Przeszło mi to przez myśl, tylko że dwa tygodnie temu on był grubiutki, rumiany i zadbany. Siedział za płotem i na mnie patrzył, kiciałam, ale uciekł. Trochę krążył wokoło naszej działki, nasze koty nie są przyjacielskie, ale w końcu gruba mu odpuściła i dopuściła do miski. Na oko nie ma więcej niż 6 miesięcy.
Taka sama sytuacja byłą z tym burym , którego wam pokazywałam. Jak się pojawił był śliczny i nawet miał pasek. Dalej się nie da pogłaskać, ale przychodzi na kicianie i nawet zjada z ręki. Nazywam go Śliczności.
A z jeszcze innej strony ostatnio na stole ogrodowym znalazłam cos takiego
Całe szczęście właścicielka się znalazła i to szybko. Kotek wrócił do domu.
Informacja dla fanek, jeże wróciły.