Mnie się taki ubrany też podoba
Kilka zdań o
"Draniu na Manhattanie" Soraya i Graham to kompletne przeciwieństwa. Ona jest pełną temperamentu, wygadaną Włoszką, której kolor włosów zmienia się wraz z nastrojem. On to arogancki, gburowaty, bezwzględny finansista, który całe swoje życie podporządkował pracy. Można się więc domyśleć, że pomiędzy tą dwójką będzie iskrzyć…
Kto czytał książki Vi Keeland wie, że może się po nich spodziewać lekkiej i przyjemnej lektury. Tak jest i w tym przypadku. „Drań z Manhattanu” to zabawna i seksowna historia, nie przeładowana jednak scenami erotycznym, jak to niestety często bywa. Autorki, oprócz wątku romansowego, poruszyły w tej książce również trudne i bolesne tematy, ale zrobiły to w bardzo delikatny, wyważony sposób, absolutnie nie spłycając tych problemów.
Według mnie jednak największą zaletą tej powieści jest jej główny bohater, bardzo go polubiłam i kibicowałam mu do samego końca. Na początku Graham wydaje się być prawdziwym draniem i gburem, który jest tak skupiony na sobie, że nie potrafi nawet zapamiętać imienia swojej asystentki. Jednak wraz z rozwojem akcji dowiadujemy się o nim coraz więcej i okazuje się on zupełnie inny niż nam się wydawało. Owszem bywa nieuprzejmy dla pracowników, ale prywatnie jest bardzo ciepły, uwielbia oglądać telenowele, kocha swojego psa i ma niesamowite, lekko wulgarne poczucie humoru. Jest również bardzo oddany swojej rodzinie, a zwłaszcza babci, która go wychowała po śmierci matki. Byłam zachwycona tym, jak starał się zdobyć główną bohaterkę, jak się o nią troszczył i zabiegał o jej uczucie.
Równie ciekawą postacią jest Soraya. Z jednej strony jest bardzo przebojowa, kolorowa, uwielbia seksowne stroje, tatuaże i kolczyki, ale jednocześnie jest ostrożna w kontaktach z ludźmi. Kobieta została w dzieciństwie porzucona przez ojca i to odbiło się na jej późniejszych związkach. Bardzo boi się zranienia, nie potrafi więc do końca zaufać żadnemu mężczyźnie, spodziewa się bowiem, że prędzej czy później każdy ją porzuci. Takie same obawy miała wobec Grahama, jej wątpliwości narastały zwłaszcza kiedy na horyzoncie pojawiła się jego była narzeczona. I pomimo, że mężczyzna nie dawał jej żadnych powodów do obaw, ona ciągle zachowywała wobec niego dystans.
Przyznam szczerze, że pod koniec jej zachowanie zaczęło mnie wkurzać i byłam zła, że zamiast wspierać swojego chłopaka w bardzo trudnej dla niego sytuacji, ona głównie użala się nad sobą.
Jednak pomimo tego bardzo dobrze bawiłam się podczas czytania tej historii i myślę, że jeszcze nie raz do niej wrócę.