Dokładnie tak jak Kawa pisze, nie miałam wrażenia by tam była jakaś przesada.
Sol, jeśli chodzi o
Morze spokoju, to ja też podobnie jak Klarek nie miałam jakichś ciar kiedy to czytałam, nie było mega fajerwerków (jedna rzecz tam mnie wkurzyła mocno), ale ta książka jest jedyna w swoim rodzaju. To jest taki rodzaj historii co prawie każdy zna i człowiek musi, po prostu musi się dowiedzieć, o co chodzi z tą całą histerią i zachwytami i czy są one uzasadnione.
Jakkolwiek tandetnie to nie zabrzmi, to myślę, że tytuł jest naprawdę adekwatny do tej książki. Autentycznie czułam morze spokoju, kiedy ją czytałam
to masz jak w banku, że będziesz miała ją ode mnie w polecance jeśli się wcześniej za nią nie weźmiesz
krzywdy Ci na pewno nie zrobi ta historia.
Jeśli chodzi o
To skomplikowane. Julie to ta książka jest może ciutkę mniej emocjonalna, ale po prostu inna niż wszystkie inne z rodzaju NA/YA. Jakaś świeżość z niej bije i nie jest typowa
no i właśnie - jest wirtualna wymieniana wiadomości (lubisz przecież ten motyw
)
Normalnie jestem w szoku, bo ja cały czas myślałam, że Ty to czytałaś
Ale
Zaczekaj na mnie J. Lynn na pewno czytałaś, prawda?