Skończyłam wczoraj "Stinger".
Powiem Wam, że to była naprawdę fajna lektura. Carson jest do
, szczególnie jak już dojrzał i został żołnierzem. Na początku też był fajny, ale ja tam wolę starszych, niż takich dwudziestokilkuletnich smarkaczy
Miał jeden przypał (na basenie oczywiście), za co powinien dostać porządnie w zęby. Chociaż Grace nie była w tym bez winy, no ale bez przesady.
Fajna historia, fajni bohaterowie, którzy ładnie dojrzeli dzięki spędzonemu ze sobą weekendowi.
Czy było za słodko? Chyba nie, albo może trafiłam z tą książką na dobrą chwilę
Czy było za dużo seksu? Chyba też nie. W sumie patrząc na niektóre pozycje, które ostatnio czytałam, gdzie fabuła opierała się głównie na tym, to w tej książce jest go wręcz mało
Podobały mi się rozmowy bohaterów, szczególnie te początkowe, kiedy dopiero się odkrywali i to, że byli na siebie otwarci. Tak, jak wcześniej pisałam, podobało mi się to, jak oboje dojrzeli i zmienili się pod swoim wpływem. Pomimo tego, że ze sobą nie byli, to jednak zawsze gdzieś z tyłu głowy mieli obraz tej drugiej osoby.
Co do relacji Grace - Alex to była jakaś taka dziwna, bardziej jak przyjaciele, niż kochankowie czy małżeństwo. Ale to pewnie była dla Grace taka bezpieczna opcja - żeby znowu nie przeżywać tego, co z Carsonem, ale żeby mieć przy swoim boku kogoś bliskiego.
Cudowne zakończenie, gdzie mi się łezka w oku zakręciła (od kiedy mam dzieci to nic nie mogę poradzić na to, że wzruszają mnie tacy opiekuńczy tatusiowie
).
Dzięki Wam poznałam kolejną super historię. Już od dawna widziałam tę książkę, ale tytuł mnie trochę do niej zniechęcał. Nie bardzo rozumiem zamysł tłumacza i osób odpowiedzialnych za wydanie książki i ten dopisek "Żądło namiętności". Niestety ale kojarzy się to tanio i źle (przynajmniej dla mnie)
Dla mnie 8/10