Gdzieś daleko na liście proponuję umieścić cykl
Diuna Franka Herberta i spółki
Klasyka s-f/space opera, acz z nurtu dziś mniej popularnego: akcja rozgrywa się "daleko stąd" 10 000 lat po Dżihadzie Butleriańskim - wojnie ludzi ze stworzoną przez nich Sztuczną Inteligencją (AI) - w świecie, gdzie "nasza" Ziemia jest dalekim punktem odniesienia, a może wręcz ma status mitu, a wszelka AI jest zabroniona.
Technologia jest oparta na... hm, najprościej ujmując: kształceniu umysłu do granic jego możliwości (biotechnologia) oraz gier z ewolucją
Ale co ważne: mega rozbudowany element intryg, knuć, kombinacji, poplątanych relacji i emocji, religii na usługach władzy, godnych dworów bizantyjskich, perskich, osmańskich i chińskich (a nie tam małych lokalnych zabaw europejskich
Mnóstwo kobiecych postaci. Romanse jak najbardziej. Acz... cóż
Bardziej polecam zawsze starszym nastolatkom, bo to jednak bardzo realisto-smutne opowieści...
No i objętościowo daje po pysku - cóż, cykl jest tworzony od 1965 roku przez w sumie 3 autorów, z legendarnym Frankiem Herbertem na czele. Sama opowieść o procesie twórczym to temat na epopeję
Rozmach na skalę Gwiezdnych Wojen i Władcy Pierścieni, tylko fandom ciut bardziej niszowy (to taki fandom, który potem używa nazw własnych z Diuny do nazywania przestrzeni Tytana, księzyca Saturna