Gatunki – rodzaje – typy - crossovery Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+ YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki Poza romansem... — Polska strefa
klarek napisał(a):Lia, zaskoczyłaś mnie Ja też nie znam, ale jest u mnie dostępna w bibliotekach, co może świadczyć o średnim zainteresowaniu, choś to nie nowość. Czekam na informacje pogłębione i wtedy zastanowię się czy czytać czy zapomnieć
Aralk jeszcze wiele przede mną.
RM "But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "
Eliza ma 18 lat i jest prawdziwą ekscentryczką i nerdem, a do tego boryka się z chorobliwą nieśmiałością oraz brakiem jakichkolwiek znajomych. Drwiny, wyzwiska, przemykanie pod ścianami i nieustanne okupowanie swojego pokoju - tak wygląda jej życie w realu. W internecie za to jest LadyKonstelacją, ekstremalnie popularną na całym świecie autorką komiksu Morze potworne. Ma tam też swoją niewielką, ale wierną grupę wsparcia. Funkcjonuje więc właściwie tylko w sieci, rzeczywistości poświęcając tak mało uwagi, jak tylko się da. I wtedy do jej szkoły trafia Wallace, były futbolista, a obecnie fan Morza potwornego i twórca fanfików na jego temat, który sprawia, że Eliza zaczyna dopuszczać do siebie myśl o życiu poza siecią. Hm, może związki międzyludzkie mają jakiś sens?
Ona i Wallace stają się sobie coraz bliżsi, dziewczyna nie chce jednak ujawnić mu swojej tajemnicy. Problem w tym, że z sekretów nigdy nie wynika nic dobrego i przez nie cały kruchy świat Elizy może runąć z hukiem… I jak wtedy stawić czoła swoim lękom? Jak pokonać własne potwory? Czy da się być blisko z kimś w realu?
*** Czytalniczo jestem zadowolona. Bo to była mądra książka, ciekawa, jakaś, o czymś. Romansowo gorzej, bo czuję niedosyt, ale myślę, że chyba nie tyle o miłość chodziło w tej książce, ale o odnalezieniu własnego ja.
Nie martwcie się, bo chodzi tutaj bardziej o ogarnięcie swojego życia w realu, niż o jakieś psychologiczne umartwianie i złote myśli. Myślę, że jest to historia na miarę naszych czasów. Ludzie przestają ze sobą rozmawiać, przestają ze sobą bywać, przestają żyć w realnym świecie. Unikamy kontaktu wzrokowego, rozmowy, uczuć. Z jednej strony to trochę smutna książka, bo pokazuje jak bardzo można teraz zagubić się w świecie. W internecie można być anonimowym, można być kim tylko się chce. W realu coraz mniej między nami szczerości, zwykłej radości przebywania z drugim człowiekiem. W necie wszystko jest lepsze, prostsze, łatwiejsze. Ciężkie czasy nastały, gdzie zapominamy, że nie tylko Facebook się liczy, ilość lajków i wirtualnych znajomych. Bo koło nas jest mąż, żona, partner, dzieci, siostra, brat. Realni, bardziej skomplikowani, trudniejsi, wymagający z naszej strony wysiłku.
O tym w skrócie jest ta książka. O tym, żeby wyjść ze swojej skorupy, uwierzyć w siebie, w swoją wartość. Docenić drugiego człowieka, rodzinę, naturę, realny świat. Daleka jestem od tego, żeby potępiać internet. Ba, sama w sieci męża znalazłam, a właściwie on mnie Jednak ta książka pokazuje jak łatwo może zatrzeć się granica pomiędzy prawdziwym życiem, a tym poniekąd przez nas “wymyślonym”.
Eliza jest niewidzialna. W szkole dosłownie ma stapia się ze ścianą. Nie interesuje ją jej wygląd i to, że praktycznie jest totalnym odludkiem. Ma problemy nawet z rozmową z własnym rodzeństwem i rodzicami. Jedyne na czym bohaterce zależy, to tworzenie jej autorskiego webkomiksu. “Morze potworne” to dzieło jej życia. Fani, fora, rozmowy, tworzenie nowych plansz, to cały świat Elizy. “Morze potworne” ma miliony fanów, a LadyKonstelacja, czyli jej autorka jest popularna i uwielbiana przez wszystkich miłośników jej komiksu. Dziewczyna tak mocno żyje w świecie wirtualnym, że naprawdę nie wierzy w to, że w realu - odludek Eliza Mirk stanowi jakąś wartość. Całe jej życie toczy się w świecie wirtualnym. Wszystko zmienia się w momencie, kiedy bohaterka spotyka Wallace.
Bohater spodobał mi się od razu. Mało się odzywa, nie jest typem popularnego bad boya. Wrażliwy chłopak, trochę nieśmiały, ale zadziorny fan “Morza potwornego”, pisze fanfiki w oparciu o komiks Elizy. Wallace myśli, że dziewczyna jest wielbicielką “Morza..” tak samo jak on, a bohaterka nie wyprowadza go z błędu. Oboje stopniowo zbliżają się do siebie (co jest opisane w uroczy sposób). Eliza odkrywa, że oprócz komputera istnieje realny, ciekawy świat. Jest coraz bardziej świadoma swojego ciała, chęci życia, odczuwania, wyjścia do ludzi. Wszystko się zmienia, kiedy tożsamość Elizy wychodzi na jaw.
Tutaj mam wielkie pretensje do autorki, bo
Spoiler:
zrobiła coś, co sprawiło, że bohater mocno stracił w moich oczach. Potem niby coś tam się wyjaśniło, niby byli razem, ale niedosyt czułam i sądzę, że pani Zappia za bardzo skupiła się na przemianie Elizy, a uczucia i związek bohaterów zeszły na dalszy plan.
Niemniej naprawdę podobała mi się ta książka. Była mądra, dająca do myślenia i abstrahując od mojego narzekania Eliza i Wallace byli fajną, chociaż nietypową parą.
Minus drugi to rodzice bohaterki. Niby spoko, niby nie mam się aż tak o co czepiać, ale czasem miałam wrażenie, że oni bardziej szkodzą, niż pomagają Moim numerem jeden w książce jest motyw, kiedy
Spoiler:
rodzice Elizy dowiadują się, że ona zaczyna się spotykać z Wallacem. Mama (mistrzostwo świata) stwierdza od razu, że bohaterka musi iść do ginekologa i dosłownie zmusza ją, żeby tam poszła. Pierwszy chłopak, pierwsze kontakty, a ta tutaj od razu każe jej do lekarza iść Mój numer drugi to moment, kiedy super rodzice wyznają swojej córce i swoim synom w której klasie przeżyli swój pierwszy raz. Jeszcze jakby tamci pytali to luzik, nie ma to jak szczerość rodzicielska i rozmowa o bocianach, ale wszystko odbyło przy ogólnym zażenowaniu Elizy i jej braci.
Ale, ale! po innych książkach z koszmarnymi rodzicami jestem i tak pełna tolerancji i już się nie będę czepiać
Jeszcze wspomnę o tym, że więcej w tej historii pisania na czacie i na kartkach, niż żywych dialogów. Tak trochę mi się smutno robiło, bo pomyślałam sobie: co się z nami kurcze porobiło w tych dzisiejszych czasach? Tak, wiem - pierdoła ze mnie
Warto dać tej książce szansę. Może szału nie będzie, może aż tak Was nie poruszy, ale myślę, że jest naprawdę godna uwagi
Swoją drogą rysunki i fragmenty komiksu stworzonego przez Elizę naprawdę mi się podobały
7+/10 się należy jak w pysk strzelił
Ostatnio edytowano 16 kwietnia 2018, o 21:06 przez Ancymonek, łącznie edytowano 1 raz
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"
Szukałam czegoś studenckiego i to znalazłam. Może nie jest to historia na miarę Off-Campus ,ale i tak dobrze się czyta. Dziewczyna oczywiście z problemami, wyprowadza się od rodziców i szuka mieszkania do wynajęcia. Tak poznaje Kadena, który niechętnie (bo dziewczyna) wynajmuje jej pokój. Chłopak też boryka się z problemami ,ale stopniowo przekonuje się do Allie i oboje zaczynają się dogadywać. Pomału ta relacja zaczyna się zacieśniać i wtedy chłopak panikuje. Wywala dziewczynę z mieszkania i nie chce mieć z nią nic wspólnego. W końcu oczywiście się godzą ,przepracowawszy wszystkie problemy. Trochę już tych traum głównych bohaterów mam za sobą ,ale tu jakby powiało świeżością. Chora rodzina głównej bohaterki ,czy zdemoralizowany brat Kadena. Jeżeli lubicie czytać tego typu historie ,to będziecie zadowoleni.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.
Matka Allie jest przykładem tego,że nie każdy powinien rodzić dzieci. Ojciec Kadena i brat ,to kolejna patologia. Te hasło ojca do syna
Spoiler:
po gwałcie ,czy użył chociaż prezerwatywy ,czy może ma się spodziewać nowego członka rodziny.
Ja bym na miejscu Kadena zmieniła nazwisko i kompletnie odcięła się od tych dwóch debili. Teraz już nie pamiętam dokładnie ,ale Kaden chyba dołożył bratu? Powinien mu taki w****ol dać ,żeby szpital był potrzebny.
A kolejne części na pewno przeczytam.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.
Dorotko w pamięci mi ta książka też pewnie nie zostanie, ale przy tych wszystkich ostatnich "hitach" które czytałam to była naprawdę całkiem fajna książka
Lucy napisał(a):Matka Allie jest przykładem tego,że nie każdy powinien rodzić dzieci. Ojciec Kadena i brat ,to kolejna patologia. Te hasło ojca do syna
Spoiler:
po gwałcie ,czy użył chociaż prezerwatywy ,czy może ma się spodziewać nowego członka rodziny.
Ja bym na miejscu Kadena zmieniła nazwisko i kompletnie odcięła się od tych dwóch debili. Teraz już nie pamiętam dokładnie ,ale Kaden chyba dołożył bratu? Powinien mu taki w****ol dać ,żeby szpital był potrzebny.
A kolejne części na pewno przeczytam.
Lucy, matka Allie to jest dno dna. Jak ona mogła zrobić tą akcję, że
Spoiler:
ojciec bohaterki jest chory? Ja po prostu wiedziałam, że to ściema od początku, ale jakim trzeba być człowiekiem/rodzicem, żeby coś takiego zrobić?
Brat Kadena powinien
Spoiler:
gnić w więzieniu. A ich ojciec to też kanalia. Dobrze, że matka Kadena była fajna, przynajmniej tyle. Z tego co kojarzę to Kaden chyba pobił brata kiedy się dowiedział o tym gwałcie?
Też jestem ciekawa kolejnych części
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"
Myślę że nada. W zachwycie nie będziesz, może się wkurzysz parę razy ale ogólnie książka myślę, że jest godna uwagi i spróbowania
Kaden i Allie mieli fajną relację, dobrze mi się czytało to jak ich wzajemne stosunki się zmieniają. Jest trochę kłótni, koszmarni rodzice, ale całościowo było interesująco.
jak na pierwszą styczność z autorką byłam na "tak"
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"
Głupia jest ta książka. Nie wiem czy ją doczytam. Połowa za mną więc może się zaprę. Ale przystopowało mnie przy scenie z łazienką
Tej autorki na GR do 'Chcę przeczytać" miałam inną książkę, ale nie wie czy teraz po nią sięgnę
“How do you always know where to find me?'' His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise
“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.” “I don’t know what you mean.” “Once he found it, everything else in the universe made sense.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise
“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise
Ech, głupio mi, że to zesłałam na Ciebie Ale dzięki Tobie uniknę potencjalnego ośmieszenia na przyszłość. Jak zobaczyłam info o tej książce, to oczywiście oczka mi się zaświeciły
Nie przejmuj się, dialog ratują I pomimo tych wszystkich baboli to się to szybko czyta I zawsze polecam się na przyszłość
“How do you always know where to find me?'' His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise
“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.” “I don’t know what you mean.” “Once he found it, everything else in the universe made sense.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise
“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise
Niestety nie mam czego tu chwalić ,a szkoda ponieważ historia miała potencjał. Liliana po jakiejś akcji z szemranymi ludźmi, z Miami przeprowadza się do LA ,żeby tam studiować. Ma wyrzuty sumienia odnośnie najlepszej przyjaciółki ,która jest w śpiączce i chyba już się z niej nie wybudzi. Amber, bo o niej mowa, zaczęła spotykać się z jednym dilerem/handlarzem broni i coś jej się stało ,ale niestety nie wiemy co. Temat powinien być lepiej rozwinięty Liliana przez pomyłkę zostaje zakwaterowana do dwójki chłopaków i nie ma wyjścia ,musi z nimi zamieszkać. Tak poznajemy Evanem i dupka CAmerona. Ci dwaj i jeszcze kilku kumpli tworzą paczkę i należą do jakiegoś czarnego kręgu. Tu oczywiście znów niczego nie ma wyjaśnione Camerom przychodzi zalany krwią do domu,więc wychodzi ,że gdzieś odbywają się nielegalne walki ,ale niczego konkretnego nie wiemy. Nie ma tu czego opowiadać ,bo nic się nie dzieje. Liliana chodzi na zajęcia i w wolnych chwilach spędza czas z chłopakami. Najbardziej wkurzająca jest jej relacja z Camem. On nie wiadomo dlaczego traktuje ją podle. Albo się nie odzywa i ją ignoruje ,albo obraża. Jego ego jest strasznie wielkie, bo myśli że dziewczyna specjalnie wprowadziła się do ich pokoju,żeby wkręcić się do ich paczki. Mam też wrażenie,że chłopak ma problem z agresją. Kiedy Liliana się z kimś umawia ,ten wpada w szał i się wydziera. Raz nawet walną Enza (z nim się spotkała) w gębę. To nie jest zwykłe zdenerwowanie,tylko ogarnia go jakiś szał. Ona zamiast powiedzieć ,żeby się odp ****,to go jeszcze uspokaja i potulnie z nim wychodzi. Nie wiem co w nim widzi ,ponieważ to zwykły gnojek . Końcówka jest mdła jak tofu ,nie ma żadnego przyspieszenia ,ani nie kończy się w jakimś ciekawym momencie. On się uśmiecha ,a ona w siódmym niebie idzie spać.
Mam wrażenie,że autorka to jakaś małolata ,która wymyśliła sobie taką studencką pierwszą miłość. Liliana jest straszną naiwniaczką ,którą łatwo zranić ,a chłopak pierwszorzędnym palantem. W książce mamy tylko jeden pocałunek ,a po nim jest dosłownie tak :
Spoiler:
Jest już prawie trzecia nad ranem, a mnie się wciąż nie chce spać. Włączam telewizor i trafiam na powtórkę jakiegoś romansidła. No genialne. Tego mi było potrzeba. Szukam czegoś na innych kanałach, ale o tej porze są tylko jakieś filmy dokumentalne albo seriale policyjne. Zrezygnowana chcę już iść do siebie, kiedy za drzwiami wejściowymi słyszę jakieś dźwięki. Czekam, przekonana, że to Cameron. Wreszcie klucz trafia do zamka, a drzwi się otwierają. Słyszę, jak coś mruczy, a potem do mych uszu dobiega kobiecy głos. Unoszę się z kanapy i to, co widzę, powoduje, że wnętrzności się we mnie przewracają. Cameron całuje namiętnie piękną brunetkę, którą natychmiast identyfikuję jako Leilę. Wyrywa mi się cichy okrzyk odrazy, który zwraca uwagę Camerona. Podnosi głowę i spotykam wreszcie jego spojrzenie. Serce zamiera mi na chwilę. Nigdy nie myślałam, że mogę zostać tak zraniona – wolałabym już wyrywanie zęba bez znieczulenia. Leila jęczy, a ja zamykam oczy i czuję się, jakbym rozpadała się na kawałki. Gdy Cameron całuje namiętnie Leilę, cały czas wpatrując się we mnie, wydaje mi się, że zaraz zwymiotuję. Przez sekundę mam nadzieję, że on zrobi coś albo powie, ale nie, wciąż przywiera do jej ust i ciągnie ją do swojego pokoju. Nagle opanowuje mnie uczucie kompletnej wewnętrznej pustki. Słyszę jęki i urywane okrzyki, rozbrzmiewające w całym mieszkaniu. Wolę spędzić noc na kanapie, niż w swoim łóżku, tak blisko tych dwojga. Próbuję, jak tylko mogę, ignorować wszystko to, co się wokół mnie dzieje i stłumić przeszywające mnie emocje i ból. Czuję się potwornie poniżona. Kładę się na kanapie, przykrywam pledem i odwracam na bok. To ten sam pled, który Cameron zamoczył wczoraj wieczorem, żeby zmusić mnie do spania z nim. Na to wspomnienie omal nie wybucham płaczem. Chwilę później mój żołądek buntuje się po raz kolejny i biegnę do toalety. Nie mogę już tego powstrzymać, pochylam się i wymiotuję do muszli. Uczucie pustki w środku narasta, a ja siedzę na ziemi, oparta o obudowę wanny i pocieram nerwowo palce. Krzyki i inne odpychające dźwięki wciąż przenikają przez ściany mieszkania. W końcu wyczerpana zasypiam na posadzce łazienki.
Ostatnio edytowano 23 kwietnia 2018, o 13:05 przez Lucy, łącznie edytowano 1 raz
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.
Dziękuję za ostrzeżenie Ze spoilera padłam. O tak, to na pewno książka dla mnie
Wydaje mi się, że w tych wattpadowych książkach, to często jest właśnie mowa o młodych gniewnych głąbach. Obraża bohaterkę, warczy, wkurza się o wszystko, a potem wytłumaczenie, że ktoś kiedyś tam go zranił i mu się przypomniało. Co innego świniowaty bohater, albo taki bucowaty z lekka, a co innego, kiedy facet zachowuje się jak primabalerina z permanentnym PMS-em
Na początku narratorką jest Liliana ,ale po pewnym czasie dołącza się on (chyba w połowie książki?). Nie ma tych rozdziałów dużo ,ale i tak autorka w ogóle nie postarała się o ożywienie tej postaci. Wiemy o nim ,że jest strasznym nerwusem, ma siostrę i rodziców z 25 -letnim stażem bodajże. Wszystko Już lepiej jest przedstawiona Liliana ,ale szkoda ,że autorka nie zrobiła z niej bardziej twardszej bohaterki.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.