i jestem urzeczona
Niby nic oryginalnego, bo klasyczna historia, w której dupkowaty szef proponuje z pozoru nijakiej asystentce, żeby za opłatą udawała jego narzeczoną, ale jest w tej opowieści parę rzeczy, które czynią ją godną uwagi.
Otóż po pierwsze, to nie jest historia skrywanego i tłamszonego uczucia, tylko historia ludzi, którzy najpierw się szczerze nie znoszą, a dopiero poznawszy się bliżej w sobie zakochują. On jest naprawdę rasowym, pełnokrwistym dupkiem, który na początku książki zachowuje się niewybaczalnie, potem tylko okropnie, a żeby zmienić zachowanie, musi najpierw zmienić swoje podejście do świata i do siebie. Ona jest rzeczywiście cicha, wycofana, zaniedbana, co wynika z jej biedy i poświęceń. Jego wizja jej nie zgadza się tylko co do jednej rzeczy: on na początku uważa ją za słabą, a to jest bardzo silna i integralna postać. Ona jest po prostu dobrym człowiekiem, ze wszystkimi tego, także niekorzystnymi dla niej, konsekwencjami.
Spoiler:
Zawiązanie akcji jest proste:
Spoiler:
Narracja jest pierwszoosobowa, głównie z jego perspektywy (jakieś 75% powieści). Rozdziały pisane z jej perspektywy są głównie po to, żeby szybciej pokazać czytelnikowi jej przeszłość, motywy i stosunek do niego.
To jest książka o przemianie, o tym, jak musi sobie pozmieniać widzenie świata i siebie główny bohater. Obserwujemy tę przemianę z bliska, bo większość książki jest napisana z jego perspektywy.
Duży plus za to, że ona się w nim nie podkochuje, inna rzecz, że gdyby się podkochiwała, to byłaby to piękna ilustracja syndromu sztokholmskiego, a nie jest to mój ulubiony wątek w powieściach. Oczywiście ona także się w nim zakochuje, ale dlatego, że on się zmienia. Albo wychodzi na wierzch prawdziwy Richard. Świetnym momentem jest przełomowa rozmowa (a wręcz awantura), w której ona wyjawia mu prawdziwe powody, dla których zgodziła się na układ.
Ładnie opisani dopełniający obraz bohaterowie drugoplanowi. W zasadzie nie ma w tej książce niczego, czego mogłabym się doczepić Bardzo polecam.
9/10.