Teraz jest 23 listopada 2024, o 12:15

Irytuje nas...

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 23 października 2019, o 21:15

O rany, to mi już niewiele do tej starszej pani zostało :lol:

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 23 października 2019, o 22:31

Też bym nie chciała być postrzegana jako starsza pani, gdy będę mieć 60 lat.

Drugie określenie, które mnie niedawno mocno zdziwiło, to używanie słów "ślepy", "ślepota" i "ślepiec" w polskim tłumaczeniu. Chodzi o trochę starszy harlequin, w którym główny bohater był przez dłuższy czas niewidomy. Określenie "ślepiec" i jego pochodne mogłyby paść ze dwa razy i wyłącznie w wypowiedziach bohatera. Wtedy byloby to według mnie do przyjęcia. Niestety w książce występuje ono kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt razy i to również w wypowiedziach bohaterki zwracającej się tak do bohatera. "Jesteś ślepy", "twoja ślepota" itp.
To słowo wydaje mi się brzydkie, a nawet obraźliwe, dlatego mnie w książce raziło.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 października 2019, o 00:07

Jeśli "starszy"oznacza "sprzed 2005", to bez żadnych zaskoczeń.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 24 października 2019, o 00:36

Nie aż tak stary.
Kim Lawrence "Noc w Szkocji", HQ Światowe Życie Duo nr 284, z 2011.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 października 2019, o 01:40

Ok, to już trochę gorzej.
To tylko na marginesie: pamiętam niedawne właśnie - tak ok. 10 lat temu - dyskusje specjalistów od języka z różnych branż, którzy oburzali się na "wymuszane zmiany na języku" i "nie bądźmy przewrażliwieni" w właśnie w kontekście "a może byśmy nie nazywali ludzi w sposób, w jaki sobie nie życzą, bo interpretują to jako obraźliwe".
I nie chodziło o słowa takie jak "ciota" (w odniesieniu nie tyle do gejów, co do mężczyzn, którzy otwarcie emocjonalnie reaguje na rzeczywistość), ale właśnie "kaleka", "głuchy" etc. :]

One gdzieniegdzie wciąż trwają, chociaż teraz mamy na szczęście raczej spory w sprawie feminatywów :rotfl:
(które to słowo słownik przeglądarki mi zakwestionował :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 24 października 2019, o 16:20

Na przykładzie tych wyrazów widać, jak zmienia się język.
Dla mnie "kaleka" ma wydźwięk obraźliwy, chociaż dla mojej babci był całkowicie neutralny, a wyrazu "niepełnosprawny" pewnie nawet nie znała.

Natomiast z wyrazem "głuchy" nie mam żadnego problemu. Są szkoły dla głuchych, nauczanie głuchych, podręczniki do nauki mowy dla osób głuchych itd., itp. Dla mnie to całkowicie neutralne słowo.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 października 2019, o 22:12

Ja sama swego czasu jako dziecko w wieku szkolnym zastanawiałam się, skąd wziął się problem ze słowami takimi jak "kaleka"lub "głuchy" - w dzieciństwie moim były neutralne (tak, pokolenie moich dziadków używało), ale skoro same osoby zainteresowane sobie nie życzyły, no to ok, dostosowałam się.
I znika słowo głuchoniemy powoli też.

(Rany, cały czas chodzi za mną jeden z romansów Diany Palmer, gdzie bohater, gdy chce wylać swą frustrację, w polskim przekładzie nazywa sam siebie ślepcem, właśnie po to chyba, aby jeszcze podkreślić swoją ułomność).

A problem pewnie wynikał z kontekstu - używane jako obraźliwe (w sytuacjach wytykania komuś fizycznych niedoskonałości) w końcu za takie zostało przyjęte.
To trochę jak ze słowem "kobieta", tylko w drugą stronę :hyhy:

Swoją drogą czasem sama się zastanawiam, czy nie fajniej jednak mieć nazwy indywidualne - np. głuchy - a nie podkreślającej nie-możność i to z perspektywy osoby z danym zmysłem lepiej pracującym: niesłyszący, niewidomy... W końcu, paradoksalnie, są to też osoby z umiejętnościami nietypowymi i/lub lepiej rozwiniętymi niż u przeciętnie pełnosprawnych ;)
Ale tu by chyba trzeba pogrzebać w etymologii wyrazów...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 25 października 2019, o 13:09

Masz rację, że te "ładniejsze" słowa nastawione są na podkreślenie tego, czego komuś brakuje. Rzeczywiście to dziwne, że język rozwinął się w takim kierunku. Może to dlatego, że osoby niewidzące i niesłyszące sobie tego nie wybrały dobrowolnie i chcą podkreślać, że są czegoś niesprawiedliwie pozbawione.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 25 października 2019, o 18:06

Na koniec to faktycznie pytanie: kto wybiera "neutralne" słowa, które daną osobę określają.
Czy żyjemy w kulturze pozwalającej samym zainteresowanym na wybór czy stosujemy "skoro większość uzywa, to większość ma rację, nie czepiaj się".
No i jednak: to jest też nieustający, jak widać, konflikt użytkowników na różnych liniach - słowa neutralne morfujące w obraźliwe i z powrotem, a końca nie widać ;)
"Proszę nie nazywać mnie profesorką", "Opiekun przedszkolny a nie przedszkolanek", etc.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 399
Dołączył(a): 6 marca 2014, o 02:25
Ulubiona autorka/autor: Julie Garwood

Post przez Antenka » 7 kwietnia 2020, o 22:02

Ostatni strasznie irytuje mnie portal Lubimy czytać. Nowa beta działa tak że czasami mam dość a ostatni nic nie mogę sprawdzić bo po kilku kliknięciach wyskakuje mi coś takiego. Może macie jakieś rady jak się tego pozbyć. Wyczyściłam cookies i nie pomogło. Aha i używam Ipad.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.

Avatar użytkownika
 
Posty: 10118
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 7 kwietnia 2020, o 22:04

1. nie możesz tam zmienić aby mieć starą wersje?
2. napisz prywatną wiadomość na fb, kiedyś tak zrobiłam i pomogli

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 399
Dołączył(a): 6 marca 2014, o 02:25
Ulubiona autorka/autor: Julie Garwood

Post przez Antenka » 7 kwietnia 2020, o 22:09

Tak zmieniłam na starą wersje ale to coś dalej wyskakije.

Avatar użytkownika
 
Posty: 19
Dołączył(a): 28 lutego 2020, o 22:40
Lokalizacja: Lublin
Ulubiona autorka/autor: Wiele ich jest ;)

Post przez Melisa Bel » 24 kwietnia 2020, o 21:58

Przekonałam się na własnej skórze jak traktuje autora wydawnictwo...I to jest normalnie śmiechu warte. I tak, właśnie to mnie irytuje - że myślą tylko jak nas że tak powiem - wydoić :disgust:
Strona autorska - www.melisa-bel.pl

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 22 czerwca 2020, o 17:26

Katie Fforde "Idealna para"

Książka była przetłumaczona w sposób, który sprawiał, że ciągle coś mi tam nie pasowało na poziomie języka.
Podane jest nazwisko tłumaczki, redaktorki i dwóch korektorek. W sumie cztery panie miały wpływ na wydany efekt końcowy. Według mnie nie był zadowalający.
Trochę przykładów:
-Imię "Dominic" odmieniane było przez przypadki zgodnie z polską odmianą, ale ani razu nie wymieniono literki C na K. Na szczęście w żadnym zdaniu nie musiały wystąpić kwiatki typu "Dominiciem", bo bym pękła ze śmiechu, ale powtarzały się ciągle "Dominica" i "Dominicu". Skoro pani tłumaczka upiera się przy pozostawieniu "C", to powinna przynajmniej polską końcówkę odcinać kreseczką. (Tak na marginesie, czy na sali obecny jest ktoś, kto wie, jak się taka kreseczka nazywa? Wyleciało mi z głowy, a zaraz zejdę z powodu niezaspokojonej ciekawości.)
-Pojawiało się "strasznie" jako określenie czegoś pozytywnego, np. "strasznie ucieszy". - Strasznie to dziwne.
-"Strefa wygody" - Znam tylko strefę komfortu.
-"Kuchenka z dwoma grzejnikami" - A może lepiej palnikami?
-"Spojrzała żartobliwie" - Figlarnie? Ironicznie? Zawadiacko?
-"Fantastyczny plan" w znaczeniu dziwny, nierealny - Raczej fantazyjny, ze świata fantazji.
-"Rzeczowy proces przenoszenia się z miejsca na miejsce" - Zamiast "rzeczowy", lepsze byłyby: nudny, zwykły, prosty, bo chodziło o przeciwieństwo podróży w celu przeżycia przygody.
-"Wystrzały z zabawek" - Mam nadzieję, że nie ma zabawek, z których można robić wystrzały. Pewnie chodziło o jakieś hałasujące akcesoria używane w czasie świętowania czegoś, specjalne na party.
-"Przysłowiowe rybackie noże" - Nie znam polskiego przysłowia o rybackich nożach. Internet też nie zna.
-"Kwadratowy brylant" - To jest już klasyka w polskich tłumaczeniach harlequinów, czyli inaczej "kwadratowe koła". Najmądrzejsze głowy świata trudzą się od lat nad kwadraturą koła, a polskie tłumaczki potrafią wymyślić ją bez problemu.
-Z winy pani tłumaczki zgubił się humor w dialogu, gdy chodziło o dwuznaczność w zdaniu, a dopisek na dole strony niczego nie wyjaśnił.

Podczas czytania miałam wrażenie, że pani tłumaczka (i reszta pań pracujących nad tą książką) ma słabe wyczucie polskich słów i ich znaczeń oraz niewystarczające przygotowanie fachowe do wykonywanej pracy. Czuło się bijąca bylejakość i pracę na kolanie.
Książce takie byle jakie tłumaczenie na pewno nie pomogło, bo już sama z siebie nie była perfekcyjna.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 22 czerwca 2020, o 17:38

Ta kreseczka, to chyba apostrof (chyba że może się też inaczej nazywać) :)

Ciekawe wpadki, naprawdę. Szczególnie to z rybackimi nożami hmmm Też nie cierpię odmiany zagranicznych imion.
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 22 czerwca 2020, o 17:43

Też sądziłam, że apostrof, ale jak próbowałam guglować, to wychodziły mi jakieś dziwne wyniki.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 22 czerwca 2020, o 18:00

Mnogość osób może się np. nie przekładać na dobrą płacę za popełnione dzieło.

Jestem jednak także ciekawa, w jakim wieku ekipa (te grzejniki a nie palniki wskazują na młodszy :lol:

Jakiś czas temu był fajny wywiad w jakimś radiu (hehe) z Ireneuszem Kanią, tłumaczem z języków różnych, gdzie pada między innymi: młodzi tłumacze (ekhm, znaczy: zaczynający karierę po 2000 roku) są niezbyt, hm, dobrzy, bo należą do pokolenia nie czytającego językowo oraz stylowo dobrej polskiej literatury i dobrych przekładów (z bardzo różnych powodów - to się nakłada na ogólne niskie wskaźniki czytelnictwa).
Uważam, że ma rację.

Ogólnie obecnie dobrze piszących polskich pisarzy mogę policzyć na palcach jednej ręki. I to, gdy mowa o tzw. literaturze pięknej a nie czysto rozrywkowej.

PS a, nie ze wszystkimi się zarzutami zgadzam - odmiana Dominica jest poprawna :hyhy: a w sumie podoba mi się spolszczenie komfortu do wygody :P

Ten "kwadratowy brylant" to jako kwadratura koła? I serio często się pojawia? :niepewny:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 22 czerwca 2020, o 18:23

Fringilla napisał(a):PS a, nie ze wszystkimi się zarzutami zgadzam

Ja w zasadzie też nie byłam całkiem pewna.
Najpierw chciałam napisać: "Albo pani tłumaczka ma słabe wyczucie polskich słów i ich zanczenia, albo ja mam jakieś wielkie niedobory w tej dziedzinie.", ale potem zauważyłam, że jest dużo punktów, w których z całą pewnością mam rację, więc odpuściłam sobie ten dopisek.
Fringilla napisał(a):Ten "kwadratowy brylant" to jako kwadratura koła? I serio często się pojawia? :niepewny:

Zaryzykowałabym stwierdzenie, że nie tylko często, ale może nawet zawsze.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 23 czerwca 2020, o 19:27

Akurat apostrof stosuje się, gdy imię albo nazwisko kończy się na samogłoskę, np. Harry Potter, a Harry’ego Pottera – coś w ten deseń.
Wygląda na to, że panie niespecjalnie przyłożyły się do pracy...
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 23 czerwca 2020, o 22:58

Tutaj jest ładnie opisane.
https://sjp.pwn.pl/zasady/240-61-2-Imio ... 29610.html
I pokazane, że i normy się zmieniają: np. Yves (Yves’a, z Yves’em, o Yvie a. Ywie).

Swoją drogą:
Spoiler:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 24 czerwca 2020, o 12:27

Apostrof po spółgłosce naprawdę dziwnie wygląda i na szczęście zwykle z tym się nie spotykam.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 24 czerwca 2020, o 14:00

Jaki śmieszny zbieg okoliczności: w książce, którą teraz czytam, też jest Dominic i w pisowni przy odmianie pani tłumaczka wymienia mu literkę C na K. Książka wydana została rok wcześniej niż ta poprzednia, w której nie zmieniano.
Fringilla napisał(a):Tutaj jest ładnie opisane.
https://sjp.pwn.pl/zasady/240-61-2-Imio ... 29610.html
I pokazane, że i normy się zmieniają: np. Yves (Yves’a, z Yves’em, o Yvie a. Ywie).

Na tę samą informację trafiłam, gdy sama wcześniej szukałam.

To, że normy się zmieniają, bardzo mi się podoba, tylko że najszczęśliwsza bym była, gdyby imion nie spolszczano za wszelką cenę.
Znam osoby, które mają imiona o niepolskiej pisowni lub wymowie, którym jest po prostu strasznie przykro, gdy się nie szanuje ich odmienności. Np. Martin to nie Marcin, Martina to nie Martyna, Thomas to nie Tomasz, Lucas to nie Łukasz - ani w pisowni, ani w wymowie. Nawet nauczycielki w szkole nie starały się wymawiać tych imion poprawnie, tylko uważały, że powinno się je oficjalnie zmienić według polskiego odpowiednika oraz ich własnego gustu.
Ja bym bardzo nie chciała, żeby ktoś zniemczał moje imię i na szczęście nikt tutaj tego nie robi. (Jedyną osobą, która miała z tym kłopot i zniemczała mi końcówkę, była rodowita Polka z Warszawy, mówiąca dobrze po polsku. Z tym że ona w ogóle nie znała wcześniej mojego imienia i mogło jej się wydawać, że ono jest niemieckie.)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 czerwca 2020, o 21:42

Takoż poprawnie ;)

***
Co do apostrofu: bo nasz słowiański język odmieniający wszystko we wszystkich kierunkach apostrofu średnio potrzebował (a po 2 wojnie w ogóle się odzwyczailiśmy od stosowania) to francusko-angielski w sumie wynalazek (ale też w innych językach, też germańskich, mający zastosowanie podobne), bardzo sprytny, i gdyby uczyć w naszych podstawówkach od początku, co oznacza, to byśmy mieli problemy.
Ach, poczytać oryginały sprzed 1850 swoją drogą... Włos się jeży jak zdanie od apostrofów :P

Apostrof, w dużym uproszczeniu, oznacza "zanikanie / brak / coś, czego nie ma... ale jakoś jest lub było przed chwilą".

Przecież już od pierwszych klas uczymy dzieci angielskiego i skrótów a la it is = it's, czy pokazujemy zjawisko znikania w wymowie odzwierciedlone w piśmie.
W polskim jesteśmy krok bliżej - litera wciąż pozostaje, ale apostrof pokazuje, że jej nie wymawiamy.
Problem polega na tym, że - gdybyśmy byli mega porządni, to moglibyśmy samo imię Yves zapisywali Yves' i od razy wiadomo, że s jest nieme, ale to już szaleństwo ;)

***
Kiedyś dostosowywanie imion osób do własnej wymowy (bo tu bardziej chodziło o lokalną wymowę niż sam język) oznaczało "przyjęcie do stada" i ogólnie pozytywną reakcję na "obcego", ale od czasu nastania ery indywidualizmu trend się zmienił ;)

W przypadku realnych osób w dzisiejszych czasach to oczywiście ich wybór, czy sobie życzą zachować oryginał czy pozwalają na lokalizację, aczkolwiek nie da się wykluczyć naturalnych odruchów biorących się z wymowy lokalnej...
Np żeńskie imiona w zakończone na samogłoskę odruchowo mogą być spolszczane, bo mamy głęboko kodowany związek końcówki -a z kobietą i niefajnie się czujemy, pozbawiając tego elementu "żeńskości" osobie ;)
Albo dochodzi jeszcze nieumiejętność / nieprzyzwyczajenie do wymawiania pewnych głosek :P

Przy okazji: islandzkie nazwiska przechodzą zabawny proces w Czchach, gdzie wciąż ustawowo się stosuje końcówkę - ova dla kobiet. I niezaleznie od tego, że islandzkie nazwisko kończy się na -dottir (córka) czyli samo w sobie jest żeńskie, to wciąż dodaje się słowiańskie -ova :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 24 czerwca 2020, o 22:12

Ten dodatek -ova powoduje, że czasem nie wiem o kim mowa. Zaglądam co miesiąc na stronę czeskiego Harlequina (bo u nich pokazane są nasze niektóre nowości o kilka tygodni wcześniej) i czasem jakieś nazwisko, po dodaniu końcówki, brzmi tak, że naprawdę muszę się mocno skupić, by domyślić się, która to autorka.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 czerwca 2020, o 22:26

I jeszcze 2-sylabowe lub nawet 1-sylabowe nzwisko i jedyne, co widzisz, to xxxOVA :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość