Czasem się zdarza. W.A.B często wydaje najpierw ebooki i nie boją się, ze nikt im potem papieru nie kupi Nie rozumiem tego, jedne wydawnictwa wydają równo, a inne mają ebooki głęboko w ...
giovanna napisał(a):Odpisali mina facebooku (pisałam w wątku autorki), że dopiero w sierpniu i to też nie wiadomo kiedy, pewnie będzie razem z drugą częścią Uwodzicieli Jeffries Też czekam, żałuję, że nie zaczęłam kupować tej serii w papierze
Musiałam przegapić Już tyle czekamy, że teraz faktycznie zostaje ebook
No tak, głupio by było zaczynać zbierać papierowe od czwartej części, a kupować już przeczytane trochę szkoda pieniędzy, bo na coś z nowości można wydać
Przerzucam się tutaj, bo w sumie tu mamy wszystkie recenzje.
Ancymonku -
Skończyłam.
Oficjalnie odszczekują wszystko złe co powiedziałam na Wintera Teraz jest tak W poprzednich częściach jakoś nie zyskał mojej zbytniej sympatii. Taki mnichowaty, bez jaj i w ogóle ble. Ale ta część zdecydowanie zmienia mój pogląd o 180 st. Nie da się go nie pokochać. Jest męski, ale wrażliwy na krzywdę innych (szczególnie dzieci), z poczuciem humoru i dystansem także do siebie. Podobała mi się relacja jego i Isabel, chemia między, ich rozmowy. W sumie fajne było to, że tym razem to kobieta była tą bardziej doświadczoną stroną i uczyła jego. A z Wintera był naprawdę pojętny uczeń Jest gorąco i to bardzo Oprócz tego mamy więcej różnic niż w innych historykach - ona starsza od niego i najważniejsze - bogatsza. Jestem ciekawa, jak będą sobie radzić dalej, bo ich związek to typowy mezalians. W innych historykach nawet jak on pochodzi z uboższej rodziny, to jednak dorabia się dużego majątku. Tutaj tego nie ma. Winter nie jest zbyt zamożny i to się raczej nie zmieni. Jednak to są inne czasy i dla Isabel taki związek prawie na pewno oznaczałby ostracyzm i wykluczenie z jej "warstwy". Oprócz rozwijającego się romansu między Winterem a Isabel jest też ciekawy wątek zagadki dla Ducha (chociaż nie nazbyt rozbudowany).
Szczerze mówiąc średnio pamiętam dwie pierwsze części. Jedynkę tak trochę, dwójki właściwie w ogóle. Trójkę tak, bo, w przeciwieństwie do większości, dość mi się podobała I myślę, że czwórka i Winter na razie wysuwają się na prowadzenie Na razie, po tych czterech częściach, mój personalny ranking to 4, 3, 1 i 2.
Jestem ciekawa następnej części. Biorąc pod uwagę bohaterów, może być dość ciężka emocjonalnie. A czy d'Arque ma swoją historię? Czuję się zaintrygowana tą postacią
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase
Karina bardzo się cieszę, że też Ci się spodobał Winter
Ja zwykle nie lubię kiedy ona jest starsza, bardziej doświadczona itp, ale tutaj mi to w ogóle nie przeszkadzało. A bohater jest tak fajny o oj tak - szybko się uczy, oj szybko że nie czuć tej różnicy między nimi. To co było fajne, to fakt, że między nimi nie była tylko niesamowita chemia, ale dobrze im się ze sobą rozmawiało
A o d'Arque też bym chętnie poczytała
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"
Aur_ro, może nie tyle co greyowaty co schemat problemu podobny do tego z którym się zmagał Grey. Z tym że nie do końca rozumiem odczuwanie bólu Lazarusa, gdyż jego traumą było to że rodzice się na niego wypięli a raczej ojciec zabronił matce kontaktów z dzieckiem. Mamusia też nie była wylewna, ale jest tysiące takich ludzi, których rodzice nie kochają na zabój. Jednakowoż podobało mi się, że autorka konsekwentnie prowadziła "obsesje" Lazarusa, bo o ile mnie pamięć nie myli Grey raz miał traumę raz nie jak się James przypomniało, no ale Hoyt jakiś warsztat posiada AL James to grafomanka.
"Perwersji się nie lękaj, gdy klient płaci, klękaj!"
Dla mnie ten motyw z Lazarusem i zrobienie z niego jakiegoś historycznego Greya się kupy dupy nie trzymał. Ja tego nie czułam w ogóle. W sensie ok, on miał takie zapędy, ale totalnie było to sztuczne i jak dla mnie niepotrzebne
Poza tym ja tam lubię bardzo Lazarusa, zaraz za moją pierwszą miłością Winterem
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"
Dobra, ja tam nie wiem co w tej części miało mnie odstraszyć, ale mi się podobało i to bardzo. Może jakbym miała wielkie oczekiwania, czyli takie, jakie zapewne miały Vip i Alias, które tej części nie lubią to mogłoby się skoczyć różnie. Ale ja czytałam z przekonaniem, że jakiś diabeł co najmniej mi z tej książki wyskoczy, a nie wyskoczył
Margaret i Godrick zwierają małżeństwo z rozsądku (ona jest w ciąży, a ojciec jej dziecka nie żyje; Godrick za to jest zaszantażony przez brata Megs). To się nie może udać - taka jest pierwsza myśl. Jednak bohaterka jest zdeterminowana do tego, aby spłodzić potomka i nie być tak przeraźliwie samotną, dlatego za cel obiera uwiedzenie męża. Nie widzieli się dwa lata i zarówno jemu, jak i jej (pozornie) było to na rękę teraz muszą się poznać i nauczyć żyć ze sobą. Taki jest cel Megs, bo bohater chciałby mieć święty spokój Strata ukochanej żony i jedynej w jego mniemaniu miłości powoduje u niego stan wegetacji. Jedyne, co trzyma go przy życiu i jest powodem by trwać, to to że Godrick jest duchem St. Giles i ratuje biednych i uciśnionych a teraz w jego życie wkroczyła niczym huragan Margaret i jego siostry, macocha, ciotka i pies.
Cóż, ta dwójka (a właściwie cała ferajna) może i by się ugadała, ale Megs myśli, że duch jest odpowiedzialny za śmierć jej ukochanego i przysięga, że go zabije. Musze przyznać, że dziewczyna naprawdę nie rzuca słów na wiatr i zabiera się do tego niemalże od pierwszych zdań książki na szczęście (a może nieszczęście, bo chciałoby się dłużej?)
Spoiler:
Margaret szybko odkrywa tożsamość męża
Docieranie się, odpychanie - przyciaganie oraz usilne nie dopuszczenie uczuć do głosu sprawia, że historia ta naprawdę jest ciekawa. Jasne, że Godrick się wkurza, że Megs myśli o zmarłym ukochanym i nawet podczas
Spoiler:
seksu usilnie stara się nie reagować emocjonalnie. Ogólnie ich zbliżenia są trochę charakterystyczne. Ni to namiętne, ni to zrodzone ze złości, ni to bezuczuciowe i (przynajmniej na początku) - trudno je scharakteryzować, ale mi się one podobały Vip - Tobie chyba one nie podeszły i to było Twoje największe "ale" do tej części?
Ja tam jestem na tak i mi się podobali zarówno bohaterowie, jak i historia. Nawet chyba bardziej niż część 1, ale wiem że będę pewnie w tym odosobniona
Nie taki diabeł straszny i pewnie, że mogę się czepiać na zasadzie "musialo mi się coś nie podobać" i pewnie i bym coś znalazła, ale po co? Całokształt był dobry, czytało się bardzo dobrze i jestem zadowolona i usatysfakcjonowana. Bardziej analizować nie będę
Zasłużone 8/10 a mój ranking cyklu jak do tej pory przedstawia się tak: 4, 5, 1, 3, 2
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"
Ja się tam bardzo cieszę, że Ci się spodobało. To dowodzi tylko jak bardzo wiele można znleźć różnych rzeczy do lubienia w tej serii. Ja fanką tej części nigdy nie zostanę, ale fajnie, że innym (miejmy nadzieję, że nie będziesz w tym odosobniona) lektura tej części dostrarczyła/dostarczy pozytywnych wrażeń Miałaś tutaj mały wstęp do kolejnej części Maximus/Atemis... i jak? Ciekawa ich historii?
“I always knew I would fall in love with you, but you were never supposed to love me back"
Tak, w punkt, najbardziej nie podobały mi się zbliżenia między bohaterami. Właśnie ta ich mechaniczność i bezosobowość mnie zniechęciła. Z tego, co pamiętam, bo tę część czytałam kilka lat temu, więc siłą rzeczy nie mam jej na świeżo
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.
All woman desire a Mr. Darcy. Unfortunately, all man have no idea who that is.
A dla mnie ten beznamiętny seks jest całkowicie usprawiedliwiony. Gorzej jakby rzuciła się na niego i miała od razu błyskotrzaski i inne paroksyzmy. Potem miała" ale to już się małżonek postarał wywietrzyć jej poprzednika z głowy.
"Perwersji się nie lękaj, gdy klient płaci, klękaj!"
LiaMort napisał(a):hm... może to kwestia podejścia do tematu..xD nam się bardziej podobało, bo spodziewałyśmy się najgorszego. co do Maximusa
Spoiler:
to jestem ciekawa tej "sprawy" w którą on jest zaangażowany jako duch.
Lia a to nie chodzi o znalezienie
Spoiler:
mordercy rodziców Maximusa? Czy coś pokręciłam? Jak oni w sumie umarli?
Joakar daj koniecznie znać jak wrażenia po przeczytaniu całości
Viperina napisał(a):Tak, w punkt, najbardziej nie podobały mi się zbliżenia między bohaterami. Właśnie ta ich mechaniczność i bezosobowość mnie zniechęciła. Z tego, co pamiętam, bo tę część czytałam kilka lat temu, więc siłą rzeczy nie mam jej na świeżo
Mi to jakoś nie przeszkadzało. Chociaż w sumie dobrze że tak było tylko na początku
Lucyferku właśnie na szczęście Godrick jej wybił w głowy byłego ukochanego chociaż ta moja bardziej krwiożercza i mroczna strona
Spoiler:
czuję niedosyt, bo myślałam że zrobi to jakoś bardziej "brutalnie"
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu. Denis Diderot
"If you want it enough, you can always get a second chance." MM * “I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM * Zamienię sen na czytanie.
W tym roku z tego co kojarzę wydali tylko dwie części. Wintera i Godricka. A ja miałam złudną nadzieję, że ze cztery (no dobra - trzy) części spokojnie wyjdą w tym 2018 roku
Może trzeba do nich napisać? Może odpowiedzą? Lubię Chase, ale Hoyt też mi przypadła do gustu i nie chciałabym żeby tak zwlekali z tym cyklem
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"