Teraz jest 22 listopada 2024, o 08:58

Obejrzeć? Tak!

Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne
Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy
Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...


Halloween przed ekranem: nasza klasyka
Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 15 lutego 2018, o 23:13

Programowo :D Choć przyznaję, że dużo w tym winy mojego Młodego, który po powrocie z kina miał taką minę jakby rozumiał, że film musiał powstać, ale oprócz tego argumentu nie znalazł żadnego innego uzasadniającego jest powstanie.
Co lekko kłóci się ze zdaniem znajomych, którzy twierdzili, że był znacznie lepszy niż sugerowałyby dwie pierwsze części.
I z tego powodu planuję nadrobienie braków. Może nawet niedługo mi się to uda :)

Frin, tobie się podobał?

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 16 lutego 2018, o 01:52

Ja jestem zdecydowaną fanką Thora jako postaci w tym wydaniu (z Chrisem w roli) od części pierwszej, która w ogóle mnie przekonała do cyklu. Stawiałam na pierwszym miejscu w serii, zaraz za nią pierwsza część Avengersów (bo jednak Loki w roli głównej i w ogóle dobry scenariusz). Część drugą Dark World miała dobre momenty ale mnie jednak ni ziębi ni grzeje.

Jednak teraz za najlepszą będę uważać właśnie Ragnarok, chociaż rozumiem, że jest tak queerowa, że osobom z klasycystycznym :hyhy: podejściem nie pasuje do końca :lol:

Ja w ogóle mam parę części Marvelowskiego cyklu nie zaliczonych (znudzenie w trakcie oglądania powoduje, że nie mogę na 100% powiedzieć, że obejrzałam i dokładanie wiem, o co chodzi - z częściowo-przespanych mam w sumie dwie pierwsze części Kapitana, Ant-Mana, Hulka...). W ogóle parę z nich uważam za filmy slabe ogólnie, a nudne dla mnie jako opowieści.

Przy czym doskonale rozumiem, że jest to zarazem siła serii: dla każdego co innego :D mogę się tylko cieszyć, że ja mam swojego Thora i Ragnarok :P

Ja w ogóle chyba z całego zjawiska wolę elementy/sparowania niż dany scenariusz, np. Thora i Lokiego (i potem całą ekipę w Ragnaroku, łącznie z Heimdallem w tle), Starka i Pepper, młodego Parkera solo i w dialogach, Selviga, Darcy i Jane, gdy są we trójkę... bliźnięta Scarlet Witch i Quicksilver, Czarną Wdowę w różnych zestawieniach.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 3 marca 2018, o 21:41

Obejrzałam w końcu Botoks i powiem wam,że jestem w ciężkim szoku. Wczoraj to puściłam o pierwszej w nocy z myślą,że na pewno nie będzie fajny i zaraz wyłączę. Po jakimś czasie spojrzałam na zegarek i było po trzeciej ,a ja nie wiedziałam ,kiedy ten czas minął.
Po pierwsze powiem,że tytuł filmu i trailer https://www.youtube.com/watch?v=NISZZlaAjVU jest do
Spoiler:

Tak
Spoiler:
reklamy dawno nie widziałam. Koleżanki ,które na ten film poszły,myślały,że będzie to coś cytuje "luzackiego". Jedne wyszły wkurzone ,że nie dostały tego czego chciały ,a drugie po prostu nic nie mówiły,bo nie wiedzieli co .
Mamy cztery historie osób,które łączy szpital. Jedne się znają ,a drugie dopiero w trakcie filmu nawiązują kontakt.
Nie będę opisywać całej historii ,tylko powiem,że w tym filmie chodzi o patologię w służbie zdrowia. Trzeba tu zaznaczyć,że jest to historia oparta na faktach i aktorzy według mnie zagrali super -szczególnie Warnke tu się wyróżnia.
Były tam takie sytuacje,kiedy po prostu gapiłam się z otwartą buzią. Cała załoga karetki była nabzdryngolona i np.jechali stwierdzić śmierć faceta ,który się powiesił. Jeden z ratowników ściągnął mu z nóg buty i wziął dla siebie ponieważ były nowe. Na wezwanie do noworodka ,jeden ratownik zarzygał dziecko.
Jedna kobieta nie chciała urodzić chorego dziecka ,więc poddała się aborcji. Zebranie wszystkich 'zezwoleń" trwało bardzo długo i termin ustawowy w którym można jej dokonać już minął. NA to lekarka ,że sfałszują wyniki i będzie po sprawie.Dziecko, które już było ukształtowane dali do pojemnika i zanieśli do małego pokoiku. Tam czekali jak umrze.
Kiedy pielęgniarka powiedziała lekarce,że one wciąż żyje ,ta odparła ,że ma użyć poduszki.
Była też cała afera ze sprzedażą leków ,które były lipne ... tuszowanie przyczyny śmierci pacjentki.
Dużo tam było patologii :zalamka:

To nie jest film dla każdego( na pewno nie dla wrażliwców) . Sama oglądając trailer ,spodziewałam się czegoś innego. Są tam wplecione jakieś śmieszne sytuacje,żeby człowiek nie zwariował z tych okropieństw.Nie jest to film po którym ktokolwiek będzie obojętny.
Cały czas przypominam ,że to są przedstawione prawdziwe historie i mimo pokazanego całego ohydztwa, polecam go obejrzeć. Niektórzy żyją w bańce mydlanej i nie mają pojęcia ,że takie rzeczy się dzieją. Dopiero różne reportaże otwierają nam oczy.
Wydaje mi się też,że film na spokojnie lepiej obejrzeć w domu.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 16 marca 2018, o 23:59

Eee... reżyser i scenarzysta w roli głównej jednakże nie potrafił podać wiarygodnych źródeł tychże faktów, więc ja z dużą ostrożnością bym podchodziła do tej fabuły jako źródła właśnie... I z przykrością to stwierdzam, bo wykazywanie, że to miejskie legendy i fejk niusy szkodzą sprawie (czyli fatycznemu stanowi branży - finansowania i źródeł, traktowania pracowników, etyki zawodowej i zasad traktowania pacjentów itp.
Po prostu bardzo bym nie chciała, aby akurat ten film był głównym źródłem wiedzy o stanie szpitalnictwa i medycyny w kraju naszym.

Lucy, a oglądałaś film "Bogowie"?

PS na marginesie ja tam wolę, żeby sprzedawano cukier puder za ciężką forsę jako placebo niż faktyczne źle testowane świństwa ;) o ile przyjmowanie i zakup są dobrowolne.

***
Ale ja nie z tym przyszłam do tematu (chociaż w międzyczasie zdołałam film powyższy zaliczyć i dzięki Lucy za przypomnienie i recenzję :lol:
żeby się podzielić problemem:

No więc miewacie takie filmy, które stają się dla Was z mety klasykami i ogólny zachwyt i zakochanie, a zarazem poczucie, że musi coś być z tym dziełem głęboko nie tak, więc ogólnie szukacie rozsądnych omówień i recenzji, ale jest on zarazem zaskakująco tak niszowy, że wszelkie społecznociówki oraz nawet 50ta strona google'a nie wyłaniają choćby jednego sensownego tekstu?
I nagle jesteście w gronie podobnych Wam fanów, którzy są w podobnie emocjonalnie zagubionej czeluści i też nie wiedzą, co powiedzieć/napisać?

No, jak żyć?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 17 marca 2018, o 13:14

Bogowie jeszcze przede mną :wink: dobry film?
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 marca 2018, o 14:22

No więc niby realia medyczno-szpitalne sprzed 40 lat, ale uważam, że takoż aktualne w sumie :hyhy:
A na serio - uważam, że warto obejrzeć i sobie porównać :D
(to ten film o Zbigniewie Relidze, zagranym przez Tomasza Kota).
A zwiastuny są melodramatyczne i głupie swoją drogą, nie do końca do filmu pasują :rotfl:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 17 marca 2018, o 19:33

Bogowie :adore:
Widziałam ten film dwa razy i za drugim podobał mi się jeszcze bardziej niż za pierwszym. Kot pokazał klasę. No i scenografia i realizm tamtych czasów. .. cud.

Vegę omijam i nie mam zamiaru oglądać jego filmów nigdy więcej.
Dla.mnie to ciągle te same twarze te same żenujące schematy.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 21 marca 2018, o 08:48

Upadli - z córką... chyba poczytamy dalej :-)
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 21 marca 2018, o 15:30

Oglądałam i też miałam czytać dalej, ale jakoś zapomniałam o tym i nie było okazji :P

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 10118
Dołączył(a): 3 sierpnia 2011, o 11:33
Lokalizacja: Somewhere
Ulubiona autorka/autor: Nalini Singh

Post przez kejti » 1 kwietnia 2018, o 23:43

Obejrzałam właśnie ostatniego Greya, zawiodłam się. Druga część mi się podobała najbardziej ;)

.
.

Let's find some beautiful place to get lost.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 2 kwietnia 2018, o 02:30

Obejrzałam "Point Break", który jest nową wersją "Na fali".
Obrazki były śliczne, oszałamiające i spektakularne. Kaskaderzy oraz wszyscy wyczynowcy, których można było podziwiać, odwalili kawał niesamowitej roboty.
Niestety, to wszystko, bo sam film jako całość był bez głębi. W pierwowzorze chodziło o coś ważnego, m. in. o przyjaźń, o zaufanie, o zdradę, o odpowiedzialność itd., itp., a w nowym filmie o nic, no może tylko o nadmiar adrenaliny.
Ewolucje były bardziej karkołomne (też dosłownie), ale tło było bez zawartości.
Raz można obejrzeć, ale to starczy w zupełności. Lepiej powtórzyć starą wersję "Na fali", nawet wielokrotnie.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 2 kwietnia 2018, o 19:11

Film "Pirania 3DD" oficjalnie jest połączeniem horroru i komedii, ale na swój własny użytek nazwałam ten gatunek filmowy: "WTF", bo było tam wszystko, włącznie z parodią, satyrą i strasznymi głupotami.
Przez większość czasu w głowie tłukło mi się "Na co ja pacze?", ale nie wyłączyłam w połowie, obejrzałam do końca i zostałam nagrodzona ogromnym bananem, który pojawił mi się na twarzy i został na długo.
Niektóre momenty były bardzo zabawne, niektóre słodkie, a najlepszy był David Hasselhoff parodiujący w filmie siebie samego z roli w serialu "Baywatch".
Uwielbiam wszystkie filmy o piraniach, ale dotąd na liście ulubieńców miałam tylko filmy traktujące ten temat trochę bardziej serio.

Znowu zrobił mi się banan - na samo przypomnienie niektórych scen. Siedzę i się śmieję jak głupi do sera.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 16 kwietnia 2018, o 21:21

Nie było to niby przed chwilą, ale kilka dni temu, ale skoro obiecałam, że obejrzę Thora, to obejrzałam. I rozumiem, że skoro komuś podobał się Ragnarock, to Pantera tez mu podejdzie. Ja niestety miałam z tym problem. I kiedy miałam do wyboru Thora czy Ligę to wybrałam tego pierwszego, głównie pod wpływem osób trzecich jak i mojego syna. Tyle, że z tych dwóch to chyba Liga dla mnie była lepsza. Ciężko powiedzieć, co jak i dlaczego, ale nie była tak beznadziejna jak próbował być Thor.
Za to zakochałam się w kolejnym filmie uznanym za znacznie gorszy niż inne w tematyce - Ant-man. Bardzo lubię gościa :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 16 kwietnia 2018, o 21:59

Nie ma jak fandomowy raport mniejszości i bronienie pazurami słusznych argumentów swych preferencji :lol:
Znaczy: rozumiem zjawisko :D

Ale Ant-Mana jako Ant-Mana czy Paula Rudda? ;)

PS Część druga nadchodzi...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 16 kwietnia 2018, o 22:20

W sumie i jedno i drugie. Lubię Rudda i lubię Ant-Mana :) I mam ochotę polubić część drugą ;)

A w poprzednim temacie, trochę zaniepokojona jestem kiedy powinnam się śmiać, a zastanawiam się co ja tutaj robię. Choć nie, przepraszam, przy przebieraniu się Panów dostałam napadu śmiechu. I cudna była walka. I tak podsumowując myślę sobie, że po pierwsze byłam wtedy mocno chora, z temperaturą i silną grypą żołądkową kolejny już dzień na odwodnieniu, więc może miałam zaburzone spojrzenie. I po drugie bardziej prawdopodobne, moje uczucie spowodowane moim lubieniem Hulka ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 16 kwietnia 2018, o 22:50

Ja sobie cenię Paula Rudda i dlatego drugiej części dam szansę, tym bardziej, że (ekhm, trochę tez pewnie pod wpływem słusznej krytyki pozafilmowej a wewnątrzkomiksowej/fandomowej - swoją drogą ciekawa sprawa) jest to teraz The Ant-Man & the Wasp :D

Hulka w ogóle było dużo i fajne było to właśnie, że niby Thor pierwszoplanowcem pozostał, ale się nie rozpychał, co wywołało klimat miniAvengersów/Revengersów - miłe (mnie w ogóle się cała opowieść podobała jako konstrukcja, a nie tylko scenki dialogowe ;)

PS Ostatnio chyba dyskutowano, co się najgorzej zestarzało - padło na Iron Mana...

PS Ja sobie właśnie obejrzałam Ragnarok po raz trzeci i wciąż miło ^_^ A widzę hype na Infinity War się nakręca...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 18 kwietnia 2018, o 00:34

Obejrzałam przed chwilą film "The Hitman's Bodyguard" i mogę całą swoją opinię zawrzeć w jednym wyrazie: Ge-Nial-Ny!

Film otrzymał polski tytuł "Bodyguard Zawodowiec", który jest tak bardzo bez sensu, jak jeszcze nic na świecie nie było.

Dobra, kończę swą "recenzję", bo lecę obejrzeć go drugi raz, dopóki mam dostęp do filmu.

Brawa za dobór muzyki do tego trailera:
https://www.youtube.com/watch?v=vtPhFqIc-Ps
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 18 kwietnia 2018, o 20:34

Obejrzałam film "Iluzja" z 2013. Podobał mi się bardzo, ale cały czas miałam wrażenie, że już go oglądałam. Wiedziałam nawet, jak się skończy. Możliwe, że jednak nie oglądałam, a tylko zerkałam trochę na telewizor, gdy się kiedyś nagrywał.
Muzyka była świetna, robiła efekt trzymania w napięciu i oczekiwania, że jeszcze wydarzy się coś większego i ważniejszego.

"The Hitman's Bodyguard" zdążyłam obejrzeć trzy razy, zanim mi zniknął ze strony wypożyczalni i bardzo chętnie obejrzałabym jeszcze ze trzy. Nawet teraz od razu, gdyby się dało.
Muszę koniecznie kupić oryginał na DVD, bo ten film musi obowiązkowo zasilić moją kolekcję.
Najlepsze w nim jest to, że mimo że to komedia, to jednak nikt nie robi tam sobie śmichów-chichów wtedy, gdy jest mowa o bardzo poważnych sprawach, np. o dyktaturze okrutnego prezydenta, o ludobójstwie, o śmierci osób niewinnych itp. Reżyser musi być geniuszem, że dał radę oddzielić za każdym razem sceny śmieszne od poważnych i nie zaliczył ani jednej wpadki. Zmiana nastrojów i emocji następuje bardzo gładko i nie robi krzywdy widzom.
Film jest pełen nie tylko humoru, głównie czarnego, ale również licznych smaczków i dopracowanych drobiazgów, które powodują, że film ma bardzo dużo uroku.
Oba wątki miłosne są również nietuzinkowe, ale jak najbardziej zasługują na piękne HEA jak z najlepszego romansu.
Szkoda, że sklepy już są zamknięte, bo bym od razu pojechała kupić DVD.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 18 kwietnia 2018, o 20:46

Fringilla napisał(a):Ja sobie cenię Paula Rudda i dlatego drugiej części dam szansę, tym bardziej, że (ekhm, trochę tez pewnie pod wpływem słusznej krytyki pozafilmowej a wewnątrzkomiksowej/fandomowej - swoją drogą ciekawa sprawa) jest to teraz The Ant-Man & the Wasp :D

Hulka w ogóle było dużo i fajne było to właśnie, że niby Thor pierwszoplanowcem pozostał, ale się nie rozpychał, co wywołało klimat miniAvengersów/Revengersów - miłe (mnie w ogóle się cała opowieść podobała jako konstrukcja, a nie tylko scenki dialogowe ;)

PS Ostatnio chyba dyskutowano, co się najgorzej zestarzało - padło na Iron Mana...

PS Ja sobie właśnie obejrzałam Ragnarok po raz trzeci i wciąż miło ^_^ A widzę hype na Infinity War się nakręca...


Rozumiem, że nawet Rudd nie przekonał cię do filmu ;)
Ja chyba Hulka za bardzo lubię, aby cieszyć się kiedy pokazany jest tak.. no jakoś tak... inaczej. Inaczej niż ja bym chciała ;)
Ja jestem z teamu Kapitana (jedyna w domu, więc możesz się domyślać jak mi dokuczają) więc powiem, że "starość" Iron Mana mnie nie tyka ;) A tak na serio, powiem, że jedynkę najbardziej cenię, lubię i w zasadzie nie mam nic przeciwko jej oglądaniu. Trójka to natomiast moja zmora, obejrzałam raz i nadal zastanawiam się co mnie przed telewizorem trzymało ;)

A i bardzo celowo i świadomie unikam wszystkiego co związane jest z Infinity War.

Jak Pantera?

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 22 kwietnia 2018, o 17:01

Kupiłam sobie "The Hitman's Bodyguard" na DVD. Jestem przeszczęśliwa.

Obejrzałam wczoraj film "Game Night" czyli "Wieczór gier".
Byłam pewna, że film będzie idealny dla mnie, ale nic z tego, nie podobał mi się.
Tam był humor, który nie do końca mi pasował: "Ha, ha, ale śmieszne, że komuś przypadkowa kula przeszła przez rękę na wylot i został otworek jak luneta".
Dużo scen było opartych na fakcie czyjegoś poniżania lub ośmieszania. Pewne sceny były całkowitą porażką. Logika kulała na potęgę.
Nie tylko rodzaj humoru do mnie nie trafił, ale także sens działań niektórych bohaterów oraz skala negatywnych skutków w stosunku do zabawy, którą miała przynieść przyczyna. Np. pobicie faceta do nieprzytomności tylko dlatego, że tak miało być ciekawiej dla świadków zdarzenia.
Obejrzałam do końca, nawet z wielką ciekawością, żeby się dowiedzieć, jak scenarzyści wybrną z tej masakry, ale jedynym moim wrażeniem, jakie mi pozostało po seansie, jest ogromny neon z napisem "NIE", świecący się nad filmem.
Uważam, że film był nie do końca przemyślany i dopracowany, bo zawiązanie akcji i pomysł były świetne, tylko z wykonaniem coś nie poszło.
Scenariusz był dziurawy, natomiast aktorzy byli boscy i grali wspaniale. Wszyscy co do jednego, ale najbardziej przekonała mnie do siebie Rachel McAdams. Cudna była i przesłodka.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 22 kwietnia 2018, o 18:57

klarek napisał(a):Rozumiem, że nawet Rudd nie przekonał cię do filmu ;)

Zrobię podejście przed obejrzeniem The Wasp...

klarek napisał(a):Ja chyba Hulka za bardzo lubię, aby cieszyć się kiedy pokazany jest tak.. no jakoś tak... inaczej. Inaczej niż ja bym chciała ;)

Znaczy: w Ragnaroku?
Hm ja byłam przygotowana po "rozbiegówkach" - mniej więcej się spodziewałam, co z nim zrobi Taika.

klarek napisał(a):Ja jestem z teamu Kapitana (jedyna w domu, więc możesz się domyślać jak mi dokuczają) więc powiem, że "starość" Iron Mana mnie nie tyka ;) A tak na serio, powiem, że jedynkę najbardziej cenię, lubię i w zasadzie nie mam nic przeciwko jej oglądaniu. Trójka to natomiast moja zmora, obejrzałam raz i nadal zastanawiam się co mnie przed telewizorem trzymało ;)

Reszta rodziny TeamIronMan? (no, więcej wytrzymam po dodaniu do teamu Spidermana w wykonaniu młodego Toma ^_^

A i bardzo celowo i świadomie unikam wszystkiego co związane jest z Infinity War.

Słusznie, jak tak zrobiłam przy Panterze i na dobre mi wyszło, więc tym bardziej przy Infinity War :D

No więc Pantera...
Nie powiem, bawiłam się bardzo dobrze, chociaż zastanawiam się, czy nie przysłania mi za bardzo sam dizajn, bo było świetnie pod tym względem :D wszystko mi się wizualnie podobało - wreszcie próba (tak jak w Ragnaroku) kombinowania z nie-amerkańsko-centryczną estetyką (nawet rzuty okiem na Busan - chyba.. - były fajne).

Z tej okazji choćby obejrzę pewnie jeszcze nie raz :D

Sama opowieść... bardzo grzeczna. Stawia fajne pytania. I przyznaje, że nie ma na nie odpowiedzi.
Faktycznie zyskuje na tym, że standardowo męskie role filmowe obejmują kobiety - jest ciekawiej (bo ile można po prostu na jedno kopyto totalnie). Tu jestem zdecydowaną fanką Shuri (stawiam obok Bondowskiego Q w wydaniu "mam koty na utrzymaniu i kredyt") oraz szefowej Straży Okoye.
No i jest jeszcze M'baku "jestem wegetarianinem".

Aktorsko bardzo fajnie bez wyjątku (łącznie z "obowiązkowym białym" Martinem Freemanem), chociaż zdziwiło mnie, że
Spoiler:

No i "główny zły"
Spoiler:
.

Podsumowując: to nie Ragnarok dla mnie ;) ale obiektywnie wysoko faktycznie, chyba pierwsza trójka.
***

Swoją drogą obejrzałam też wreszcie Pacific Rim: Uprising... i w pewnym sensie chyba sama opowieść podobała mi się bardziej niż Black Panther fabularnie (tu się totalnie z większością krytyków rozminę :D
- to jest super opowieść dla dzieci 10+ (bo dla młodszych pewnie jednak zbyt brutalne).

Trybut dla filmów z potworami po raz kolejny złożony i mnie się podobało...

Też unikałam spoilerów, więc twist w opowieści mnie bardzo mile zaskoczył (inaczej: na podstawie tylko zwiastunów bym nie zgadła ;)

Jestem fanką Johna Boyegi i już (znaczy: dobór i potraktowanie ról) a nawet młody Eastwood mnie nie irytował i cała ekipa była fajna
Widać, że robiony na pacyficzny rynek i to też fajne jest - choćby, jak w przypadku Pantery: akcenty, istotna część dialogów nie po angielsku, styl gry aktorskiej (chociaz nie wybaczę, co zrobili z postacią Mako).

***
PS a jednak wszystkie one za Ostatnim/Ostatnią Jedi i w ogóle najmłodszą dylogio-trylogią, przykro mi, kupiłam sobie nawet DVD :bigeyes:

Istnieją korpo-filmy, które będę cenić (vide Władca Pierścieni).
Rany, mam nadzieję, że Silmarillion nie należy już do Disneya...
***

Janka napisał(a):"The Hitman's Bodyguard" ...
Najlepsze w nim jest to, że mimo że to komedia, to jednak nikt nie robi tam sobie śmichów-chichów wtedy, gdy jest mowa o bardzo poważnych sprawach, np. o dyktaturze okrutnego prezydenta, o ludobójstwie, o śmierci osób niewinnych itp. Reżyser musi być geniuszem, że dał radę oddzielić za każdym razem sceny śmieszne od poważnych i nie zaliczył ani jednej wpadki. Zmiana nastrojów i emocji następuje bardzo gładko i nie robi krzywdy widzom.
Film jest pełen nie tylko humoru, głównie czarnego, ale również licznych smaczków i dopracowanych drobiazgów, które powodują, że film ma bardzo dużo uroku.
Oba wątki miłosne są również nietuzinkowe, ale jak najbardziej zasługują na piękne HEA jak z najlepszego romansu.


Kurcze, nie pamiętam fabuły, ale ogólnie pozostawił miłe wrażenie (chociaż już mam problemy z oglądaniem scen, gdzie się rozwala bezkonsekwencyjnie ulice - no tu znajome szczególnie - nawet jeśli uroczo zrobione) no i jakkolwiek trochę mnie irytuje Ryan Reynolds, to jednak za każdym razem daję się mu wciągnąć w opowieść ;) (ekhm, czekam na Deadpoola 2 :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 22 kwietnia 2018, o 19:27

Fringilla napisał(a): (chociaż już mam problemy z oglądaniem scen, gdzie się rozwala bezkonsekwencyjnie ulice - no tu znajome szczególnie - nawet jeśli uroczo zrobione)

Uwielbiam, jak w filmach są takie sceny, bo to mi daje możliwość obejrzenia filmu razem z moim F.
Niech się biją, strzelają, rozwalają auta, łodzie i budynki, czym więcej tym lepiej, bo ja przymykam na to oko, a on jest mi wdzięczny za namówienie do oglądania i potem się odwdzięcza tak, jak lubię najbardziej.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 23 kwietnia 2018, o 19:57

Obejrzałam film "Jeszcze raz" z 2008, produkcji polskiej.
Matko, jaki ten film był marny. Po prostu zlepek scen, które do niczego nie zmierzały. Motto filmu można przedstawić w skrócie, że "jaki ten świat jest mały", bo w każdej chwili może się okazać, że każdy zna każdego i jest z każdym spokrewniony.
Danuta Stenka śmiała się przez połowę filmu jak głupi do sera, a widzom niestety nie pokazano niczego śmiesznego, żeby też się mogli pośmiać.
Inni aktorzy robili, co mogli, żeby zapełnić czymś czas filmu, no ale niestety, "z próżnego i Salomon nie naleje". - To znaczy, tak zakładam, że aktorzy świadomie to wszystko robili, co nam zademonstrowano, że to była ich przemyślana decyzja by stworzyć role, które wyglądały jak parodie ról i że wcale nie są nieudolnymi pacanami bez talentu, a gdyby chcieli, to potrafiliby zagrać jak prawdziwi aktorzy, a nie tylko deklamować tekst jak dziecko wierszyk na akademii ku czci patrona szkoły.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 26 kwietnia 2018, o 21:18

Ha. A więc usłyszałam, że Avengers rozwalają system. Niby wiem, że umysły politechniczne (choć nie wszystkie, więc proszę się nie obrażać ;) ) mają niekiedy kłopoty z przekazem emocji, ale chyba mój syn nigdy nie powiedział tak mało. A potem jak zaczął mówić (tak, świnia, musiał z kimś porozmawiać o tym co widział, więc zostałam tym obdarowana) to myślę, że muszę zobaczyć szybciej niż planowałam.
Ciekawi mnie co powiecie :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 26 kwietnia 2018, o 23:34

O rany, od paru już dni zalew jest zachwytów (przynajmniej chwila oddechu od ReyloWars...)
dla wyrównania oglądam sobie gry i zabawy z ekipą (ew. dyskusje NO SPOILER "kto zginie" oraz dyskusje o Venomie)
ja to sobie cenię aktorów w typie średniowiecznym: komediantów zabawiających tłuszczę czyt. mnie :hyhy: ze skillami improwizatorskimi^_^
Spoiler:

Spoiler:

ps Chadwick vel Pantera był świetny w Black Jeopardy...

***
Janka napisał(a):
Fringilla napisał(a): ...
Niech się biją, strzelają, rozwalają auta, łodzie i budynki

Ależ nie chodzi o chaos i zagładę, tylko o to, czy a) rozwałka ma sens oraz b) poziom troski wobec poszkodowanych ;)
PS u mnie pewnie więcej na koncie katastroficzno-apokaliptycznych dzieł niż innych :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Oglądamy!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości