Teraz jest 21 listopada 2024, o 18:32

Magdalena Wala

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 21 czerwca 2018, o 12:59

Zaczęłam wreszcie czytać "Mów mi Katastrofa!". Bardzo fajnie mi się czyta. Podoba mi się, że jest zabawna.
Bardzo długo bałam się za nią zabrać, przez to, że "Przypadki pewnej desperatki" się nie za dobrze skończyły. Ale przełamałam swoje obawy i czytam z wiarą, że wszystko będzie dobrze.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 czerwca 2018, o 13:07

Janko, dlaczego uważasz że Przypadki nie za dobrze się kończą?
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 21 czerwca 2018, o 14:20

też chciałabym wiedzieć :niepewny:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 21 czerwca 2018, o 14:59

Będzie mi bardzo trudno na to pytanie odpowiedzieć tak, żeby nie zdradzić zakończenia, ale spróbuję. (Ostrożnie ze spoilerem.)

Najogólniej mówiąc, dla mnie "Przypadki pewnej desperatki" nie za dobrze się skończyły dlatego, że pozostawiły mnie z uczuciem współczucia dla bohaterki i wrażeniem, że jej sytuacja stała się gorsza, niż była na początku książki, zamiast lepsza.
Moją ostatnią myślą przy lekturze było: "Oj, biedactwo, teraz to ona już na pewno nie odpocznie".
W książce chodziło o to, że bohaterka miała bardzo dużo na swoich barkach. Musiała łączyć różne aktywności studenckie, zawodowe, rodzinne i prywatne i była nimi już mocno zmęczona. O stanie wypalenia jeszcze chyba nie można mówić, ale była blisko jego granicy. - A końca tych obowiązków i problemów, jakie się z nimi wiązały, nie było widać, jeszcze jej się zwalały następne.
Spoiler:

Dlatego jest to dla mnie w pewnym sensie nieszczęśliwe zakończenie.
Gdyby bohaterka najpierw znalazła się na wakacjach, gdyby stwierdziła, że jest świeża i wypoczęta, że już zregenerowała siły po wszelkich wysiłkach, z którymi walczyła przez całą książkę (i które były jednym z jej tematów, podkreślanym także w opisie), że męczących ją obowiązków już w przyszłości będzie miała mniej, a potem dopiero zaczęłyby jej dochodzić nowe obowiązki, to sytuacja w moim odczuciu wyglądałaby zupełnie inaczej.
Prawdopodobnie dla większości osób źle to nie wygląda i nie wołąją "O masz ci los!" na końcu książki. Ja niestety miałam wrażenie, że na bohaterkę nadal spada o wiele za dużo.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 czerwca 2018, o 15:48

na bohaterkę spadł Pawełek i to był dla niej największy problem :P
wiem jestem w tej ocenie mocno odosobniona ;)

ale Janko, spotkasz bohaterów Desperatki w Katastrofie i przestaniesz się martwić i widzieć zakończenie w niekoniecznie jasnych barwach ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 21 czerwca 2018, o 16:34

Też już o tym myślałam, bo było gdzieś już w tym wątku wspomniane, że oni występują odrobinkę w "Katastrofie".
Mam nadzieję, że nie zastanę Julii w sytuacji, w której z przepracowania trafia do szpitala. - Nie, żartuję tylko, wiem, że tak nie będzie.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 czerwca 2018, o 17:09

Będzie dobrze ;)
Wiem o co Ci już chodzi z tą końcówka ale to dość nietypowe spojrzenie na sytuację.
W takim razie Katastrofa Cię tylko uszczesliwi.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 21 czerwca 2018, o 17:32

Cieszy mnie to bardzo. Lubię być uszczęśliwiana.
•Sol• napisał(a): to dość nietypowe spojrzenie na sytuację.

Książka nie była oderwanym od rzeczywistości romansem, tylko miała bardzo duże odzwierciedlenie w realnym świecie współczesnym, dlatego na bohaterkę patrzyłam jak na osobę należącą do takiego świata.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 23 czerwca 2018, o 21:07

Cała dyskusja mnie ominęła. :)

Janko. Paweł mi wyszedł uszczęśliwiający na siłę. Więc w tej sytuacji też raczej będzie skakał koło Julii. A ta będzie mogła leżeć i czytać w spokoju z daleka od mamusi i nadaktywnej siostrzyczki :) Tak mi się wydaje, że obecnie jest zadowolona. Coś mogę na ten temat powiedzieć, bo w mojej głowie właśnie powstaje historia Olgi, starszej siostry Aldony i... będzie się działo :)
Gdy tylko skończę Na moment przed świtem zabieram się za pisanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 23 czerwca 2018, o 21:13

to ja juz się ciesze na przygody czekające Olgę...Ona zdaje się ma narzeczonego i to takiego ,raczej pewnego swoich uczuć...rzeczywiście ,w taki wypadku może się dziać...Ja oczekuję dużo akcji z ich nadaktywną babcią...
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 23 czerwca 2018, o 21:34

Na babcie to i ja czekam z niecierpliwością ;)
I bardzo się ciesze ze będzie coś z tą grupą bohaterów ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 23 czerwca 2018, o 21:46

Oj tak - babcia powróci z przytupem :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 24 czerwca 2018, o 00:57

Czytam dalej "Mów mi Katastrofa!". Bardzo lekko i szybko się czyta.
Z Kamila jest fajny chłopak. Podoba mi się, że wie, czego chce.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 24 czerwca 2018, o 15:30

Mam nadzieję, że tak do końca :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 24 czerwca 2018, o 16:02

Też mam taką nadzieję, bo dobrze się bawię, czytając o przygodach Aldony i jej zwariowanej rodziny, że o sąsiadach nie wspomnę.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 24 czerwca 2018, o 16:42

A ja bym wolała, żebyś najpierw skończyła "Dar", bo ta historia bardziej mnie zaciekawiła.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 25 czerwca 2018, o 13:01

Romo, czy w "Mów mi Katastrofa!" opisane są Twoje własne przeżycia z pracy pilota wycieczki?
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 25 czerwca 2018, o 16:17

Nigdy nie pracowałam jako pilot. Sporo jeździłam prywatnie iz młodzieżą i wiem jacy mogą być turyści, a i młodzież czasem ma "cudowne" pomysły.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 25 czerwca 2018, o 21:18

Jak czytałam opis wycieczki z młodzieżą, to dziękowałam losowi, że nie dane mi bylo zostać nauczycielką, a taki pomysł był.
Romo, bardzo obrazowo opisałaś, normalnie się czuło realizm sytuacji.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 25 czerwca 2018, o 23:58

Bo i sytuacje były bardzo realne... Tak to wygląda, ponieważ korzystałam z opowieści kolegów i koleżanek, oraz własnych i po zmianie zmiksowałam.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 27 czerwca 2018, o 14:57

W "Przypadkach pewnej desperatki" podobało mi się wszystko (oprócz bardzo typowego dla harlequinów zakończenia, które w moich oczach gryzło się z całokształtem powieści i w związku z tym nie spełniło tego zadania, jakie spełnia w harlequinach).
Natomiast książce "Mów mi Katastrofa!" mam dużo do zarzucenia i moja ocena wypadnie niestety bardzo nisko.
Mam wrażenie, że czytam zupełnie inną książkę niż osoby, które kiedyś napisały o niej bardzo entuzjastyczne opinie tutaj w wątku.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 27 czerwca 2018, o 22:23

Osobiście uważam, że Katastrofa jest dużo lepsza od Despertaki (z kilku powodów), ale zdania czytelników są podzielone. Myślę, że to kwestia gustu.
Chętnie wysłucham co ci się nie podobało. :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 28 czerwca 2018, o 02:00

To chyba nie jest tylko kwestia gustu, bo w książce wystąpiły też elementy, które są ogólnie uznawane za wady, jeśli wystąpią w powieściach.
Były np. sceny lub wydarzenia, które do niczego konkretnego nie prowadziły. Fajnie się czytało, ale nie było żadnego powodu, żeby znalazły się akurat w tej książce. Występowały też liczne miejsca, w których narrator zamiast coś pokazać, nam to opisywał. Oraz takie, w których tłumaczone nam były np. zawiłości psychiki ofiar itp., kiedy akcja całkowicie zwalniała.

Z elementów subiektywnych, nie podobało mi się np. to, że Aldona nie zakochała się w kimś, tylko w pomyśle na bycie zakochaną i wmówiła sobie miłość, co świadczy o jej niedojrzałości i źle wróży ich związkowi na przyszłość.
Niefajne było to, że bohaterowie, szczególnie Aldona, często postępowali całkowicie bezkrytycznie. Nie zastanawiali się, czy coś, co chcą zrobić, jest dobre, czy złe. (Babcia kazała, to robimy.)
Było za dużo nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności. Nie mówię nawet o tym, że bohaterowie ciągle na siebie wpadali w różnych miastach, tylko o tym, że każdy się okazywał kimś znajomym/spokrewnionym z kimś innym.
Postać babci mogłaby być satyrą na hipokryzję przedstawicieli prawa, które nie obowiązuje jednakowo każdego.

Bardzo mi żal, że książka w końcowej ocenie tak słabo wypadła, bo lubię książki z podobnego do niej gatunku.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 28 czerwca 2018, o 07:23

Konstrukcyjnie, obie książki zbudowane są podobnie i opierają się na podobnym założeniu. Wydarzenia, ( przypadkowe) które mają miejsce doprowadzają do pewnych decyzji bohaterów. Dotyczy to zarówno Aldony jak i Julii. Może gdybyś teraz wróciła do mojego Debiutu, przeszkadzały by ci te same elementy, ponieważ Desperatka, to "seria przypadkowych zdarzeń" Różnica jest jedna - w Desperatce zastosowałam narracje pierwszoosobową.

Przykro mi, że się rozczarowałaś. Mam nadzieję, że niedługo trafisz na coś fajniejszego.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 28 czerwca 2018, o 11:51

Roma napisał(a):Wydarzenia, ( przypadkowe) które mają miejsce doprowadzają do pewnych decyzji bohaterów.

Miałam na myśli takie sceny jak np. długi opis drugiej wycieczki. O ile pierwsza wycieczka służyła do pokazania sceny przypadkowego spotkania głównych bohaterów, to druga nie miała żadnego konkretnego wpływu na przebieg dalszych wydarzeń.
Roma napisał(a):Może gdybyś teraz wróciła do mojego Debiutu, przeszkadzały by ci te same elementy

Myślę, że nie, bo główna różnica była taka, że "Desperatka" była książką radosną, poprawiającą nastrój, wesołą. Problemy bohaterów nie były z gatunku najbardziej złych lub strasznych.
Takim książkom wybacza się np. naiwność bohaterów lub sytuacji. Dużo elementów przechodzi na dalszy plan (dotyczy to książek wielu autorek). Czytelnik jest uszczęśliwiony i czuje, że gdyby został zmieniony styl, dialogi, czy jeszcze coś innego, to nie byłoby tego pozytywnego efektu, który książka na nim wywarła.
Natomiast w "Katastrofie" tematyka była bardzo poważna: znęcanie się nad małymi dziećmi, alkoholizm w rodzinie, nieprzepracowane traumy wyniesione z dzieciństwa, próby zgwałceń, obawa przed niechcianą ciążą w bardzo młodym wieku, zmiany psychiczne u ofiar przestępstw, nieradzenie sobie z tymi zmianami, nieufność w stosunku do innych ludzi, odrzucenie itd., itp.
Istniał też problem rodzin "lepszych" i "gorszych", który nie został omówiony. Oraz problem samosądów, które były przedstawione raczej jako zjawisko pozytywne.
Książka miała, szczególnie w drugiej połowie, poważny i smutny wydźwięk, co spotęgowane jeszcze było tematem śmierci bliskich, krytyką nieszanowania ostatniej woli zmarłych i umiejscowieniem części akcji na pogrzebie.
Nie da się powiedzieć, że "Desperatka" i "Katastrofa" są podobne. Na pewno mają podobnie przyjemne okładki i podobnie radosne opisy, poza tym mają częściowo to samo miejsce akcji i częściowo tych samych bohaterów drugoplanowych. Natomiast ich tematyka oraz nastrój bardzo się od siebie różnią.
Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do W

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości