Mówią, że ten, kto mści się na drugiej osobie, traci część swojej niewinności.
Ale ja nie jestem niewinna.
Już od dawna.
Zostałam okradziona z niewinności. Odebrano mi los, który był mi pisany. Duszę, z którą przyszłam na świat. Rubinowe serce osadzone w życiu pełnym nadziei i marzeń.
To wszystko odeszło.
Przepadło.
Nigdy nawet nie miałam wyboru.
Opłakuję tamto życie. Rozpaczam nad każdym „co by było, gdyby...”.
Ale z tym już koniec.
Jestem gotowa odebrać to, co zawsze mi się należało.
Jednak każdy plan ma jakiś słaby punkt. Czasem jest nim serce.
O mamo, co to jest za książka... Sama nie wiem, co o niej myśleć.
Z jednej strony jest bardzo dobrze napisana, wszyscy bohaterowie są wyraziści i nie ma jakichś niepotrzebnych dłużyzn. Ale z drugiej problemy z jakimi mamy w niej do czynienia są straszne i to zdecydowanie nie jest książka dla wszystkich.
Elizabeth/Nina w wieku pięciu lat właściwie straciła ojca - został aresztowany na 8 lat za nielegalny handel bronią. Ponieważ nie miała innej rodziny (nie wiadomo co się stało z matką), Elizabeth tułała się po różnych rodzinach zastępczych, aż w końcu trafiła do małżeństwa, które mieszkało w jakiejś prawie ruderze, wiele kilometrów od jej rodzinnego domu. W tym samym domu mieszkał już inny adoptowany chłopiec, Pike (kilka lat starszy od Elizabeth). Między dziećmi zawiązuje się silna więź, która z czasem doprowadza do dramatu. Niestety zastępcza rodzina nie jest do końca normalna - przybrana "mamusia" jest ślepa na to co się dzieje z dziećmi, a "tatuś" zgotuje obojgu prawdziwe piekło.
Spoiler:
A dzieci boją się o tym komukolwiek powiedzieć, aby nie zostać rozdzielonymi. A wszystkie te lata sprawiły, że seks dla Elizabeth jest czymś mechanicznym, jest środkiem do zdobycia czegoś. Ale stara się nie czerpać z niego żadnej przyjemności, brzydzi się tym, że mogłoby jej się to podobać.
W jej dorosłym życiu ważną rolę odgrywa trzech mężczyzn:
- Pike - jej ukochany brat, w którym zawsze miała oparcie i któremu bezgranicznie ufała; ale ich relacja jest chora i nienormalna;
- Bennett - jej mąż, przed którym gra kogoś całkiem innego; dla świata zewnętrznego to jej ukochany mąż; dla niej, to znienawidzony człowiek na którym chce się zemścić;
- Declan - który ma być pionkiem w jej grze z mężem i narzędziem zemsty.
Wszyscy, może oprócz Bennetta, mają za sobą jakieś straszne doświadczenia życiowe, a przez to w jakiś sposób spaczone patrzenie na świat. Każda z tych relacji jest nie do końca normalna i prawdziwa. W pewnej chwili Elizabeth chyba sama zaczyna się plątać już w sieci kłamstw, którą plecie dookoła siebie. Ale kiedy wydawać by się mogło, że wszystko wyjdzie na prostą i Elizabeth znajdzie prawdziwe uczucie, które pozwoli jej się uporać z traumatyczną przeszłością, autorka serwuje jej kolejne przeżycia.
Ciężka to książka. Pełna jest emocji (i to przeważnie nie tych pozytywnych), brudu i chorych zachowań. Ale z drugiej strony też nadziei, że może się udać.
Książka zdecydowanie nie dla wszystkich, ale jeśli ktoś się nie boi takich tematów, myślę, że warto. To pierwsza część z trylogii i myślę, że sięgnę po kolejne części, żeby dowiedzieć się, czy uda się Elizabeth otrząsnąć z dzieciństwa i chociaż trochę uwolnić się od tych demonów z przeszłości.
Dla mnie 7+-8/10.