Teraz jest 22 listopada 2024, o 19:52

Romans współczesny

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 10 maja 2018, o 12:48

Lucy, mam ochotę na coś innego :hyhy:

Aleqsiu, aż tak? :evillaugh:
pamiętam że Stinger Sheridan też był o aktorze porno a był fajny :hyhy:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 10 maja 2018, o 12:51

aleqsia - nie jest to złe. Wybitne też nie, takie czytadło do poduszki :hihi:
Nie wiem natomiast co autorka jeszcze zafunduje bohaterom, to niedawno zaczęłam drugą część, ale przerwałam na rzecz "Przesilenia" Miszczuk :evillaugh:
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 3091
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: J.Ward, L.Howard, K.Ashley, Krentz/Quick, S.Brown

Post przez aleqsia » 10 maja 2018, o 12:55

Stinger od Mii Sheridan był :heat:
a w Gwiazdorze facet był infantylny i bez żadnych głębszych uczuć. Jest jedna scena seksu którą nawet chciałam wrzucić do wątku z najgorszą sceną łóżkową, ale zapomniałam gdzie był ten fragment :disgust:
W Stingerze facet zmienił zawód, a tu Logan chciał dalej cieszyć się swoją profesją i mieć udany związek z Devi.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 10 maja 2018, o 13:00

•Sol• napisał(a):pamiętam że Stinger Sheridan też był o aktorze porno a był fajny :hyhy:


Oj tak :dribble:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 10 maja 2018, o 13:14

aleqsia napisał(a):a tu Logan chciał dalej cieszyć się swoją profesją i mieć udany związek z Devi.
zjeść ciastko i mieć ciastko?
O to chyba jednak nie chcę tego czytać...
Czyli Gwiazdor odpada :P
ale Uwikłani chyba zostaną chociaż spróbowani ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 10 maja 2018, o 15:39

Próbowałam przeczytać "Gwiazdora", ale nie byłam w stanie tego zmęczyć. Bo to naprawdę jest durne. A sceny erotyczne gorzej niż przeciętne.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 10 maja 2018, o 19:12

w romansie o gwiazdach porno można by się spodziewać chociaż porządnych scen łóżkowych.
To porażka na całej linii w takim układzie ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3879
Dołączył(a): 28 grudnia 2015, o 10:41
Lokalizacja: Tarnów
Ulubiona autorka/autor: Gabriel Garcia Marquez

Post przez Szczypta_Kasi » 10 maja 2018, o 20:05

Ja czytałam "Uwikłanych" ale w oryginale. Bohaterowie owszem dziwni. Pamiętam że coś z tym seksem wydało mi się dziwne... że niby ona udaje jego dziewczynę, ale jak idą ze sobą do łóżka to już ani nie udaje, ani nie jest tą dziewczyną. No taki sztuczny układ mieli - bez sensu trochę.
No szału u mnie nie było, ale przeczytałam bez rzucania czytnikiem.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 10 maja 2018, o 21:42

aleqsia napisał(a):
•Sol• napisał(a):Dziewczyny, czytałyście coś od Laurelin Paige?
Zastanawiam się jak ona pisze ;)


Unikaj jak ognia Gwiazdora (para bohaterów to aktorzy porno :facepalm: ) Zęby sobie zetrzesz, oczy popsujesz i czas stracisz

Chyba Kawa czytała ten cykl Uwikłanych, dlatego też się przymierzam.

Czytałam nie tylko cykl Uwikłani i również odradzam „Gwiazdora”.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 17 maja 2018, o 15:28

Lucy napisał(a):Obrazek

Lucy, podrzucisz opinię do działu z recenzjami? Z góry dziękuje :thankyou:

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 21 maja 2018, o 17:36

Katie MacAlister "Flitterwochen mit einem Unbekannten"
Oryginalny tytuł: "The Importance Of Being Alice", tom pierwszy cyklu Matchmaker in Wonderland.

Książka kojarzyła mi się z najsłabszymi romansami, które dotąd poznałam, a wcale nie mówię o harlequinach, tylko o książkach jeszcze słabszych. Takich, które udają książki przygodowe, obiecują trzymanie w napięciu i ciekawą zawartość, a okazują się głupie do bólu i nudne do granic niemożliwości. (Np. Roxanne St. Claire "Sądzeni za namiętność", albo Rachel Lee "Przebudzenie".)

Bohaterowie są scharakteryzowani w dziwny sposób, bo ich zachowanie nie jest spójne z cechami, które posiadają. Poza tym są płytcy, sztampowi, mają całkiem płaski humor, nie posiadają żadnej finezji, ani oryginalności. Bohaterowie drugoplanowi są jeszcze gorsi.

Autorka jest Amerykanką i pisała wcześniej historyki toczące się w Anglii, niestety sądzę, że trafiała tylko do najgłupszych czytelników, bo ktoś choć z odrobiną rozsądku nie przyjąłby do wiadomości takich głupot, jakie ona tworzy. Bardzo możliwe, że postać współczesnego barona stworzyła tylko na podstawie plotki o tym, że książę Karol podobno "chciał być Camilli tamponem". O poczuciu humoru właściwym dla Anglików wcale nie mogła słyszeć. Wszelkie opisy stosunków rodzinnych świadczą o tym, że oprócz całkowitej patologii, autorka nie zna i nie potrafi sobie wyobrazić innych modeli współżycia. O zachowaniu bohaterki, która miała wyjść za mąż z miłości, ale narzeczony z nią zerwał przed ślubem, nawet bez podania przyczyny, nie będę się wypowiadać. Wyraz "idiotka" w połączeniu z nią obraża idiotów.

Połowa rozdziałów jest pamiętnikiem głównej bohaterki, opowiadanym w pierwszej osobie, a jest to najgłupszy i najbardziej niemożliwy do wykonania pamiętnik wszech czasów. Jeśli ktoś rzeczywiście stworzyłby kiedykolwiek taki pamiętnik, to powinien dostać Nobla - ale nie ma stracha, bo to się nikomu nie uda. Nikt na świecie nie da rady w pamiętniku opisać wszystkich dialogów z całego dnia wraz z opisami na temat min lub gestów osób wypowiadających się oraz wszystkiego, co się wydarzyło - bo nawet gdyby miał taką genialną pamięć, to w czasie, który musiałby poświęcić każdego dnia na spisywanie dialogów, nie zdążyłby nic przeżyć, więc nie posiadałby żadnych dialogów możliwych do opisywania. A nasza bohaterka tym bardziej nie miałaby czasu na opisywanie przeżyć całego dnia, bo ponad pół nocy wykonywała w łóżku cuda z głównym bohaterem (ale nie z ukochanym eks-narzeczonym, bo o nim od razu zapomniała). Żeby było ciekawiej, to te seksy też dała radę szczegółowo opisać w pamiętniku. Nie mam pojęcia kiedy. Czyżby trzymała pamiętnik w jednej ręce, a długopis w drugiej w momencie, gdy on ją pukał? A to się da na tyle, by było czytelnie?
Skoro pani autorce zależało na wprowadzaniu pierwszej osoby przy narracji, to wystarczyło nie zatytułować tych rozdziałów pamiętnikiem i już by przynajmniej jeden element w książce nie raził.
A tak na marginesie, bohater, który jest pisarzem, potrafił cały dzień spędzić na wycieczkach z bohaterką i na fikaniu z nią, potem całą noc pisał książkę, a następnie starczyło mu sił, by następny dzień znów spędzić z bohaterką i dużo fikać. Sen nie jest mu niezbędny do życia i funkcjonowania. Bohaterce zresztą też nie, ona nawet była lepsza, bo potrafiła dwa dni nie spać, nie jeść i nie pić.

Nawet jeśli książka z zamierzenia była parodią, to jest absolutnie nieudana.
Poza tym wiele elementów w książce świadczy o tym, że pani autorka brała swój tekst na poważnie. Np. opisy wycieczek po kilku krajach Europy, które pani MacAlister traktuje jak świetnie wykonane, a które faktycznie nie zawierają żadnych treści. Z jej punktu widzenia pochwalenie się tym, że zna kilka nazw państw europejskich, a nawet kilka nazw miast, musiało być nie lada wyczynem.

Wspomniałam teraz tylko o kilku nieudanych elementach książki, bo to absolutnie nie są wszystkie. Gdybym chciała skomentować wszystko, co pani autorce nie wyszło, musiałabym napisać książkę dłuższą niż cały jej cykl. Opisałam tylko pierwsze lepsze rzeczy, które mi się teraz przypomniały. Nie poruszyłam nawet głupot zawartych w samych wydarzeniach i akcji. Resztę już pominę, bo mi szkoda czasu.

Aha, byłabym zapomniała dodać, że na co dzień pani MacAlister tworzy książki o smokach lub wampirach. Możliwe więc, że ona nie wyczuwa różnicy między gatunkami literackimi i nie wie, że pewne elementy, które w powieściach paranormalnych mogą być przyjęte przez czytelnika z radością, w powieściach współczesnych będą straszliwymi głupotami.

A teraz mam pytanie za milion dolarów: dlaczego zaczęłam czytać tom drugi???
Chyba podświadomie czuję, że dużo nagrzeszyłam i robię sobie pokutę.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 27 maja 2018, o 13:08

Przepraszam, że wracam jeszcze raz do poprzedniego posta, ale potrzebuję pomocy. Bo może to nie książka jest głupia, tylko ja mam za duże wymagania. Opiszę w skrócie akcję i bardzo proszę o jej ocenę.

Streszczenie łącznie z zakończeniem - Katie MacAlister "Flitterwochen mit einem Unbekannten":
Spoiler:


Tak sobie teraz myślę, że może jest jakiś sens w wątkach sensacyjnych, tylko ja go nie widzę. Bo jeśli jest, to może będzie też w tomie drugim, który właśnie czytam, a który na razie mnie głównie przeraża.

W drugim tomie głównym bohaterem jest mlodszy brat Elliotta, a bohaterką następna Amerykanka. Dziewczyna przyjechała do posiadłości barona, bo prowadzone są na jej terenie wykopaliska archeologiczne. Szefem wykopalisk jest zły człowiek, który jest nosicielem HIV, a który świadomie zaraził przyjaciółkę bohaterki. Ona teraz cierpi na AIDS, a nie może udowodnić swojemu eks-ukochanemu, że wiedział o swoim nosicielstwie, by móc wyprocesować od niego pieniądze na leczenie. To właśnie postanawia udowodnić bohaterka. Nie wiem jeszcze jak, ale obawiam się, że będzie chciała zdobyć próbkę jego którejś wydzieliny, bo chyba w tym celu zaczęła z nim flirtować. Ona musi udowodnić nie tylko, że on jest nosicielem, ale także, że o tym wiedział już wcześniej. Nie mam pojęcia, na czym polega jej plan, ale obawiam się najgorszego.
Najbardziej się boję, że w jej postępowaniu nie będzie żadnego sensu, tak jak nie było w postępowaniu bohaterów tomu pierwszego.
Dojrzewam pomału do tego, by porzucić książkę i dalej wcale nie czytać, bo autorka wcale nie zasłużyła na drugą szansę. Przed porzuceniem powstrzymuje mnie tylko myśl, że ten, kto je wydał, jakiś sens tam widział. Ale jaki?
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 31 maja 2018, o 21:08

Pewnie autorka nie miała na to pomysłu i zostawiła to wyobraźni czytelnika.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 31 maja 2018, o 21:39

Raczej się przychylam do zdania, że autorka świadomie nie zostawiłaby niczego wyobraźni czytelnika, bo nie udowodniła nigdzie, że jest świadoma tego, co robi i co pisze.
Książki się czyta, jakby to był zapis luźnych fantazji, które robią co chcą i nikt nad nimi nie panuje, a one lecą jak woda z wodospadu. Autorka sama prawdopodobnie nie nadąża za swoją wyobraźnią, stąd te wszystkie głupoty występujące w książce w wielkim natłoku.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 7 czerwca 2018, o 07:33

Obrazek

My name is Madame X.
I’m the best at what I do.
And you’d do well to follow my rules...
Hired to transform the uncultured, inept sons of the wealthy and powerful into decisive, confident men, Madame X is a master of the art of control. With a single glance she can cut you down to nothing, or make you feel like a king.
But there is only one man who can claim her body—and her soul.
Undone time and again by his exquisite dominance, X craves and fears his desire in equal measure. And while she longs for a different path, X has never known anything or anyone else—until now...


Tym razem coś z zagranicznego podwórka (wrzuciłam Wam opis po angielsku, natomiast czytałam papierek po francusku).

Historia jest naprawdę ciekawa i wciągająca. Madame X, zajmuje się szkoleniem synów amerykańskich bogaczy. Z rozpieszczonych synków stara się stworzyć poważnych mężczyzn, którzy będą w stanie przejąć imperia swoich ojców. W pracy zdystansowana i pewna siebie, tak naprawdę jest zalęknioną i pozwalającą zdominować się kobietą. Po tym, jak sześć lat wcześniej prawie została zabita w jakimś napadzie, ma całkowitą amnezję i nie pamięta nic sprzed wypadku. Pamięta jedynie ostatnie lata, to jak zaopiekował się nią mężczyzna, Caleb, którego teraz pracownicą, ale i kochanką jest teraz. Od sześciu lat jej jedynym światem jest ten mężczyzna, apartament w którym żyje, jej praca (którą wykonuje na zlecenie Caleba) i książki. Właściwie nie wychodzi z apartamentu (a jeśli już, to kończy się to atakiem paniki), nie ma radia, telewizji czy telefonu. Jedyną rozrywką są książki i obserwacja ludzi z okien mieszkania.
Ta książka to połączenie romansu współczesnego, erotycznego (trochę z elementami BDSM, ponieważ Caleb ma potrzebę dominacji nad partnerką), ale też psychologicznego. Mam wrażenie, że Madame X (która nie ma innego imienia) jest ofiarą syndromu sztokholmskiego. Nie zna innego świata poza tym, co stworzył dla niej Caleb i kiedy ma taką możliwość, bardzo boi się spróbować czegoś innego, normalnego. Ma kompletnie spraną przez niego psychikę. Ten ich "związek" jest dziwny. Caleb też jest dziwny i nie dziwię się bohaterce, że się go boi. Wydaje mi się, że jest on w jakimś sensie powiązany z napadem na Madame X i jej rodzinę.
Książka jest dobrze napisana, ale nie wiem czy można polubić bohaterów. Caleba na pewno nie, a samą Madame X. Nie jestem pewna :bezradny:
Ciekawa jest czy wydadzą kiedyś tę serię po polsku. A ja muszę poszukać dwóch pozostałych tomów, bo niestety kupując nie wiedziałam że to trylogia i sumie trochę niefajnie zostawiać coś zaczęte i nie zakończone.

Dla mnie 7/10.
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 10 czerwca 2018, o 15:12

Obrazek
Tatuażysta Brody „Cujo“ Matthews nie lubi komplikacji ani w życiu, ani w miłości. Porzucony w dzieciństwie przez matkę, omija szerokim łukiem kobiety, które potencjalnie mogą stać się przyczyną problemów. Udaje mu się to aż do chwili, kiedy poznaje Dreę – przyjaciółkę dziewczyny jego najlepszego kumpla. Drea jest piękna, ale zmęczona życiem; opiekuje się chorą matką, haruje na dwóch etatach, marzy o spokoju i choć chwili wytchnienia. Ich spotkanie, jak zetknięcie plusa z plusem lub minusa z minusem, wywołuje krótkie spięcie, które sprowadza im na głowy wszystko to, czego za wszelką cenę chcieliby uniknąć: zamieszanie, niepewność, chaos – ale także gorącą miłość.


Kurde, średnie to było nooo :czeka:
Pierwsza część mi się podobała, nawet bardzo. Niby nic odkrywczego, ale historia Harper i Trenta miała coś w sobie. Bardzo liczyłam na drugą część, która opowiada o ich przyjaciołach - Brodym (Cujo) i Drei. Liczyłam na mocne darcie kotów, wspólne przygotowania do przyjęcia zaręczynowego pary z pierwszej części i wolno rozwijające się uczucie... cóż, nie bardzo.

Nudne to było po prostu. Wynudziłam się. Autorka skupiła się na aferze w roli głównej z matką Cuja. Jakieś ciemne interesy i akcja z środowiskiem naturalnym i Drea w postaci kogoś, kto się zabawia w detektywa średnio mi przypadła do gustu. Zamiast fajnego romansu miałam jakąś marną podróbę filmu szpiegowskiego.

Sam romans, owszem był, ale Drea i Brody bardzo szybko zaczęli być z sobą, a to ich darcie kotów - może trochę na początku i tyle. Oczywiście dochodziły jeszcze ich problemy osobiste i ich niezdecydowanie, ale mdłe to było wszystko strasznie. Może miałam za duże wymagania, może to wina tego, że ostatnio czytałam "Wredne igraszki" które bardzo mi się podobały, ale dla mnie "Rozdarte serce" było po prostu średnie.

Sami bohaterowie też niby byli spoko, ale jacyś tacy nijacy. Miałam wrażenie, że autorka nie miała pomysłu na tą książkę. Wyszedł jakiś za przeproszeniem "ekologiczny" bełkot z marniutką historią miłosną.

Ale może ja się nie znam i inne z Was, które też widziałam, że czytają/będą czytać tę książkę będą bardziej zadowolone. Pupy nie urwało mi - delikatnie mówiąc.

Tak z 5+/10 to chyba najwięcej co mogę dać.
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 10 czerwca 2018, o 23:39

Nosz kurde ,a nastawiłam się na coś ekstra :disgust: Książkę powinnam mieć około wtorku ,więc sama się przekonam co i jak.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 11 czerwca 2018, o 08:38

Ja też Lucy liczyłam na coś fajnego, że oni się będą kłócić i będzie iskrzyło itp. Może Tobie się bardziej spodoba, kto wie. Ja się zastanowię trzy razy czy chce czytać kolejną część (jeśli wyjdzie) ;).
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 10118
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 11 czerwca 2018, o 09:34

Ja się do tego zbieram od wczoraj. Szkoda, że słabe :smutny: na razie nie czytam zbytnio co napisałaś bo obawiam się że w ogóle nie rozpocznę - tylko ocenę podlookałam ;)

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 11 czerwca 2018, o 17:10

Obrazek

Odszyfrowanie tajemnic przeszłości, jest kluczem do teraźniejszości – zapierająca dech w piersiach o powieść o miłości, wojnie, odpowiedzialności i odkupieniu.
Emilie zawsze odcinała się od swojego arystokratycznego pochodzenia i starała się żyć zupełnie inaczej niż jej przodkowie. Studiowała weterynarię i zajęła się opieką nad chorymi zwierzętami. Nie potrafiła wybaczyć matce, że przez jej zaniedbanie nigdy nie będzie mieć dzieci, dlatego po jej śmierci chce jak najszybciej spieniężyć spadek i wrócić do swojego skromnego mieszkania i pracy. Robi się jej jednak żal zamku z biblioteką i kolekcją starych książek, w którym wraz z tak wcześnie utraconym, ukochanym ojcem spędziła najszczęśliwsze chwile swojego dzieciństwa. Postanawia więc odrestaurować popadający w ruinę zabytek. W starym zamku znajduje notes, który zmobilizuję ją do okrycia tajemnic z przeszłości swojej rodziny i pozwoli zrozumieć własne doświadczenia.


Do tej pory znałam autorkę tylko z cyklu "Siedem sióstr". Nawet fajnie się czytało tamte książki, dlatego nie bałam się spróbować innej pozycji. Zachęciło mnie do tego przede wszystkim miejsce akcji, czyli Francja, a głównie jej południe.
Emilie trochę trudna bohaterka - jest strasznie naiwna i zakompleksiona. To drugie to wynik wychowania jej przez matkę, którą bardziej interesowały przyjęcia i wieczorki, niż dziecko. Kiedy matka umiera, Emilie ma około 30 lat, ale jej postępowanie bardziej pasowałoby nastolatce. Nie ogarnia za bardzo tematów spadku, ani majątku jaki zostawili jej rodzice. Na szczęście do pomocy ma notariusza, który jest jej w stanie podpowiedzieć jakieś rozwiązania. Kilka dni po pogrzebie, pojawia się także w jej życiu Sebastian. Otacza Emilie opieką i służy jej pomocą w tych trudnych dla niej dniach. Okazuje się, że babka Sebastiana, znała ojca Emilie w czasie II wojny światowej.

Duży spoiler
Spoiler:


Kiedy Emilie decyduje się odremontować rodzinny zamek, Jacques, pracownik zamkowej winnicy, zaczyna opowiadać jej wojenną historię rodziny.

Autorka specjalizuje się chyba w takich historiach - współczesnych z odniesieniem do historii. W tej książce jest właściwie ten sam schemat, co w siostrach. Obie historie są ciekawe, ale myślę, że bardziej wciągającą i zaskakującą jest ta historyczna. Współczesna historia jest trochę przewidywalna. Tak, jak wcześniej pisałam, Emilie może trochę denerwować swoją naiwnością. Na szczęście pod koniec zyskuje i tak jakby dojrzewa. Wszyscy bohaterowie są jacyś i mogą budzić różne uczucia, w większości pozytywne.
Część historyczna jest bardziej interesująca. Nie przepadam za tematyką II wojny światowej, ale tutaj aż tak bardzo mi to nie przeszkadzało. Mamy tu do czynienia przede wszystkim z działaniami francuskiego ruchu oporu oraz krótkiej historii tego jak funkcjonował Paryż w czasie niemieckiej okupacji.
No i jest epilog (chyba taki jak lubi Ancymonek), czyli rok później :hihi:

Dla mnie 8/10. Myślę, że ta autorka jest gwarancja dobrej historii i romansu zarówno współczesnego, jak i historycznego.
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 19 czerwca 2018, o 08:20

Obrazek

Mówią, że ten, kto mści się na drugiej osobie, traci część swojej niewinności.
Ale ja nie jestem niewinna.
Już od dawna.
Zostałam okradziona z niewinności. Odebrano mi los, który był mi pisany. Duszę, z którą przyszłam na świat. Rubinowe serce osadzone w życiu pełnym nadziei i marzeń.
To wszystko odeszło.
Przepadło.
Nigdy nawet nie miałam wyboru.
Opłakuję tamto życie. Rozpaczam nad każdym „co by było, gdyby...”.
Ale z tym już koniec.
Jestem gotowa odebrać to, co zawsze mi się należało.
Jednak każdy plan ma jakiś słaby punkt. Czasem jest nim serce.


O mamo, co to jest za książka... Sama nie wiem, co o niej myśleć.
Z jednej strony jest bardzo dobrze napisana, wszyscy bohaterowie są wyraziści i nie ma jakichś niepotrzebnych dłużyzn. Ale z drugiej problemy z jakimi mamy w niej do czynienia są straszne i to zdecydowanie nie jest książka dla wszystkich.
Elizabeth/Nina w wieku pięciu lat właściwie straciła ojca - został aresztowany na 8 lat za nielegalny handel bronią. Ponieważ nie miała innej rodziny (nie wiadomo co się stało z matką), Elizabeth tułała się po różnych rodzinach zastępczych, aż w końcu trafiła do małżeństwa, które mieszkało w jakiejś prawie ruderze, wiele kilometrów od jej rodzinnego domu. W tym samym domu mieszkał już inny adoptowany chłopiec, Pike (kilka lat starszy od Elizabeth). Między dziećmi zawiązuje się silna więź, która z czasem doprowadza do dramatu. Niestety zastępcza rodzina nie jest do końca normalna - przybrana "mamusia" jest ślepa na to co się dzieje z dziećmi, a "tatuś" zgotuje obojgu prawdziwe piekło.
Spoiler:

A dzieci boją się o tym komukolwiek powiedzieć, aby nie zostać rozdzielonymi. A wszystkie te lata sprawiły, że seks dla Elizabeth jest czymś mechanicznym, jest środkiem do zdobycia czegoś. Ale stara się nie czerpać z niego żadnej przyjemności, brzydzi się tym, że mogłoby jej się to podobać.

W jej dorosłym życiu ważną rolę odgrywa trzech mężczyzn:
- Pike - jej ukochany brat, w którym zawsze miała oparcie i któremu bezgranicznie ufała; ale ich relacja jest chora i nienormalna;
- Bennett - jej mąż, przed którym gra kogoś całkiem innego; dla świata zewnętrznego to jej ukochany mąż; dla niej, to znienawidzony człowiek na którym chce się zemścić;
- Declan - który ma być pionkiem w jej grze z mężem i narzędziem zemsty.

Wszyscy, może oprócz Bennetta, mają za sobą jakieś straszne doświadczenia życiowe, a przez to w jakiś sposób spaczone patrzenie na świat. Każda z tych relacji jest nie do końca normalna i prawdziwa. W pewnej chwili Elizabeth chyba sama zaczyna się plątać już w sieci kłamstw, którą plecie dookoła siebie. Ale kiedy wydawać by się mogło, że wszystko wyjdzie na prostą i Elizabeth znajdzie prawdziwe uczucie, które pozwoli jej się uporać z traumatyczną przeszłością, autorka serwuje jej kolejne przeżycia.

Ciężka to książka. Pełna jest emocji (i to przeważnie nie tych pozytywnych), brudu i chorych zachowań. Ale z drugiej strony też nadziei, że może się udać.
Książka zdecydowanie nie dla wszystkich, ale jeśli ktoś się nie boi takich tematów, myślę, że warto. To pierwsza część z trylogii i myślę, że sięgnę po kolejne części, żeby dowiedzieć się, czy uda się Elizabeth otrząsnąć z dzieciństwa i chociaż trochę uwolnić się od tych demonów z przeszłości.

Dla mnie 7+-8/10.
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 19 czerwca 2018, o 14:08

Poproszę do działu recenzji :thankyou:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 19 czerwca 2018, o 14:24

Zrobione :)
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 22 czerwca 2018, o 22:02

Dyskusja o Bossmanie Keeland przeniesiona do autorskiego i zapraszam do kontynuowania tam ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 28 czerwca 2018, o 10:16

''Wredne igraszki -Sally Thorne

Jak dla mnie strzał w dziesiątkę. :-D Fajnie ,że taka reklama była na forum ,bo w innym razie bym po nią nie sięgnęła. Trochę szkoda mi końcówki.
Spoiler:

Strasznie podobał mi się facet :bigeyes: słodki był z tą nieśmiałością.
Ostatnio edytowano 28 czerwca 2018, o 14:18 przez Lucy, łącznie edytowano 1 raz
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości