wnioski? Sama do końca nie wiem.
Jak już nieraz wspominałam - coraz ciężej o to, bym została czymś zaskoczona przez romans. Tutaj również takie wydarzenie nie miało miejsca. Historia Raven i Gavina kojarzyła mi się mocno z telenowelami, które oglądałam razem z mamą w dzieciństwie. Syn bogatego państwa zakochany w służącej, zła matka antagonizująca ich związek, szantaże, rozstania, złamane serduszka. Myślę, że większość z Was zna te klimaty i nieraz kibicowała Luz Maryi, czy innej Milagros :P
Książka została podzielona na dwie części. W pierwszej bohaterowie mają po 20 lat, poznają się, kiedy on wraca do domu na wakacje, a ona akurat dorabia sobie pomagając matce, która służy u nich w domu. Między młodymi wybucha wielkie uczucie, nad którym niestety od początku wiszą czarne chmury. Część druga zaczyna się po 10 latach, kiedy Gavin powraca do domu, aby nawiedzić ciężko chorego ojca i znowu spotyka na swojej drodze Raven, która jest teraz pielęgniarką i sprawuje aktualnie opiekę nad jego staruszkiem.
Nie jestem fanką motywu zakazanej miłości, dlatego liczyłam, że bardziej przypadnie mi do gustu druga połowa książki. Jednak wcale tak nie było. Wyczekiwałam na eskalację tłumionego pożądania, awantury, burze z piorunami, a ci dwoje zachowywali się grzecznie i powściągliwie jak u cioci na imieninach. Założę się, że główni bohaterowie telenoweli zdążyliby w tym czasie wszcząć bójkę, spaść ze schodów i znacznie uszczuplić kolekcję rodowej porcelany. A tutaj tak kulturalnie. Nie spodobało mi się to! :lol:
Tak się dzieje, kiedy człowiek zaczyna oglądać zbyt dużo Warsaw Shore...

Ale powróćmy do "Dnia, w którym powrócił" ;) Nie uważam, że to beznadziejna książka, strata czasu, życia, czy innych rzeczy. Przeczytałam ją szybko, autorka ma przyjemny styl, moje zwoje nie ucierpiały - nie mam się tutaj do czego przyczepiać. Po prostu dla mnie historia była przewidywalna i mnie nie porwała. Serio, jakby Pani Ward za inspirację posłużył zlepek scenariuszy najpopularniejszych telenowel z lat 90. Zabrakło mi też więcej ognia i temperamentu w głównych bohaterach. Za to bardzo na plus oceniam postać Weldona, który wniósł tam trochę luzu w drugiej części.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3091
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: J.Ward, L.Howard, K.Ashley, Krentz/Quick, S.Brown

Post przez aleqsia » 12 października 2020, o 22:42

Bethany Kris jest zagramaniczna autorka, dokładnie z Kanady.

Dobrze wiedzieć że Lucian to nie śliwki robaczywki

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 12 października 2020, o 22:46

Źle zrozumiałam pierwsze zdanie Joakar :facepalm:

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 13 października 2020, o 07:21

Bo tak w sumie od czapy wspomniałam o tych polskich autorkach. :ermm:

Mnie ta książka Ward też nie porwała, a lubię motyw bogatego panicza i służącej. Tutaj było miło i przyjemnie, ale bez zachwytów. O wiele bardziej podobała mi się "Gdy skończy się sierpień" czy jakoś tak. :mysli:

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 13 października 2020, o 19:51

Nieee, mnie łeb już nie pracował i nie ogarnęłam. Na swoje usprawiedliwienie mam, że natrafiałam na te polskie pod pseudonimem, bo często sprawdzałam autorki. Tej akurat nie i uznałam, że mogłam coś przegapić :P

Muszę spróbować tę poprzednią Ward. I jeszcze "Zgryźliwe wiadomości", choć widzę, że to akurat w zmowie z Keeland.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 14 października 2020, o 19:47

niektóre to się tak maskują z tymi pseudo, że nie da się nadążyć :D

Very, z tym Dniem, to widze, że taka średnia Ward.
A ona lubi choroby, traumy, dramy i śmierci. Obdarzyła czymś? :D

W ogóle... Temat Ward jest na forum, jak coś :D
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 14 października 2020, o 21:34

O masz, nie wiedziałam nawet :niepewny:
Pamiętałam, że Keeland ma, a o tej totalnie nie :zalamka:

Spoiler:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 14 października 2020, o 21:39

bo niedawno przybył :D
Spoko, potem się przeniesie, luzio.

o jak milusio.
Spoiler:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 19 października 2020, o 13:36

"Co powiesz na spotkanie?" Rachel Winters

Obrazek

Chociaż praca asystentki nie jest wymarzonym zajęciem Evie, to jednak, kiedy zachodzi uzasadniona obawa, że może ją stracić, dziewczyna postanawia zrobić wszystko by do tego nie dopuścić. Jest gotowa nawet odegrać kilka scen z filmów o miłości. ;) A wszystko to by przekonać gburowatego scenarzystę do napisania komedii romantycznej, która może uratować sytuację finansową jej firmy i zapewnić Evie długo wyczekiwany awans.
Seria „Mała czarna” przyzwyczaiła czytelników, że należące do niej lektury mają nie tylko interesujące fabuły, ale są też świetnie napisane. Czy tak było również w przypadku książki Rachel Winters? Sama nie wiem. Z jednej strony, nie spotkałam się jeszcze z powieścią, w której główna bohaterka odgrywałaby sceny z komedii romantycznych i pod tym względem jest to niewątpliwie nieszablonowa historia, ale mimo wszystko czegoś mi w niej zabrakło. Czytało mi się ją całkiem przyjemnie, przygody Evie były naprawdę urocze i zabawne, ale w pewnym momencie wydawało mi się, że jest ich po prostu za dużo i cała historia niepotrzebnie się przez to wydłuża. Ciężko mi też było się w nią wciągnąć, początkowe rozdziały nie były bowiem na tyle interesujące by od razu przyciągnąć moją uwagę i spowodować, że nie będę mogła oderwać się od czytania. Wręcz przeciwnie, mogłam spokojnie przerwać lekturę na kilka dni. Historia rozkręciła się tak naprawdę dopiero w połowie książki i wtedy już faktycznie przeczytałam ją za jednym zamachem.
Nie jest to jednak zła książka, podejrzewam, że miło spędzicie przy niej czas, mnie ona po prostu nie porwała. Może miałam co do niej zbyt wysokie oczekiwania.
Ostatnio edytowano 19 października 2020, o 14:54 przez joakar4, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 19 października 2020, o 14:31

joakar4 napisał(a):Seria „Mała czarna” przyzwyczaiła czytelników, że należące do niej lektury mają nie tylko interesujące fabuły, ale są też świetnie napisane.

Co to za seria? Jestem dosłownie w szoku. Mnie to jakoś całkowicie ominęło.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 19 października 2020, o 14:44

Tak nazywa się seria Albatrosa, w której np. wydano Współlokatorów czy Zamianę - Beth O'Leary.

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 19 października 2020, o 15:29

Chyba mam zamówioną tę książkę hmmm A jeśli nie, to chyba sobie podaruję :bezradny:
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 19 października 2020, o 15:54

Papaveryna napisał(a):A ja myślałam, że to zagraniczna autorka. O ja głupia, dałam się zwieść :heh:

******************************************************************

Obrazek

Pierwsze spotkanie z Penelope Ward zaliczone. I jakie płyną z niego wnioski? Sama do końca nie wiem.
Jak już nieraz wspominałam - coraz ciężej o to, bym została czymś zaskoczona przez romans. Tutaj również takie wydarzenie nie miało miejsca. Historia Raven i Gavina kojarzyła mi się mocno z telenowelami, które oglądałam razem z mamą w dzieciństwie. Syn bogatego państwa zakochany w służącej, zła matka antagonizująca ich związek, szantaże, rozstania, złamane serduszka. Myślę, że większość z Was zna te klimaty i nieraz kibicowała Luz Maryi, czy innej Milagros :P
Książka została podzielona na dwie części. W pierwszej bohaterowie mają po 20 lat, poznają się, kiedy on wraca do domu na wakacje, a ona akurat dorabia sobie pomagając matce, która służy u nich w domu. Między młodymi wybucha wielkie uczucie, nad którym niestety od początku wiszą czarne chmury. Część druga zaczyna się po 10 latach, kiedy Gavin powraca do domu, aby nawiedzić ciężko chorego ojca i znowu spotyka na swojej drodze Raven, która jest teraz pielęgniarką i sprawuje aktualnie opiekę nad jego staruszkiem.
Nie jestem fanką motywu zakazanej miłości, dlatego liczyłam, że bardziej przypadnie mi do gustu druga połowa książki. Jednak wcale tak nie było. Wyczekiwałam na eskalację tłumionego pożądania, awantury, burze z piorunami, a ci dwoje zachowywali się grzecznie i powściągliwie jak u cioci na imieninach. Założę się, że główni bohaterowie telenoweli zdążyliby w tym czasie wszcząć bójkę, spaść ze schodów i znacznie uszczuplić kolekcję rodowej porcelany. A tutaj tak kulturalnie. Nie spodobało mi się to! :lol:
Tak się dzieje, kiedy człowiek zaczyna oglądać zbyt dużo Warsaw Shore...

Ale powróćmy do "Dnia, w którym powrócił" ;) Nie uważam, że to beznadziejna książka, strata czasu, życia, czy innych rzeczy. Przeczytałam ją szybko, autorka ma przyjemny styl, moje zwoje nie ucierpiały - nie mam się tutaj do czego przyczepiać. Po prostu dla mnie historia była przewidywalna i mnie nie porwała. Serio, jakby Pani Ward za inspirację posłużył zlepek scenariuszy najpopularniejszych telenowel z lat 90. Zabrakło mi też więcej ognia i temperamentu w głównych bohaterach. Za to bardzo na plus oceniam postać Weldona, który wniósł tam trochę luzu w drugiej części.


Very - zaintrygowałaś mnie. Lubię telenowele. :wink:
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 19 października 2020, o 18:29

joakar4 napisał(a):Tak nazywa się seria Albatrosa, w której np. wydano Współlokatorów czy Zamianę - Beth O'Leary.

Nie wiedziałam o tym, bo mam drugie wydanie "Współlokatorów" z inną okładką, a "Zamiany" po polsku jeszcze wcale nie mam.
Muszę się przyjrzeć bliżej, może coś tam znajdę fajnego dla siebie.
Bardzo dziękuję.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 19 października 2020, o 22:52

Tam jest jeszcze jeden tytuł - "Lista , która zmieniła moje życie" Olivia Beirne.
Będę niedługo czytac tę Listę, Zamianę i te, której recenzję wrzuciła dziś Joakar. Mam nadzieję, że się nie zanudzę. Tyle mi chyba do szczęścia wystarczy.

Kawka napisał(a):
Papaveryna napisał(a):
Obrazek


Very - zaintrygowałaś mnie. Lubię telenowele. :wink:

Kawko, jestem ciekawa, czy też byś miała tego typu skojarzenia :P Mnie to serio mocno telenowelą zalatywało, ale przy tym nieco bezpłciowe było.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 20 października 2020, o 12:12

Very - dopiszę sobie do mojej (wciąż rosnącej), listy.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 15 listopada 2020, o 13:19

Obrazek

Trochę obawiałam się tej książki, ale po przeczytaniu mogę powiedzieć, że niepotrzebnie. Zagrało tutaj wszystko, od bohaterów zaczynając, a na stylu autorki kończąc.

Rose ma za sobą nieciekawe dzieciństwo, które doprowadziło ją do zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. Jest obsesyjnie dokładna, kocha porządek, jest świadoma tego, że jest piękną młodą kobietą, ale nie chce się na tym skupiać. Do tego jest ciepła, kocha dzieci i marzy o swojej wielkiej rodzinie, której nie miała jako dziecko. Długo opiera się uczuciu, które rodzi się między nią a Ezrą. Nie wyobraża sobie bycia tą trzecią, kobietą, która rozbija szczęśliwą rodzinę.
Ezra z kolei jest mężczyzną idealnym. Jest czuły, opiekuńczy i uważny. Jest do tego świetnym szefem, nie jakimś egocentrycznym dupkiem, jak w większości tego typu książek.
Oprócz dwójki bohaterów, mamy tutaj ciekawą paletę bohaterów drugoplanowych. Wybija się wśród nich Laurie, przyjaciółka Rose, chora na zespół Tourette'a, który doprowadza do wielu zabawnych sytuacji. Jest też Pax i Robert, którzy walczą o względy Rose.
Ale z drugiej strony mamy też rodzinę Ezry, z zewnątrz idealną, którą ten chce zostawić.
Uczucie między Rose a Ezrą budzi się powoli, przechodzi od zawodowego szacunku i uznania, do przyjaźni, a w końcu wielkiej miłości i nienasyconego pożądania.
Książka jest lekko napisana, zabawna i wzruszająca. Czyta się bardzo łatwo i szybko, pomimo prawie 500 stron.
Na pewno nie jest to łatwa książka i nie spodoba się każdemu. Temat jest trudny, ale nie ukrywajmy że życiowy. Czy dobrze postępują? Nie wiem, nie mnie to oceniać. Każdy ma swoje sumienie i postępuje według własnego uznania. Czy ich rozumiem? Tak.

Podsumowując dla mnie była to świetnie opowiedziana historia trudnego uczucia. W sam raz na długi jesienny wieczór.
Ode mnie 8/10 :-D
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 15 listopada 2020, o 19:22

Też mi się bardzo podoba :bigeyes:
I ta końcówka z karteczkami :hahaha:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość