przez Fringilla » 14 maja 2019, o 01:31
Tak mi się skojarzyło w ramach naszej rozmowy "czy bohater może być przy kości/otyły/z nadwagą/gruby".
No więc po obejrzeniu A:Endgame, gdzie mamy Chrisa Hemswortha aka Thora w wersji, cóż, odreagowującej na ostrą życiową traumę, zastanawiałam się, jakie będą reakcje.
Trochę spoiler:
Podsumowując: ja bym poeksperymentowała w tym kierunku, gdyby ktoś szukał pomysłu na takiego bohatera romansowego w romansowym mainstreamie (bo podejrzewam, że na obrzeżach fanfikowo-selfpublishingowych pewnie coś się znajdzie).
Taka nowoczesna wersja pomysłu Mary Jo Putney, i to bez HEA = utrata wagi
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin