ewa.p napisał(a):Przedstawiony przez Mniszkównę system klasowy szlachty był nierówny.Niby szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie...W teorii jak najbardziej,w praktyce nie było juz tak wesoło.Liczył sie nie tylko majątek ale też powiązania rodzinne i towarzyskie.Pieniądze owszem,były ważne i taka Stefcia mogłaby zrobić "dobry" ożenek,gdyby nie aspirowała do roli pani ordynatowej.Jej posag i uroda mógł być wabikiem dla jakiegoś baroneta(być może) ale nie był wystarczającym argumentem dla rodziny powiązanej koneksjami z najlepszymi,najbardziej znanymi ówcześnie rodami.Dla odziny Waldemara jego wybór mógł być tylko mezaliansem.
Stefcia była ze zwykłej szlachty,nie miała żadnego tytułu,więc nie była brana pod uwagę jako kandydatka na żonę dla magnata.Nie miała też powiązań rodzinnych z żadną znaną rodziną,więc nie mogła w żaden sposób poprawić swojej pozycji.Z kolei Rita była hrabianką,jej rodzice i dziadkowie mieli tytuły,a to że nie była bogata nie przeszkadzało tak bardzo ,tym bardziej,że babka Waldemara była jej opiekunką i można było domniemywać,że jakieś pieniądze może kiedyś Ricie zapisać.
Mówisz,że nie przeczytałaś całej książki.sama zobaczysz,że w drugim tomie to wszystko będzie wyciągane przez członków rodziny Waldemara jako argument przeciw jego ożenkowi
ewa.p napisał(a):zawsze mnie śmieszyła scenka ,w której Trestka śpiewa Małgorzatkę...Już dokładnie słów nie zacytuję,ale padały mniej więcej podobne do
"Małgorzatko godna uwielbienia,Małgorzatko nie bądźże z kamienia..." i oczywicie panowie,wśród których śpie2ał Trestka zaczęłi się z niego nabijać że śpiewa o Ricie
•Sol• napisał(a):Czy polecam? Bardzo tak!
Ale czytajcie po kolei, nie róbcie sobie szkody
mdusia123 napisał(a):ewa.p napisał(a):zawsze mnie śmieszyła scenka ,w której Trestka śpiewa Małgorzatkę...Już dokładnie słów nie zacytuję,ale padały mniej więcej podobne do
"Małgorzatko godna uwielbienia,Małgorzatko nie bądźże z kamienia..." i oczywicie panowie,wśród których śpie2ał Trestka zaczęłi się z niego nabijać że śpiewa o Ricie
O matko, to już nie mogę się doczekać, aż trafię w książce na ten fragment .
Trędowatej nie czytałam, ale podobno ją to trzeba jako parodię na samą siebie, wtedy ma się choć trochę radości
Lucy napisał(a):Na LC oznaczyłam jako ''dobra'', ale kompletnie jej nie pamiętam.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość