przez jola » 12 października 2007, o 13:00
a ja lubię sceny Kaylie z Trentem z Gry autorstwa Kat - bardzo ładnie opisane
to moja ulubione:
Poddała się pieszczocie jego dłoni, które powoli sunęły wzdłuż jej ciała, po czym dłońmi przebiegła wzdłuż jego rąk, aż oplotła jego kark i zanurzyła palce we włosach, przyciągając jego głowę jeszcze bardziej. Gdy jego język spotkał się z jej i zaczęły się siłować i pieścić, miała wrażenie, że przez jej ciało przechodzą dreszcze, a kolana stają się miękkie, jakby były z waty. Przytuliła się mocniej, a jego dłonie wślizgnęły się pod ręcznik piszcząc jej nagą skórę. Poruszyła się lekko, a materiał opadł na ziemię. Trent mruknął z aprobatą i jedną ręką sięgnął do jej piersi, po czym zaczął ją lekko pieścić. Jęknęła cicho i odchyliła do tyłu głowę, gdy jego usta zaczęły opuszczać jej wargi i całować brodę, schodząc do szyi. Zbliżał się do miejsca, w którym jej puls bił w szaleńczym rytmie, całując ją i przygryzając lekko. Poddając się jego pocałunkom i pieszczotom opuściła ręce i objęła go w pasie, przytulając się do niego. Pocałowała go w kark, gdy była na tyle blisko, by go dosięgnąć, po czym wsunęła dłonie pod jego podkoszulek, podnosząc go do góry. Odsunął się na chwilę pozwalając jej zdjąć koszulkę i ponownie zaczął całować jej szyję, kierując się w stronę biustu. Niecierpliwie czekała na dotyk jego ust i rąk, czując jak z każdym momentem stają się coraz bardziej podnieceni i niecierpliwi. Gdy jego usta wreszcie spoczęły na jej prawej piersi, a dłoń zagarnęła lewą w posiadanie jęknęła z rozkoszy i wbiła mu palce w plecy, gdy powoli zaczął ją całować, a kciukami pocierać stwardniały sutek. Przytuliła się do niego biodrami, wyczuwając, jego nabrzmiałą męskość. Mruknęła z rozkoszy, gdy jego język zaczął kreślić na jej piersi erotyczne wzory i wiedziała, że jest zgubiona. W tym momencie mogła zrobić dla niego wszystko, obiecać mu co tylko, by zechciał i o dziwo jej to nie przerażało. Co więcej, sprawiało jej to dużą przyjemność, bowiem domyślała się, że i on znajduje się w podobnym stanie, że z każdą chwilą pragnie jej coraz bardziej i gdyby to było możliwe posiadłby ją na podłodze, nie zważając na twarde i zimne kafelki.
- Trent – szepnęła cicho, gdy jego usta przeniosły się na drugą pierś, a ich miejsce zastąpiła druga dłoń, która pieściła ją z wprawą i doświadczeniem, dostarczając jej coraz więcej rozkoszy. Po chwili przesunął dłońmi po jej talii i złapał ją za pośladki podnosząc do góry. Nogami oplotła go w talii, delikatnie całując po twarzy oraz wplątując dłonie w jego włosy.
- Jesteś pewna? – spytał zachrypniętym głosem, przerywając pieszczoty.
- Tak – odpowiedziała, a ich usta ponownie złączyły się w namiętnym pocałunku, wprawiając jej cały świat w drżenie. Ze zdziwieniem zdała sobie sprawę, że nagle znaleźli się w jego sypialni, a on delikatnie kładł ją na łóżku, jakby była delikatną lalką z porcelany, a nie kobietą z krwi i kości. Stał nad nią i patrzył z podziwem na jej nagie ciało, włosy rozrzucone na poduszce i usta nabrzmiałe od pocałunków.
- Jesteś piękna – szepnął, dotykając palcem jej policzka – Cudowna – dodał nie odrywając od niej zachwyconego spojrzenia.
Kay uśmiechnęła się do niego, po czym chwyciła go za gumkę od bokserek i przyciągnęła do siebie. Lekko pochylił się nad nią, a płomień w jego spojrzeniu ponownie przybrał na sile. Przejechała palcem wzdłuż linii jego bokserek, po czym zdecydowanym ruchem, uwolniła go od skrawka materiału i sięgnęła po nabrzmiałą męskość Jęknął przeciągle, gdy dłonią sunęła w górę i dół, ani na chwilę nie odrywając od niego spojrzenia. Uśmiechnęła się z zadowoleniem, gdy poczuła, jak zaczyna drżeć w jej dłoni, mimo iż chciała jak najszybciej poczuć go w sobie. Chciała coś powiedzieć, lecz zamknął jej usta pocałunkiem i uwolnił się z jej uścisku. Jego dłoń znalazła się między jej udami, a druga zaczęła pieścić brzuch sunąc w stronę piersi. Rozchyliła nogi, gdy jego palce wędrowały coraz wyżej i wygięła się w łuk, kiedy znalazły się wewnątrz niej, pieszcząc i drażniąc wszystkie jej zmysły. Poczuła, jak w jej ciele rozlewa się fala gorąca, a każdy jej jęk był tłumiony przez jego zaborcze usta i język, który dokładnie penetrował wnętrze jej ust. Chciała wyciągnąć ręce i objąć jego kark, lecz pod wpływem pieszczot nie była w stanie wykonać jakiegokolwiek ruchu. Po chwili oderwali się od siebie, z trudem mogąc złapać powietrze.
- Trent, proszę cię – jęknęła i wygięła się łuk, gdy jego palce zagłębiły się w niej głębiej.
- Jeszcze trochę skarbie – szepnął, mimo iż bał się, że dłużej nie wytrzyma. Coraz trudniej było mu panować nad wzrastającą namiętnością i żądzą, którą tylko ona mogła ugasić. Ponownie ustami zagarnął jej pierś, palcami penetrował jej wnętrze, a z każdym jej okrzykiem, czuł że jest coraz bliżej granicy wytrzymałości. Kiedy poruszyła się pod nim, dłonią sięgając po jego męskość, wiedział, że jest stracony. Mruknął z rozkoszy i nie zastanawiając się dłużej, wyjął z niej place, po czym uwolnił się z jej dłoni i wszedł w nią jednym pchnięciem. Zatrzymał się w niej i czekał aż na niego spojrzy. Kiedy ich oczy się spotkały uśmiechnęli się do siebie, odczytując w spojrzeniach taką samą namiętność, to samo pragnienie i pożądanie. Poruszyła się, zachęcając go do dalszego działania i sięgnęła po jego dłoń, splatając ją ze swoją. Dłużej się nie powstrzymywał, zagłębił się w niej wilgotnym wnętrzu i oboje zaczęli poruszać się w zgodnym rytmie. Z każdym ruchem, pocałunkiem, pieszczotą ich namiętność rosła, a pragnienie stawało się coraz większe, a oddechy szybsze i urywane. Powoli zbliżali się do szczytu, a przez ich ciała co chwila przechodziły fale ciepła i rozkoszy. Odszukali swoje usta i złączyli się w namiętnym pocałunku, coraz bardziej zwiększając tempo, dążąc do spełnienia. Stawali się jednym, poruszali w jednym rytmie, tak jakby robili to od dawna, jakby byli dla siebie stworzeni i niczego innego do szczęścia nie potrzebowali. Świat zaczął tracić swoje kontury, fajerwerki wybuchały im przed oczami, lecz nic się nie liczyło. Ważna była ta chwila, ten moment, w którym tworzyli jedno i byli ze sobą złączeni. Oboje wiedzieli, że są już na szczycie i każde z nich cieszyło się ta chwilą. W tym samym momencie wykrzyknęli swoje imiona i poddali się namiętności, która całkowicie ich pochłonęła, nie zostawiając miejsca na cokolwiek innego.
- To było… - zaczęła lecz głos uwiązł jej w krtani.
- Tak – powiedział i delikatnie ją pocałował- To było. – dodał i uśmiechnął się lekko. Chciał się z niej wycofać, jednak zacisnęła uda, nie pozwalając mu na jakikolwiek ruch. Spojrzał na nią zdziwiony, lecz ona tylko się uśmiechnęła i pokręciła głową na znak protestu. Wyciągnęła ręce i przyciągnęła go do siebie, aż musiał się na niej położyć – Jestem za ciężki – zaprotestował, jednak ponownie zamknęła mu usta pocałunkiem – Kay…
- Przesuń się w bok – powiedziała cicho i czekała aż się ułoży. Chwilę później przytuliła się do niego i ułożyła głowę na zagłębieniu jego ramienia – Tak jest dobrze – szepnęła sennie – Bardzo dobrze