Kolejna piękna okładka i kolejna świetna lektura. "Ognista królowa" to druga część serii "Setna królowa" autorstwa Emily R. King.
Kilka słów o fabule: Kalinda, po zabójstwie radży Tarka, musi uciekać z miasta, gdzie rządy zaczynają obejmować rebelianci. Wraz z Devenem, jego bratem i matką oraz Natesą i jej strażnikiem wyruszają w niebezpieczną podróż, której celem ma być odnalezienie księcia Ashwina, prawowitego następcy tronu. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ nikt dokładnie nie wie, gdzie przebywa młody książę, do tego jest on mocno chroniony. W końcu udaje im się wpaść na ślad Ashwina, jednak nie mogą do niego w łatwy sposób dotrzeć. Okazuje się, że książę przebywa w sąsiednim królestwie, władca którego obiecał mu zbrojną pomoc. Jak można się spodziewać nie robi tego bezinteresownie - liczy bowiem na mariaż Ashwina i swojej córki. Aby jednak nadać wszystkiemu pewnych pozorów sułtan Kuval ogłasza turniej prób, w którym mają się zmierzyć cztery kobiety z różnych królestw, a zwyciężczyni którego zostanie pierwszą rani Ashwina. Kiedy Kalinda dociera do Ashwina ten proponuje jej wzięcie udziału w turnieju. W zamian za wygraną obiecuje jej wolność i uwolnienie od prawa do jej ręki. Kalinda długo się waha czy powinna brać udział w tym turnieju. Już raz była przecież częścią okrutnych rytuałów i obiecała sobie, że nigdy tego nie powtórzy. Dodatkowo nagrodą ma być pozycja rani u boku Ashwina, a ona marzy jedynie o spokojnym życiu u boku Devena. Jednak obowiązek i lojalność wobec poddanych w końcu wygrywają. Poza tym nie jest już do końca pewna uczuć Devena. Niestety kapitan pałacowej straży nie ma prawa przebywać w pałacu razem z Kalindą, aby wspierać ją w jej walce. Razem z innymi uciekinierami zostaje bowiem zamknięty w obozie dla uchodźców, który bardziej przypomina więzienie, a nie miejsce pomocne i gdzie Deven musi stoczyć swoją walkę - o odzyskanie szacunku i posłuchu wśród żołnierzy. Traktowany jest bowiem jak zdrajca i dezerter, a działania sułtana Kuvala oraz jego sługusów dodatkowo potęgują niechęć współobozowiczów.
Druga część i myślę, że równie udana jak pierwsza. Akcja goni akcję, nie sposób się tutaj nudzić. Autorka zgotowała bohaterom los, którego raczej nikt nie chciałby podzielić, a ja nieraz drżałam o ich losy. Chociaż idea turnieju jest podobna, jak w pierwszej części, nie można powiedzieć żeby książki były schematycznie napisane.
Początkowo miałam trochę problem, aby przypomnieć sobie wszystkie postaci i wydarzenia z poprzedniej książki (w końcu minął prawie rok od lektury), ale na szczęście jest troszkę odniesień do przeszłości, więc jakoś poszło.
To co mi się bardzo podobało, to rozdziały z punktu widzenia Kali i Devena (nacisk jest na Kali, ale tych kilka rozdziałów, gdzie narratorem jest Deven było bardzo potrzebnych). Dzięki temu mamy obraz wydarzeń nie tylko w Berylowym Pałacu, gdzie przebywa Kali, ale także ten z obozów dla uchodźców, gdzie tkwi Deven.
W tej części pojawia się również zalążek trójkąta. Już nie tylko Deven walczy o uczucie Kali. W szranki staje również książę Ashwin, który nie ma jednak łatwego zadania. Wygląda on bowiem dokładnie jak znienawidzony przez Kali radża Tarek i trudno jej połączyć ten wygląd z uczynnym i miłym charakterem księcia. Z czasem jednak przekonuje się, że książę nie ma nic ze swojego ojca i powoli przekonuje się do niego oraz jego zalotów. Jestem bardzo ciekawa, jak autorka poprowadzi te wątki i kogo ostatecznie wybierze Kali. Ja bym miała z tym problem, bo zarówno Deven, jak i Ashwin zauroczyli mnie i obu im równie mocno kibicuję
Myślę, że to zasadne pytanie, patrząc na to, jak sama ona się zmienia w trakcie powieści. Widać, że dorośleje, nabiera pewności siebie oraz wewnętrznej siły, która nie pozwala jej się cofać z wyznaczonej ścieżki. Ponieważ do czasu objęcia tronu przez księcia Ashwina, to ona jest najważniejszą osobą w królestwie, czuje się odpowiedzialna za los swoich poddanych i jest gotowa poświęcić swoje osobiste szczęście dla ich dobra.
Nadal mamy świetnie wykreowanych bohaterów, wobec których nie można pozostać obojętnym. Są dobrzy albo źli i zawsze jacyś. Każdy ma jakąś rolę do odegrania w historii Kali. Nadal dużą rolę odgrywają tutaj kobiety i ich solidarność lub wrogość.
W tej części jest również więcej magicznego klimatu. Okazuje się bowiem, że każda z czterech kobiet walczących w turnieju prób jest przedstawicielką innej mocy - mamy zatem do czynienia z walką Ognistej, Wodnej, Wietrznej i Trzęsicielki. Ich pojedynki są przeważnie brutalne i pełne magii.
Autorka ma świetne pióro i zdolność do kreowania świata tego realnego oraz magicznego, tak że nie sposób oderwać się od książki.
Dla mnie ta część jest równie dobra jak pierwsza, stąd ocena to 9/10.