Swoją drogą,to interesujące.
Ojciec i syn,obaj dotknięci dziedzictwem. Jeden przystojny i czarujący,bez zewnętrznych oznak obciążenia,mógłby uchodzić za Wybranego,a jednak opowiedział się po niewłaściwej stronie.
Drugi,z racji wyglądu,skazany na bycie złym,a jednak dobry,współczujący i taki....
Mnie również spodobał się taki koniec Solvego. Rzeczywiście,zasłużył na wszystko. Pal licho ludzi,którymi posłużył się dla osiągnięcia korzyści,ale Heike....Za to,w jaki sposób z nim postępował,z chęcią bym go wskrzesiła i skazała na ponowną śmierć. I jeszcze,i jeszcze...
Szkoda,że na temat książek Norki nie zgadzamy się tak idealnie,jak na temat Heikego.