Karino - ja się nie do końca zgodzę z tym, że ludzie z samymi zarzutami powinni być od razu skreśleni. W ten sposób to każdego można o coś oskarżyć (np. z powództwa cywilnego o zgwałcenie), obrzucić g*wnem i tym samym spowodować, że nie wystartuje w wyborach. Już był taki przypadek w polskiej polityce, gdzie faceta obrzucili medialnie łajnem, przez co zrezygnował z kandydowania, po czym się okazało po jakimś czasie, że to wszystko były bujdy i nawet zwykłego "przepraszam" nie było, a zła opinia o facecie została. Nie pamiętam jak się nazywał, ale jestem prawie pewna, że to był ktoś z lewicy. Z przykładów bliższych czasowo ostatnio proces w trybie wyborczym wygrał Dariusz Matecki.
https://24kurier.pl/aktualnosci/wiadomo ... gral-z-po/ Dość głośna sprawa ale po przegraniu w sądzie jakoś oszczercy już nie polecieli do mediów przepraszać za wredną manipulację. Zwykłe sprawy sądowe w Polsce ciągną się latami. Czasem zanim się człowiek oczyści z fałszywego zarzutu, to już ma łatkę przestępcy - vide Tomasz Komenda. Wiem, że pewnie ci kandydaci skazani nieprawomocnym wyrokiem, przebywający w areszcie i z zarzutami są prawdopodobnie winni ale właśnie po to jest domniemanie niewinności, żeby ludzi tylko pomówionych i bez wyroku nie skazywać na ostracyzm społeczny i wykluczenie. Nie znam sprawy więc nie wiem, czy faktycznie winni ale jeśli mają zarzuty prokuratorskie, siedzą w areszcie i jest już nieprawomocny wyrok, to na miejscu mieszkańców bym nie głosowała na takich ludzi (choć prokuratorom i sędziom pomyłki też się zdarzają). Przypominam, że był też taki pan Zbigniew S., który miał sporo wyroków i twierdził, że jest niewinny całe lata unikając kary. A jak za głośno na prezydenta pojęczał to od razu się w więzieniu znalazł.
Nic więc nie musi być tak oczywiste, na jakie wygląda.