Zdecydowanie nie wolno zrażać się do autora/autorki po jednej przeczytanej książce. Zdecydowanie warto dawać drugie szanse.
Gdybym tak bowiem nie postąpiła, nie sięgnęłabym po
"Łowców fortun" i pozbawiłabym się wielu emocji. Nie poznałabym historii Lavinii i Edwarda, a tym samym nie przeczytałabym jednego z najlepszych romansów historycznych, jakie kiedykolwiek wpadły w moje ręce.
A wszystko to straciłabym , gdybym uprzedziła się do autorki, po pierwszym nieudanym podejściu, dodajmy, że ładnych parę lat temu.
I jako, że tamto podejście wspominałam tak, a nie inaczej, do tego tytułu podeszłam z nieco mieszanymi uczuciami. Jednak już po kilku zaledwie stronach wiedziałam, że tym razem będzie bardzo dobrze. Wsiąknęłam całkowicie w świat wykreowany przez autorkę, i w emocje, które stanowią o sile tej książki.
Doskonałe, dopracowane w każdym szczególe kreacje bohaterów, sprawiają, że całą historię się nie tyle czyta, co ją współodczuwa i w niej uczestniczy.
Ponadto, bohaterowie wcale nie są idealni, mają mnóstwo wad. Szczególnie Edward, ze swoją nieustępliwością i bezwzględnością. Momentami wydaje się być wręcz pozbawiony uczuć. Wraz z Lavinią przeżywamy więc wszystkie etapy, frustrację, zagubienie, strach o przyszłość, a w końcu rezygnację. A jednocześnie rozumiemy jej fascynację, tym wydawałoby się zimnym mężczyzną, bo tak jak ona dostrzegamy, to co zdaje się być ukryte w środku.
Jednym słowem piękna historia o miłości, która leczy chore dusze. Może to i banał, ale tak pięknie przedstawiony, tak wiarygodnie opowiedziany przez autorkę, że czytając wierzy się we wszystko całym sercem.
A oprócz Lawinii i Edwarda, mamy jeszcze dwie pary poboczne, z których szczególnie jedna zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Jeśli mam być szczera, to w moim prywatnym rankingu wygrywają nawet z parą głównych bohaterów. Mowa o Daisy, czyli kalekiej siostrze Edwarda i lekkoduchu Montym, przyjacielu Lawinii. Z ogromną chęcią przeczytałabym książkę, z nimi w roli głównej, bo czuję spory niedosyt.
Nigdy nie sądziłam, że napiszę tak o tej autorce, ale z wielką ciekawością sięgnę po inne jej tytuły. Łącznie z tym czytanym przed laty, może dziś mój odbiór będzie zupełnie inny