przeczytałam chwilę temu, od premiery chwila minęła to wklejam.
Dajcie znać jak Wasze wrażenia
Stęskniłam się za bohaterami serii Dworów. Bardzo się stęskniłam i dlatego wyjątkowo mocno doceniam fakt powstania Dworu Szronu i Blasku Gwiazd.
Nie jest to typowa część, nie ma tu bitw, walk, za to jest spokój i ciepło.
Myślę, że autorka po prostu chciała pokazać, że bo czasie burzy i naporu przychodzi spokój. Prawdę mówiąc tego właśnie zabrakło mi w epilogu Dworu Skrzydeł i Zguby. Zabrakło zapewnienia, że bohaterowie po tak koszmarnych wydarzeniach zaznają szczęścia.
Warto też pamiętać, że ta część to połówka. To dodatek. A więc nie jest to pozycja bezwzględnie obowiązkowa, jest to coś dla fanów, dla tych którzy biorą od Maas co daje w kwestii przygód Feyry, Rhysa i reszty.
A daje sporo. Tak, uważam, że jest to most między trylogią o Feyrze a czymś nowym. Księżna i Książę Dworu Nocy znajdują na stronach tej książki już pełnię szczęścia, podejmują pewne decyzje oznaczające dla czytelnika koniec obserwacji rozwoju ich romansu, teraz wystarczy wiedzieć w tle co u nich słychać i satysfakcja będzie pełna.
Książka jest mostem też dlatego, że wreszcie narratorami są także inne postacie. Bo i Mor i Kasjan i Az i nawet przez moment Nesta.
Liczę na części o nich, liczę na to, że w końcu wszyscy znajdą szczęście, albo coś jemu najbliższego.
Tak, odwiedzamy wielu bohaterów, widzimy jak mierzą się z tym co zostawiła po sobie wojna, bo w tle, gdzieś w oddali wisi widmo śmierci i przeszłości. Nie każdy radzi sobie z tym co było jego udziałem.
Na chwilę też dane nam jest zajrzeć na Dwór Wiosny. Jeśli ktoś darzy sympatią Tamlina gwarantuję, że nie będą to łatwe odwiedziny. U mnie wzbudził litość i gdybym mogła mu coś powiedzieć to byłoby to „sam sobie na to zapracowałeś, żyj z tym”. Ale sympatii we mnie dla niego nie ma.
Czy polecam? Fanom na pewno, bo ci docenią każdą minutę spędzoną z bohaterami
Ale jeśli liczysz na wartką akcję to daj spokój. Dostaniesz tylko rodzinne ciepło i radość świętowania podobną do obchodów naszego Bożego Narodzenia
Sympatycy ogromnej ilości scen erotycznych też mogą być rozczarowani. Mimo, że Rhys napalony chodzi nierzadko, to do konsumpcji dochodzi raz
Ja jestem zachwycona, a książka pobudziła tylko apetyt na dalsze przygody. Tak mocno, że rozważam powtórki poprzednich trzech tomów…