PREMIERA 10 lipca
Pamiętacie Indygo? Skye? Dantego? Daniela? Tristana i resztę ferajny?
Świta Wam coś? To po ponad roku nadeszła chwila na poznanie dalszych losów tej bandy Ja już jestem po i powiem Wam, że jest ciekawej Jest trochę inaczej, jest więcej akcji, jest zagadka kryminalna która troszeczkę przypomina mi tę z jednego z tomów o Kate Daniels. Nie, nie powiem którego, szukajcie sami tego skojarzenia Ale dla mnie takie delikatne nawiązanie, nie mylić z czerpaniem bezpośredniej inspiracji, z Kate, to jest coś niesamowitego. Może wyszło przypadkiem, zapewne tak, ale gdy widzę takie analogie, tym bardziej niezamierzone, to dla mnie ogromna zaleta.
Wątek miłosny schodzi trochę na dalszy plan, choć nadal jest wyraźny. To nadal paranormal romance! Więc na to czekamy. Oczekujemy nie tylko samej krwi, flaków i rozbryzgów mózgu po ścianach ale też właśnie miłości, trochę seksów, trochę romantycznych uniesień i rozterek bohaterki. W końcu trzech nie byle jakich facetów się wokół niej kręci! Która by tak nie chciała?
Jeśli Skye irytowała Was w poprzednim tomie tym swoim niezdecydowaniem, tutaj albo nie powinna, albo może powinna trochę mniej. Jednak jest już w związku, dość niestabilnym bo młodym. Czy szczęśliwym... o tym musicie przekonać się sami, tak jak i sami musicie sprawdzić czy Skye wybierze Daniela, Tristana czy Dantego Wiecie... gdybym to ja wybierała, padłoby na Rudzielca, bo od pierwszej chwili, jak się tylko się pojawił, moje serce należało do niego.
Ale na kogo postawi nasza Indygo? Hmm
Zostawię was w niepewności, bo jestem przekonana, że macie swoich faworytów i chcecie sprawdzić sami na kogo bęc
Natomiast, zostawiając już te romansy, w temacie innych aspektów, to dałam się zaskoczyć wątkiem kryminalnym. Naprawdę! Wiecie, że mam radar i często tego złola odgaduję dość szybko, a potem jęczę, że eeeee…. To nie tak a tu… Nie. Rozwiązanie zaskakujące, sama intryga była wciągająca, przemyślana i logiczna. Przez to też myślę, że drugi tom serii Indigo dryfuje trochę bardziej w kierunku Urban Fantasy niż Paranormal Romance.
Albo jest dokładnie w środeczku, co dla mnie niewątpliwą zaletą jest. Ma w sobie ten romantyzm i delikatność PNR, znaną z Indygo, ale ma też zadziorę Urban Fantasy. Ma akcję! Serio, wiecie, jak ja się bałam o bohaterów w pewnym momencie? Uuuuh…
I na koniec jeszcze muszę, bo sie uduszę, muszę wspomnieć o pewnej magicznej więzi. Jak to jest pomyślane! Uwielbiam takie powiązania, jak przeznaczenie upomina się o swoje. Cud!
W książce nie brakuje zaskoczeń, chwil napięcia, niepokoju i wzruszenia, nie brakuje emocji ani bohaterów, których zdążyliśmy pokochać w poprzednim tomie. Tak, warto wrócić do Rykersville i choć przez chwilę móc pobyć z Skye i chłopakami. I odkryć, kto stoi za tymi morderstwami!