Teraz jest 22 listopada 2024, o 10:12

Literatura nieromansowa

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 14 lipca 2018, o 23:23

Lilia napisał(a):Lucy, poproszę do działu recenzji :thankyou:


Przeniosłam :red: mam nadzieję, że poprawiłam co było trzeba.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 399
Dołączył(a): 6 marca 2014, o 02:25
Ulubiona autorka/autor: Julie Garwood

Post przez Antenka » 15 lipca 2018, o 00:01

Ja korzystam z Legimi mam pakiet z audiobookami i jest świetny słucham na telefonie czytam na Ipadzie. Aplikacja jest taka sobie ale da się przyzwyczaić.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 15 lipca 2018, o 09:15

LiaMort napisał(a):korzystam w telefonie. ;) mam pakiet miesięczny za 33 zł. ;)

Zastanawiałam się nad tym hmmm

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 15 lipca 2018, o 15:04

dobre to jest. ;) samo sobie z konta pobiera gdy nadejdzie czas zapłaty.. a niektóre książki są szybciej niż w papierku. ;) tylko są trochę dziwne poukładane bo nie wszystkie nowe są na początku. ;)
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 17382
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Jo Putney,Kat Martin,Jude Deveraux,Sandra Brown

Post przez basik » 16 lipca 2018, o 20:50

Żona mordercy już czeka na półce :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 16 lipca 2018, o 20:52

czytaj, czytaj :yes:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 19 lipca 2018, o 11:40

Obrazek

Pustkowia
Arne Dahl

Wbrew wszystkiemu wcale nie czytało mi się lekko łatwo i przyjemnie. A tak przecież bywa nawet z książkami, które zaskakują okrucieństwem, brakiem poszanowania ludzkiego życia i wymyślnością okrucieństwa. Tutaj było inaczej. Nie powiem, lekko oszukał mnie Dahl na początku książki, ale rzeczywiście może być to wynikiem mojej zupełnej nieznajomości z autorem. Nie zetknęłam się z jego twórczością, ani z recenzjami jego książek, a Pustkowia „wpadły” mi w ręce niemal przypadkiem. Jako, że nie miałam podstaw, aby mu nie wierzyć, zostałam zwiedziona i zakręcona. Rzeczywiście był moment, kiedy zaczęłam powątpiewać w swoją zdolność do rozumienia sensacji, czy co gorsza swojego jej lubienia, ale stosunkowo szybko mi przeszło i nadal jest wszystko w porządku.
Co do samej książki to bardzo przemyślana, fantastycznie skonstruowana historia w której nic nie jest tym, czym się na początku wydawało. Ciągnąca się latami nienawiść, zachowania głupich nastolatków, które mogą nigdy nie są być zapomniane i końcówka, która pokazuje, że być może w tym końcu jest dopiero początek prawdziwej historii.
Dobrze, że w domu mam część drugą, po którą planuję szybko sięgnąć. Ale jedno trzeba Dahlowi przyznać – niezłe piórko, niezły pomysł wymagający od czytelnika maksymalnego zaangażowania. Podejrzewam, że gdyby nie czas wakacyjny i otoczenie dzikiej przyrody, to czytałabym znacznie dłużej i być może bardziej męcząco. Teraz czytałam tylko dłużej.
Dla tych, którzy lubią kiedy białe nie jest białe, a czarne czarne. Polecam.

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 19 lipca 2018, o 15:03

Muszę się za nią w końcu zabrać, też chyba nic autora nie czytałam, ale opis mnie skusił

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 19 lipca 2018, o 16:17

Ciekawa jestem co byś o tej książce powiedziała bo trochę jest pokrecona :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 19 lipca 2018, o 21:31

Jak przeczytam to powiem, ale na razie mam jakiś ksiązkowstręt, nic mi się nie podoba, więc na razie tylko małe powtórki uskuteczniam, zaczęłam Strzały nad jeziorem z Guciem i leży, a ja nie mam chęci na czytanie :(

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 27 lipca 2018, o 09:09

Dla mnie nowość, więc znając życie znacie to bardzo dobrze ;)

Obrazek

To moje pierwsze spotkanie z autorem i nawet być może literaturą rodem z Islandii. Na dodatek przyznaję, że wcale nie rozpoczęło się tak dobrze. Początek mnie zmęczył. I w warstwie fabularnej, ale i obyczajowej. Jakby ktoś od pierwszych stron chciał uzasadnić dobór tytułu. Tak, jest „Jak w bagnie”. Brudno, smutno, przygnębiająco, z takim przeczuciem, że lepiej prawdy nie dotykać, bo ona może ukazać coś, o czym niekoniecznie chcielibyśmy wiedzieć. Coś jeszcze bardziej okrutnego niż to, co poznaliśmy do tej pory.
Bohater jest lekko kontrowersyjny. Oprócz faktu, jak dla mnie nie do podważenia, że bohater (konia z rzędem dla tego, kto zapamięta te wszystkie nazwiska i imiona, nazwy ulic, miejscowości) jest świetnym gliną. Z otwartą głową, uparty, bezkompromisowy, w otoczeniu świetnego zespołu, z siłą, ale i bezradnością. Ta bezradność to między innymi jego córka. Narkomanka, we wczesnej ciąży, nadal uzależniona, w jednym mieszkaniu z nim, gotująca pyszną zupę, by za moment zniknąć w kolejnym ciągu narkotycznym, z narastającym przerażeniem związanym z dzieckiem, które może już nie żyć. „Jak w bagnie”.
Wątek kryminalny ze strony na stronę coraz bardziej mroczny, odkrywający coraz mroczniejsze strony, sprawiający, że czytelnik ma ochotę stanąć za człowiekiem, który doprowadził do śmierci drania który zginął na pierwszych stronach. Drania, który jak się okazuje jest człowiekiem tylko z nazwy.
Dla mnie to bardzo dobry kryminał, mocny, brutalny, z bohaterem wartym uwagi, treścią rozwijającą się z każdą kolejną stroną, z bohaterami drugoplanowymi, którzy sprawiają, że sprawy nie zostały ukończone i czytelnik ma ochotę na więcej. Na kolejne historie. Ja już szukam w bibliotece drugiej części.
Polecam, choć bardziej dla zwolenników tego „starszego” pisania.

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 27 lipca 2018, o 12:56

Czytałam kilka książek autora, strasznie przygnębiające są

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 27 lipca 2018, o 13:00

To fakt. Podejrzewam że inne też takie będą, ale podoba mi się. Może że względu na te okruchy dobra, które od czasu do czasu przebijają przez ten smutek.

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 27 lipca 2018, o 13:34

Chyba coś jeszcze mam autora, może mnie natchnienie najdzie, bo ostatnio tylko powtórki

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 30 lipca 2018, o 11:01

klarek napisał(a):Mroczne Zakamarki – Kara Thomas (...)

Kasiag napisał(a):Kochanie, chcę ci powiedzieć Louisa Young (...)

klarek napisał(a):Robert Dugoni Pan ławy przysięgłych. (...)

Dziewczynki, poproszę opinie do działu z recenzjami, z góry dziękuje :thankyou:

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 2 sierpnia 2018, o 21:18

Obrazek

Horyzont zła
Haylen Beck

Jak wielokrotnie powtarzam, lepiej nie zadzierać z kobietą. Lepiej nie zadzierać z matką. Lepiej nie zadzierać z kobietą w desperacji. Tym bardziej, lepiej nie zadzierać z kobietą, matką, której dzieci są w niebezpieczeństwie. Pokłady odkrytych sił do walki o swoje mogą zaskoczyć niejednego.
Taką walkę musi stoczyć również Audra. Matka dwójki dzieci, uciekająca od starego życia w obawie o utratę dzieci, o utratę siebie, o utratę wszystkiego, co dla niej ważne. Wyrwana z nałogu, próbująca stanąć na własnych nogach, nabrać szacunku do siebie i zasłużyć na zaufanie swoich dzieci, podejmuje się desperackiego kroku. W drodze do nowego miejsca, traci dzieci. A jedyne co słyszy z ust policjanta to pytanie – Jakie dzieci?
Pochłonęłam tę książkę. Wpadłam w wir wydarzeń, sytuacji i czytałam do końca. Tematyka była dla mnie trudna i stąd długo zwlekałam z lekturą. Niepotrzebnie. To fantastyczna książka o sile i desperacji, o tym do czego jesteśmy zdolni w obronie tego co nasze, do czego jesteśmy zdolni w drodze zemsty za utratę tego co nasze. Brutalna rzeczywistość, niepochamowana żądza pieniądza, brak skrupułów, obrzydliwość emocjonalna, znieczulica, to wszystko przerwało podróż do nowego życia naszym bohaterom. I choć to wydarzenia, które pozostają w człowieku do końca, z trójki bohaterów uczynią niewątpliwie ludzi silniejszych, bardziej odpornych, i pełnych wiary w siłę rodziny, w swoją siłę, w potrzebę chronienia drugiego człowieka. I prawo (dyskusyjne mniej lub bardziej) do zemsty za poniesione krzywdy.
Szybka, trzymająca w napięciu, sięgająca do przeszłości, ukierunkowana na sprawiedliwość – taka jest ta historia. Jak dla mnie, zdecydowanie do polecenia, nie tylko ze względu na wątek kryminalny.
I oczywiście autorowi należą się gratulacje. Za kobiecy punkt widzenia, za kobiecość, za uczucia macierzyńskie, za ten kobiecy punkt widzenia, z którymi wielu autorów mężczyzn sobie nie do końca radzi. Tutaj było dobrze. Nawet bardzo.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 9 sierpnia 2018, o 18:28

Obrazek

Bezdroża
Arne Dahl

Kiedy brałam do ręki Pustkowia, nie spodziewałam się tego co Arne Dahl ma w planach, co postanowił uczynić swoim bohaterom, co zrobić z nami czytelnikami. Teraz, uzbrojona w wiedzę, której poprzednio mi zabrakło, zabrałam się za Bezdroża. I teraz śmiało mogę powiedzieć, że nie byłam przygotowana na to, co spotkało bohaterów i mnie jako czytelnika podczas lektury Bezdroży.
W drugiej części opowieści o dwójce policjantów czy teraz już byłych policjantów Arne Dahl zabiera nas w świat krainy lodu i wszechobecnego śniegu. I zimna, nie tylko tego wynikającego z panujących temperatur, ale również tego, które kryje się w ludziach, które sprawia, że dokonane zbrodnie są okrutniejsze, plany niszczenia innych bardziej przemyślane, a przestępcy bardziej wyrafinowani. Duet poznanych wcześniej bohaterów ponownie staje przed zadaniami, które w miarę mijających białych dni, stają się coraz bardziej zagmatwane, przeciwnik nieoczekiwany, a droga do rozwiązania zagadki kręta, zasypana śniegiem i wymagająca ofiar.
Końcówka Pustkowi jednoznacznie wskazała kierunek kolejnej części. Stąd spotykamy bohaterów w momencie kiedy próbują stanąć na nogi po dramatycznych wydarzeniach z jakimi ostatnio mieli do czynienia. Wszystko jest zagmatwane. Berger z zanikiem pamięci od momentu znalezienia zwłok współpracowniczki, Deer na nowym stanowisku niepewna siebie i swojego wieloletniego partnera, tajemniczy obserwatorzy, zakłady psychiatryczne, znikające kobiety z narysowaną długopisem na ciele zagadkową koniczynką, echa przeszłości pukające do drzwi. Jedynie Molly sprawia wrażenie osoby orientującej się w nowej rzeczywistości, twardo stojącej na ziemi, trzymającej w ręku całkiem sporą ilość sznurków. Do czasu…
Dahl jest mistrzem niedopowiedzeń. Prowadzi nas przez świat nakreślony grubymi liniami wymagając od nas dopełnienia jego szkicu. Wymaga samodzielnego pilnowania czasu zdarzeń, rzadko posługuje się odnośnikami czasowymi. Mam wrażenie, że celowo wymaga od czytelnika skupienia, czujności i otwartości na historię. Udaje mu się wciągnąć odbiorcę w swój świat, niemal uczynić z niego uczestnika prezentowanych zdarzeń. Bezdroża angażują czytelnika. Oczekują gotowości intelektualnej, emocjonalnej, czasowej, bo to nie jest książka do przeczytania za jednym pociągnięciem.
Językowo Bezdroża przypominają Pustkowia. Nie są łatwe, lekkie, ale i tematyka taka nie jest. Nie raz wracałam na poprzednie strony szukając, sprawdzając, potwierdzając lub przecząc myślom czy spostrzeżeniom, które pojawiały się w mojej głowie. Bo historia w Bezdrożach to ponownie biała tablica na której poprzyczepiano zdjęcia, opisy, znaczniki, kolorowe linki, fragmenty przeszłości. To zagmatwana opowieść w której większość spraw i rzeczy zmienia swój obraz w miarę rozwoju sytuacji. Mistrzowsko spleciona brutalna intryga zaskakuje czytelnika i pogania w lekturze. Do ostatniej strony, po której można tylko czekać…
I wszystko wskazuje na to, że długo przyjdzie nam czekać, choć końcówka należy do tych, po których biegniemy szybko do księgarni i kupujemy kolejną część. Tym razem musimy jednak nie pobiegniemy, musimy poczekać na kolejny krok autora i wydawnictwa. Jestem przekonana, że będzie warto.

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 9 sierpnia 2018, o 18:55

W takim razie się wstrzymam z czytaniem aż będzie trzecia część

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 9 sierpnia 2018, o 21:07

To może potrwać. Zdaje się, że jeszcze jej nie ma hmmm
Moim zdaniem, śmiało można czytać te dwie części. Każda z nich ma swoją sprawę, każda zostaje zakończona. Jest wątek dotyczący bohaterów, który nie jest, ale podejrzewam, że to może potrwać nawet jeśli będzie napisana kolejna część ;)
Ja bym zachęcała :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 10 sierpnia 2018, o 11:05

Muszę się zastanowić ;), dalej mi nie przeszedł książkowstręt, niby przeczytałam kilka ksiązek, ale bardziej by pasowało wymęczyłam i mało co mi się podoba i jak tu żyć? :bezradny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 17 sierpnia 2018, o 22:16

Obrazek

Prawdodziejka mnie prześladowała. Na Lubimy czytać nagminnie natykałam się na pochwalne recenzje, trafiłam też kilkukrotnie na oferty sprzedaży, aż w końcu dopadłam w bibliotece. Właściwie… Weszłam i ona tam była. Czekała.
Znak nie?
Nie. Srak nie znak.
Dziękuję wszelkim bogom, bożkom, boginkom i innym, że nie skusiłam się na kupno tego gniota. Nie wiem czemu i z jakiej racji to mi tak lazło w oczy, bo okazało się książką totalnie nie dla mnie.

Sarah J. Maas lubię, więc na dodatek jak zobaczyłam że firmuje to swoim nazwiskiem mało nie poplułam się z ekscytacji. Potem patrzę, jest mapka! No kolejny miniorgazm, bo ja sroczka mapkowa, uwielbiam. Inne czary, fantastyka, jeszcze bohaterka czuje jak delikwent kłamie, no wypisz wymaluj jak kochana Nevada z Hidden Legacy od Andrewsów.
No książka dla mnie. Mhm. Zaliczyłam upadek z piedestału na jaki próbowałam tę Prawdodziejkę wsadzić.

Zasypiałam. Męczyłam. Czytałam przekonując się że jeszcze jednak kartka i rzucę, no dobra do końca rozdziału, do setnej strony albo jeszcze do innej.
Nie dałam rady mówię uczciwie. Nie przeczytałam całości, może po tej magicznej barierze 100 stron nagle autorka doznała objawienia i zaczęła umiejętnie prowadzić narrację.
Do momentu doczytania był to chaos. Pani Dennard totalnie nie czuje świata który stworzyła. Nie rozumie go, ani praw nim rządzących. Super, gdy autorka pozwala żyć swoim bohaterom, a sama jest tylko kronikarzem, ale to nie ten adres, wrzućcie wsteczny. Susan D. gubi się we własnych myślach, wyobrażeniach. Za dużo wzięła sobie na barki, bo stworzenie całego świata, geografii, religii, kultury, a do tego jeszcze magicznej strony jak te wszelkie prawdo-, wiatro-, pływo-, więzio- i inno- dzieje i podział i cała otoczka… Szkoda że Maas nie powiedziała koleżance – ‘wstrzymaj konie siostro!’

Nie wiem czy jest sens pisać o bohaterach. Może i są prawdziwi, ale nie polubiłam ich. To znaczy… Za dużo powiedziane, nie polubiłam. Są mi obojętni, nie śledziłam ich losów z zapartym tchem, nie przejmowałam się tym co się z nimi stanie.
Może moim problemem jest fakt, że trochę książek przerobiłam, a ta bardziej trafi do początkujących książkoholików. Albo umiejących wrzucić bardziej na luz, może umiejących docenić coś słabszego.

Miało być odświeżająco i inaczej, było chaotycznie i nudno. Za dobre chęci, za próby wyjścia ze schematu i nie zrobienie z tego erotycznej rąbanki nie dam jednej gwiazdki lecz trochę więcej ;) ale szału na tę pozycję nie zrozumiem.

Nie każdy musi pisać, naprawdę. Na szczęście też nie każdy musi czytać każdą wydaną lub zaczętą książkę do końca.
To miała być przyjemność, nie była. Karać się nie będę ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 17 sierpnia 2018, o 22:42

Skutecznie odstraszyłaś :hyhy:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 17 sierpnia 2018, o 22:50

Wiesz jaka jestem wściekła na książkę i autorkę? Pewnie to widać :P zawiodłam się a miałam ogromną ochotę i wielkie nadzieje.
No cóż, może ktoś inny inaczej by odebrał, lepiej i w ogóle ale rozgoryczenie zrobiło swoje.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 17 sierpnia 2018, o 23:17

Wiem :P
Napisałaś, że o mało co nie poplułaś się z ekscytacji, więc wierzę na słowo. :evillaugh:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 17 sierpnia 2018, o 23:30

No prawie orgazm od patrzenia na okładkę a potem kubeł zimnej wody :shit:
ale na LC oczywiście masowe omdlewanie z wrażenia.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość