Czytam wywiady z Tobą, czytam o Twoim podziale dnia i o tym, jak dzielisz go między pisanie, lekturę researchową, bieganie, czytanie dla przyjemności, oglądanie filmów i redakcję. Jeśli to dokładny i wierny opis Twojego dnia, dołóżmy tu jeszcze niezwykłą aktywność w social mediach – większość Twojego czasu to ślęczenie nad literkami. Od czterech lat ciągiem? W Twoim wieku, po wymagających studiach prawniczych? Kurde, z czego te książki mają powstawać, czym się ładować, skoro nie miałeś czasu ani nazbierać doświadczeń w tematach, które teraz pracowicie przetwarzasz, ani nawet nie masz czasu na wytchnienie, by mózg czasem po prostu myślał, mielił pomysły, dał im mutować, dał coś odrzucić. By, cholera jasna, odpoczął?
Na miejscu Twojego wydawcy już jakiś czas temu powiedziałbym Ci „Remigiusz, musimy poważnie pogadać. Jesteś fantastyczny, ale nam na Tobie zależy i dlatego, stary, chcemy Ci zaproponować takie coś – my od teraz będziemy puszczać trzy Twoje książki rocznie i troszkę dłużej nad nimi popracujemy. Zarobiłeś dla nas pierdyzalion pieniędzy, sam też przecież nie narzekasz, możemy sobie pozwolić na sztab researcherów i redaktorów. Kurde, jesteśmy na takiej pozycji, że jak zechcesz napisać o Wietnamie, to wywołamy Ci Wietnam i wyślemy tam z oddziałem piechoty!”
Jedynym powodem dla którego tak nie robią, jest obawa, że to, co się wokół Ciebie dzieje, to coś, co się dziać nie powinno i trzeba natrzaskać jak najwięcej kasy zanim się rypnie. Pracujemy więc nad tym, co się liczy, czyli okładką, reklamą, dobrym, nośnym tematem, na którym ludzie się skupią w wywiadach, a odpuścimy rzeczy, które nas opóźniają, jak redakcja merytoryczna czy weryfikacja powierzchownego, internetowego researchu. Przeciętny czytelnik i tak powie „chciałem się tylko rozerwać i się rozerwałem”. Nie oczekiwałem podręcznika.
Seks oralny ze stewardessą. Ktoś powiedziałby, że dość brutalny.
- Dla jednych dość brutalny, dla innych standard.
To dzięki KSW i znajomościom, jakie tam nabyłam, możliwe było wydanie książki.
I tu pojawiam się ja – dziwnie podobna do głównej bohaterki „365 dni”. Znajomi, którzy czytali, mówią, że nie da się ukryć, że Laura przypomina im mnie.
***********************************
Pisanie scen erotycznych jest o tyle trudne, że trzeba je samemu przeżyć albo je sobie wyobrazić. Aby później przedstawić czytelnikowi logikę sytuacji, opisać to, co widzą i czują bohaterowie.
aleqsia napisał(a):Wywiad z Blanka Lipińska
https://ksiazki.wp.pl/wislocka-z-sopotu ... 638097537a
Powrót do Wiadomości i publicystyka
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości