Teraz jest 21 listopada 2024, o 21:14

Young Adult + New Adult

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 25 stycznia 2019, o 21:40

Tej autorki miałam brać co innego, ale skoro da się po polsku...
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 25 stycznia 2019, o 22:07

•Sol• napisał(a):super ;)
na pewno warto, ale właśnie lepiej w dobry czas niż sobie popsuć coś dobrego ;)


Właśnie o to chodzi ;) ostatnio mi w ogóle z czytaniem nie po drodze, więc na pewno przeczytam, ale nie teraz ;)

Epilog jest mówisz? Ty wiesz jak mnie zachęcić :evillaugh:
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 25 stycznia 2019, o 22:24

nie poganiam, ale zachęcam ;)

Ancymonku, epilog jest i to tego rodzaju co lubimy :hyhy:
wiem, bo Ty lecisz na to co ja :evillaugh:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 2673
Dołączył(a): 4 sierpnia 2012, o 17:06
Lokalizacja: BB
Ulubiona autorka/autor: Nora Roberts

Post przez aniazlipca » 27 stycznia 2019, o 18:48

•Sol• napisał(a):powiedz mi czy dobrze się domyślam że
Spoiler:

Sol tak. Plus do tego dochodzi jeszcze ich okropny ojciec :evil: z pożarami zresztą wiąże się jeszcze inna historia :cry:
Muszę poczytać to Walczę z Ciszą... :wink:
“Mercy laughed. “You have to excuse them—boys suffer from an incurable disability.”
“What?”
“Testosterone.”

Nalini Singh, Branded by Fire

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 27 stycznia 2019, o 19:37

no tak to się domyślam, że ojciec tam będzie ogrywał rolę... Zresztą, w każdej z historii na bank :(

Zaspoileruj :prosi:
nie wiem kiedy będzie drugi tom a ciekawość mnie zje ;)

Walcząc z ciszą koniecznie Aniu ;)
naprawdę warto, ma w sobie coś niepowtarzalnego ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 2673
Dołączył(a): 4 sierpnia 2012, o 17:06
Lokalizacja: BB
Ulubiona autorka/autor: Nora Roberts

Post przez aniazlipca » 27 stycznia 2019, o 20:48

Sol myślę, że na bank będzie kolejna część (są w sumie 3) :wink:
a jesli chcesz -
Spoiler:
“Mercy laughed. “You have to excuse them—boys suffer from an incurable disability.”
“What?”
“Testosterone.”

Nalini Singh, Branded by Fire

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 3 lutego 2019, o 23:15

•Sol• napisał(a):Obrazek

Jestem zachwycona, oczarowana, zaczarowana i zakochana.
Nastawiłam się na Young lub New Adult, gdzie jakiś studencik będzie się prał po pyskach na ringu, gdzie dziewczyny będą za nim latać, a ta jedyna okaże się tą jedyną gdzieś w ¾ książki. Ale nie. Tu wszystko jest inaczej.

Elizę i Tilla poznajemy gdy mają lat 13. Dzieciaki. Ale dzieciaki zagubione, właściwie bez opieki i opoki. Czym właśnie stają się dla siebie niemal od pierwszego dnia znajomości.
I ich losy już na zawsze zostają splecione. Ich miłość jest z rodzaju tej przenoszącej góry, kruszącej skały i zmieniającej bieg rzeki. Miłość o jakiej czyta się z ogromną przyjemnością ale i zarazem pewnym spokojem. Bo siła tego uczucia jest niezachwiana, więc nie ma potrzeby obawiania się o rozstanie, zdradę czy brak szczęśliwego zakończenia. Czy słusznie i czy nie dzieją się jakieś dramy które bohaterów rozdzielą… To musicie sprawdzić sami ;)
Zwłaszcza, że bohaterowie łatwo w życiu nie mają i przeszkody stawiane im na drodze są bardzo trudne do pokonania.

Zakochałam się bardziej w Elizie niż w Tillu. Jego niechęć do życia na jawie i ciągłe ucieczki w fantazję trochę mi krwi napsuły. Ale też z drugiej strony, jeśli ma się taki start i żyje się w takich warunkach jak chłopcy Page… To nie ma co się dziwić. Właśnie. Chłopcy Page. Bo ich jest trzech. Następna część będzie o Flincie i ja już zacieram ręce. Uwielbiam tego chłopaka, niepozornego, nieśmiałego kujona, który za rodzinę odda wszystko. Querry jest takim chojrakiem, ale póki co za młody jest żeby wiedzieć co z niego będzie ;)

Ale wróćmy jeszcze na chwilę do Elizy. Artystyczna dusza zmuszona do egzystencji osoby skrajnie przyziemnej. Pełna sprzeczności, silna, odważna i kochająca. To ona jest siłą Tilla, zachwycała mnie w każdej scenie w której się pojawiła. Takie bohaterki lubię.

Autorka ma też ogrom mojego uznania za research. Najpierw Till potem też jego bracia zajmują się boksem. Nie jest to tylko ich profesja i fakt wspomniany w książce, ale faktycznie ich pasja. Dzięki nim dowiadujemy się też jak ten zawód wygląda ‘od kuchni’. Dobrze to świadczy o autorce, przyłożyła się do swojej roboty ;)

Jeśli macie ochotę na romans o niestandardowym przebiegu, bo próżno szukać tu pewnych utartych schematów, jeśli chcecie poczytać o sile miłości i woli walki o lepsze jutro to weźcie ‘Walcząc z ciszą’.
Jest erotycznie, czasem całkiem latają skowronki, ale jest też ludzko. Ta historia mimo, że niekiedy przygnębiająca, jest też pełna nadziei.
Dla wielbicielek sportowców i New Adult – pozycja wręcz obowiązkowa.
Polecam ;)

Przeczytałam i poryczałam się na koniec. Eh. :bigeyes:
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 4 lutego 2019, o 13:15

Aniu :ohlala: aż się nie spodziewałam aż takiej podłości...
Na pewno kolejne tomy przeczytam, pytanie tylko kiedy ;)

Prawda Lia? Można się i poryczeć i zaciskać zęby z nerwów ;)
Podobno trzeci tom jest najwyżej oceniany zagranicą, ale ja czekam na Flinta okropnie. Już go uwielbiam to o co to będzie, jak on będzie starszy :bigeyes:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 6 lutego 2019, o 21:53

Ja nie płakałam, choć uważam, że to wzruszająca historia :)

kejti:
Obrazek
Ciężka książka w ocenie, przynajmniej dla mnie. Z jednej strony bardzo wzruszająca, pokazująca wielką siłę pozytywnych emocji, siłę dobrych serc, dobrych ludzi, dobrego serca. Z drugiej strony być może właśnie to nagromadzenie tej dobroci sprawia, że mimo obecności w historii złych rzeczy, nadal jest ona dla mnie zbyt idealna, zbyt słodka, zbyt gładka. Dlaczego więc samotne dzieciństwo, śmierć, gwałt, odrzucenie, izolacja nie łagodzą tej słodyczy? Nie wiem, naprawdę nie wiem. Ale jak powiedziałam, mam problem z oceną tej książki.
Allison robi wszystko, aby być sama. Kochający ojczym, od którego stara się trzymać na dystans, znajome ze studiów, których imion nawet nie pamięta, propozycje społeczne, które odrzuca, to wszystko zapewnia jej odpowiednią odległość. Bezpieczeństwo. Bez kontaktów nie ma poczucia zagrożenia. Bez bliskich relacji nie ma niebezpieczeństwa odrzucenia. Bez znajomości nie ma konieczności podtrzymywania znajomości.
A potem 180 sekund zmienia wszystko. Powoli, ale przekonująco zmienia się Allison, zmienia się jej postrzeganie świata, zmienia jej wrażliwość na otoczenie. Esben razem ze swoimi projektami, swoją wrażliwością społeczną wkracza w jej strefę bezpieczeństwa. Kiedy lekko wstawiona wpada do jego akademika, aby zrobić mu awanturę, jej serce zaczyna bić w innym rytmie. Bardzo ładnie i bardzo delikatnie opisana jest miłość dwójki głównych bohaterów. Raczej muśnięta niż namalowana, z wielkim szacunkiem do ich uczuć i emocji. Co zaskakujące, mocno zachowawczo, ale chyba nadal wiarygodnie.
180 sekund to nie jest bajka. Oprócz tych dobrych stron, gdzieniegdzie w czeluściach przeszłości, ale też w teraźniejszości czają się cienie i półcienie. Pękają bańki szczęścia w jakich żyją główni bohaterowie. Chroniące ich osoby wyznają prawdę i wtedy nadchodzi kryzys. Pewnie taki jaki może spotkać każdą parę, każdego człowieka, każdego…
Zakończenia nie zdradzę, choć podejrzewam, że dla nikogo nie będzie zaskoczeniem.
I nadal powiem, że nie wiem, czy tego wszystkiego nie było tutaj za dużo. Bo właśnie dzięki tej mnogości bohaterowie nie mogli zatrzymać się na chwilę, na chwilę refleksji. Biegli razem z fabułą wprzód i wprzód.
To dobra książka dla młodzież. To dobra książka na odpoczynek. To dobra książka dla kogoś potrzebującego silnego zastrzyku dobrych emocji. Lekko naiwna? Tak. Lekko przesłodzona? Tak. Lekko wyidealizowana? Tak. Dobra w czytaniu? Znakomita!
A więc polecam.
Ostatnio edytowano 7 lutego 2019, o 00:05 przez klarek, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
 
Posty: 10118
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 6 lutego 2019, o 22:29

180 sekund klarku ;)

w sumie "To skomplikowane. Julie" było niesamowite ale zapewne nie dorównuje. Kiedyś spróbuje ale to jeszcze nie ten czas

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 6 lutego 2019, o 22:36

To nie dla mnie, na pewno nie na ten czas.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 7 lutego 2019, o 00:05

kejti, dzięki :)
Lucy, chyba rzeczywiście trzeba mieć na nią nastrój, ale ogólnie recenzje są bardzo pochlebne. Może inni nie mają takich problemów jak ja :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 3879
Dołączył(a): 28 grudnia 2015, o 10:41
Lokalizacja: Tarnów
Ulubiona autorka/autor: Gabriel Garcia Marquez

Post przez Szczypta_Kasi » 18 lutego 2019, o 09:00

Przeczytałam wczoraj "Sebastiana" :yeahrite:
Obrazek
1. Te teksty na początku rozdziałów były po prostu żenujące.
2. Po przemyśleniu stwierdzam, że faceci gdy są w swoim towarzystwie na prawdę tak się zachowują jak w książce, ale ja gdy czytam książkę wolę żyć w iluzji, że mają oni choć odrobinę przyzwoitości.
3. Dziewczyny z tej książki, wszystkie oprócz Jameson wydają się być tanimi puszczalskimi. :yeahrite:
4. Zapaśnik w trykocie ma być sexowny?
Spoiler:

Serio?
5. Gdyby tą książkę obrać z tekstów, które nie wiem jak w ogóle autorce przez palce przeszły to mogło by nie być tak źle. Choć motyw ze snami trochę mieszał. No ogólnie to takie słabe 3/6

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 18 lutego 2019, o 12:16

byłam chyba łaskawsza ;)
Nie jest to nic wybitnego i co do facetów w trykocie się zgadzam :P
ale wiesz - hokeiści, koszykarze, futboliści to wszystko było, więc żeby sie nie powtarzać :hyhy:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 18 lutego 2019, o 12:38

Kurcze, mam w papierku tego Sebastiana i kompletnie nie wiem co z nim zrobić :evillaugh:

czytać, czy wyciepnąć za okno :hyhy:
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 18 lutego 2019, o 12:47

Spróbować ;)
teksty są chamowate to fakt. Kumple Sebastiana to banda debili, ale to jak on skacze koło James i jak się o nią stara jest fajne ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 18 lutego 2019, o 13:56

Szczypta_Kasi napisał(a):Przeczytałam wczoraj "Sebastiana" :yeahrite:

2. Po przemyśleniu stwierdzam, że faceci gdy są w swoim towarzystwie na prawdę tak się zachowują jak w książce, ale ja gdy czytam książkę wolę żyć w iluzji, że mają oni choć odrobinę przyzwoitości.
3. Dziewczyny z tej książki, wszystkie oprócz Jameson wydają się być tanimi puszczalskimi. :yeahrite:


masz całkowitą rację :-D
Faceci w swoim gronie zachowywali się jak niedorozwoje, a dziewczyny to zwykłe pindy.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 26 lutego 2019, o 17:43

Dziewczyny tykała to już któraś z Was?

Lia? :P

Obrazek
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 26 lutego 2019, o 22:34

rzuciło mi się to w oczy ale jeszcze tego nie czytałam..xD :hyhy:
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 27 lutego 2019, o 22:52

Kurcze, liczyłam że już to czytałaś Lia :evillaugh:

Bo trochę się boje tego tykać :P
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 333
Dołączył(a): 11 marca 2017, o 16:30
Lokalizacja: Lublin
Ulubiona autorka/autor: Nie mam jednej ulubionej : )

Post przez Jutrzenka » 2 marca 2019, o 01:00

Przeczytałam "Bad boy's girl" Blair Holden. Bohaterką książki jest Tessa, dziewczyna o dosyć niskiej samoocenie, która po pierwsze: jest skutecznie prześladowana przez Nicole - byłą przyjaciółkę, po drugie: niezmiennie jest zafascynowana Jay'em, swoim wieloletnim przyjacielem, od pewnego czasu chłopakiem Nicole, po trzecie i najważniejsze: po trzyletniej przerwie ponownie będzie musiała stawić czoło koszmarnemu Cole'owi (przyrodniemu bratu Jay'a), który przez lata terroryzował ją beznadziejnymi żartami. Dziewczyna oczywiście nastawia się na powtórkę z przeszłości, jednak, o dziwo, Cole zamiast ją zadręczać, chce się z nią zaprzyjaźnić. Tessa nie pojmuje tak radykalnej zmiany. Choć próbuje zachować względem niego dystans, z czasem spostrzega się, że staje się to coraz trudniejsze ;)

Podobała mi się książka. Wśród zalet są: bohaterowie i fabuła oraz fakt, że nie była to kolejna młodzieżowa powieść pełna traum (choć oczywiście bohaterowie mieli swoje problemy, ale nie czułam się przez nie przytłoczona). Minusem natomiast było to, że autorka zbytnio rozciągnęła całą historię :mysli: Wszelkie niedoskonałości wynagrodziły jednak końcowe wydarzenia :mrgreen:


Obrazek

Jutrzenka :zawstydzony: :roll:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 3 marca 2019, o 12:54

Sara Ney wyszła po polsku? :shock: To chyba dobry przykład na to, że pewne rzeczy lepiej brzmią po angielsku i tylko po angielsku ;) I tak w ogóle - koszmarna okładka.

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 13 marca 2019, o 10:26

Jeśli lubicie hindusko-arabskie klimaty, to ta książka jest dla Was:

Obrazek

Chciał wojowniczej królowej. Dostał rewolucjonistkę.
Osiemnastoletnia Kalinda jest sierotą wychowaną w zakonie, której przeznaczono życie w samotności i modlitwie. Dziewczyna cierpi na częste gorączki, przez co nie nadaje się nawet na służącą, nie mówiąc o kurtyzanie czy żonie..
Los Kalindy odmienia wizyta potężnego tyrana Radży Tarka. Nagle dziewczyna musi opuścić zakon i wyruszyć na pustynną wyprawę, która zaprowadzi ją prosto do haremu. Jako setna żona będzie walczyć o pozycję królowej z pozostałymi dziewięćdziesięcioma dziewięcioma żonami i licznym kurtyzanami. Jedyną pociechę odnajdzie w osobie strażnika Devena.
W obliczu niebezpiecznego turnieju na śmierć i życie oraz uczucia, które żywi do młodego kapitana, Kalinda ma tylko jedną nadzieję na ucieczkę. Musi obudzić w sobie tajemną i zakazaną moc.


Pierwsze co mnie urzekło w tej książce, to okładka. Nie ukrywam, że jestem jak książkowa sroka i kupuję książki oczami :)

Druga to fabuła i realia, w których dzieje się książka. Lubię hindusko-haremowe klimaty, ale nie te w stylu arabskich księżniczek, ale takie bardziej bajkowo-magiczne. Coś w nich jest, co przyciąga, chociaż niekoniecznie chciałoby się tam żyć.

Trochę o fabule, bo okładkowy opis nie jest do końca dobry.

Kalinda, jako niemowlę trafiła do ukrytego w górach Siostrzeńca (to coś w stylu kobiecego zakonu), gdzie dziewczęta wychowywane są zgodnie z zasadami wiary, na posłuszne towarzyszki, ale też wojowniczki. Jednym z ważniejszych elementów ich szkoleń są właśnie szkolenia z walki różnymi rodzajami broni. Siostrzeńce utrzymują się tylko i wyłącznie dzięki darowiznom benefaktorów, w zamian za co mają oni prawo powołać wybraną przez siebie dziewczynę na żonę lub kurtyzanę. I nie decyduje tu zawsze tylko uroda, ale też ich siła i umiejętności walki. Kali niestety nie może poszczycić się wielkimi zdolnościami w tej dziedzinie, ponieważ od małego dużo choruje (a właściwie tylko gorączkuje) i większość czasu spędzała w infirmerii. Co ciekawe, dziewczęta przebywające w Siostrzeńcu nie mają prawie żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym, a z płcią przeciwną w ogóle.
Krótko po osiemnastych urodzinach Kali, do ich Siostrzeńca przybywa orszak. Okazuje się, że to radża Tarek, który przybył na Powołanie, ceremonii podczas której wybierze sobie żonę lub kochankę do swojego haremu. Tarek to potężny władca. Tak, jak jedno z ich bóstw ma już 99 żon i niezliczoną liczbę kurtyzan i od dłuższego czasu poszukuje kandydatki na żonę numer 100, ostatnią jaką może poślubić, aby nie zostać uznanego za ambitniejszego niż bóstwo. Kilka, wybranych przez przełożone zakonu dziewcząt, mierzy się w turnieju kunsztu, który ma za zadanie pokazać ich umiejętności jako wojowniczki. Kali jest pewna, że ze swoimi mizernymi umiejętnościami oraz skłonnością do gorączek, nie grozi jej powołanie. Jednak podczas pierwszego pojedynku, kiedy to jej przyjaciółka zostaje prawie zabita przez swoją rywalkę (Natesę), Kali rzuca się jej na pomoc. I to zmienia całkowicie jej sytuację. Radża jest zafascynowana jej postawą oraz wyglądem. Przypomina mu jego pierwszą, ukochaną żonę, która zmarła przy porodzie kilkanaście lat wcześniej. Wieczorem przełożona ogłasza wyniki Powołania - Kali zostaje wybrana na setną rani, a Natesa na kurtyzanę radży.
Kiedy orszak Kali i Natersy, pod opieką, kapitana Devena, dociera do pałacu, Kali poznaje zasady turnieju tronowego, jaki będzie musiała rozegrać, zanim będzie mogła poślubić Tareka. Każda z kurtyzan ma prawo wyzwać ją na pojedynek na śmierć i życie. Mają do tego również prawo wszystkie żony, ale one przecież nie będą chciały degradować swojej pozycji do niższej rangą żony numer 100.
W pałacu poznaje również w końcu źródło swoich gorączek, które nie jest żadną chorobą, ale wewnętrznym ogniem, który w niej płonie i który szuka ujścia na zewnątrz.

Książka ma niesamowity bajkowy klimat - najpierw ośnieżone góry, później pustynny turkusowy pałac i harem, gdzie, w dwóch oddzielnych skrzydłach, przebywają żony i kochanki radży, ale też magia (bo nie wszyscy są do końca ludźmi, a kilkoro bohaterów, to bhutowie, mityczni pół-ludzie, pół-bogowie). Ale żeby nie było słodko i różowo, to jak można się domyślić, harem to miejsce nieustannych walk (mniej i bardziej otwartych), między żonami i kurtyzanami, o lepszą pozycję i większe uczucie władcy. Każda z kobiet i dziewcząt przebywających w pałacu musi przestrzegać określonych dla jej pozycji reguł, a ich złamanie będzie surowo ukarane. I to nie przez radżę, ale jego pierwszą i najważniejszą żonę, Lakię.
Jak można się domyślić, ten świat to świat zdominowany przez mężczyzn, silnych i brutalnych, dla których kobiety są tylko zabawkami i nie znaczą więcej niż pyłek na wietrze. Pozycja żony jeszcze daje kobietom jako takie przywileje, ale pozycja kurtyzany już nie. Żyją one w luksusie pałacu, ale mogą być kochanką każdego innego mężczyzny w pałacu.

Bohaterowie są nieźle wykreowani. Jest tu istna mieszanka dobrych i złych postaci, ale też takich, które przechodzą przemianę. Właściwie nikt nie jest jednowymiarowy.
Tarek i Lakia to zdecydowanie postaci negatywne tej książki. Zarówno ją, jak i jego, interesuje jedno - władza i potęga. Nie wahają się przed niczym, aby je osiągnąć. Oboje są okrutni i ambitni, a do tego Tarek wierzy, że jego lud kocha go za jedno - turnieje tronowe i krew, jaka się podczas nich leje. Nie zwraca uwagi na to, że ludzie w otoczeniu pałacu żyją w skrajnej nędzy (na co zwraca mu dopiero uwagę Kali). Jego sposób na szacunek ludzi to strach i kolejne podboje.
Kali z kolei to dziewczyna silna, uprzejma i wierząca w to, że kobieca solidarność to wielka siła, której nic nie w stanie pokonać. Właśnie ta solidarność, to według mnie, jedno z ważniejszych przesłań tej książki. Autorka w obrazowy sposób ukazuje, że kobiety nie powinny ze sobą walczyć, bo to nie prowadzi do niczego dobrego. Wprost przeciwnie, powinny się zjednoczyć, bo tylko w ten sposób będą w stanie wywalczyć swoje prawa.

Co może przeszkadzać to sposób prowadzenia narracji. Niestety jest pierwszoosobowa i w czasie teraźniejszym. Na początku mi to trochę raziło, ale potem tak się wciągnęłam w historię, że przestałam zwracać na to uwagę.
I co do Kali. Być może jej uczucie do Devena pojawiło się zbyt szybko. Był pierwszym mężczyzną, którego spotkała na swojej drodze i od razu się w nim zakochała. Nie wiem, czy to by zadziałało tak szybko, ale to tylko książka, więc na takie rzeczy patrzę przez palce.

Od ostatnie stu kilkunastu stron nie sposób było mi się oderwać i siedziałam wczoraj dopóki nie skończyłam. Ale nie dało się przerwać, akcja w nich tak pędziła, że nie zasnęłabym gdybym nie dowiedziała się jak wszystko się skończyło. To też emocjonalna huśtawka, od łez do euforii.

Mnie ta książka bardzo się spodobała. Jest w niej wszystko to, co lubię - romans, przygoda i ciekawa kultura. Mam nadzieję, że wydawnictwo zdecyduje się na kolejny części i nie będzie trzeba na nie bardzo długo czekać.

Zdecydowane 9/10 :)
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 17 marca 2019, o 11:39

okładka przyciąga, a po indyjskiej Klątwie tygrysa to mogę chcieć więcej :hyhy:
Kolejne części będą o tej samej parze, wiesz może? ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 17 marca 2019, o 12:09

Zdecydowanie jest w klimacie Klątwy.
I z tego, co widziałam na GR, to tak, dalej o nich.
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości