Polska strefa

[Ancymonek]

Gio super i dobrze wiedzieć, że nie tylko ja patrzę na końcówki książek

Mam już w swoich łapkach i jutro rano zaczynam jestem ciekawa tych grejowskich wstawek

[Dorotka]

Wzięłam się za "Troje na huśtawce" Nataszy Sochy, ale kiepsko mi idzie, bo denerwują mnie ciągłe przeskoki w czasie - główna bohaterka ma raz 42 lata, za chwilę 18, potem 16 i znowu 42. Wkurzające to jest.

[giovanna]

Gio super i dobrze wiedzieć, że nie tylko ja patrzę na końcówki książek

Mam już w swoich łapkach i jutro rano zaczynam jestem ciekawa tych grejowskich wstawek

Musiałam, chociaż parę zdań, bo jakby się miała źle kończyć to mimo tego, ze kupiłam bym nie czytała Chyba też jutro zacznę.

Wzięłam się za "Troje na huśtawce" Nataszy Sochy, ale kiepsko mi idzie, bo denerwują mnie ciągłe przeskoki w czasie - główna bohaterka ma raz 42 lata, za chwilę 18, potem 16 i znowu 42. Wkurzające to jest.

Ja jakoś nie przepadam za autorką, te jej książki takie drętwe trochę są, bohaterowie tacy, że nie czuję do nich nic, nie zaiskrzyło między nami

[Dorotka]

Dopiero zaczęłam czytać, ale jakoś nie mogę się wciągnąć.

[Lucy]

nie lubię takich przeskoków w czasie

[Dorotka]

Też za nimi nie przepadam, bo to mnie wybija z rytmu czytania. Ale tu te przeskoki w czasie przypominają chaos i to jest męczące. No ale zobaczymy co będzie dalej, może coś się poprawi.

[basik]

Chyba powinnam zacząć swoją opinię od starego stwierdzenia ..."cudze chwalicie, swego nie znacie". Bo ja tej autorki kompletnie nie znałam i to był mój błąd.
Na usprawiedliwienie mam tylko to, że mało czytam książek z "Czarnej serii "a właśnie tam trafił debiut młodej pisarki. Czy słusznie ?
Według mnie jak najbardziej, bo prócz wątku kryminalnego mamy również wątek obyczajowy...coś na wzór pisarzy skandynawskich z których znana jest "Czarna seria"
Wielkie uznanie dla autorki za świetny pomysł na fabułę, którą umieściła w szpitalu psychiatryczny. Stąd ucieka groźny psychopata a zaraz potem jest zamordowana Anna jego lekarka prowadząca. Oczywiście cała wina za popełnioną zbrodnię spada na uciekiniera a jego odnalezieniem zajmuje się policyjna detektyw Julia Krawiec. Kobieta musi się wykazać, bo ma za sobą niezbyt chlubną przeszłość jako alkoholiczka. Starając się rozwiązać tą trudną i bardzo skomplikowaną sprawę,zaniedbuje swoją 6-letnię córeczkę, przez co pośrednio doprowadza do jej zniknięcia i teraz musi również jej szukać. Jest przekonana, że to właśnie prowadzone przez nią śledztwo doprowadziło do tej sytuacji.
W śledztwie pomaga jej doktor z kliniki Artur Maciejewski blisko związany z zamordowaną Anną a teraz coraz bardziej zainteresowany Julią, zresztą ze wzajemnością.
Powieść czyta się bardzo szybko nie tylko dzięki krótkim rozdziałom ale dlatego, że nie ma tu żadnych dłużyzn czy niepotrzebnych opisów.
Intryga prowadzona jest w sposób rewelacyjny, napięcie stopniowo budowane nie pozwala na pełny oddech bo ciągle na jaw wychodzą nowe fakty które sieją zamieszanie w głowach i wodzą za nos czytelnika. Co chwila odkrywane są nowe sekrety i tajemnice sprzed lat pensjonariuszy ośrodka jak również i personelu szpitala.
Jest to powieść wielowątkowa z dużą ilością bohaterów. I każdy z tych ludzi w mniejszy lub większy sposób opowiada o swoim punkcie widzenia na sprawę.
Jedni kłamią inni nie mówię całej prawdy. Przypomina to trochę puzzle przy których trzeba się bardzo napracować, żeby wreszcie uzyskać obraz.
Lubię takie układanki, ale tym razem było ciężko odgadnąć motyw postępowania mordercy jak i samego sprawcę bo kandydatów autorka posuwała kilku. Zakończenie rewelacyjne.
Mnie czytał się świetnie, bo lubię właśnie takie zagmatwane historię i oczywiście polecam jako świetną powieść kryminalną pełną emocji i tajemnic.

[Lucy]

Czytałam i też mi się podobała to jest seria wiesz?

[giovanna]

A ostatnią część czytałaś Lucy?

Skończyłam Przyciąganie i cóż: jest szczęśliwe zakończenie, nie ma jakichś wielkich dramatów, czyta się przyjemnie, ale ja nie odczuwałam większych emocji. Nie wiem dlaczego Może dlatego, że ostatnio mało co mi się podoba?

[Lucy]

tej jeszcze nie czytałam

[giovanna]

Przyznam się , że nie przeczytałam, zaczęłam i może kiedyś wrócę

[Ancymonek]

szczegółowe informacje
Nadia jest zmuszona zacząć wszystko od nowa. Silną niegdyś kobietę zastąpiła osoba ze strachem oglądająca się za siebie. Kiedy znajduje pracę w charakterze opiekunki, wydaje jej się, że to szansa na spokój, którego tak bardzo potrzebuje.

Garrett miał absolutnie wszystko. Piękną dziewczynę, sukcesy w sporcie. Nie przypuszczał, że tak łatwo zostanie mu odebrane to, kim był. Teraz młody, ekscentryczny prawnik każdego dnia próbuje udowodnić, że niepełnosprawność to tylko minimalna przeszkoda na drodze do życia pełną piersią. Kiedy jego rodzice zatrudniają dla niego pielęgniarkę, postanawia zrobić wszystko, aby się jej pozbyć...

***

Przeczytałam i przyznam szczerze, że sama nie wiem co myśleć
Uwaga na duże spoilery

Książka do połowy bardzo mi się podobała. Aż do momentu przyjęcia urodzinowego głównego bohatera i paru dziwnych jak dla mnie oraz zbyt rozdmuchanych i udziwnionych akcji. Za to koniec słodziutki, że aż zęby zabolały.

Nadia uciekła od brutalnego palanta - byłego narzeczonego. Trafia do domu Garretta. On sam jeździ na wózku, ale jest bardzo sprawnym facetem. Jedyne z czym ma problem to nadużywanie mocnych leków przeciwbólowych. Na początku faktycznie bohater jest niemiły dla Nadii, ale bardzo szybko zmienia do niej podejście. Zaprzyjaźniają się, bardzo dobrze im się ze sobą rozmawia, a z czasem zaczyna ich łączyć coś więcej. Ale Nadia boi się zaufać ponownie mężczyźnie, a Garett ma też swoje tajemnice i powody dla których z kobietami łączy go wyłącznie seks.

Właśnie. Przez ten seks i erotyzm miałam ochotę się krzywić czytając środkową część książki. Okazało się bowiem, że Garrett jest nie tylko cierpliwy, troskliwy i czuły w życiu codziennym, ale również w sferze seksualnej. Tak, tak Dziewczyny. Garrett ma

Spoiler:

Usta, język, dotyk i penisa które leczą. Bo okazało się, że Nadia ma problemy nie tylko natury emocjonalnej (dzięki oczywiście "cudnemu" byłemu facetowi). Tuż przed ucieczką jej były ją zgwałcił i okazało się, że dziewyna nie potrafi współżyć z kimś innym. Nie - nie dowiaduje się tego podczas zbliżenia z Garrettem, ale z jego kumplem Marcelem, z którym bohater usilnie na początku swata bohaterkę. Ale, ale! Nic straconego. Podczas imprezy urodzinowej Garetta okazuje się, że pan mecenas i jego towarzystwo - elyta Wrocka lubią się ostro bawić. Nie mam tutaj na myśli tylko mocnych trunków. Oni po oficjalnej części wieczoru rozbierają się do bielizny i grają w "wyzwania". Wiadomo jakiego rodzaju są te wyzwania. Wtedy po raz pierwszy bohaterowie się całują i wiedzą już na pewno, że mocno ich do siebie ciągnie.

Kurcze, różne książki przerabiałam, ale dziwnie mi było to czytać. Tak jakbym robiła coś fajnego, miłego, odprężającego (bo taka była ta książka), a potem ktoś mi powiedział: "czas na lewatywę" Nie chodzi mi nawet co to był za motyw, ale totalnie mi to nie pasowało. Oczywiście okazało się jeszcze, że Justyna, z którą na początku był bohater

Spoiler:

spotkała się już z leczniczą magią penisa Garretta. Dziewczyna zwierzyła się na tej cudnej imprezie bohaterce, że bohater ją rozdziewiczył, co było trudne, bo Justyna kwalifikowała się na zabieg. Ale nie....słyszała od swojej kuzynki, że Garrett jest cierpliwy, nie to co jej pierdołowaci byli i że może on spróbuję zmierzyć się z jej cnotą. A że Nadia ma też problem, to co stoi na przeszkodzie, żeby i ona spróbowała z Garrettem?

Łatwo się oczywiście domyśleć co było dalej. Nadia się zakochała, ten ją odtrąca, potem następuje powrót byłego, bohater się ogarnia i jest słodki do przesady happy end.

Mam ochotę zgrzytać zębami, bo naprawdę polubiłam bohaterów, zwłaszcza bohatera. Był bardzo opiekuńczy, może czasem za bardzo. Nadia też byla całkiem całkiem, ale! jakby nie robiła z siebie fontanny co parę stron to byłaby jeszcze fajniesza. Na dodatek jeszcze parę innych faktów autorka nie dopracowała moim zdaniem. Garrett miał iść na badanie kręgosłupa (nic potem już do końca książki o tym nie wiadomo), bohater ogólnie malo wiarygodnie i zbyt szybko przeszedł w tryb "nie lubię cię" do "chce się tobą opiekować, jestes wspaniała" Już nie wspominają o tej środkowej części książki i trochę niepotrzebnych moim zdaniem wstawek

Spoiler:

greyowskich typu klaps w pośladek, rozkazy itp. Nie mam nic przeciwko, ale nie pasowało mi to do bohatera. Swoją drogą z tymi lekami też autorka jakby zapomniała, bo po jednej akcji, gdzie Garrett chciał je wziąć już więcej o tym nie było mowy. Dziwne, jak na kogoś kto powinien walczyć niejako z uzależnieniem.

A wystarczyło tak niewiele. Wystarczyło, żeby wszystko potoczyłoby się normalnie, bez żadnych imprez, umów. Autorka zrobila to tak, jakby Nadia dostała Garretta na recepcie jako jej lek. Wyszło sztucznie i dziwnie. A naprawdę historia miała potencjał. Fajne było uczucie między bohaterami, ich przyjaźń, to jak się to na początku fajnie i powoli toczyło i układało. A potem...
Wkurzyłam się tylko.

Nie wiem czy polecam. Może ktoś na to inaczej spojrzy, może dla kogoś to nie będzie wkurzające. Sama nie wiem ja się trochę rozczarowałam.

Myślę, że więcej niż 6+/10 bym nie dała. I tak pewnie jestem łaskawa w swojej ocenie.

[Karina32]

Spoiler:

Penis, który leczy

Rozwaliłaś mnie Jakbym miała coś w buzi, to bym popluła ekran

Po Twojej opinii nie wiem sama co myśleć. Chyba jednak się nie skuszę na tę pozycję. Mam tyle innych ciekawych rzeczy do przeczytania...

[Ancymonek]

Karina, a czytałaś "Przyszłość ma twoje imię" tej autorki? To jest naprawdę dużo lepsza książka i ją Ci polecam z czystym sumieniem, że nawet jeśli nie będziesz w zachwycie to raczej się nie rozczarujesz. Ale "Przyciąganie"? Też sama nie wiem. Może ja jestem jakaś dziwna, może przesadzam?

Gio, a Ty co powiesz? Nie drażniły Cię te akcje?

[Karina32]

Nie, nie znam w ogóle tej autorki. Z chęcią sobie zerknę, na tę którą polecasz

[giovanna]

:evillaugh:

Karina, a czytałaś "Przyszłość ma twoje imię" tej autorki? To jest naprawdę dużo lepsza książka i ją Ci polecam z czystym sumieniem, że nawet jeśli nie będziesz w zachwycie to raczej się nie rozczarujesz. Ale "Przyciąganie"? Też sama nie wiem. Może ja jestem jakaś dziwna, może przesadzam?

Gio, a Ty co powiesz? Nie drażniły Cię te akcje?

A wiesz, po tych opiniach byłam nastawiona na Greya całą gębą i jakoś chyba potraktowałam wszystko z przymróżeniem oka, rzeczywiście dziwne to było jak tak nagle

Spoiler:

ni z gruchy z pietruchy robi się impreza w stylu greyowym, zauważyłaś, że obecna na imprezie domina została zapomniana przez autorkę , penis który leczy, dobre to muszę zapamiętać. Od leków to on nie był chyba uzależniony tylko kombinował z dawkami i mieszał różne jak przesadził za sportami ekstremalnymi. Przeczytałam, ale tak jak pisałam bez emocji, Garett chyba był bardziej do polubienia, spodziewałam się większych "jazd" w celu pozbycia się niechcianej pielęgniarki, a co do Arabelli to od razu domyśliłam się, że to jest jego córka. No i jak dla mnie Nadia za szybko poszła z Marcelem do łóżka, po gwałcie ja to bym chyba długo na żadnego chłopa nie chciała spojrzeć. I zauważyłaś w ostatnich zdaniach, że Garett "stał" na swoim ślubie, jak dla mnie nierealne, i rzeczywiście nic nie pisze czy wykonał te badania zalecone przez Marcela. Myślę, że jakby książka była dłuższa, bardziej rozbudowane relacje między bohaterami to może lepiej by to wszystko wyszło. Nie wiem

[Lucy]

penis ,który leczy tego jeszcze nie czytałam

[giovanna]

No to musisz nadrobić Lucy Z tym, że niekoniecznie

[Lucy]

Nie no na bank
A jego sperma to zapewne eliksir młodości.

[giovanna]

No wiesz, wszystko jest możliwe

[Ancymonek]

Lucy, musisz spróbować. Klejnoty bohatera to dobro narodowe. Dość, że

Spoiler:

penis który leczy, to jeszcze bohaterka zaszła w ciążę prawie od razu jak zaczęli się starać, więc chłop naprawdę miał super spermę

A wiesz, po tych opiniach byłam nastawiona na Greya całą gębą i jakoś chyba potraktowałam wszystko z przymróżeniem oka, rzeczywiście dziwne to było jak tak nagle

Spoiler:

ni z gruchy z pietruchy robi się impreza w stylu greyowym, zauważyłaś, że obecna na imprezie domina została zapomniana przez autorkę , penis który leczy, dobre to muszę zapamiętać. Od leków to on nie był chyba uzależniony tylko kombinował z dawkami i mieszał różne jak przesadził za sportami ekstremalnymi. Przeczytałam, ale tak jak pisałam bez emocji, Garett chyba był bardziej do polubienia, spodziewałam się większych "jazd" w celu pozbycia się niechcianej pielęgniarki, a co do Arabelli to od razu domyśliłam się, że to jest jego córka. No i jak dla mnie Nadia za szybko poszła z Marcelem do łóżka, po gwałcie ja to bym chyba długo na żadnego chłopa nie chciała spojrzeć. I zauważyłaś w ostatnich zdaniach, że Garett "stał" na swoim ślubie, jak dla mnie nierealne, i rzeczywiście nic nie pisze czy wykonał te badania zalecone przez Marcela. Myślę, że jakby książka była dłuższa, bardziej rozbudowane relacje między bohaterami to może lepiej by to wszystko wyszło. Nie wiem

Gio, faktycznie

Spoiler:

tam jeszcze na tej imprezie była niby jakaś domina. Autorka zapomniała o niej szybko z tymi lekami to też masz rację, ale ja wiesz - spodziewałam się, że on będzie je jakoś bardziej mieszał, brał. Na początku w ogóle sądziłam, że on jest od tych sportów ekstremalnych i ryzyka uzależniony, a nawet że nie chce żyć dalej. A tutaj w ogóle temat jakby nie istniał.
A z tym Marcelem to w ogóle była jakaś porażka. Chłopak widział bohaterkę na oczy przez parę minut i już chce się umawiać, chce założyć rodzinę, ustatkować się itp?
Kurcze, nawet nie zwróciłam uwagi na to, że tam jest w tym epilogu, że Garrett stoi. Jeśli faktycznie autorka tak to rozwiązała, to słabo. Dla mnie on w ogóle nie musiał nagle być zdrowy, zacząć chodzić. Ale jak była mowa o.tych badaniach, to taka we mnie czytlenicza ciekawość i nadzieja zakiełkowała, że może jednak coś z tego będzie, a tutaj co? Nico.
Swoją drogą też liczyłam, że on na początku bardziej i dłużej będzie chciał się jej pozbyć
A akcji z tą jego córką nie rozumiem. Tzn wiadomo, że autorka nawet chyba nie starała się zrobić z tego tajemnice wielką, bo trudno było się tego nie domyśleć, ale sam fakt, że Arabella została wychowana jako siostra a nie córka Garetta. Ja się pytam czemu? Rozumiem, jakby Garrett był naprawdę jakimś nieodpowiedzialnym gówniarzem jak ona się urodziła, ale przecież miał prawie 19 lat, dobrze się tym dzieckiem opiekował, uczył się samodzielności. Rozumiem, że rodzice chcieli, żeby zdobył wykształcenie, ale dlaczego dopuścili że Arabella mówiła per "tato" do swojego dziadka to nie rozumiem

Wkurzona jestem, bo potencjał ta historia miała, ale przez te niedociągnięcia i te akcje książka wiele straciła moim zdaniem. Już nawet nie mówię o tych wstawkach greyowskich

[Karina32]

Ale patrząc na LC to tam są prawie same zachwyty nad tą książką

[Ancymonek]

Karina ja sama nie wiem bo wiesz, ta książka nie była zła. Ale totalnie nie dopracowana, a już te akcje dziwne i dorabianie do tego filozofii, zamiast żeby to się jakoś samo potoczyło mnie totalnie wkurzyło

[Karina32]

W sumie szkoda, że autorka miała pomysł, ale nie do końca poradziła sobie z realizacją.

[Lucy]

Dobra dobra dziewczyny mnie uzdrawiający penis przekonał całkowicie.