Fringilla napisał(a):Do tego momentu jako forumowiczka publiczną dyskusję z Tobą uważam za bezcelową, co zarazem bynajmniej nie będzie skutkować tym, że będę unikać tematów i rozmów, w których się udzielasz.
Nie podjęłam jeszcze wszystkich decyzji, ale żeby już dłużej nie zwlekać, napiszę to, co jest pewne.
1.
Do Fringilli: Bardzo proszę, żebyś już nigdy więcej nie cytowała moich postów ani ich fragmentów, a w swoich postach, żebyś nie używała mojego nicka, bym nie musiała się czuć wywoływana lub wzywana do odpowiedzi
2.
Do moderatorek: Nie będę już czytać PW od Fringilli, a to oznacza, że od teraz wszystkie następne zarzuty związane z naruszaniem przeze mnie regulaminu forum, dalsze pouczanie mnie na temat forumowej netykiety oraz wszystkie pozostałe oskarżenia i zarzuty w stosunku do mnie, np. o moich uchybieniach, o krzywo napisanych postach, o źle użytych wyrazach itd., itp. dostawać będę musiała od innych moderatorek
3. Jeszcze nie podjęłam decyzji, czy oficjalnie zgłosić przypadek nadużycia władzy przez moderatorkę Fringillę. Zdaję sobie z tego sprawę, że powinnam to zrobić, ale strasznie nie mam ochoty się w tym babrać.
Frin, ubodło Cię moje podejrzenie, że możesz być w walecznym nastroju i nie zrozumiałaś, skąd się wzięło, a ja nie wyjaśniłam tego od razu, bo wydawało mi się to zbyt oczywiste. Wyjaśnię więc teraz:
Spierałaś się z kimś, kto twierdził, że Kawce nie było wolno użyć słowa "osławiony" i twierdziłaś, że to ja jestem tą osobą. To jest wielką bzdurą, bo ja nią na pewno nie jestem. Ani nic takiego nie twierdziłam wtedy, ani teraz. Mówiłam, że Kawki post rozumiem tak, że ona ma o książce złe zdanie. To nie jest tym samym, bo o pojedynczych słowach wyrwanych z kontekstu wcale nie zamierzałam się wypowiadać.
Mimo, że dużo osób zrozumiało post Kawki tak samo jak ja, oraz, że sama Kawka już kilka razy potwierdziła, że miała o książce złe zdanie, to Ty nadal twierdziłaś, że Kawka wcale nie ma złego zdania o książce, bo jej wypowiedź była neutralna.
Zgadzam się teraz, że powinnam wyciągnąć z tego wnioski, że czytałaś nasze posty bez możliwości ich rozumienia, bo tak bardzo skupiałaś się na pojedynczych wyrazach, że zapominałaś, że one w połączeniu z innymi tworzą zdania, które mają swój sens. - Jednak nie pomyślałam tak, bo dodatkowo skrytykowałaś użycie przeze mnie słowa "powinnaś", przy czym wspomniałaś nasz spór sprzed kilku miesięcy, gdy również krytykowałaś użyte przeze mnie słowa. Wtedy to w swoich PW pierwsza użyłaś słów "wojna" i "ban" oraz bardzo ładnie tłumaczyłaś, jak wyrzucenie "jednostki" z forum może pożytecznie działać jako "walor edukacyjny" dla pozostałych użytkowniczek forum, które ze strachu będą się grzeczniej zachowywać.
To wszystko razem sprawiło, że przyszło mi do głowy, że może celowo dążysz do jakiejś eskalacji sporu. (A tak na marginesie, to napisałam wtedy bardzo wyraźnie, że nie będę z tym walczyć, więc płynie z tego wniosek, że nie chcę żadnej wojny, a w przeprowadzonej przez Ciebie mojej psychoanalizie błędnie Ci wyszło, że właśnie chcę.)
Kiedyś, gdy użyłam słowa "zbezczeszczony", napisałaś mniej więcej tak: "Janko, na pewno chciałaś użyć inne słowo, bo zbezczeszczony oznacza (…)". Nie, Frin, absolutnie nie chciałam wtedy użyć innego słowa. Chciałam użyć dokładnie to, które użyłam, a miałam do tego nawet dwa powody. Najwidoczniej nie zrozumiałaś żartu językowego. Nie chciało mi się wchodzić w niepotrzebne dyskusje i nie sprostowałam tego, ale to nie znaczy, że w jakiś sposób dałam Ci wtedy pozwolenie na dowolne komentowanie moich słów, krytykowanie ich użycia lub nadinterpretację moich wypowiedzi. To są zachowania niezgodne z netykietą, o której tak lubisz pouczać.
Z całego tego brzydkiego sporu płynie dla mnie jednak też pozytywny efekt: Bez niego nigdy bym się nie dowiedziała, co pani Olga Tokarczuk miała na myśli, gdy pisała, że "Największą chorobą naszych czasów stał się literalizm – tendencja do ograniczającej myślenie dosłowności. (…) Jego największym grzechem jest nietolerancja i traktowanie wszystkiego, co odstępuje od przyjętej gdzieś-kiedyś-przez kogoś normy, jako moralnie złego, grzesznego, zasługującego na potępienie, a nawet karę. Literalizm zamyka więc horyzonty. Zamyka ludzkie umysły."
Cytat jest stąd:
https://oko.press/tokarczuk-o-janion-na-pogrzebie/W prawdziwym życiu trudno by mi było poznać zjawisko "literalizmu", bo wszyscy moi znajomi nadal traktują język bardzo tradycyjnie, czyli jako środek do komunikacji, co przede wszystkim ma służyć byciu zrozumianym i możliwości rozumienia innych. - Sens wypowiedzi jest wtedy nadrzędny nad językiem i wyrazami, które są tylko pomocą techniczną i narzędziem służącym konkretnemu celowi, którym jest przepływ informacji. I dokładnie o to samo nadal chodzi większości użytkowników/czek na forach internetowych.