przez Dorotka » 30 sierpnia 2018, o 21:49
Dzięki Janko, obejrzałam. I pierwsze co mnie zdziwiło to wiek tej pani, bo czytając to jej wiekopomne dzieło miałam wrażenie, że napisała je bardzo młoda osoba, najwyżej dwudziestoparoletnia, a tu okazuje się, że to pani pod czterdziestkę gdzieś tak. A może tylko tak poważnie wygląda. Nie wiem czy już czytałaś "365 dni", ale ja byłam zdegustowana. I to nie tyle scenami opisującymi seks, ale poziomem tej książki, tym, że jest to tak infantylne i płytkie.