Domowy zwierzyniec

przez **Janka** » 14 października 2019, o 18:33

Nie jestem całkowicie pewna, ale wydaje mi się, że to jest kalendarz z zeszłego roku. Więc ostrożnie, gdyby ktoś chciał kupić swemu kotu, bo jedzenie może być przeterminowane.

przez **•Sol•** » 30 października 2019, o 18:15

Trzymajcie mocno kciuki za Antka. Znów się rozchorowal, jest w klinice pod cewnikiem i kroplowka, czekamy na wyniki badań krwi. Morfologia nie była tragiczna, ale jeszcze biochemia...

przez **Dorotka** » 30 października 2019, o 21:14

Trzymamy kciuki, mocno, mocno.

przez **Fringilla** » 30 października 2019, o 21:34

Wszystkie kciuki w rodzinie.

Ech, jesień tez robi swoje...

przez **Lilia ❀** » 30 października 2019, o 22:04

trzymam kciuki :cat:

przez **Papaveryna** » 30 października 2019, o 23:05

Również trzymam :przytul:

przez **•Sol•** » 30 października 2019, o 23:30

Dziękujemy :lovju:

Kciuki chyba coś dały bo mimo niezbyt dobrych wyników dalszych, bo wysoki mocznik, nerki całe i zdrowe. Pluczą mu pęcherz, ma kroplowki, rano mają dzwonić co dalej, ale jest szansa że jutro wróci do domku.

przez **LiaMort** » 31 października 2019, o 21:56

Sol zdrowia dla Antka.

przez **Janka** » 31 października 2019, o 22:00

Też trzymam cały czas kciuki za zdrowie Antka.
Niech szybciutko wraca do pełni zdrowia i się przy tym nie nacierpi.

przez **giovanna** » 31 października 2019, o 23:36

Zdrówka dla biednego Antoniego

przez **Kawka** » 1 listopada 2019, o 22:46

Też się dołączam do trzymania kciuków za Antka. :cat:

Biedactwo.

przez **•Sol•** » 1 listopada 2019, o 23:09

Kciuki i dobre myśli nadal bardzo potrzebne. Nerki mialy ogromne problemy w nocy, ale już ustabilizować. Było podejrzenie perforacji pęcherza, na szczęście nie.
Podejrzenie problemów z jelitami to na razie nie wiemy do konca, ciało obce i wgłobienie, teraz woreczek zolciowy... wszystko podejrzenia i proby wyciągnięcia, leki kroplowki i w ostatecznosci laparomia.

Badal go lekarz jeden z lepszych w województwie jak nie najlepszy i o jelitach na razie cicho, pęcherz go zadowala razem z nerkami, nie wiadomo co z woreczkiem. Rano było źle, po 18 było już trochę lepiej.
Jeszcze czeka nas daleka droga do zdrowia ale musi być dobrze. Musi.

przez **Karina32** » 2 listopada 2019, o 09:56

Trzymam kciuki za kotka, żeby się wszystko unormowało i wrócił do pełni zdrowia.

przez **Janka** » 2 listopada 2019, o 12:28

Biedny Antoś, on jest pechowy z tym swoim pęcherzem.
Mam nadzieję, że szybko poznana będzie prawdziwa przyczyna jego kłopotów i jeszcze szybciej wyleczona.

przez **•Sol•** » 2 listopada 2019, o 14:02

Niestety Antoś odszedł dziś rano. Żółć zalała wątrobę i trzustkę i odszedł w trakcie operacji.

przez **giovanna** » 2 listopada 2019, o 14:18

Strasznie mi przykro Sol

. Bardzo przykro

. Trzymaj się :przytul:

przez **•Sol•** » 2 listopada 2019, o 14:20

na razie się nie trzymam. Dziękuję.
On miał tylko 9 lat. To nie wiek na to by odszedł.

przez **Lilia ❀** » 2 listopada 2019, o 14:56

przykro mi Sol :placze:

przez **Fringilla** » 2 listopada 2019, o 15:12

przez **LiaMort** » 2 listopada 2019, o 15:17

Sol.

przez **Karina32** » 2 listopada 2019, o 15:41

Bardzo mi przykro, Sol :glaszcze:

Strona WWW · przez **Duzzz** » 2 listopada 2019, o 17:49

Sol, bardzo mi przykro. Trzymajcie się :przytul:

przez **giovanna** » 2 listopada 2019, o 18:12

•Sol• napisał(a):na razie się nie trzymam. Dziękuję.
On miał tylko 9 lat. To nie wiek na to by odszedł.

Jeszcze mógł żyć, a wiesz jaka była przyczyna, czy pęknięcie woreczka żółciowego? Bardzo dziwne to. Rozumiem Cię, mój Bazylek miał tylko sześć lat i odszedł, u Stefka też mało brakowało, a ma dopiero trzy lata. Przynajmniej teraz Antoś nie cierpi, biega sobie za Tęczowym Mostem z Twoją kotką, która odeszła ...

przez **klarek** » 2 listopada 2019, o 19:19

Sol, bardzo mi przykro :glaszcze:

przez **•Sol•** » 2 listopada 2019, o 20:40

Dziękuję Dziewczyny.
Giovanno, naciekała żółć i wątroba i trzustka wysiadly. Był płyn w brzuchu.
Okropnie mi z tym, że on od środy był w szpitalu i nie byli w stanie go uratować.
Jedyne pocieszenie, że już nie cierpi...

Wiem, że u Ciebie też się zdarzały nieszczęścia. Całe szczescie że Stefka udało się uratować.

Domowy zwierzyniec

Kto przegląda forum