Teraz jest 21 listopada 2024, o 17:17

Irytuje nas...

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 25 czerwca 2020, o 01:15

Dokładnie tak. Czym krótsze nazwisko, tym bardziej zmusza do wysiłku intelektualnego.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 25 czerwca 2020, o 05:08

I dlatego byłam swego czasu zdziwiona, że osoby podwójnym nazwiskiem traktują pierwsze jako ważniejsze - wszak umysł lepiej zapamiętuje zwykle drugie ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 25 czerwca 2020, o 11:16

Zaciekawiłaś mnie, bo chyba nigdy nie trafiłam na stronie Harlequina na autorkę z podwójnym nazwiskiem. Muszę się dokładniej przyjrzeć.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 13 sierpnia 2020, o 16:13

Na stronie Biblionetki są dwie recenzje książki Marioli Zaczyńskiej "Szkodliwy pakiet cnót":
https://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=899204
Książka została oceniona bardzo wysoko, co jest dla mnie niezrozumiałe, ale do czego nie chciałabym się teraz odnosić.
Coś natomiast zwróciło moją uwagę w pierwszej recenzji, napisanej przez użytkownika/czkę dot59. Zacytuję fragmenty:
"Po tak zwaną lżejszą literaturę kobiecą sięgam raczej rzadko"
"(...) udało się Zaczyńskiej (...) uniknąć najczęstszych grzechów popełnianych przez autorów literatury tego rodzaju, to jest wymuszonego, przestylizowanego humoru oraz nadmiaru lukru."
"W swojej klasie powieść plasuje się ewidentnie powyżej przeciętnej"

Jeśli ktoś sięga rzadko, to czy może wiedzieć, jakie są najczęstsze grzechy, albo gdzie się uplasuje?
I po drugie, czy to prawda, że dokładnie takie są te najczęstsze grzechy?
Czy ktoś by mi pomógł rozwiązać te zagadki?

Sięgam po książki, które dałoby się określić "lżejszą literaturą dla kobiet" bardzo często, ale nie zauważyłam, by właśnie takie wady w nich dominowały. Zdarzają się, to prawda, ale wcale nie tak często, by móc to generalizować. (Zakładam, że mowa była tylko o polskich autorkach, bo w innych krajach pewnie będą występować jeszcze rzadziej.)

Nie wiem, co faktycznie jest najczęstszym grzechem autorek, ale wiem, które z nich są najbardziej dla mnie męczące: nuda w treści, brak akcji, marne dialogi, źle scharakteryzowani i mało prawdopodobni bohaterowie, zły styl, grafomania, błędy ortograficzne i gramatyczne, mieszanie stylów, ośmieszanie u bohaterów czegoś, na co nie mają wpływu, np. ich cech wyglądu. I jeszcze: źle prowadzone wątki, zbyt duża przewidywalność rozwoju akcji, chaos w książce i brak zgodności przyczynowo-skutkowej w działaniu bohaterów. A także coś, co jest przez krytyków literackich wskazywane jako największy grzech autorów, czyli opisywanie tego, co powinni zobrazować w scenach.
Większość z tych grzechów wystąpiła w recenzowanej książce, a przy okazji lukier i humor, który był nie na miejscu wystąpiły tam również.

A tak już całkiem na marginesie:
Autor/ka recenzji przyznaje się, że czyta "tak zwaną lżejszą literaturę kobiecą" tylko wtedy, gdy kupi taką książkę dla kogoś na prezent. Czy nie jest to w jakiś sposób obraźliwe dla tych osób? Dostają coś "lżejszego", bo nie są na tak wyrafinowanym poziomie jak autor/ka recenzji, by móc czytać "literaturę cięższą"?
A po drugie, zostają obdarowani czytanymi/używanymi książkami. Smutne.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 13 sierpnia 2020, o 16:56

Ten styl recenzowania chyba nigdy nie zniknie :niepewny:
Niestety jest u nas wręcz uczony w szkołach :hyhy:

Tak, nie ma jak listowanie grzechów literatury, której się nie czyta :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 13 sierpnia 2020, o 17:06

Druga recenzja na stronie Biblionetki jest miejscami jeszcze dziwniejsza. Zupełnie jakby ktoś nie czytał wcale tej książki.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 13 sierpnia 2020, o 18:42

Skąd taki wniosek?
Znaczy: źle przytaczana fabuła?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 13 sierpnia 2020, o 19:07

Właściwie sama nie wiem, dlaczego miałam takie odczucie. Intuicyjnie mi tak wyszło, że dokładnie tak mogłaby wyglądać recenzja w przypadku książki, której ktoś nie przeczytał, a którą streścił mu autor albo ktoś bardzo mocno zainteresowany robieniem jej reklamy. Z tym że w takim przypadku ocena byłaby chyba jeszcze wyższa, więc pewnie nie mam racji.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 13 sierpnia 2020, o 23:31

Ja mam problem z językiem recenzji ostatnimi laty w polskiej strefie :niepewny:
Zamiast opinii-recenzji mamy styl, jakby copirajterzy tu po cichu dorabiali.
A ju wpienia mnie maksymalnie wplatanie do recenzji bez cudzysłowu żywego cytatu z blurpa albo materiałów reklamowych.

Ogólnie wyszło jak z anegdotyczną opowiastka o dziecięciu i szympansiątku: dawno dawno temu podjęto próbę, gdy było to jeszcze w pełni legalne, wychowania dziecka bez kontaktu z dorosłymi ludźmi, a jedynie z małym szympansiątkiem.
Oczekiwano, że to drugie się tytusowo "uczłowieczy" przez naturalny kontakt z młodym, acz z założenia bardziej inteligentnym stworzeniem, nie obciążonym "dorosłością".
Niestety się okazało, że mamy raczej do czynienia z procesem w drugą stronę: dziecię ludzkie się szympansiło (znaczy: tak dobre było w uczeniu się w poprzek gatunkom ;)

Nauka płynie z tego taka: boty się miały uczyć od ludzi. A to ludzie podłapują zachowania botów o wiele szybciej ;)
Niedługo na portalach książkowych będzie jak w XI. Podróży Iona Tichego :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 14 sierpnia 2020, o 00:32

Zupełnie jak przy zasadzie, że gorszy pieniądz wypiera lepszy, tylko tutaj działa, że gorszy umysł wypiera lepszy.
Mamy w mózgach niestety zaprogramowany tryb chodzenia na łatwiznę. Mówię "mamy" w znaczeniu, że my wszyscy na świecie, choć pocieszam się myślą, że my tutaj, czyli osoby mniej lub więcej czytające, jesteśmy przed tym odrobinkę chronione.

Proces "szympansienia się" już od wielu lat sprawdza się przy tworzeniu języków polonijnych. W USA i Kanadzie łączona jest polska gramatyka i angielskie słownictwo, przy czym osoby tak mówiące uważają, że mówią po angielsku. A w Niemczech osoby łączące polską gramatykę z niemieckim słownictwem uważają, że mówią po polsku. Możliwe, że jest to wynikiem wpływu języka śląskiego, który zbudowany jest na podobnej zasadzie, a można się nim dogadać na terenie Śląska, co może kogoś skłaniać do wniosku, że w innych rejonach Polski także.
Fringilla napisał(a):A ju wpienia mnie maksymalnie wplatanie do recenzji bez cudzysłowu żywego cytatu z blurpa albo materiałów reklamowych.

Oj tak! Łączę się w bólu.
Pierwszy raz się z tym spotkałam na dawnej stronie Harlequina, gdy pojawiały się pierwsze recenzje napisane przez blogerki, dostające ksiażki w prezencie. Pierwsza połowa recenzji była żywcem skopiowanym opisem książki, a druga połowa lizaniem tyłka ofiarodawcom książek. Do dziś nie mogę się zdecydować, którą z tych części mam się bardziej brzydzić.

Ta recenzja z Biblionetki, o której wcześniej wspomniałam, też była w bardzo dużej części kopią opisu i pewnie dlatego mnie zjeżyło.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 14 sierpnia 2020, o 03:03

Janka napisał(a):Zupełnie jak przy zasadzie, że gorszy pieniądz wypiera lepszy, tylko tutaj działa, że gorszy umysł wypiera lepszy.
Mamy w mózgach niestety zaprogramowany tryb chodzenia na łatwiznę. Mówię "mamy" w znaczeniu, że my wszyscy na świecie, choć pocieszam się myślą, że my tutaj, czyli osoby mniej lub więcej czytające, jesteśmy przed tym odrobinkę chronione.

Obawiam się, że na dłuższą metę jedyną formą ochrony jest "wypoczęty mózg" ;)
Gdy ma się czas na lekturę i jej wchłonięcie w warunkach komfortowych.
Niewiele osób na to stać i ogólnie nawet się nie promuje takiego podejścia.

To tak, jakby zaproponować omawianie góra dwóch lektur w roku szkolnym.
Ma to mnóstwo sensu, ale procent osób - od rodziców po speców od programów i decydentów - który by podniósł wrzask, zbliżyłby się mocno do wyniku trzycyfrowego.

Mamy, moim zdaniem, coraz większy problem z pseudo-profesjonalizacją recenzentów-hobbystów w przestrzeni językowej, gdzie książki są - jednak - nie najtańsze.
Gdy warunkiem dostępu szerokiego, bezpłatnego i przedpremierowego jest "recenzowanie jak najszybsze", to się pojawiają różne niefajne zjawiska (dla wielbicieli recenzji, znaczy się ;)

Znika z pola widzenia (bo trudniej to promować) coś, co miało olbrzymią wartość u początków sieci szerzej dostępnej: czysto hobbystyczne dzielenie się spostrzeżeniami w zderzeniu z profesjonalnymi recenzjami w mediach, gdzie autorom się płaci.
Nie będę swoją drogą idealizować żadnej z grup - najwartościowsze jest to, co się dzieje na ich styku, a często pomimo :P

Znaczy: i hobbyści, i profesjonaliści znikają, zostają osoby o niejasnych powiązaniach merczendajzowo-pijarowskich.

PS to "szympansienie" sowja drogą jest jednak oznaką ewolucyjnie lepszego dostosowania: kto szybciej podłapie i przejmie, ten wygrywa :P
W przypadku języków na koniec też osoby mówiące pidginowymi odmianami wygrywają - ewolucyjnie - z konserwatystami rdzennymi i napływowymi.
Ewolucja angielskiego na Wyspach jest tego ładnym przykładem.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 14 sierpnia 2020, o 10:38

W Niemczech jest jedna lektura w roku, raczej nie w każdej klasie. Omawiane jest w niej praktycznie każde słowo. Dlatego zwykle wybierana jest książka stosunkowo krótka. Wybiera cała klasa z kilku propozycji nauczyciela. Jest nawet wydawnictwo, które się specjalizuje w wydawaniu lektur. Ponieważ każde dziecko w klasie musi kupić swoją sztukę, by móc na niej robić setki własnych notatek, a książki zamawia się hurtem dla całej klasy, to wydania są bardzo tanie, proste, w miękkich okładkach, lekkie, bo trzeba je nosić do szkoły, z zostawionym większym marginesem na notatki i tak dobrane, by na pewno były napisane całkowicie poprawnie, a wydane całkowicie bez błędów.
Bo nie chodzi w tym o propagowanie czytelnictwa, ani o zmuszanie ogółu społeczeństwa, by znali dokładnie te same książki, lecz by uczniowie nauczyli się krytycznego spojrzenia. By nauczyli się, jak się ocenia, na co się patrzy, na co zwraca się najwiekszą uwagę, a co jest nieistotne.
Bardzo mi żal, że polska szkoła nie chciała mnie tego nauczyć.
Fringilla napisał(a):Gdy ma się czas na lekturę i jej wchłonięcie w warunkach komfortowych.
Niewiele osób na to stać i ogólnie nawet się nie promuje takiego podejścia.

Dziękuję za przypomnienie.
Ja to mam i często zapominam, że nie każdy może sobie pozwolić na taki sam luksus czytania, na powolne delektowanie się książką, na poświęcenie na czytanie dowolnego i całkowicie niczym nie ograniczonego czasu. Jedynie spać czasem trzeba i na siusiu skoczyć.
Mogę się też w stu procentach skupić na czytaniu i nie ma niczego, co by mi mogło wtedy przeszkodzić. (Mój F. nie jest aż tak odważny.)
To jest bardzo fajna sytuacja i życzę wszystkim, którzy by też tak chcieli, by mogli sobie na to pozwolić. (Choć wydaje mi się, że można też w zwykłych warunkach zmniejszyć liczbę czytanych książek na rzecz jakości czytania i na tym się bardzo dużo zyska.)
Fringilla napisał(a):Znaczy: i hobbyści, i profesjonaliści znikają, zostają osoby o niejasnych powiązaniach merczendajzowo-pijarowskich.

Dla mnie to ma prawie wymiar tragedii. Recenzje tworzą osoby, którym nie ufam za grosz.
A nawet uważam ich za przestępców, bo to, co robią, to jest nieoznakowane lokowanie produktu. Nie wiem, co polskie prawo mówi na ten temat, ale w Polsce po ulicach nie chodzą białe niedźwiedzie i ciągłe zasłanianie się zacofaniem jest bez sensu. Ktoś powinien wreszcie dobrać się do blogerów, vlogerów i innych "grup przestępczych" i zrobić z nimi porządek.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 14 sierpnia 2020, o 17:17

Lektura w szkole:
my mamy tradycję narodową jednoczenia się ponad podziałami w narzekaniu na beznadziejność lektur, ich nagromadzenia i procesu ich omawiania, a wręcz samego czytania - łatwo sobie tego wyrwać nie damy.
Złośliwie wspomnę, że prym mimo wszystko wiodą tu osoby z wyższym wykształceniem.

Co do małej liczby: tak, wiele społeczności to stosuje i jakoś mają nienajgorsze wyniki.

Liczba książek:
Mamy w życiu różne etapy i czasem się mega połyka lektury :hyhy:
Ale zjawisko eskapistycznego czytania w dużym stresie/obciążeniu to trochę coś innego :niepewny:
Tak jak jestem fanką katartycznego czytania (i mnóstwo romansów, w tym harlekinów, się tu sprawdza :P
tak, czytając obecnie większość recenzji, mam problem :niepewny:
Dlatego się przeniosłam na fanfikowe pastwiska pod tym względem.

***
Z tym brakiem oznaczeń i informacji to pochrzaniona sprawa :(
Ale jeśli w społecznościówkach wśród elit internetowych i guru nagminne jest zamieszczanie materiałów, gdzie szczytem jest podpis "znalezione w sieci", to... ech.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 15 sierpnia 2020, o 14:26

Fringilla napisał(a):Lektura w szkole:
my mamy tradycję narodową jednoczenia się ponad podziałami w narzekaniu na beznadziejność lektur, ich nagromadzenia i procesu ich omawiania, a wręcz samego czytania - łatwo sobie tego wyrwać nie damy.

Fajne.
Mnie i mojej klasy licealnej to w ogóle nie dotyczy. Nasza nauczycielka polskiego musiała zrobić jakiś błąd pedagogiczny i zmarnowała nasz potencjał.
Nie narzekali i do dziś nie narzekają ani ci, którzy lektur nie czytali (czyli ja), ani ci, którzy lektury grzecznie czytali.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 19 sierpnia 2020, o 20:43

Między innymi dlatego nie czytam recenzji – wolę ten czas poświęcić na zapoznanie z książką niż czyjąś opinią.
Czasem trafiam na zdanie, dwa z jakiś recenzji na okładce książki, zwykle coś ujęte w superlatywach albo rozmaite sugestie, np. że w danej historii jest coś nowego, inne podejście do problemu i tak dalej, a po lekturze okazuje się to bujda na resorach i to w najlepszym przypadku. A gdyby czegoś takiego nie było, mniej coś takiego by irytowało; mogłoby przejść niezauważone.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 20 sierpnia 2020, o 22:05

Ja czytam recenzje dopiero jak już napiszę swoją. Głównie x ciekawości czy moje zdanie jest podobne do zdania innych.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 20 sierpnia 2020, o 23:48

Jedyny problem, że jednak książek stosy. I jakoś wybrać trzeba, z zamkniętymi oczami na chybił trafił to tylko czytelniczy kamikadze :niepewny:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 21 sierpnia 2020, o 09:41

Ja w pierwszej kolejności czytam autorki/autorów, których już znam i wiem, czego się mogę po nich spodziewać. Jeśli nie znam autorki/autora to czytam blurby albo Wasze krótkie opinie, np. w temacie "właśnie czytam", bo wiem, że jak coś poleca większość z Was, to raczej będzie w porządku (choć zdarzają się wyjątki, jak np. "Szkatułka" Garwood). Czasem też idę na żywioł i podejmuję kompletnie nieracjonalne decyzje - np. coś w okładce mnie przyciąga, a że interesuję się rysunkiem i malowaniem, to dobra estetycznie okładka potrafi mnie przekonać. Na szczęście w drugą stronę to nie działa, tzn. bez problemu czytam też książki o koszmarnych okładkach. Staram się nie czytać recenzji również dlatego, że boję się, że będą w niej nieoznaczone spojlery, a to się zdarza bardzo często.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 21 sierpnia 2020, o 19:43

Jak tak dalej pójdzie, to sobie pomarzę o systemie oceniającym recenzje :hyhy:
Takie ratethereview.com :rotfl:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 21 sierpnia 2020, o 20:47

Fringilla napisał(a):Jedyny problem, że jednak książek stosy. I jakoś wybrać trzeba, z zamkniętymi oczami na chybił trafił to tylko czytelniczy kamikadze :niepewny:

Działam tak od lat i informuję, że nadal żyję i czasem znakomicie trafiam, na przykład ostatnio nieźle wyszłam na tym, że wybrałam na podstawie okładki.
Bywają również takie sytuacje, gdy biorę się za audiobook, to kompletnie nie mam zielonego pojęcia, co mi się trafi, właściwie sama do końca nie wiem, dlaczego daję niektórym szansę.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 22 sierpnia 2020, o 01:46

Nie no, ja też jestem w sumie kamikadze i stąd opinia, że tu trzeba mieć coś jednak... eee... no... nawet nie wiem, jak nazwać, żeby samej siebie nie obrazić, a co dopiero innych ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 22 sierpnia 2020, o 20:42

Jakby co, nie czuję się obrażona. Tak czy owak, kierowanie się opiniami nie zawsze jest dobre, gdyż to, co zachwyca wielu, mnie już nie musi i oczywiście na odwrót. Po prostu nigdy nie ma się stuprocentowej pewności, jeśli samemu czegoś się nie sprawdzi.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 22 sierpnia 2020, o 20:49

To oczywiste, po prostu fabryka recenzyjna dominująca obecnie jest - z mojej perspektywy - mocno po pierwsze wprowadzająca w błąd, a po drugie - totalnie mieszająca pojęcie opinii z recenzją.
Czego innego oczekuję, gdy pytam o / szukam opinii (fajne? podobało się?), a czego innego szukam w recenzji (wartość dodana do treści książki).
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 22 sierpnia 2020, o 21:01

Fakt. Wygląda na to, że będzie coraz trudniej o recenzję.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 22 sierpnia 2020, o 22:40

Księżycowa Kawa napisał(a):Między innymi dlatego nie czytam recenzji – wolę ten czas poświęcić na zapoznanie z książką niż czyjąś opinią.

Też do niedawna nie czytałam żadnych opinii, oprócz tych na naszym forum.
Bardzo, bardzo rzadko czytam jakieś teksty na Biblionetce.

Natomiast ostatnio coś mnie podkusiło do przeczytania opinii na Lubimy Czytać. Opinie dotyczyły książki "Urlop nad morzem" Agnieszki Pietrzyk. Było ich 65.
Wydzieliłam z nich dwie charakterystyczne grupy: Pierwsza, z ocenami najczęściej 2 lub 3 gwiazdki na 10 możliwych, mówiła, że książka jest słaba, bo bohaterowie są jednakowi i bezpłciowi, treść miałka i rozmyta, a wszystko nijakie, oderwane od rzeczywistości i nieprawdopodobne. I druga, z bardzo wysokimi ocenami, w których podkreślano, że książka jest świetna, tylko zakończenie bezsensowne.
Uważam, że autorzy opinii z pierwszej grupy musieli nie zauważyć, że czytają książkę napisaną w pierwszej osobie, z narratorką, która nie jest wszystkowiedząca. Zapomnieli, że patrzą na innych bohaterów oraz na wydarzenia oczami bohaterki, która nie może być obiektywna. Ona miała jakieś mocno zakorzenione problemy psychiczne.
Spoiler:
Mnie dziwi, że kogoś zdziwiło, że ona przedstawiała widziany świat w akurat taki sposób, jak było to w książce, zamiast tak jak narrator w trzeciej osobie.
Natomiast autorzy opinii z drugiej grupy najprawdopodobniej wcale nie zrozumieli ani zakończenia, ani przesłania całej książki. Gdyby czytali uważnie i pamiętali, że bohaterka pokazuje nam zdarzenia w swój subiektywny sposób, to zauważyliby, że ona jest niezrównoważona. Zastanawiam się, jakiego zakończenia oni tu oczekiwali. Nagle bohaterka miała ozdrowieć zupełnie bez terapii? Aalbo zmienić się z osoby "typu ofiara", wpędzającego partnera w rolę oprawcy, w kogoś całkiem normalnego i szczęśliwego?
Spoiler:
Mimo, że ta grupa dała książce bardzo dużo gwiazdek, to i tak odbieram ich opinie jako negatywne. Jeśli nie zrozumieli zakończenia i uważają, że było dziwne, to znaczy, że książka wcale nie mogła być świetna. W książce wszystko zmierza do tego właśnie zakończenia, więc tylko łącznie z zakończeniem może być dobra lub zła. Po kawalku tu się nie da oceniać.

Nie będę więcej czytać żadnych opinii na Lubimy Czytać, bo one powodują, że mam bardzo złe zdanie o intelekcie ich autorów, a tego u siebie nie lubię. Wolę sobie wyobrażać, że wszyscy ludzie są bardzo mądrzy, mają bogatą wiedzę i są rozsądni w swych ocenach.
Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość