A ja właśnie czytam coś, co chyba się wpisuje. Mary Jo Putney "Wygrane szczęście". Bohaterka zmaga się z traumą, której bohater nie leczy od razu seksem. Jestem w połowie i wygląda na to, że wychodzenie z traumy trochę potrwa.
A bohater miodzio.
Czuły, wrażliwy, wyrozumiały, facet idealny dla bohaterki.