"Historia pewnej dziewczyny" Lindsey KelkOstatnio zabrałam się za
"Historię pewnej dziewczyny" Lindsey Kelk. Była to kolejna książka polecona mi przez Lucy
Życie głównej bohaterki - Tess wali się w gruzy. Zamiast wyczekiwanego awansu w pracy dostaje wypowiedzenie, po pijanemu spędza noc ze swoim najlepszym przyjacielem Charliem, w którym skrycie podkochuje się od 10 lat, a on po fakcie wydaje się wystraszony i zamiast romantycznych wyznań stwierdza, że kocha ją jak najlepszą przyjaciółkę i nie chce tej przyjaźni zniszczyć. Trochę późno się bidulek kapnął, ale dobra
Na domiar złego bohaterka pierwszy raz poważniej kłóci się z matką, która obwinia ją o utratę pracy. Ma na głowie również paskudną zdzirę - swoją współlokatorkę Vanessę, która o wszystko się czepia i wiecznie dołuje i wykorzystuje Tess. Kopuluje też ze wszystkim, co posiada penisa, łącznie z najlepszym przyjacielem Tess (tym, co to nie chciał niszczyć przyjaźni i trzymał to przed Tess w tajemnicy) i może poszczycić się bogatą kolekcją chorób wenerycznych.
Kiedy Tess odbiera telefon swojej współlokatorki i zostaje wzięta za Vanessę, postanawia raz w życiu zrobić coś szalonego i przyjmuje zlecenie na sesję zdjęciową na Hawajach. Ponieważ zna się trochę na fotografowaniu, liczy że nikt z ekipy nie odkryje jej prawdziwej tożsamości.
Na miejscu bohaterka wdaje się w romans z irytującym i wrednym, ale jednocześnie piekielnie seksownym dziennikarzem. Teoretycznie ma to być tylko seks, ale wiadomo jak w życiu bywa
Poznaje sympatycznego starszego pana obdarzonego niezwykłą mądrością życiową i zyskuje nowego najlepszego przyjaciela geja
Nie wszystko jednak idzie jak z płatka i życie bohaterki znów wywraca się do góry nogami.
Udało mi się polubić Tess. Niby to kolejna bohaterka, która ciągle je, a potem gada, że jest gruba więc znowu je. Upija się i rzyga. I znowu je
Ale i tak jest całkiem normalna. Nie robi głupich, bezsensownych numerów (oprócz podawania się za osobę, którą nie jest) i nie wzbudza politowania. Chce raz w życiu zrobić coś dla siebie, przejąć pewne cechy wkurzającej, ale czerpiącej życie garściami Vanessy i troszkę zaszaleć. Przez większość swojego dorosłego życia Tess skupiała się na karierze zawodowej. W pracy spędzała soboty i święta, licząc że jej starania zostaną zauważone i docenione. Nie rozwijała swoich zainteresowań ani pasji. Mało myślała o sobie i mało robiła dla siebie. Najważniejsza była praca i przyjaciele. Cały czas kochała Charlie'ego licząc, że on wreszcie się ocknie i zauważy, że ona jest tą jedyną. Czas leciał, on spotykał się co i rusz z nowymi dziewczynami, a ona unikała związków i czekała na niego.
Jej romans ze złośliwym dziennikarzem - Nickiem ma być chwilą zapomnienia i odtrutką, ale Tess szybko orientuje się, że mimo pożyczonej tożsamości nie potrafi, tak jak jej współlokatorka, wdawać się w przelotne przygody z mężczyznami. Okazuje się, że Nick również nie jest wcale takim paskudnym gadem, za jakiego chciał uchodzić na początku
On również przypadł mi do gustu. Zwłaszcza kiedy tak ładnie opiekował się pijaną Tess, która myślała, że on zadaje się inną, gadała bez sensu i wymiotowała
Spodobała mi się ta książka. Chociaż początkowo obawiałam się, że to kolejna historyjka o postrzelonej wariatce, która wali głupotę za głupotą, a ja z zażenowaniem przekręcam strony i mam chęć cisnąć książką do śmietnika albo w sąsiada. Na szczęście tym razem tak okropnie nie było
Książka napisana jest w pierwszej osobie, humor występuje, głównie za sprawą wewnętrznych monologów bohaterki. Jest ciekawie, cały czas się coś dzieje, mamy od pierwszego spotkania chemię między bohaterami. Nie nudziłam się podczas czytania, nie łapałam za głowę nad debilizmem bohaterki. Ale! Kiedy już byłam coraz bliżej końca i z wywieszonym ozorem czekałam na finał - nic nie było jasne, ponieważ pojawiły się nieoczekiwane zwroty akcji - okazało się, że finału nie ma. Tak, od razu lojalnie uprzedzam, to jest pierwszy tom serii
Dopiero w tamtym momencie się o tym dowiedziałam. Wkurzyłam się nieziemsko, ponieważ nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejny tom tej historii i czy w ogóle się pojawi. Także, mimo wyżej wymienionych pozytywów, sama nie wiem czy Wam polecać. Chyba, że czytacie po angielsku
Chciałam podziękować Lucy za zwrócenie mojej uwagi na tę książkę. Widać zna całkiem dobrze mój gust czytelniczy
Mogła tylko napomknąć, żeby nie spodziewać się HEA