Akcja
"Egomaniaca" rozpoczyna się, gdy Drew Jagger - prawnik zajmujący się rozwodami - nakrywa w swoim biurze dziką lokatorkę. Ku jego zdumieniu kobieta chce wezwać policję i zastrasza go chwytami Krav Magi. W międzyczasie spada jej spódnica.
Okazuje się, że Emerie została oszukana i straciła oszczędności życia na wynajęcie gabinetu należącego już do Drew. Mężczyźnie robi się jej żal i proponuje współdzielenie przestrzeni. Emerie, która jest terapeutką małżeńską, dostanie w jego biurze swój gabinet w zamian za zastępowanie jego przebywającej na urlopie zdrowotnym asystentki.
Oczywiście fakt, że obydwoje stoją po różnych stronach barykady jest dla Drew powodem do nieustannych kpin i docinków w kierunku kobiety. Emerie jednak nie pozostaje mu dłużna.
Zdecydowanie łatwiej pisze mi się o książkach, które zalazły mi za skórę. Kiedy trzeba coś pochwalić zazwyczaj tracę impet
Autorka stworzyła świetną relację między bohaterami. Lubię motyw od przyjaźni do miłości, kiedy jest on sensownie poprowadzony. Bohaterowie toczą ze sobą dyskusje, przekomarzają się. Mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową z perspektywy Drew, jak i Emerie. Daje to nam wgląd w myśli ich obojga.
Mamy także odrobinę dramatozy za sprawą byłej żony Drew.
Drew wypisuje na drzwiach Emerie sprośne hasła i chlasta językiem bez ograniczeń. Jeśli kogoś denerwuje słowo 'fiut', to występuje ono w tej książce nie raz i nie dwa. Ja pękałam ze śmiechu przy większości tekstów Drew. Jest on na swój sposób uroczy, a momentami wychodzi z niego fajny zazdrośnik.
Emerie to pozytywnie nastawiona do świata romantyczka, ale potrafi pokazać pazurki i bronić swojego stanowiska.
Na plus zaliczam brak ciągnących się kilometrami scen seksu. W sumie więcej było gadania o nim niż samego seksu. Do pierwszej sceny dochodzi mniej więcej w połowie książki. Tak tylko mówię, jakby się ktoś obawiał, że od pierwszej do ostatniej strony już z siebie nie schodzą.
Pod koniec nieco mnie męczyły teksty w stylu: 'chcę być w tobie', 'muszę być w tobie'. Aż zaczął mi się przypominać taki jeden horror, w którym oprawca nosił skóry własnych ofiar. Na szczęście Drew nie ukazuje nam swojego mrocznego oblicza.
Tak już mam z romansami, że dużo bardziej podobają mi się zaloty i przekomarzanki. A kiedy przychodzi do scen łóżkowych trochę tracę zainteresowanie. Jednak
"Egomaniac" utrzymał moją uwagę do końca. Dzięki dużej ilości dialogów, braku dłużyzn i sporej dawce humoru naprawdę rozerwałam się przy tej książce!
***************
Wiadomo, można się poczepiać różnych rzeczy, ale dałam sobie spokój. W porównaniu z ostatnio czytanymi romansami - jest sztosik
"Egomaniac" jest według mnie dużo lepszy od
"Gracza", który był niedopracowany, z kulejącą akcją i bezsensownym wątkiem z ex-dziewczyną. Dobrze, że po tamtym strzale w kolano nie skreśliłam całkiem autorki