Oby ktoś coś rozsądnego, jeśli już...
PS
Rozumiem trochę weterynarza, bo z różnymi przypadkami opiekunów się spotyka (to chyba najmniej fajna strona tego zawodu).
Dla mnie w systemie weterynaryjnym (ba, i szpitalnym) najgorsze jest to, że nie jest łatwo być zawsze przy osobie, zwierzęcej czy ludzkiej, fizycznie blisko.
I trudno wtedy oceniać stopień cierpienia/bólu oraz czy sam pacjent jest już zmęczony, a to lekarze prą do przodu i nakręcają.
ech...
Opieka paliatywna w domu i odchodzenie w domu (eutanazyjne lub naturalne) dla mnie zawsze to najlepszy scenariusz, ale wiadomo... nie ma prosto