Przeczytałam, ale nie wiem po co. Ta książka jest totalnie, kompletnie o niczym. Powielający się schemat, masa dramy i płaczu i strasznie głupia bohaterka. Za głupia by żyć.
Naprawdę, autorka znalazła sobie pewną kolejność zdarzeń i repetuje ją z uporem maniaka. Drobne urozmaicenia są, np w imionach dziewczyn z którymi Kuba próbuje się pocieszać, albo w postaci pewnego wydarzenia przełomowego, które i tak niewiele zmienia.
Kuba jest bardzo dobrą postacią, ciekawą, z charakterem, ale niestety przy Lenie wyłącza mózg. Jest w niej zakochany do granic. I tu rozumiem zachwyty czytelniczek, bo która by nie chciała żeby facet ją tak kochał. Każda by chciała. Ale ta chcąca by doceniła a Lena... Ech. Marnuje się naprawdę fajny chłopak dla laski kretynki.
Jak Lena jest opisywana, ano dobrze. Inteligentna, dzielna, myśląca, odważna. A jaka jest? Płaczliwa, oceniająca po pozorach, durna i szufladkująca ludzi ze względu na płeć. Na dodatek wyzyskiwaczka. Okłamująca siebie i wszystkich dookoła, odtrącająca najbliższych, bo przecież aparat gębowy służy do pochłaniania żarcia a nie rozmawiania. Lena rozmowami załatwiłaby większość swoich problemów ale nie. Po co?
A na dodatek książka ta nie opowiada za bardzo o niczym innym jak te przepychanki dwójki młodych ludzi. Przewijają się inne wątki, ale są przeokropnie spłycone i pomijane. Dlatego stwierdzam, że ta książka nie wnosi do naszego życia niczego poza może odrobiną nerwów na bohaterkę. Bohater też robi głupoty, ale jakoś tak, potrafię go zrozumieć, facet ani lekko w życiu nie miał a ta mała .... też mu nie ułatwia.
Nie wiem czy to jest typowa powieść pani Czykierdy - Grabowskiej. Mam w planach dać jej jeszcze jedną szansę. Jeśli za drugim razem też będzie rzewnie, dramatycznie i bez logiki to dam sobie spokój.
Szkoda Waszego czasu na 'Pierwszy raz', serio.
p.s. W książce strasznie przeklinają. Nie wiem po kiego i na co
Ostatnio edytowano 30 lipca 2018, o 18:57 przez •Sol•, łącznie edytowano 1 raz
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.
*** Tysiąc razy już miałam pisać o tej książce. Było dobrze, nie rewelacyjnie, ale naprawdę z przyjemnością mi się czytało. Nawet chyba ta historia przypadła mi do gustu bardziej, niż zeszłoroczna książka autorki - "Pod skórą".
A. Czykierda-Grabowska ma styl dosyć mocno przysycony uczuciami. Dla niektórych może być to trochę zbyt patetyczne, ale akurat do mnie to przemawia i jest w górnej granicy między "emocjami", a "przeżywaniem wszystkiego jak żaba ciążę". Nie odbieram jej książek w zły sposób, są dla mnie takie fajnie poruszające (ale nie przesadnie). Autorka ma coś w sobie, co sprawia, że chętnie siegam po jej opowieści.
Kuba kocha Lenę od dłuższego czasu. Myśląc, że nie może liczyć na wzajemność, stara się o niej zapomnieć. Studia, inne życie, inne kobiety. Potem wraca do swojego rodzinnego miasta i widzi ją - teraz już dorosłą i jeszcze piękniejszą siostrę swojego przyjęcia z dawnych lat. Uczucia wracają, ale Lena jest trochę uparta i nie będzie łatwo o happy end.
Bohaterka była lekko irytująca tą swoją upartością. Czasem miałam ochotę nią potrząsnąć, bo Kuba mimo wszystko się starał. To był typ książki "on ją kocha i o nią walczy". Oczywiście bohater też popełniał błędy, ale naprawdę dał się lubić. A bohaterka...trochę też mam pretensji do autorki o to, że z 21letniej dziewczyny zrobiła trochę naiwną osobę. Coś mi nie do końca również grało z jej traumą. Ale w sumie byla wtedy młoda, a różne rzeczy wpływają na nas w inny sposób i to, co z pozoru aż tak nie powinno zranić, może mieć wpływ na całe życie, więc nie będę się czepiać. Swoją drogą nie wiem co polskie autorki z tym mają, ale ostatnio przytrafia mi się jak nie
Spoiler:
penis, który leczy, to penis, który rozdziewicza. Tak, tak. Kuba i Lena się przyjaźnią, bohaterka zaczyna czuć pociąg do chłopaka i stwierdza (o zgrozo), że to przez to, że po prostu nie miała w życiu swoim chłopa i musi z kimś stracić dziewictwo Nawet z jednym próbuje, ale na szczęście na pocałunku się kończy. Potem się zwierza Kubie, a on wspaniałomyślnie proponuje jej pomoc. Więc zostają takimi kumplami z "bonusem" i powoli Lenę olśniewa, że chłopa kocha. Ale logika - czuję do Ciebie pociąg fizyczny, więc muszę stracić w końcu dziewictwo (z kimś innym oczywiście), bo to pewnie moje hormony są temu winne mnie załamała
Ale pomijając ten nie do końca przemyślany jak dla mnie wątek, książka mi się podobała. Lenę mimo wszystko da się lubi, a Kuba jest też fajnym facetem. Takim normalnym, bez udziwnień, bez typu "ciepłe kluchy" albo "macho". Podobało mi się to, że w książce można zobaczyć i zrozumieć, że wokół nas jest mnóstwo samotnych, przerażająco samotnych ludzi. W różnych wieku, w różnych sytuacjach życiowych.
Trochę wadziło mi to, że Kuba bardzo szybko wyznał swoje uczucie. Myślałam, że oni się będą przyjaźnić i powoli zakochiwać w sobie (tzn. Lena). A tutaj zaczęliśmy już z pozycji "ja wiem, że mnie kochasz". Ale książka została poprowadzona tak, że byłam ciekawa, co będzie dalej. Pomimo tego, że nie do końca poszło wszystko po mojej myśli i wg moich oczekiwań.
Czy polecam? Myślę, że książka jest godna uwagi i może się podobać. 7+/10 z czystym sumieniem.
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"
Ancymonek napisał(a):A. Czykierda-Grabowska ma styl dosyć mocno przysycony uczuciami. Dla niektórych może być to trochę zbyt patetyczne, ale akurat do mnie to przemawia i jest w górnej granicy między "emocjami", a "przeżywaniem wszystkiego jak żaba ciążę"
o rety tak!!!! właśnie to mnie tak dobijało ale nie umiałam ładnie ująć w słowa. Toż to egzaltacja, patetyczność i w ogóle autorka cierpi na słoniowatość wyrażanych emocji
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.
Jako że nie czytałam, to tylko dodam: brzmi znajomo
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące — Ursula K. Le Guin
Próbowałam przeczytać tę książkę, ale nie dobrnęłam nawet do polowy i odpuściłam. Nie moje klimaty, nie mój styl. Podobnie mam z Lingas-Łoniewską - niby jest nieźle, ale nudzi mnie. Może to ze mną jest coś nie tak, może chcę niemożliwego, ale dość mam opowieści o niczym.
Fringilla napisał(a):Jako że nie czytałam, to tylko dodam: brzmi znajomo
to jest paradoks tej autorki, pierwsza jej książka mi się tak nie spodobała że się zagotowałam. Więc sięgnęłam po następne i masochistycznie się zachwyciłam
Dorotko, spróbuj z inną np z Adamem jak się nie da to się nie da, ale z Pierwszym razem i ja miałam problem
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.