przez Janka » 1 sierpnia 2018, o 17:53
Skończyłam powtarzać "Witamy w Temptation".
Jednak miałam te same odczucia, co ponad dziesięć lat temu, przy pierwszym czytaniu. Nic się w międzyczasie nie zmieniło w moim spojrzeniu na świat i nadal uważam to samo co wtedy za bardzo dziwne.
To, co tak bardzo mi się nie podoba, to związki seksualne z partnerami w wieku wychodzącym poza granicę jednego pokolenia. Jeśli ktoś kiedyś miał romans z ojcem, a teraz ma z synem, a przy tym jej mąż ma romans z żoną pierwszego z nich i matką drugiego, dodatkowo poprzednia dziewczyna syna ma romans z facetem starszym niż jej ojciec itd., itp., to dla mnie już jest tego za dużo.
Tylko para głównych bohaterów była w wieku zbliżonym do siebie, a wszyscy bohaterowie poboczni polowali w nietypowych grupach wiekowych. Gdyby było mniejsze zagęszczenie par o dużej różnicy wieku, to nawet bym nie miauknęła, ale w tej książce było ich za dużo, na dokładkę wszystkie te pary były bardzo blisko ze sobą powiązane, więc prawie sprawiały wrażenie kazirodztwa.
To była dla mnie jedyna wada książki. Poza tym wszystko mi się super podobało, zarówno charakterystyka bohaterów, jak i dialogi, i ogólnie treść i akcja.
Nie pamiętałam, że w książce były wątki kryminalne. Co do ich zakończenia, to jestem odrobinkę nieusatysfakcjonowana, bo wydaje mi się, że komuś uszło o wiele za dużo na sucho. Ale to moje indywidualne odczucia, ktoś inny może uważać, że tak właśnie było OK.
Pamiętam, że przy pierwszym czytaniu tom drugi, czyli "Zgrywa", podobał mi się o wiele, wiele bardziej od tomu pierwszego, dlatego nie mogę już się doczekać, by go powtórzyć, bo spodziewam się niesamowitej zabawy.
Właściwie nawet się dziwię, czy możliwe jest, żeby tom drugi był o wiele lepszy, bo pierwszy jest świetny i nad nim nie ma zbyt wiele miejsca na jakieś lepiej.