Gatunki – rodzaje – typy - crossovery Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+ YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki Poza romansem... — Polska strefa
oni nie mieszkali razem? Dość dawno już czytałam więc może nie pamietam dobrze, pewnie coś mi się pomieszało. W ogóle ten wątek niemiecki z życia psychola jest potraktowany po macoszemu, jakoś za łatwo udało mu się wymigać od zbrodni
Alias napisał(a):Tak, Wilk przeszedł fajną przemianę. Na początku trochę mnie irytował, szczególnie ze swoim podejściem do kobiet... zbyt przedmiotowym. Sposób w jaki je określał nie przypadł mi do gustu. Na szczęście pani Brzezińska szybko to naprawiła, bo pozwoliła z każdym rozdziałem lepiej go poznać i zrozumieć. Na koniec wyzwala w czytelniku już tylko same ciepłe uczucia.
Nie zapomnijmy również o poczuciu humoru autorki. Niektóre dialogi na piątkę.
Na początku strasznie mnie drażnił, facet dobrze po trzydziestce a zachowywał się jak gówniarz. Może dlatego porzuciłam ksiązkę i dopiero po jakimś czasie wróciłam.
że tutaj było za dużo dziur i wątek w Niemczech, jak piszecie, trochę niedopracowany. Przez to tyle wątpliwości. Ale inna sprawa, że moja pamięć nie dopisuje, bo sporo pomieszałam.
“I always knew I would fall in love with you, but you were never supposed to love me back"
Mnie się wydaje, że pierwotnie było tam lepiej opisane, co z tym Berlinem, a dopiero po opracowaniu redakcyjnym ubyły jakieś informacje. To mi wygląda na źle przemyślane skróty.
A tak w ogóle, to spróbuję spisać wszystkie szczególiki, które mnie gryzły. Na niektóre sama znalazłam wytłumaczenie, a z niektórymi mam trochę kłopotu. Niektóre są mało ważnymi duperelkami. Bardzo proszę, żeby osoby, które nie czytały książki, ale planują, nie zaglądały do spoilera, bo będą żałować.
Spoiler:
1-Nie pasuje mi chronologia w stosunkach Przemka i Ady. Najpierw zlecił jej wykonanie profilu przestępcy. Zrobiła bardzo dobrze. Pochwalił ją. Minęło trochę czasu, weszła do pokoju Krystiana i na widok Przemka myślała, że to Krystian w garniturze. Jak się odezwał, to dopiero uzyskała potwierdzenie, że nie jest Krystianem. Jeszcze później Krystian jej wypomniał, że na żądanie Przemka Ada od razu zaniosła mu w zębach profil, a jemu odmawia wykonania takiej pracy. - Czyli skoro zobaczyła Przemka pierwszy raz na oczy w pokoju Krystiana, to znaczy że wcześniej zlecał jej pracę i odbierał wyniki całkiem w ciemno? Tylko mailowo? Nie wierzę. Pierwsze spotkanie z nowym pracownikiem jest bardzo ważne, mowa ciała jest ważna. Nie zleciłby jej tak odpowiedzialnego zadania nie widząc jej nigdy, nie wiedząc, czy można jej ufać, nie mając żadnych odnośników na jej temat.
2-Czytałam książkę z planem Szczecina w rękach. Ada wyszła z domu na Bezrzeczu i doszła do Jeziora Głębokiego. Powiedziane jest, że sama się zdziwiła, że przeszła pięć kilometrów. Z planem się to zgadza. Nie zgadza się natomiast to, że blisko domu poprosiła kogoś o ogień, a papierosa skończyła palić i wyrzuciła przy jeziorze na oczach Krystiana. Dziwny jest ten zbieg okoliczności, że akurat tam go spotkała, bo Szczecin jest ogromny pod względem powierzchni. Ale jeszcze dziwniejsze jest to, że jeden papieros starczył jej na prawie godzinę. Nikogo po drodze nie mogła poprosić o ogień, bo trasa, którą szła, jest jakimś pustkowiem. Na planie nie ma tam nawet dróżek i ścieżek. Na zdjęciu satelitarnym wygląda, jakby tam były lasy. - Jeśli szła i całą drogę odpalała jednego od drugiego, to jej współczuję. Jeśli rzucała niedopałki w lesie, to jestem oburzona jej postępowaniem.
3-Przy pierwszym podejrzeniu, że w grę wchodzi seryjny morderca, natychmiast powinni szukać podobnych morderstw lub prób zabójstw w przeszłości. Nikt na to nie wpadł. Może i tak by nie znaleziono, ale zawsze trzeba to sprawdzić. Bywa, że morderca miał przerwę w mordowaniu, bo np. siedział w więzieniu, albo był za granicą, albo był w szpitalu. Albo miał dłuższą przerwę, bo dopiero się zaczynał rozkręcać w tym interesie. Mógł też zmienić teren, a tego też nikt nie sprawdził. To było nieprofesjonalne. Czasem z tego, co mówili, wnioskowałam, że są trochę nieporadni, szczególnie Przemek sprawiał na mnie wrażenie niepewnego amatora. Ale jego szef i szef Ady nie byli lepsi. To złe wrażenie właściwie dotyczyło tylko dialogów.
4-Gdy padło pierwsze podejrzenie co do tożsamości psychola, powinni pojechać z jego zdjęciem lub nagraniem z kamery do jego eksżony i dawnych przyjaciół, bo mogliby łatwo potwierdzić lub odrzucić te podejrzenia.
5-Gdy wyszło na jaw, że do męża Ady dzwonił ktoś z firmy ochroniarskiej, to tylko potwierdzono, że firma prowadziła taką akcję na szeroką skalę. A powinni zapytać o to, kto konkretnie wykonał akurat ten telefon i przesłuchać lub obserwować tę osobę.
6-Ciągle była mowa o tym, że sprawca zabił trzy kobiety. Wcale nie, bo zabił cztery. Nikt nie liczył staruszki z drugiego mieszkania, jakby ona nie miała żadnego znaczenia. To prawda, że była zabita trochę jakby przy okazji, ale jednak jej życie także się skończyło niesprawiedliwie i nagle.
7-W pewnym momencie pada mała wzmianka o tym, że morderca miał mentora. Tylko raz i nigdy ta sprawa nie wraca ani nie jest wyjaśniona.
8-Jedna z ofiar była porwana z własnego domu, w którym była uśpiona razem z mężem. Kilka razy wracał do rozmowy śledczych ten motyw i zawsze było przez nich wyjaśniane, że morderca nie zabił męża, bo był od niego większy i się go bał. - No ale mąż leżał w łóżku uśpiony czymś mocno i nie obudził się do rana. Zabić go dla psychola nie byłoby żadnym problemem. Wolałabym usłyszeć jakieś lepsze wytłumaczenie dla tego pytania, czemu go nie zabił. Może wkurzały go tylko kobiety?
9-Dwie osoby wypowiadały się w krótkim czasie o mężu Ady. Pierwsza okresliła go jako "śliską gnidę", druga jako "oślizgłą gnidę". Obie osoby się nie przyjaźniły, ani nie miały ze sobą wiele wspólnego, powinny więc użyć bardziej odległych od siebie sformułowań. - Tego w ogóle nie liczę jako błąd, tylko bardziej jako maluutkie niedopatrzenie redakcyjne.
10-Park Chopina na planie nie przechodzi w żaden las, tylko w osiedle mieszkalne. Wierzę, że tam jest straszno i dziko, ale las jest chyba trochę dalej.
Dużo tego, co nie? Aż się boję, że już nikt mi nie uwierzy, że uważam tę książkę za perfekcyjną i genialną. Przysięgam, że tak uważam, a te wymienione drobiazgi nie wpływają w żaden sposób negatywnie na moją bardzo wysoką ocenę.
ten mentor psychola się objawi w nastęnej części? I dlatego ten wątek nie był narazie rozwinięty? A z tym Berlinem to pewnie masz rację, że wydawało im się za dużo i kazali autorce skrócić, a szkoda, bo to też mogłoby być interesujące
W ogóle nie przyszło mi do głowy, że w drugim tomie może być coś jeszcze na temat sprawy z pierwszego tomu. Założyłam, że będzie wszystko od nowa, a tylko bohaterowie pracujący w policji i prokuraturze oraz ich rodziny zostaną po staremu. Ale to rzeczywiście możliwe, że coś będzie się działo takiego, co jakoś sie łączy z pierwszym tomem.
Tak tylko spekuluję, bo moze byc tak, ze bedzie wszystko nowe. Szkoda, że ebooka jeszcze nie ma pierwsza część była chyba ponad miesiąc przed premierą papierowej wersji, ale może za dużo piractwa było.
Mnie ta książka bardzo mocno wciągnęła. Mało kiedy spotyka się tak dobrze opisanych bohaterów i tak dobrze poprowadzoną akcję. Bardzo chętnie będę czytać dalsze tomy. A w ogóle, to muszę koniecznie kupić sobie dokładniejszy plan miasta.
W Niemczech jest bardzo dużo kryminałów, w których akcja toczy się w bardzo konkretnie usytuowanych i realnie istniejących miejscach. Można sobie dobierać książki, w których akcja będzie toczyć się w wybranych dzielnicach miast. Niestety głównie ich autorami są mężczyźni, a mi na mężczyzn szkoda czasu. Pani Brzezińska idealnie mi podpasowała. Dokładnie tego było mi trzeba. Jest jeszcze kilka miast w Polsce, o których chętnie bym poczytała w podobnej formie. Mam nadzieję, że wejdzie moda na takie realistycznie umiejscowione książki.
Za mną dwie części serii o Tess Brown autorstwa D.B. Foryś. I muszę przyznać, że było to całkiem przyjemne spotkanie.
Zacznę może od tego, że nie czytuję często polskich autorów. Na palcach jednej ręki mogę policzyć autorki, które dobrze mi się czyta i gdzie nie denerwuje amerykanizacja historii. Niestety, do mnie, w większości przypadków to nie przemawia. O dziwo tutaj wszystko zagrało. Autorka ma bardzo dobry warsztat i potrafi zaciekawić czytelnika. Nawet to, że historia dzieje się w USA nie przeszkadza. Do tego widać, że autorka zrobiła dobry research, dzięki czemu wszystko czyta się jeszcze lepiej. Nie ma tutaj żadnych rzeczy opisanych "po łebkach".
To, co wyróżnia tę książkę na tle podobnych, to bohaterka. Tess jest twardą babką "z jajami". Jest silna, niezależna i uparta, ale też gdzieś głęboko kryje się zraniona przez matkę osoba. Jest wybuchowa i czasami nie przyjmuje krytyki czy tłumaczeń, dlatego jest dość ciężkim materiałem na partnerkę. Ale trafia w końcu na kogoś, kto potrafi ją okiełznać i dla kogo potrafi powściągnąć trochę swój temperament. Chociaż tutaj pojawia się jeden malutki minusik tej historii. Właściwie nie wiem, skąd to całe uczucie się wzięło. Tess i Kilian prawie nie spędzali ze sobą czasu, a nagle, ni z gruszki ni z pietruszki pojawia się wielka miłość. Czegoś mi tutaj w tym punkcie zabrakło (ale może to tylko takie moje czepialstwo ). Wracając jeszcze do Tess, to tutaj też mały minus - nie lubię bohaterek głupio upartych, a Tess czasami taka jest. Ma kilka takich momentów, kiedy chciałoby się nią potrząsnąć i powiedzieć, no odpuść już, wystarczy. Super jak bohaterka jest silna i nie łatwo się poddaje, ale trzeba też wiedzieć kiedy powiedzieć dość, a Tess momentami ma z tym problem. Co do Kiliana, to chyba nie ma się do czego doczepić. Pewny siebie, z poczuciem humoru i niezłym ciałem demon. To chyba nie mogło się nie udać. Poza tym widać, że zależy mu na Tess i to on pierwszy wyznaje jej uczucie.
Jeśli chodzi o samą fabułę - uwielbiam takie klimaty, nie koniecznie demoniczno-apokaliptyczne, ale gdzie jest nawiązanie do mitologii, wierzeń, Biblii, kultury. Duże brawa dla autorki za to, że przysiadła nad tematem i nie jest on potraktowany po macoszemu, ale rzeczywiście odgrywa ogromną rolę w książkach. Do tego jest ciekawie opisany.
Wydarzenia w obu częściach toczą się dość wartko, nie ma jakichś przestojów, a autorka umiejętnie buduje napięcie. Nie da się tutaj nudzić, a w wielu miejscach serce bije dużo szybciej z niepokoju i strachu o bohaterów. Jest mrocznie, czasami brutalnie i krwawo, ale wszystko dzieje się po coś. Mam tylko tutaj jeszcze jedną małą uwagę, co do zakończenia drugiej części - wszystko podziało się jakoś za szybko i dla mnie nie do końca zrozumiale. Tak jakby autorka musiała już skończyć książkę, bo nie było więcej miejsca. Trochę szkoda. Ale domyślam się po epilogu, że będzie ciąg dalszy, więc może on rozwieje moje wątpliwości.
Podsumowując, seria o Tess Brown, to na prawdę niezłe fantasy z wątkiem romansowym i z chęcią przeczytam kolejny tom
Ale się cieszę, że Ci się podobało Patronuję grupowo tej książce, więc tym bardziej hura! No i robiłam 2 korektę pierwszego tomu pochwalę się a co!
Kilian jest do schrupania, prawda? Co do finału 2 tomu - też mnie to zaskoczyło. Początek akcji - ekstra. Super pomysł, super się zaczęło, ale po
Spoiler:
cofnięciu czasu
to był jakiś żart Albo ja czegoś nie zrozumiałam
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.
Dziękuję cieszę się bardzo, choć ja byłam tą od przecinków, literówek i kropek ale super skoro tak
Na wattpadzie Doroty jest fragment ich randki a całość opowiadania będzie wydana w antologii, ale teraz nie pamiętam tytułu... Tak, też się cieszę, że nie jestem sama. Na dobrą sprawę to
Spoiler:
takie ucięte było, tę czwórkę uśpili i tyle ale będzie 3 tom, patrząc, jak to się wiąże to pewnie będzie wyjaśnione
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.
Mój kuzyn całe życie tak pracuje w wydawnictwie, z tym że musiał wcześniej skończyć studia jezykowe (anglistykę, bo on nie urodził się w Polsce), by dostać tę pracę.
Janka napisał(a):Też będę musiała poczekać na eBooka.
Mnie ta książka bardzo mocno wciągnęła. Mało kiedy spotyka się tak dobrze opisanych bohaterów i tak dobrze poprowadzoną akcję. Bardzo chętnie będę czytać dalsze tomy. A w ogóle, to muszę koniecznie kupić sobie dokładniejszy plan miasta.
W Niemczech jest bardzo dużo kryminałów, w których akcja toczy się w bardzo konkretnie usytuowanych i realnie istniejących miejscach. Można sobie dobierać książki, w których akcja będzie toczyć się w wybranych dzielnicach miast. Niestety głównie ich autorami są mężczyźni, a mi na mężczyzn szkoda czasu. Pani Brzezińska idealnie mi podpasowała. Dokładnie tego było mi trzeba. Jest jeszcze kilka miast w Polsce, o których chętnie bym poczytała w podobnej formie. Mam nadzieję, że wejdzie moda na takie realistycznie umiejscowione książki.
Obawiam się, że skoro nie znam wcale tego terenu, to nie skorzystam w żaden sposób na opisach miejsca akcji. Zamiast się wciągać w treść, będę się zastanawiać, które miejsca i domy są prawdziwe, a które powstały w wyobraźni autorki. W książce pani Brzezińskiej bardzo podobało mi się to, że wszystkie miejsca były prawdziwe lub tak bardzo wyglądały na prawdziwe, że nie musiałam nic z nimi kombinować.
Szczypta_Kasi napisał(a):Kawo ja czytałam. Ale jakoś super wspomnień już nie mam po tej książce. Kojarzę, że bardzo zdenerwowana czytaniem nie byłam, po ścianach chyba nie latała, ale generalnie jakiś posmak frustracji na bohaterów mi postał. Tak na prawdę nie do końca pamiętam o co chodziło w tym wszystkim, ale mam wrażenie że część fabuły była mocno naciągana. Znalazłam mój wpis o książce na blogu https://szczyptaromansu.blogspot.com/2019/04/gwiazdy-nadziei-im-darkss.html
Zgadzam się z tym, ale plus za to, że dało się czytać i pozytywnie wspominam to doświadczenie. Mogłabym więcej tej autorki.
Janka napisał(a):Mnie się wydaje, że pierwotnie było tam lepiej opisane, co z tym Berlinem, a dopiero po opracowaniu redakcyjnym ubyły jakieś informacje. To mi wygląda na źle przemyślane skróty.
A tak w ogóle, to spróbuję spisać wszystkie szczególiki, które mnie gryzły. Na niektóre sama znalazłam wytłumaczenie, a z niektórymi mam trochę kłopotu. Niektóre są mało ważnymi duperelkami. Bardzo proszę, żeby osoby, które nie czytały książki, ale planują, nie zaglądały do spoilera, bo będą żałować.
Spoiler:
1-Nie pasuje mi chronologia w stosunkach Przemka i Ady. Najpierw zlecił jej wykonanie profilu przestępcy. Zrobiła bardzo dobrze. Pochwalił ją. Minęło trochę czasu, weszła do pokoju Krystiana i na widok Przemka myślała, że to Krystian w garniturze. Jak się odezwał, to dopiero uzyskała potwierdzenie, że nie jest Krystianem. Jeszcze później Krystian jej wypomniał, że na żądanie Przemka Ada od razu zaniosła mu w zębach profil, a jemu odmawia wykonania takiej pracy. - Czyli skoro zobaczyła Przemka pierwszy raz na oczy w pokoju Krystiana, to znaczy że wcześniej zlecał jej pracę i odbierał wyniki całkiem w ciemno? Tylko mailowo? Nie wierzę. Pierwsze spotkanie z nowym pracownikiem jest bardzo ważne, mowa ciała jest ważna. Nie zleciłby jej tak odpowiedzialnego zadania nie widząc jej nigdy, nie wiedząc, czy można jej ufać, nie mając żadnych odnośników na jej temat.
2-Czytałam książkę z planem Szczecina w rękach. Ada wyszła z domu na Bezrzeczu i doszła do Jeziora Głębokiego. Powiedziane jest, że sama się zdziwiła, że przeszła pięć kilometrów. Z planem się to zgadza. Nie zgadza się natomiast to, że blisko domu poprosiła kogoś o ogień, a papierosa skończyła palić i wyrzuciła przy jeziorze na oczach Krystiana. Dziwny jest ten zbieg okoliczności, że akurat tam go spotkała, bo Szczecin jest ogromny pod względem powierzchni. Ale jeszcze dziwniejsze jest to, że jeden papieros starczył jej na prawie godzinę. Nikogo po drodze nie mogła poprosić o ogień, bo trasa, którą szła, jest jakimś pustkowiem. Na planie nie ma tam nawet dróżek i ścieżek. Na zdjęciu satelitarnym wygląda, jakby tam były lasy. - Jeśli szła i całą drogę odpalała jednego od drugiego, to jej współczuję. Jeśli rzucała niedopałki w lesie, to jestem oburzona jej postępowaniem.
3-Przy pierwszym podejrzeniu, że w grę wchodzi seryjny morderca, natychmiast powinni szukać podobnych morderstw lub prób zabójstw w przeszłości. Nikt na to nie wpadł. Może i tak by nie znaleziono, ale zawsze trzeba to sprawdzić. Bywa, że morderca miał przerwę w mordowaniu, bo np. siedział w więzieniu, albo był za granicą, albo był w szpitalu. Albo miał dłuższą przerwę, bo dopiero się zaczynał rozkręcać w tym interesie. Mógł też zmienić teren, a tego też nikt nie sprawdził. To było nieprofesjonalne. Czasem z tego, co mówili, wnioskowałam, że są trochę nieporadni, szczególnie Przemek sprawiał na mnie wrażenie niepewnego amatora. Ale jego szef i szef Ady nie byli lepsi. To złe wrażenie właściwie dotyczyło tylko dialogów.
4-Gdy padło pierwsze podejrzenie co do tożsamości psychola, powinni pojechać z jego zdjęciem lub nagraniem z kamery do jego eksżony i dawnych przyjaciół, bo mogliby łatwo potwierdzić lub odrzucić te podejrzenia.
5-Gdy wyszło na jaw, że do męża Ady dzwonił ktoś z firmy ochroniarskiej, to tylko potwierdzono, że firma prowadziła taką akcję na szeroką skalę. A powinni zapytać o to, kto konkretnie wykonał akurat ten telefon i przesłuchać lub obserwować tę osobę.
6-Ciągle była mowa o tym, że sprawca zabił trzy kobiety. Wcale nie, bo zabił cztery. Nikt nie liczył staruszki z drugiego mieszkania, jakby ona nie miała żadnego znaczenia. To prawda, że była zabita trochę jakby przy okazji, ale jednak jej życie także się skończyło niesprawiedliwie i nagle.
7-W pewnym momencie pada mała wzmianka o tym, że morderca miał mentora. Tylko raz i nigdy ta sprawa nie wraca ani nie jest wyjaśniona.
8-Jedna z ofiar była porwana z własnego domu, w którym była uśpiona razem z mężem. Kilka razy wracał do rozmowy śledczych ten motyw i zawsze było przez nich wyjaśniane, że morderca nie zabił męża, bo był od niego większy i się go bał. - No ale mąż leżał w łóżku uśpiony czymś mocno i nie obudził się do rana. Zabić go dla psychola nie byłoby żadnym problemem. Wolałabym usłyszeć jakieś lepsze wytłumaczenie dla tego pytania, czemu go nie zabił. Może wkurzały go tylko kobiety?
9-Dwie osoby wypowiadały się w krótkim czasie o mężu Ady. Pierwsza okresliła go jako "śliską gnidę", druga jako "oślizgłą gnidę". Obie osoby się nie przyjaźniły, ani nie miały ze sobą wiele wspólnego, powinny więc użyć bardziej odległych od siebie sformułowań. - Tego w ogóle nie liczę jako błąd, tylko bardziej jako maluutkie niedopatrzenie redakcyjne.
10-Park Chopina na planie nie przechodzi w żaden las, tylko w osiedle mieszkalne. Wierzę, że tam jest straszno i dziko, ale las jest chyba trochę dalej.
Dużo tego, co nie? Aż się boję, że już nikt mi nie uwierzy, że uważam tę książkę za perfekcyjną i genialną. Przysięgam, że tak uważam, a te wymienione drobiazgi nie wpływają w żaden sposób negatywnie na moją bardzo wysoką ocenę.
Niezła analiza. Książka nawet mi się podobała, ale u mnie aż tak bardzo się nie wyróżniła.
Spoiler:
Co do trzeciej sprawy, o której wspominasz, przyszło mi na myśl, że może nie mają dostępu do zagranicznych baz danych i chyba nie sądzili, że to wychodzi poza kraj... W piątym zarzucie bardzo szybko uznali, że to normalne i dali sobie spokój; może następnym razem będą bardziej skrupulatni. To z ósemki było dziwne. Ta ocena męża też była taka niepewna, w ogóle całe to małżeństwo zostało jakoś tak dziwnie opisane.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu. Denis Diderot
"If you want it enough, you can always get a second chance." MM * “I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM * Zamienię sen na czytanie.
Główną bohaterkę Marlenę, poznajemy w dość niecodziennych okolicznościach. Trafia ona do szpitala z nożem wbitym w głowę. Po operacji okazuje się, że straciła pamięć i dziwnym trafem jej współlokatorki z pokoju żegnają się z tym światem. Marlena z pomocą przyjaciółki Wandy (której nie pamięta), ucieka ze szpitala, ponieważ sądzi, że grozi jej niebezpieczeństwo. Okazuje się, że jej mąż jest powiązany ze świadkiem przestępczym, sama jest właścicielką znanego w Polsce zakładu pogrzebowego i stała się "gwiazdą" telewizji, ponieważ przez przypadek nagraną ją na cmentarzu, jak wychodzi z grobu . Kim jest Marlena? Czemu mąż ogłosił w tv, że jest niestabilnie emocjonalnie osobą? Kto czyha na jej życie ? I kto wbił jej nóż w głowę? Dawno nie miałam do czynienia z tak absurdalną i zabawną czarną komedią. Bohaterowie są przekomiczni, dialogi rewelacyjne, a sama akcja powoduje niekontrolowane wybuchy śmiechu. 5/6 (w cytatach wkleiłam fragment)
Andrzej F. Paczkowski "W grobie ci do twarzy" A ja w stu procentach odwrotnie. Moja opinia o książce wyrażona w punktach wynosi całe równe 0 (słownie: zero). Nie zaśmiałam się ani razu. Obiecanego na okładce czarnego humoru nie stwierdziłam. Były tam jakieś absurdy, ale dla mnie zupełnie nieśmieszne. Ogólnie przez cały czas miałam wrażenie, że to, co tam czytam, jest naiwne, głupie, całkowicie niewykonalne i absolutnie nierealne. Wszystko tam było pozbawione sensu, zaczynając od tego, że osoba po operacji, podczas której wyjęto jej wbity głęboko w głowę nóż, nawet nie była w szpitalu podłączona do aparatury sprawdzającej stan jej zdrowia. Pielęgniarki ją olewały i nie przychodziły do niej po naciśnięciu alarmu. Sąsiadki z pokoju, świeżo po swoich operacjach, wstawały i luźno łaziły po sali. Następnego dnia opatrunki naszej superbohaterki w cudowny sposób zniknęły, a ona sama ze swą chorą głową mogła się bez problemu udać do fryzjera. Stopień oderwania od rzeczywistości dalej był dokładnie taki sam. Może to świadomy surrealizm, a może głupota, jest mi to obojętne, bo dla mnie wychodzi na to samo, że książki nie da się czytać z przyjemnością. Groteska i surrealizm muszą mieć jakiś sens, książka musi coś sobą nieść, a autorowi musi o coś chodzić, gdy decyduje się na taką formę przekazu. Natomiast tutaj były bzdury pisane tylko dla samych bzdur. Na dokładkę autor poprowadził akcję bardzo niefachowo, bo za długo utrzymywał czytelnika w niepewności, przez co nie wplątał żadnych informacji mogących wyjaśnić zagadkę i w pewnym momencie akcja mu się skończyła i musiał zrobić wykład, w którym nam po kolei wyjaśniał to, co wcześniej naplątał. Błąd amatora, który zamiast pokazać czytelnikowi, o co mu chodzi, musiał o tym na końcu opowiadać. Pomysł na zaskoczenie czytelnika autor miał bardzo fajny, jednak byłam już tak umęczona groteską o głębi kałuży, że nawet dostatecznie nie doceniłam tego, że autorowi udało się mnie wykiwać. Choć właściwie też nie całkiem, bo od początku wiedziałam, że z tą konkretną osobą coś nie gra i spodziewałam się, że na końcu pójdzie na odstrzał. Zaskoczył mnie tylko powód tego odstrzału oraz dosłowność czynu.
a mnie się podobało czytałam z przymrużeniem oka i dobrze się bawiłam, pośmiałam trochę, lecz zgadzam się że nie do każdego ta książka trafi jedynie do czego mogę się przyczepić to końcówka, za szybko nagle z górki poszło, brakowało mi tam czegoś. Skojarzyło mi się także z Lesio Chmielewskiej, chociaż W grobie Ci do twarzy bardziej mi podeszło.
Księżycowa Kawa napisał(a):Niezła analiza. Książka nawet mi się podobała, ale u mnie aż tak bardzo się nie wyróżniła.
Spoiler:
Co do trzeciej sprawy, o której wspominasz, przyszło mi na myśl, że może nie mają dostępu do zagranicznych baz danych i chyba nie sądzili, że to wychodzi poza kraj... W piątym zarzucie bardzo szybko uznali, że to normalne i dali sobie spokój; może następnym razem będą bardziej skrupulatni. To z ósemki było dziwne. Ta ocena męża też była taka niepewna, w ogóle całe to małżeństwo zostało jakoś tak dziwnie opisane.
W sprawie trzeciego punktu chodziło mi o to, że oni nie sprawdzili nawet sąsiednich miast, a powinni całą Polskę. Wiemy, że niczego by nie znaleźli, ale oni tego nie mogli z góry wiedzieć. Było kilka takich drobiazgów, które wyglądały jakby policjanci mieli dodatkowe źródło informacji, jakieś podszepty na uszko od autorki książki. Prawdziwi policjanci nie mają tego typu informatorów i dlatego sprawdzają wszystkie fakty, a nie tylko wybrane.
Pogrzebałam w książce jeszcze raz i odkryłam swój błąd w tym, co napisałam w punkcie pierwszym. Źle zrozumiałam sens całej sceny.
Spoiler:
Ada jednak znała ich obu osobiście, a chodziło tam tylko o to, że obaj bliźniacy byli tak bardzo podobni do siebie, że Ada potrafiła ich odróżnić tylko po głosie. Natomiast zdziwienie powinna przeżyć w momencie, gdy Krystian wpadł do jej gabinetu na początku książki, bo wtedy powinna go najpierw wziąć za Przemka.
A wracając jeszcze do spraw związanych z psycholem:
Spoiler:
W książce są zawarte sprzeczne informacje. Psychol w momencie zaginięcia miał 29 lat. Jego kochanka była od niego młodsza o kilkanaście lat, czyli musiała mieć wtedy ok. 15-17 lat. Mieszkała już sama i on się u niej ukrywał. Dowiadujemy się też, że gdy się poznali ona była na trzecim roku studiów. Wynikałoby z tego, że maturę zdawała w wieku 12-14 lat i była już wtedy samodzielna.
Faktycznie, coś powinno być na ten temat. Może ten fragment wyleciał...
Spoiler:
To również mi nie pasuje i coś mi w tym się nie zgadza, czyli ta kwestia wieku i małżeństwa.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu. Denis Diderot
"If you want it enough, you can always get a second chance." MM * “I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM * Zamienię sen na czytanie.
Ciekawa jestem, czy w następnym tomie będzie jeszcze powrót do tego tematu, a wtedy coś może się lepiej wyjaśni. Pani Brzezińska się trochę zaplątała w datach i różnicach wieku bohaterów. Wszystko w książce jest fajne, tylko z liczbami coś jej nie wyszło.