Nocny Anioł napisał(a):Nie jem niczego pochodzenia mlecznego, stąd wizyty w sklepie dla wegan.
A co kupujesz w sklepie dla wegan? Serio, jestem ciekawa, bo będąc wegetarianką (zjadam przeciętnie do 300 g jogurtu tygodniowo, o ile jest w sprzedaży, jesli chodzi o produkty nie-roślinne, bo jednak czuję, że potrzebuję czasem), to przyznaję, że bardzo rzadko korzystam z tego typu sklepów z wielu powodów.
A co do ćwiczen: od mam problem, że się tak maksymalnie nudzę, ćwicząc... że kultura fitnesowa jest totalnie nie dla mnie.
Dlatego cenię jednak podejście w stylu CF/blogilates: maksymalna różnorodność, mieszanie zestawów wedle potrzeb, nastrojów i mozliwości (np. ćwiczę, gotując
No i podejście długodystansowe.
Nie wiem, jak u Was, ale ja po dekadach doszłam do wniosku, że ponieważ życie zmienne jest, to muszę balansować tak, aby nie uzależniać się od wysiłku fizycznego - wbrew lansowanym poradom.
Bo inaczej mam jojo i psychiczno-emocjonalne, i fizyczne (a w wystarczy mi w zyciu to hormonalne
Mam wrażenie, że niezbyt często specjalistki i trenerki piszą choćby coś tak delikatnego:
Co się wydarzyło, gdy przestałam ćwiczyć przez miesiącTak na marginesie: przyznaję, że moją podstawową okazją na obserwację młodych osób to uniwersytety, i tak sobie patrzę i myślę, że jest o wiele większe zróżnicowanie figur niż te 20-15 lat temu, gdy wchodziłam w to środowisko... Ba, posunęłabym się do stwierdzenia, że znowu dziewczyny przypominają studentki ze zdjęć z lat 20. - 50.
Tak jakoś lepiej na duszy.