przez Kawka » 6 listopada 2019, o 16:25
Tracy Anne Warren "Niewinna kochanka"
Jest to pierwsza z trzech części cyklu "Kochanka".
Julianna, bezdzietna wdowa, aby ratować młodsze rodzeństwo przed finansową ruiną, decyduje się przyjąć niemoralną propozycję Rafe'a Pendragona. Ona jest szanowaną kobietą z wyższych, sfer, on zaś nieślubnym dzieckiem lorda i córki pastora. Ona jedyne co ma, to nazwisko i reputację, on ciężko zarobione na handlu pieniądze. Julianna nie ma innego wyjścia: decyduje się spełnić zachciankę Rafe'a i zostać na sześć miesięcy jego kochanką. Po tym czasie będzie mogła odejść, a długi które zaciągnął jej niefrasobliwy brat zostaną anulowane.
Jest to całkiem typowy romans historyczny, choć od innych wyróżniają go dwie rzeczy: po pierwsze bardzo dużo erotyki, zarówno tej subtelnej, jak i tej dosadnej. W tej książce pełno jest scen seksu, pełnych szczegółów i wymyślnych pozycji i pełnych fantazji. Sceny te są bardzo obrazowo opisane i dość częste. Drugi element, to bohaterka, która nie jest kryształowa. Julianna kupczy swoim ciałem, sprzedaje się w zamian za umorzenie długu brata. To twarda kobieta, która nagina własne zasady dla dobra rodziny. Choć jej motywy są zrozumiałe, to jednak daleko jej do typowej bohaterki romansu, czyli dziewczyny bez skazy.
Julianna jest odrobinę wyrachowana, podobnie jak Rafe. Doskonale do siebie pasują, stanowią idealne dopełnienie siebie. Oboje są nieco rozczarowani życiem, oboje po przejściach, oboje stoją twardo na ziemi. Historia Rafe'a jest o wiele bardziej tragiczna, jednak i Juliannę można nazwać doświadczoną przez życie. Nie do końca lubię takich cyników w romansie ale w tym przypadku pasowali do historii wykreowanej przez autorkę.
Wszystko w tej książce wydaje się być stonowane i na miejscu. Wątek zemsty całkiem zgrabnie poprowadzony i wpleciony w wątek miłosny. Na plus zaliczyć można też stopniowy i wiarygodny rozwój relacji między główną parą.
Poza tym, książka jest typowa do bólu. Są salonowe gierki, bale i opisy życia wyższych sfer. Jest zły do szpiku kości czarny bohater i jego paskudne działania, a wszystko to doprawione odrobiną przygody i zwrotami akcji, które raczej nie zaskakują ale też nie rozczarowują.
Podsumowując – to dość dobry romans historyczny, choć nie powala na kolana. Raczej dla koneserek fajnych scen erotycznych, bo historia typowa i przewidywalna. Warsztat bez zarzutu i bez większych wpadek. Mimo że książka jest dość dobra, to raczej nie zostanie mi dłużej w pamięci, dlatego moja ocena to 7/10.
http://www.radiocentrum.pl"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".