no i właśnie cały pic polega na tym że nic nie szlifowałam
rozłożyłam folię na podłodze tylko i pierwsze co, żeby zlikwidować przebarwienia i wyrównać kolor położyłam 'maseczkę' z kawy.
Zagotowałam w wodzie świeżą mieloną kawę, tak, żeby była papka (oczywiście proporcje to abstrakcja, ale ma być mokre i gęste) przestudziłam i równo rozłożyłam na powierzchni.
Jeśli masz coś pionowego to można się wspomóc folią spożywczą albo dawać cieniutką warstwę. Wmasowujesz to w mebel, zostawiasz do wyschnięcia, delikatnie ścierasz.
Potem jeśli plamy zniknęły, trzeba wypolerować olejem lnianym.
U mnie jednak nie do końca zniknęły więc przyszedł czas na rundę 2. Wymieszałam sól kuchenną z oliwą z oliwek tak, żeby znów powstała pasta. I powtórka, wmasowanie w mebel, pozostawienie do wyschnięcia, starcie szmatką. Potem bez mycia (mebel wchłonął cały tłuszcz i barwniki) pomalowałam lakierem bezbarwnym. Nic nie odpryskuje, nie marszczy się, jest niemal jak nowe
spróbuję znaleźć zdjęcia przed, bo zdjęcia po zaraz wrzucę
A na rysy naprawdę działają orzechy włoskie. Ale muszą być takie w miarę świeże, nie całkiem suche.
Polerowanie czy ścieranie powierzchni mebli naprawdę starych i cennych to dla mnie tak jakby zdrapywać farbę z Mony Lisy...